Cleeves Ann Vera Stanhope 04
Droga przez kłamstwa
Część 1
1
Emma siedzi przy oknie sypialni i wygląda na skwer. Jest noc. Wiatr klekocze dachówkami i ze świstem wypada z cmentarza, wypluwając na ulicę puszkę po coli. Tego popołudnia, kiedy zmarła Abigail Mantel, była prawdziwa wichura, i Emma nie potrafi się pozbyć wrażenia, że od tamtej pory wiało bez przerwy, że minęło dziesięć lat sztormów, gradu jak kule karabinowe miotanego o jej szyby, wichur wyrywających drzewa z korzeniami. A przynajmniej od narodzin małego. Od tamtego dnia, ilekroć budzi się w nocy - żeby nakarmić dziecko albo kiedy James wraca późno z pracy - dudnienie wiatru jest wciąż obecne, huczy jej w głowie jak szum muszli, kiedy przykłada się ją do ucha.
James, jej mąż, jeszcze nie wrócił, ale Emma nie czeka na niego. Wbija spojrzenie w Starą Kuźnię, gdzie Dan Greenwood lepi swoje garnki. W oknie widać światło i od czasu do czasu Emmie wydaje się, że widzi cień. Wyobraża sobie, że Dan wciąż pracuje: ubrany w niebieski płócienny kitel, ze zmrużonymi oczami kształtuje glinę silnymi brązowymi dłońmi. Potem wyobraża sobie, że zostawia małego, który mocno śpi opatulony w nosidełku. Widzi siebie, jak wymyka się na skwer. Trzymając się cieni, przechodzi do kuźni, otwiera jedno skrzydło wielkich łukowatych wrót, takich jak w kościele, i staje za progiem. Strop jest wysoko, między wygiętymi belkami więźby Emma dostrzega dachówki. Czuje w wyobraźni żar pieca do
wypalania gliny, widzi zakurzone półki pełne niepolewanych garnków.
Dan Greenwood podnosi wzrok. Twarz ma zarumienioną, a w zmarszczkach na jego czole zgromadził się czerwony pył. Nie jest zaskoczony jej...
wszystkolandia