Silverwood Jane - Imperium Byrnside'a 03 - Słodka tajemnica.pdf

(1076 KB) Pobierz
13444030 UNPDF
JANE SILVERWOOD
SŁODKA TAJEMNICA
Prolog
- Przykro mi, Owenie. Żałuję, że nie
mam lepszych wiadomości. Jak do tej pory nic nie
znaleźliśmy. Lynn Rice nadal jest nieuchwytna - powie­
dział Jake Caine.
Wysoki ciemnowłosy prawnik stał przed masywnym
dębowym biurkiem w wyłożonej boazerią bibliotece. Na
ptasiej twarzy Owena Byrnside'a malowało się żywe
niezadowolenie. Otulony grubym kraciastym pledem
siedział w wózku inwalidzkim naprzeciwko swojego
rozmówcy.
Z boku, na brzeżku skórzanego fotela, przycupnęła
6
SŁODKA TAJEMNICA
Susan Bonner, asystentka Jake'a Caine'a. Nogi skrzyżo­
wała w kostkach, jak grzeczna panienka. Była ubrana
w szary kostium o surowym męskim kroju. Spod krótko
obciętych blond włosów wystawały kolczyki z perełka­
mi. Na jej cienkim nosie sterczały okulary w rogowej
oprawie.
- A co ty masz do powiedzenia na ten temat, młoda
damo? - zwrócił się do niej Owen Bymside.
- Jestem tylko asystentką pana Caine'a. Nie mam nic
do dodania. - Jej brązowe oczy patrzyły czujnie spoza
szkieł.
- Jeżeli dobrze zrozumiałem Jake'a, to właśnie ty
koordynujesz poszukiwania. Masz też wszystkie akta
dotyczące dziewcząt, a jedna z nich chyba jest moją
wnuczką. - Kościstym palcem wskazał na teczkę Susan.
- Tak, proszę pana.
- Wobec tego, proszę mi powiedzieć, co wiadomo
o ostatniej z sierot Dla odmiany chciałbym to usłyszeć
od kogoś o miłej buzi. - Rzucił złe spojrzenie w stronę
Jake'a. Ten przyjął jego uwagę ze stoickim spokojem.
Susan odchrząknęła. W ciągu ostatniego roku często
słyszała o Taleman Hall, przypominającej zamczysko
rezydencji w Nowej Anglii. Przyjechała tu po raz pier­
wszy. Co dziwniejsze, również pierwszy raz spotkała
samego właściciela Bymside Enterprises, mimo że wło­
żyła już tyle wysiłku w uporczywe poszukiwania jego
zaginionej wnuczki.
Susan otworzyła teczkę i przejrzała jej zawartość,
chociaż znała materiały dotyczące sprawy Byrnside'a
bardzo dobrze i nie potrzebowała ściągawki. Rok temu
nadszedł list, w którym anonimowy informator donosił,
SŁODKA TAJEMNICA
7
że rockowa piosenkarka Gloria Dean zaszła w ciążę
z synem Byrnside'a. Dziecko przyszło na świat już po
jego śmierci w wypadku samochodowym. Dwadzieścia
siedem lat temu, pierwszego kwietnia, dziewczynkę oraz
dwoje innych niemowląt podrzucono do sierocińca na
Broadstreet. Miesiąc później dom całkowicie spłonął,
a wszystkie akta zostały zniszczone.
Gdyby Bymside rzeczywiście miał wnuczkę, byłaby
jego spadkobierczynią. Już dwie z trzech kandydatek
odszukano i sprowadzono do Taleman Hall, by poznały
ewentualnego dziadka. Jednak nadal nie było pewności
co do tego, czy właśnie jedna z nich odziedziczy jego
firmę wydawniczą o międzynarodowym zasięgu.
Owen Byrnside zamierzał przeprowadzić skompliko­
wane analizy laboratoryjne kodu DNA, ale dopiero wte­
dy, gdy wszystkie trzy sieroty znajdą się w jego posiad­
łości. Brakowało trzeciej i ostatniej.
- Do tej pory nasze starania spełzły na niczym -
zaczęła Susan. - Zebraliśmy jednak sporo wiadomości
i mamy nawet jej fotografię.
Wyjęła nieco wyblakłe zdjęcie legitymacyjne młodej
kobiety w policyjnym mundurze. Po obu stronach suro­
wej twarzy wisiały nędzne kosmyki jasnobrązowych
włosów. Położyła fotografię na małym stoliczku przed
Owenem Byrnside'em.
- Jak pan widzi, twarz Lynn jest cała w bliznach. To
skutek pożaru w sierocińcu. Ponieważ była tak zeszpe­
cona, nie nadawała się do adopcji. Wychowywały ją
rodziny zastępcze.
- Biedny dzieciak - wymamrotał Jake. - Miała trud­
ny start w życiu.
8
SŁODKA TAJEMNICA
Owen milczał. Jego bladobłękitne oczy wyrażały
wszystko.
- Niewesoły - zgodziła się Susan krótko. - Ale jakoś
to przeżyła. Po szkole średniej została policjantką w Bo­
stonie. Radziła sobie na tyle dobrze, że miała awanso­
wać na detektywa. Osiemnaście miesięcy temu poprosi­
ła o dłuższy urlop. Następnie pocztą przysłała rezygna­
cję i od tej pory nie ma od niej żadnych wiadomości.
Owen podniósł zdjęcie i przyjrzał się pokrytej blizna­
mi twarzy młodej kobiety. Odłożył fotografię, po czym
zacisnął w pięści powykręcane reumatyzmem dłonie.
- I moja wnuczka musiała przejść przez takie piek­
ło...
- Owenie, jest tylko jedna szansa na trzy, że to właś­
nie z nią jesteś spokrewniony - ostrzegł Jake. - Poznałeś
już Kate i Maggie. Prawie nie widzisz świata poza nimi.
Zatrudniłem detektywa, by odszukał Lynn Rice. Nawet
jeżeli mu się to nie uda, istnieje duże prawdopodobień­
stwo, że już znalazłeś wnuczkę.
- Może. Ale nie mogę się uspokoić ani umrzeć, dopó­
ki nie zobaczę wszystkich trzech zaginionych dziewcząt
- Owen położył dłoń na sercu, które było przyczyną
jego niedomagań. Spojrzał groźnie na swojego adwoka­
ta. - Przyprowadź mi tu Lynn Rice, Jake. Pośpiesz się.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin