Harrison, John M. - Pusta przestrzen (CzP).doc

(2678 KB) Pobierz

M. JOHN HARRISON

PUSTA

PRZESTRZEŃ

HISTORIA O DUCHACH

Empty Space: A Haunting

PRZEŁOŻYŁ

MICHAŁ JAKUSZEWSKI


Dla Forced Enta


„Najważniejsze jest to, że pusta przestrzeń wcale nie jest pusta. W rzeczywistości dochodzi w niej do najgwałtowniejszych zjawisk fizycznych”.

John A. Wheeler

„Nasze instrumenty mają ograniczenia. Ponieważ wiedza o fizycznej rzeczywistości opiera się na wynikach pomiarów, nigdy nie poznamy wszystkiego... Znacznie lepiej jest pogodzić się z faktem, że musi ona pozostać niekompletna”.

Marcelo Gleiser

„W pewnym sensie wszystko jednocześnie znajduje się w każdym miejscu”.

A. E. van Vogt


SPIS TREŚCI

SPIS TREŚCI              4

1 NARZĄDY              6

2 TOWARY TRWAŁE              12

3 PŁYWAJĄC Z WĘGORZAMI              18

4 GIVENCHY              24

5 STYL ARCHIWALNY              33

6 CZASZKOWE RADIO              42

7 MÓWI ANGLIA              52

8 RAKIETOWI JEŹDŹCY              58

9 EMOCJONALNE SYGNAŁY SĄ CHEMICZNIE ZAKODOWANE WE ŁZACH              66

10 W DÓŁ, KU RZECE              76

11 PUSTA PRZESTRZEŃ              84

12 NIE JESTEM RENOKO!              93

13 POŻARTA PRZEZ PSY              105

14 STREFY ENANTIODROMICZNE              113

15 PRZYPADKOWE AKTY ODGÓRNEJ PRZYCZYNOWOŚCI              121

16 SHANGRI-LA W CARSHALTON              131

17 STANY SKORELOWANE              139

18 TO ZAJMUJE MIEJSCE W PRÓŻNI              147

19 KAŻDY MOŻE POPEŁNIĆ BŁĄD              156

20 NOWOCZESNA LUMINESCENCJA              167

21 KAŻDY JEST DLA KOGOŚ VIP-EM              177

22 BRAMA NIEWIDKA              188

23 TONY I SZUMY SERCA              199

24 SERIA IMPULSÓW              207

25 ORBITY NACZEPOWE              217

26 JASZCZUROLUDZIE Z GŁĘBIN CZASU              226

27 ŚRODEK PRZEKAZU NIE JEST PRZEKAZEM              239

28 PRZESTAŃ GRAĆ SWĄ STARĄ MELODIĘ              254

PODZIĘKOWANIA              265


1
NARZĄDY

Anna Waterman przez cały wieczór słyszała odgłosy walki dwóch kotów.

O dziesiątej wyszła do ogrodu, by zawołać swego kocura. Jakieś dziesięć lat temu jej córka Marnie - trzynastoletnia i już niepojęta - nadała zwierzakowi imię James. Było późne lato i podstawę rozgwieżdżonego firmamentu na zachodzie rozświetlała zielonkawa łuna. Ogród Anny był długi, miał może z pięćdziesiąt metrów na dwadzieścia. Pokryte porostami jabłonie otaczała niestrzyżona trawa, a pochylona altana wyglądała jak coś wywodzącego się z rosyjskich filmów z lat siedemdziesiątych XIX w. - wokół rozpadającego się budyneczku ciągnęły się porośnięte zielskiem rabatki. Walały się na nich przedmioty, których się nie wyrzuca, mimo że niepotrzebne. Rabatki cechowały się niezdrową witalnością. Rokrocznie - bez względu na pielęgnację bądź jej brak - produkowały mieszankę miejscowych chwastów i kwiatów polnych, a po ociepleniu, które nastało w pierwszych latach dwudziestego pierwszego wieku, również egzotycznych roślin o wielkich płatkach i...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin