Jeffrey Archer "Co do grosza" Tytu� orygina�u angielskiego Not a Penny More, not a Penny Less Copyright _O 1976 by Je Jfrey Archer First published in Great Britain by Jonathun Cape Limi?e0 Ok�adk� i kart� tytu�ow� projektowa�a Ma�gorzata _fiwi�ska Fotograti� na ok�adce wykona� Andrzej �wietflk C_Copyright for lhe Pdisb edilion by Sp�dzielnia Wydawnicza.Czytelnik Warszawa 1988 Marii i grubym r__bnm PODZI�KOWANIE Pragn� wyrazi� wdzi�czno�� tym wszystkim, dzilki kt�rym po- wsta�a ta ksi��ka. Niechaj przyjm� moje podzi�kowania: Da vid Ni- ven, junior, kt�ry nak�oni� mnie do jej napisania, Sir i_loel i Lady Hall, kt�rzy to umo�liwili, Adrian I\letcalfe, Anthony Reatoul, Cu- lin Emson, Ted Francis, Godfrey Barker, _ X_illy West, Pani Telle- gen, David Stein, Christian Neffe, dr John Vance, dr David Wee- den, Wielebny Leslie Styler, Robert Gasser, pI-of. Jim Bolton i Ja- mie Clark; Gail i Jo za nadanie jej ostatecznego kszt�tu i moja �o- na, Maria, za godziny strawione na redagowaniu i korekcie. PROLOG - J�rg, dzi� przed sz�st� wieczorem czasu �rodkowoeuropej- skiego z Cr�dit Parisien wp�ynie na konto numer dwa siedem mi- lion�w dolar�w. Umie�� je w renomowanych bankach oraz w ak- cjach najwy�ej notowanych przedsi�biorstw. Albo ulokuj na rynku eurodolarowym na procent kr�tkoterminowy "overnight". Zrozu- mia�e�? - Tak, Harvey. - Przeka� milion dolar�w do Banco do Minas Gerais w Rio de Janeiro na nazwiska Silvermana i Elliotta i zlikwiduj konto kredy- towe a vista w banku Barcla_a przy Lombard Street. Zrozumia�e�? - Tak, Harvey. - Kup z�ota na m�j rachunek towarowy do sumy dziesi�ciu mi- lion�w dolar�w. Czekaj na dalsze instrukcje. Staraj si� kupowa� przy najni�szych notowaniach. Nie spiesz si�, b�d� ostro�ny. Zro- zumia�e�? - Tak, Harvey. Harvey Metcalfe uzmys�owi� sobie, �e ostatnia uwaga by�a zb�d- na. J�rg Birrer nale�a� do najbardziej kunserwatywnych bankier�w w Zurychu i, co dla Harveya wa�niejsze, w ci�gu ostatnich dwu- dziestu pi�ciu lat dowi�d�, �e jest r�wnie� jednym z najprzebieglej- szych. - Czy m�g�by� spotka� si� ze mn� na Wimbledonie we wtorek dwudziestego pi�tego czerwca o drugiej po po�udniu? B�d� na kor- cie centralnym, tam gdzie zwykle, na miejscu abonamentowym. - Tak, Harvey. Trzask odk�adanej s�uchawki. Harvey nigdy nie m�wi� do widze- nia. Nigdy nie bawi� si� w takie subtelno�ci, a teraz by�o ju� za p�no na nauk�. Podni�s� znowu s�uchawk�, wykr�ci� siedmiocyfrowy numer bostn�skiego Lincoln Trust i puprosi� du telefunu sw� sekretark�. - Panna Fish? - Tak, prosz� pana. - Prosz� zlikwidowa� akta firmy Prospecta Oil. Prosz� te� zni- szczy� wszelk� korespondencj� zwi�zan� z Prospecta Oil, tak �eby nie zosta�o najmniejs�egn �ladu. Zrnzumia�a pani? - Tak, prosz� pana. Znowu trzask s�uchawki. W ci�gu ostatnich dwudziestu pi�ciu lat Harvey Metcalfe trzykrntnie wydawa� pndobne pcilecenia i pan- na Fish nauczy�a si� ju� nie zadawa� �adnych pyta�. Harvey ndetchn�� g��boko, z cichyrn westehnieniem triumi_u. _I_e- raz by� wart co najmniej z5 milion�w dolarciw i nic ju� nie mog�o go powstrzyma�. Otworzy� butelk� szampana Krug, rncznik Iy64, sprowadzanego z londy�skiej firmy Hedges i Butler. I'npija� z wol- na, ma�ymi �ykami. Zapali� "churchilla" marki Romen y Julieta. Cygara te, w skrzynkach pn dwie�ci_ pi��dziesi�t sztuk, raz w mie- si�cu, szmuglowa� dla niego z Kuby pewien w�nski imigrant. Roz- siad� si� wygodnie i popad� w b�ogostan. W Bostonie, w stanie Massachusetts, by�a dwunasta dwadzie�cia, prawie pora lunehu. Zegary na Harley Street, Bond Street i King's Road w Londynie oraz w Kolegium Magdaleny w Oksffordzie wskazywa�y sz�st� dwa- dzie�cia. Czterech nieznanych sobie m�czyzn sprawdzi�o notowa- nia gie�dowe firmy Prospecta Oil w ostatnim wydaniu londy�skiej popo�udni�wki "Evening Standard". Wynosi�y 3 funty 70 pens�w. Wszyscy czterej byli lud�mi zamo�nymi, spodziewaj�cymi si� po- lepszenia swoich - i tak udanych - los�w. Jutro zostan� bez grosza. Zarobi� milion legalnie zawsze by�o trudno. Zrobi� milion niele- galnie zawsze by�o nieco �atwiej. Utrzyma� milinn, je�li ju� si� go zdoby�o, to chyba najtrudniejsze ze wszystkiego. Henryk Metelski nale�a� do tych nielicznych, kt�rzy dokazali tych trzech rzeczy. Je�- li nawet milion, jaki zaruMi� legalnie, poprzedzi� milinn zdobyty nielegalnie, tu i tak Metelski by� lepszy od innych: potrafi� utrzy- ma� jeden i drugi. Henryk Metelski urodzi� si� w nowojorskiej Lower East Side r7 maja I909 roku w ma�ym pokoiku, w kt�rym sypia�o ju� czworo dzieci. Dorasta� w czasach Wielkiego Kryzysu licz�c na �ask� Bosk� i jeden posi�ek dziennie. Jego rodzice pochodzili z Warszawy; wy- emigrowali z Polski na prze�omie wieku. Ojciec Henryka by� pieka- rzem i pr�dko znalaz� prac� w Nowym Jorku, gdzie imigranci z Polski trudnili si� zazwyczaj wypiekiem razowca i prowadzeniem ma�ych knajpek dla swych rodak�w. Rodzice Henryka pragn�liby dla syna laur�w uniwersyteckich, lecz w gimnazjum, do kt�rego ucz�szcza�, nie by� bynajmniej prymusem. wrodzone talenty prze- jawia�y si� gdzie indziej. �ywego, sprytnego ch�opaczka o wiele bardziej interesowa�o podporz�dkowanie sobie szkolnego czarnego rynku tytoniowego i alkoholowego ni� wzruszaj�ce opowiastki o re- wolucji ameryka�skiej i o Dzwonie Wnlno�ci. Ma�y Henryk nigdy, ani przez chwil�, nie wierzy�, �e to, co w �yciu najlepsze, dostaje si� darmo - a pogo� za pieni�dzmi i w�adz� by�a dla niego czym� r�wnie naturalnym, jak dla kota gonitwa za mysz�. Kiedy Henryk by� pe�nym �ycia, krostowatym czternastolatkiem, jego ojciec zmar� na to, co uMecnie zwiemy rakiem. Matka prze�y�a go zaledwie o par� miesi�cy, pozostawiaj�c pi�cioro dzieci na �asce losu. Henryk, tak jak pozosta�a czw�rka rodze�stwa, powinien 9 p�j�� do okr�gowego sieroci�ca, ale w po�owie lat dwudziestych ch�opcu nie by�o trudno przepa�� bez �ladu w Nowym jorku, cho� trudniej by�o prze�y�. Henryk sztuk� przetrwania opanowa� po mi- strzowsku; umiej�tno�� ta bardzo mu si� arzyda�a w p�niejszych latach. W��czy� si� po Lower East Side z moi__o zaci�ni�tym paskiem i szeroko otwartymi oczyma; tu Czy Cll bl:1 y, f�n` zmywa� naczynia, nieustannie poszukuj�c wej�cia do lahir_ ritv, n_ kt�rym ukryte jest bogactwo i presti�. Pierwsza szansa n_-!__s_la. _dy jego wsp�loka- tor, Jan Pelnik, kt�ry by� go�Cem na nowojorskiej gie�dzie papie- r�w warto�ciowych, wypad� chwilowo z gry za spraw� kie�basy ugarnirowanej salmonell�. Henryk, wydelegowany, aby zawiadomi� szefa go�c�w o niefortunnym wypadku, z zatrucia zrobi� gru�lic� i wkr�ci� si� tym sposobem na opr�niome stanowisko. Po czym wy- naj�� inny pok�j, wdzia� nowiutk� lil__ri_, straci� przyjaciela i zyska� prac�. Wi�kszo�� polece�, jakie dor�cza� ftri_~fk we wczesnych latach dwudziestych, brzmia�a: "Kupuj�". sporo z nich szybko wykony- wano, by� to bowiem czas boomu. Na oczach Henryka miernoty robi�y fortuny, gdy on by� zaledwie widzem. Instynkt pcha� go ku tym, kt�rzy w ci�gu jednego tygodnia wygrywali na gie�dzie wi�cej, ni� on zarobi�by przez ca�e �ycie z pensji go�ca. Zacz�� si� uczy�, jak opanowa� tajniki funkcjonowania gie�dy, przys�uchiwa� si� poufnym rozmowom, otwiera� zapiecz�towane pisma i dowiadywa� si�, kt�re ze sprawozda� niejawnych sp�ek ak- cyjnych nale�y studiowa�. Jako osiemnastolatek mia� ju� opanowan� wiedz� o Wall Street; gromadzi� j� przez cztery lata: cztery lata, jakie wi�kszo�� pos�a�- c�w sp�dzi�aby zwyczajnie przemierzaj�c zat�oczone pi�tra i dor�- czaj�c r�owe �wistki papieru, cztery lata, kt�re dla Henryka M�- telskiego by�y odpowiednikiem studi�w i dyplomu magistra Har- vard Business School. Nie przypuszcza�, �e pewnego dnia wyg�osi wyk�ad w dostojnych murach tej uczelni. Pewnego ranka w lipcu Ig27 roku ni�s� polecenie z renomowane- go domu maklerskiego Halgarten i Sp�ka i jak zwykle zboczy� do toalety. Opracowa� do perfekcji t� metod�: zamyka� si� w kabinie, studiowa� powierzone mu pismo, decydowa�, czy zawarta w nim in- formacja ma jak�� warto��, i je�li tak, natychmiast telefonowa� do Witolda Gronowicza, podstarza�ego Polaka, kt�ry prowadzi� nie- wielk� firm� ubezpieczeniow� dla swych rodak�w. Za przekazywa- nie informacji z samego �r�d�a Henryk liczy� sobie od 20 do 25 do- lar�w tygodniowo. GronowiCza nie sta� by�o na to, by rzuci� na gie�d� wi�ksze sumy pieni�dzy, nie zdekonspirowa� te� nigdy swego m�odziutkiego informatora. Siedz�c na sedesie Henryk zacz�� u�wiadamia� sobie, �e tym ra- zem ma w r�ku naprawd� bardzo wa�n� wiadomo��. Gubernator Teksasu mia� w�a�nie udzieli� Standard Oil Company pozwolenia na uko�czenie ruroci�gu z Chicago do Meksyku, przy czym wszystkie zainteresowane instytucje wyrazi�y ju� zgod�. Na gie�dzie wiedziano, �e towarzystwo ju� od blisko roku ubiega si� o uzyska- nie ostatecznej decyzji, ale przewa�a�a opinia, i� gubernator odpo- wie odmownie. Pismo nale�a�o przekaza� do r�k w�asnych maiclero- wi Johna D. Rockefellera, Anthony'emu Tuckerowi, natychmiast. Udzielenie zezwolenia na budow� ruroci�gu zapewni�oby ca�ej p�- nocy kraju sta�y dop�yw ropy naftowej, a to mog�o tylko oznacza� wi�ksze zyski. Dla Henryka by�o oczywiste, �e po og�oszeniu tej wiadomo�ci akcje Standard Oil p�jd� w g�r�, tym bardziej �e 9o procent rafinerii naftowych w Ameryce by�o pod kontrol� Standard Oil. Nnrmalnie Henryk od razu przekaza�by informac_� Gronowiczo- wi i w�a�nie zamierza� to uczyni�, gdy zauwa�y�, �e t�gawy m�- czyzna, kt�ry r�wnie� wyChodzi� z toalety, upu�ci� jaki� �wistek. Henryk go podni�s�, gdy� akurat nikogo nie by�o w pobli�u, i wy- cofa� si� 2 powrotem w zacisze kabiny, przypuszezaj�c, �e w najlep- szym razie b�dzie to kolejna informacja. Tymczasem by� to czek got�wkowy opiewaj�Cy na sum� soooo dolar�w, wystawiony pr2ez niejak� Rose Rennick. Henryk my�la� pospiesznie, ale nie pochopnie. W...
Kamantha