Godzina wychowawcza-DZIEN NAUCZYCIELA.doc

(97 KB) Pobierz
Godzina wychowawcza - scenariusz przedstawienia na Dzień Nauczyciela

„Laurka dla Nauczycieli”

 

Scenariusz uroczystości z okazji

Dnia Edukacji Narodowej

 

 

 

Konferansjer:

Dzień dobry państwu!

·         Uroczystość okazji Dnia Komisji Edukacji Narodowej młodzież naszej szkoły pragnie uświetnić programem artystycznym, w którym znajdą się piosenki, wiersze i scenki. Wszystko to zaprawione dobrym, choć niekiedy może śmiałym humorem.

 

 

Godzina wychowawcza - scenariusz przedstawienia na Dzień Nauczyciela

OSOBY: Nauczycielka,

Uczniowie: Kłopotowski, Kolarzówna, Darłowska, Pączek, Strojnicka, Powsinoga

UWAGI INSCENIZACYJNE:
fragment klasy szkolnej, ławki - 3 lub 4 - stojące ukośnie po lewej od widowni (wystarczy jeden rząd), po prawej nieco wolnego miejsca, stoi tam biurko nauczyciela.

STROJNICKA:

Ten pan od matematyki, wciąż stawia mi haczyki!(kresli w powietrzu dwóję)

PĄCZEK

Mógłby raz zrobić wyjątek i nie ruszać niewiniątek.

 

KŁOPOTOWSKI:

Pech mnie ciągle srogi trapi, życie truje-

Bo z wszystkiego wciąż dostaję same dwóje.

 

DARŁOWSKA:

Patrzyłam w dziennik, w nim same znaki,

Gdzie nie spojrzałem mam same haki.

Wściekła dziś jestem na to okrutnie,

Znowu w mym domu wybuchną kłótnie.

Złość mnie na jedno szczególnie wzbiera,

Mama nie kupi mi komputera!

 

KOLARZÓWNA:

Nikt nie będzie miał trudności z przyswojeniem wiadomości,

Czy z polskiego, czy z anglika, gdy nie będzie z lekcji znikał.



(Dzwonek rozpoczynający lekcję. W klasie panuje gwar i harmider)

NAUCZYCIELKA (stukając linijką w biurko):
Spokój! Cisza! Do ławek!

Proszę wstać. Czy możemy się przywitać?

UCZNIOWIE:
Ależ tak. Oczywiście.

NAUCZYCIELKA:
No to "Dzień dobry"

UCZNIOWIE:
Dzień - do - bry - pa - ni

NAUCZYCIELKA:
Mam nadzieję, że wszyscy są obecni i nikogo nie skusiły dziś wagary?

KŁOPOTOWSKI:
My i wagary?! Przecież to nie możliwe proszę pani! Tu są same dobre dzieci. Czy my kiedykolwiek panią zawiedliśmy?

NAUCZYCIELKA:
Wiesz Kłopotowski, różnie to bywało. Na wszelki wypadek sprawdzę obecność (otwiera dziennik i czyta): Darłowska, Kłopotowski, Kolarzówna, Pączek, Strojnicka, Powsinoga (rozgląda się po klasie): No proszę. Gdzie jest Powsinoga? Na poprzednich lekcjach była.

UCZNIOWIE (z różnych stron klasy krzyczą jeden przez drugiego):
Ona za moment przyjdzie. Tylko sekundkę się spóźni. Ona musiała wyjść. Proszę chwilkę zaczekać, zaraz wszystko się wyjaśni.

NAUCZYCIELKA:
Mam nadzieję, że naprawdę wszystko się wyjaśni, a zanim to nastąpi mam jeszcze kilka innych spraw, które muszę z wami omówić, a szczególnie z tobą Kłopotowski. (Kłopotowski robi przesadnie zdumioną minę) Tak, tak. Z tobą. Pani od polskiego bardzo się na ciebie skarży. Podobno nie uważasz na lekcji, a przy odpowiedzi w ogóle nie myślisz!

KOLARZÓWNA:
To prawda proszę pani. W pełni się z tym zgadzam. Kłopotowski jest ciągle rozkojarzony. Rzekłabym...nieobecny.

 

KŁOPOTOWSKI:
Zatkaj się Kolarzówna, nie do ciebie mówią.

NAUCZYCIELKA (równocześnie z Kłopotowskim):
Chwileczkę Kolarzówna, chciałabym jednak porozmawiać z Kłopotowskim.

KŁOPOTOWSKI:
Proszę pani: Od myślenia pęka głowa, Tu połowa, tam połowa, A całości - ani pół, Wiadomości stale nowe Osaczają biedną głowę I głupieje Człek Jak wół.

NAUCZYCIELKA:
Jakoś nie wszystkim myślenie sprawia taki kłopot jak tobie Kłopotowski. Weźmy na przykład Kolarzównę, która przynosi zeszyty naszej klasie. Jej oceny... (tu ze wszystkich stron klasy rozbrzmiewa ciche skandowanie: ku-jon, k -jon) Spokój! Jej oceny i jej zachowanie...
(li - zus, li - zus)
Spokój mówię! Jej oceny i jej zachowanie są najlepsze i wyróżniają się spośród waszych.

KOLARZÓWNA:
Dziękuję pani za słowa uznania i dołożę wszelkich starań, żeby nie zawieść pokładanych we mnie nadziei. Jeżeli pani pozwoli, chciałabym przy tej okazji wyrecytować kilka strof przez siebie napisanych

KŁOPOTOWSKI (wzdycha z niechęcią):
O Boże!

KOLARZÓWNA (wystawia mu język, odwraca się z obrażoną miną i zaczyna recytować wiersz J. Kiersta: "Naszemu wychowawcy") :
Ja bardzo kocham swoją szkołę:
Kolegów, lekcje, książki, dzwonek -
Bo w szkole wszystko jest wesołe
I dzień się w szkole zmienia w dzionek.
W klasie są mapy i marzenia,
Podróże naokoło świata,
Jest globus - taka mała Ziemia,
Pokratkowana i pękata.
W szkolne są ławki i koledzy
I przyjaźń, co jest drugim słońcem
I tu źródełko tryska wiedzy
Czyste, przejrzyste i gorące.
Lecz skąd to ciepło, ptaki, wzloty?
Skąd tyle światła i wesela?
Dzisiaj myślimy wszyscy o tym:
Z serca i troski Nauczyciela!
To On - nasz Drogi Wychowawca -
Ożywia nas wciąż nową siłą!
Więc każdy sercem Mu odpłaca -
Bez niego szkoły by nie było.

 


NAUCZYCIELKA (wzruszona):
Dziękuję. Dziękuję ci bardzo (wstaje zza biurka i podchodzi do Strojnickiejj) Strojnicka, jak możesz na lekcji przeglądać się w lusterku?! Przecież to oburzające! Inni nauczyciele też skarżą się na twoje zachowanie. Nieodpowiedni strój do szkoły, umalowana twarz... (Strojnicka podnosi się z ławki)

STROJNICKA:
Proszę pani ja chcę zostać modelką, a przeczytałam w jednym piśmie, które naprawdę nigdy nie kłamie, że o urodę trzeba dbać już od najmłodszych lat. To jest bardzo dobre pismo i obie z mamą jesteśmy nim zachwycone, więc jak przeczytałyśmy to razem z moją mamą, to od razu postanowiłyśmy dbać o wygląd. Czy widzi pani w tym coś złego???

NAUCZYCIELKA:
Strojnicka, tu jest szkoła, a nie wybieg dla modelek. Siadaj! Chyba będę musiała porozmawiać z twoją mamą.

STROJNICKA:
Nie ma takiej potrzeby. Mama ma identyczne poglądy na te sprawy

NAUCZYCIELKA:
Pozwolisz, że sama się o tym przekonam (wraca do biurka, po drodze spostrzega Paczka jedzącego ciastko): Ach! To niedopuszczalne. Pączek! Żeby w twoim wieku nie zapanować nad sobą i notorycznie podjadać! To chyba u ciebie chorobliwe?

PĄCZEK: Ma pani zupełną rację. Ja też podejrzewam, że mam wrzoda i on co chwilę potrzebuje coś zjeść, a jak mu nie dam, to tak mnie ssie, że nie mogę się w ogóle skupić na lekcji.

NAUCZYCIELKA:
Myślę Pączek, że powinieneś go przyzwyczaić do regularnego odżywiania co przerwę. Rozumiemy się!

PĄCZEK:
Ależ oczywiście proszę pani. Spróbuję, chociaż nic nie mogę zagwarantować.

NAUCZYCIELKA:
Lepiej się dogadaj ze swoim wrzodem. (Przechodzi do biurka): Ostatnia kwestia jaką chciałam omówić na dzisiejszej godzinie wychowawczej to sprawa naszej uzdolnionej muzycznie koleżanki Darłowskiej, która podśpiewuje nie tylko na muzyce, ale na innych lekcjach również.Nauczyciele skarżą się że jakieś wiersze ciągle piszesz nawet na matematyce.

STROJNICKA:

Śpiewa na okrągło, a nie wszystkim odpowiada ten rodzaj utworów wokalnych, które preferuje koleżanka Darłowska. Ale wiersze… da się zcierpieć. Może zaprezentujesz kilka?

KŁOPOTOWSKI (gwiżdże i klaska w dłonie): Baśka, daj czadu!

DARŁOWSKA : (wstaje, poprawia spódniczkę i recytuje)

KOCHANA PANI POLONISTKO,

ja dla Pani zrobię wszystko!

Choćbym w męczarniach miał skonać,

będę po nocach kuła „Redutę Ordona”.

Zakocham się w poezji Kochanowskiego,

obudzę w sobie miłość do języka polskiego!

Więc może teraz, kochana Pani,

już więcej mnie nie zgani?

I zamiast miernej lub trójeczki

postawi szóstki i piąsteczki?!

 

POWSINOGA:
Jestem, o Boże! Zdążyłam! (Z kwiatami w ręku podchodzi do nauczycielki i zaczyna recytować):
My dziś Kochanej Pani
Nie tylko chryzantemy,
Ale także życzenia
Serdeczne złożyć chcemy

WSZYSCY RAZEM:
Tak! My wszyscy!
Żeby się Pani szczęściło,
Żeby nawet w dzień mglisty
Słońce pani świeciło

KŁOPOTOWSKI:
Żeby w naszych zeszytach
Nie było byków i kleksów!
Żeby, gdy Pani pyta,
"każdy jechał bez przeszkód"!

DARŁOWSKA:
Żebyśmy dotrzymali
Najlepszym w szybkim kroku,
A także bez kłótni wytrwali
Aż do nowego roku

STROJNICKA:
A ja jeszcze życzę Pani
Tyle szczęścia, ile jest pestek
W ogromnej bani

PĄCZEK:
A ja - ile ziaren w słoneczniku,
Czyli bez liku!

KŁOPOTOWSKI:
A ja tyle, ile liter w książce!

DARŁOWSKA:
Ja- ile szpilek na jodłowej gałązce!

KOLARZÓWNA:
A ja - ile gwiazd na niebie,
Tyle, tyle - od całej klasy
I od siebie

POWSINOGA:
To właśnie mówią o tym
Te nasze chryzantemy!
Ten kolor szczerozłoty!
Już Pani wie?
NAUCZYCIELKA (wzruszona ocierając ukradkiem łzy):
Wiem!

WSZYSCY:
I my też wiemy!!!
 

W dniu Święta Edukacji Narodowej składamy Wam, drodzy Nauczyciele, Wychowawcy i Pracownicy szkoły gorące i szczere życzenia – wszelkiej pomyślności i powodzenia w życiu osobistym.

Pragniemy, aby nie zabrakło Wam zapału do kształtowania naszych sumień, abyście uczyli nas pokonywania zła i kierowania się w życiu tylko dobrem. Potrzebne są nam wzorce i Wy, drodzy Nauczyciele jesteście takimi wzorcami.

Doceniamy to, co robicie dla nas i zapewniamy, że owocować to będzie, gdy opuścimy mury naszej szkoły.

Kochani Nauczyciele, bądźcie wciąż z nami!
Czy jesteśmy duzi czy jeszcze mali.
Życzymy Wam szczęścia na następne lata –
Niech żyje i rozkwita nasza oświata!!

Za to wszystko co dla nas tajemnicą,
Przed nami jeszcze sporo szkolnych lat...
Za to składamy Wam wiele życzeń,
Z nimi jesienny, najpiękniejszy kwiat.

 

 


Wykorzystano:
J. Kierst: Naszemu wychowawcy [w: ] Wybór wierszy okolicznościowych dla klas nauczania początkowego. Warszawa 1977, s. 135
J. Kierat: Chryzantemy [w: ] Wybór wierszy okolicznościowych dla klas nauczania początkowego. Warszawa 1977, s. 138
A. Osiecka: Od myślenia

 

 

 

 

 

 

 

Uwagi autorki:

Scenariusz może być wykorzystany w każdej szkole, chociaż szczególnie przeznaczony jest do wykonania przez młodzież gimnazjalną. Starałam się bowiem tak dobrać teksty aby były one zrozumiałe dla gimnazjalistów. Mile widziany byłby udział chóru szkolnego lub zespołu wokalnego. Wybór tekstów, sposób ich interpretacji, wprowadzenie elementów ruchowych, są zależne od inwencji przygotowującego. Dobrze byłoby wprowadzić jak najwięcej ruchu, lekcja przedstawiana na początku ma przedstawiać niesforną klasę, która się wierci, rozrabia, rzuca samolocikami itp. Podobnie pozostałe teksty powinny być przedstawione z humorem, z odpowiednią mimiką z wprowadzeniem elementów ruchowych. Piosenki są tylko propozycjami. Należy wykorzystać utwory
i środki przekazu najbardziej dostępne. Ja wykorzystałam  jako podkłady muzyczne do tekstów piosenek melodie na plikach MIDI, ściągnięte z Internetu ( np. „My Cyganie”, „Córka Rybaka”). 

W scenariuszu wykorzystałam teksty Grażyny Antas, Małgorzaty Simajchel oraz własne.

 

 

Scenka przedstawiająca lekcję:

 

Słychać dzwonek

(Uczniowie wbiegają zajmując miejsca w ławkach. Rozmawiają głośno, wykłócając się
o coś, chłopcy się popychają, dyskutują. Wchodzi nauczycielka)

N:                 Dzień dobry!

U:                 Dzień – do – bry pani Estreicher (W czasie wymawiania słowa siadają)

N:                 Siadajcie. Sprawdźmy listę obecności:

              Broda? (Jestem!)

              Ciemięga? (Jestem!)

              Potańska (Jestem!)

              Kociarnia? (Jestem!)

Teraz się popytamy. Na ostatniej lekcji mówiliśmy o zaimkach. Ciemięga, wymień przykłady zaimków!

              Ciemięga: Kto? Ja?

                N:              Bardzo dobry! Siadaj.

                            Na dzisiejszej lekcji porozmawiamy sobie o waszych  wakacyjnych przygodach…

                            Zobaczymy, czy potraficie się ładnie wypowiadać.

                            (Broda wyciąga piłę)

                            Broda! Co to jest??

              Broda: To są moje wspomnienia z wakacji, proszę pani.

              N:              Wyrażaj się jaśniej!

              Broda: Zbudowałem sobie w lesie szałas, w którym zamieszkałem na dwa miesiące.

            Codziennie paliłem ognisko i piekłem na nim to, co upolowałem! (Wyciąga procę).

            Oczywiście, nikt nie dowiedział się o mojej kryjówce…

              N:              Broda, ile ty razy czytałeś „Robinsona Kruzoe”??

              B:              Niewiele, chyba cztery…

              N:              Widzę, że wasze wspomnienia są bardzo fantazyjne. Zastanówcie się przez chwilę,

            a ja tymczasem ułożę dla was dyktando.

              Potańska:

                            (Słychać telefon komórkowy…)

                            Halo… Mamo? Co będzie dzisiaj na obiad? Co? Naleśniki? Z dżemem? Dziesięć, albo

                            nie, dwanaście mamo!!!

                            (Dzieci w tym czasie rozrabiają, puszczają samoloty)

              N:              Cicho!!! W waszej klasie nie ma w ogóle dyscypliny! Jak wam nie wstyd!

                            Uwaga, już dyktuję: (Dzieci przysuwają się do siebie)

                            Nad brzegiem rzeki Dunajec Józio Juzwa zbierał różowe muszelki. Nagle, ujrzał

              galopującą Rózię, która przeraźliwie wrzeszczała: Pszczoła! Pszczoła! Ratunku! Więc Józio nie zastanawiając się długo, chwycił wiaderko z muszelkami i wycelował nim       w brzęczące zwierzątko. Ale, o zgrozo. Przedmiot walki trafił prosto w żółtą chustkę Rózi, umieszczoną na głowie właścicielki, która padła zemdlona. Józio bohater podniósł z kameni nieżywą … muchę.

 

Liczę do trzech i oddajemy kartki: raz, dwa, dwa i pół, dwa i trzy czwarte, trzy!

 

Wróćmy do naszego tematu lekcji

(Cały czas Ciemięga się zgłasza)

Co chciałaś??

              Ciemięga: Mogę wyjść??

              N:              Nie!!! Dopiero co był dzwonek!!

                            Kociarnia, co robiłeś w wakacje?

              Kociarnia: Ja, to proszę panią, grałem, grałem i jeszcze raz grałem. Każdego dnia rano

            grałem na komputerze, w południe  grałem w piłkę na boisku, a wieczorem grałem –

            na harmonijce.

              N:              Jak to, Kociarnia, to nie pomagałeś rodzicom?

              K:              Jak nie musiałem grać, to pomagałem.

              N:              Pogańska, ratuj honor klasy. Jak spędzałaś wakacje?

              Pogańska: Ja, to proszę panią, uwielbiam podróżować. Pojechałam do Niemiec, by

            zobaczyć Wierzę Eiffla. We Francji zwiedziłam stolicę – Wiedeń. Włochy zachwyciły

            mnie prawdziwymi sfinksami.

              N:              Wiesz co, Pogańska, kup sobie przewodnik po Europie….

                            Proszę Ciemięga, co znowu chciałaś?

              Ciemięga: Chciałam przeczytać wskazówki na wakacje:

            Nigdy....

 

              N:              No wreszcie, jedna osoba mądrze się wypowiedziała. Dziękuję, żegnam was !

                            (Słychać dzwonek)

 

Konferansjer:

·         Przedstawione wydarzenia zostały zmyślone, aczkolwiek są możliwe. Jakakolwiek zbieżność osób lub sytuacji jest całkowicie przypadkowa.

 

Piosenka „ Blues niesfornych uczniów” ( 1 i 2 zwrotka – słowa umieszczone są  na

         końcu scenariusza)

                           

                                         

Konferansjer:

·...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin