Bahdaj Adam - Kapelusz za sto tysięcy.txt

(307 KB) Pobierz
Adam Bahdaj
Kapelusz za sto tysi�cy
S o b o t a
BY�AM  SZEFEM  GANGU
W czwartek przyjechali�my do Nieborza. Zaczynam jednak od soboty, bo w czwartek i w pi�tek nic si� nie dzia�o, a skoro nic si� nie dzieje, to trudno o tym pisa�.
W sobot� pada� deszcz, a potem zacz�a si� ta zwariowana historia z kapeluszem za sto tysi�cy...
Zanim jednak przyst�pi� do kapelusza, powinnam si� przedstawi�. Nazywam si� Krystyna Cuchowska, mam lat dwana�cie, przesz�am do sz�stej klasy i jestem podobno dziewczynk�. Ale daj� s�owo, to jaka� pomy�ka. Od urodzenia powinnam by� ch�opcem i nazywa� si� � Krystyn Cuchowski. Mam o to wielki �al do rodzic�w. Bo pomy�lcie, jak czuje si� dziewczyna, kt�ra ma usposobienie ch�opca, a w przysz�o�ci chcia�aby by� szlachetnym szeryfem, �zeryf rozprawia si� z band� Zezowatego Jima i rozkochu-je w sobie pi�kn� c�rk� s�dziego Richardsona wprost do nieprzytomno�ci. Czy� ja w przysz�o�ci b�d� mog�a rozkocha� z�otow�os� Mary, wyrwa� j� z r�k Zezowatego Jima, stan�� z ni� przed o�tarzem, a potem obsypa� z�otem i per�ami?
Ale trudno, jestem dziewczynk� i musz� si� z tym pogodzi�.
Oficjalnie jestem Krystyna Cuchowska, lecz koledzy nazywaj� mnie � Dziewi�tka. Morowo, co? By�am bowiem
5
??
szefem  gangu na Saskiej  K�pie, w Warszawie, i o�miu ! ? starszych ode mnie szczeniak�w s�ucha�o mnie jak w�asnej
matki.
Zapytacie, jak zosta�am szefem gangu, skoro z ca�ej naszej dziewi�tki by�am jedyn� dziewczynk�, i do tego najm�odsz�? To proste; Felek z Zakopia�skiej powiedzia�, �e ten b�dzie szefem, kto wszystkich pokona. Na mnie w og�le nie liczyli. My�leli, �e b�d� im chodzi�a do sklepu po cukierki albo cerowa�a skarpetki. O, nie, moi drodzy! Nie wiedzieli, �e w tajemnicy przed wszystkimi zapisa�am si� na kurs d�udo. Gdy przysz�o do pr�by, najpierw da�am puc�wk� najstarszemu i nasilniejszemu � Felkowi z Zakopia�skiej. Biedak rozp�aka� si�, a inni nie. chcieli ju� ze mn� walczy�. Nazwali mnie Dziewi�tk�, a potem us�ugiwali mi i przynosili lody.
Mieli�my mn�stwo wspania�ych plan�w, jednak sko�czy� si� rok szkolny i wszyscy rozjechali si� na wakacje. Moja rodzina wyruszy�a nad morze do Nieborza. Na wczasy � prosz� sobie wyobrazi�1.
Wczasy  rodzinne polegaj� chyba  g��wnie  na  tym,  �e dzieci zatruwaj� �ycie rodzicom, a rodzice dzieciom. To ma by� wypoczynek! Pocz�tkowo mia�am wdycha� jod, �eby mi si� wzmocni�y migda�ki i �ebym przyjecha�a zdrowa ?? Warszawy. Ale jak tu wdycha�, skoro tyle ciekawszych zaj��, na przyk�ad zbieranie bursztyn�w, nie m�wi�c ju� k o rozwi�zywaniu zagadki kapelusza za sto tysi�cy...
Nieborze sk�ada si� z morza, pla�y i reszty, a reszta \ sk�ada si� z dom�w i ulic, kt�re krzy�uj� si� przewa�nie | pod k�tem prostym i maj� do�� ciekawe nazwy; na przyk�ad � ulica �art, ulica S�owicza, ulica Uskok... Z �artu po prostu boki mo�na zrywa�, a na S�owiczej wcale nie ma s�owik�w, tylko wr�ble i makol�gwy.                              ,
6
Nasz dom wczasowy nazywa si� �Ustronie". Stoi � jak na po�miewisko � na samym �rodku ulicy Pla�owrej. Mieszkamy na pierwszym pi�trze pod trzynastk�. Tata z Jackiem � m�j m�odszy brat, po�al si� Bo�e � wci�� chodz� na ryby, a mama gra z paniami w bryd�a. Je�eli jest pogoda, graj� na pla�y; je�eli nie ma, w �wietlicy. Zdaje mi si�, �e mama po to tylko wyjecha�a do Nieborza, �eby przegra� premi�, kt�r� tata otrzyma� w czerwcu w fabryce za jaki� pomys� racjonalizatorski. Czy nie mog�a przegra� tych pieni�dzy w Warszawie?
Ja tymczasem marz� o wielkiej przygodzie...
Dni w Nieborzu dziel� si� na dni pogodne i niepogodne. W pogodne dni wszyscy siedz� na pla�y, w niepogodne � w kawiarni �Jantar" albo na tarasie hotelu �Pod Trzema �aglami".
Wszystko w Nieborzu jako� si� dzieli. Nawet letnicy i wczasowicze dziel� si� na takich, kt�rzy maj� pora�enie s�oneczne pierwszego, drugiego lub trzeciego stopnia, bo pono� za d�ugo siedzieli na pla�y, a teraz schodzi im sk�ra
i s� podobni do �uszcz�cych si� czerwonosk�rych Indian. Dlatego Nieborze przypomina wiosk� india�sk�, kt�rej mieszka�cy cierpi� na �uszczyc�.
SPOTKANIE   Z   ORNITOLOGIEM
W   czwartek   i   pi�tek  by�o   piek�o,   trzydzie�ci   stopni
w cieniu. Sma�yli�my si� w promieniach ultrafioletowych
i w innych � w jakich kto chcia�. A w sobot� generalna
klapa. Podobno nad Skandynawi� zaleg� nagle wielki ni�
i przemie�ci� si� nad nasze wybrze�e, tak jakby nie mia�
nic innego do roboty. To skandal, nad Skandynawi� ni�,
a my musimy cierpie� i patrze�, jak za oknami pada deszcz.
Wszyscy nagle  zwiesili  nosy  na kwint�  i  chodzili  ze
znudzonymi  minami.  Tylko  tata   pogwizdywa�   od   rana.
M�wi�, �e jak deszcz, to lepiej bior� ryby. Jacek te� tak
m�wi�, bo zawsze powtarza za tat�. Wzi�li wi�c rowery,
peleryny, gumowe buty, w�dki i pojechali w niewiadomym
kierunku.
Mama narzeka�a, �e j� �amie. Nie wiedzia�a, w kt�rym miejscu, lecz bardzo si� krzywi�a i wypytywa�a, czy na dole w �wietlicy graj� ju� w bryd�a. Niestety, nie grali, wi�c mama zacz�a narzeka� na ludzi, kt�rzy zamiast zerwa� si� o �wicie, wyleguj� si� w ��kach i nie wiadomo o czym my�l�.
�al mi by�o mamy, wi�c zahaczy�am nie�mia�o:
�  Mo�e by�my posz�y na spacer.
�  W tak� pogod�? � zdziwi�a si�.
�  P�jdziemy  zbiera�  bursztyny.  Wczoraj  nazbiera�am p� s�oika.
8
__ W taki deszcz?
__ Wczoraj nie by�o deszczu.
Ach   prawda,  zupe�nie o  tym  zapomnia�am.  Je�eli masz ochot�, to id� sama.
__ Mamusiu, przecie� obiecywa�a� w Warszawie...
__ Tak, ale dzisiaj podle si� czuj�.
__ jestem pewna, �e spacer dobrze ci zrobi.
__ Wyjrzyj, czy jeszcze pada.
�  Pada, mamusiu.
__ No, prosz�, chcesz mnie wygna� z moim ischiasem
na tak� pluch�. Okropno��!
__ W takim razie p�jd� sama � powiedzia�am zdecydowanie.
__ Id�, moja droga, tylko ubierz si� ciep�o, bo podobno
straszny wiatr.
__ W�o�� wellingtony i peleryn�. Nic mi nie b�dzie.
�  I gruby sweter, bo ci� przewieje.
�  I jeszcze co?
__ Mo�e dres Ma�ka. Wisi w szafie.
�  Dzi�kuj�. B�d� wygl�da�a jak bokser.
Mama chcia�aby, �ebym w�o�y�a na siebie wszystko, co mam. Zgodzi�am si� jedynie na sweter.
�  �eby� mi si� tylko nie przezi�bi�a.
Oczywi�cie, dla rodzic�w po to jedynie wychodzimy, �eby si� przezi�bi�, a potem wys�uchiwa�: �A widzisz, a m�wi�am, gdyby� mnie s�ucha�a, to nie dosta�aby� kataru". Tak jakby katar nic nie  robi�,  tylko  czyha� na
zdrowie.
Ubra�am si� szybko. Spojrza�am w lustro. W wellington -kach, w d�insach i w zielonej pelerynie wygl�da�am jak Robin Hood, wybieraj�cy si� na �owy, a mo�e nawet lepiej.
i)
_ Ciao, mamusiu! - zawo�a�am, porwa�am s�oik i wybieg�am z domu.
Na dworze pada� deszcz...                                 waiobraz.
Musz� przyzna�, �e podoba� mi si� deszczowy ^ajobr Od morza szed� wiatr. Na wysokim brzegu gi�y ?�? klonach sosny. Ich korony, jak flagi, trzepota�y^ smu Mymi masztami pni. Kilka przewr�conych kos^yJe na pustej pla�y, a morze z szumem i syk em nacer brzeg. Grzywiaste fale osiada�y na piasku  n^ 2� dalek� podr� potwory. Pozostawia�y po sol�iOD z piany, drobnych muszelek i ciemnego k�*�� nu  Nad molem w porywach wiatru kr��y�y mewy?? pianie i dziko. A deszcz... Deszcz me !�****LL, Mo�na sobie wyobrazi�, �e to olbrzymie natryski, p
z nieba.                                                           ,  �hiee�am po
Wyda�am radosny okrzyk - ahoj! - i z^tt     * schodkach na pla�e. Po mokrym, ubitym P^^^ sz�o si� jak po asfalcie   Min�am, molo, *e^abm    � w lewo,  w  stron� wioski  rybackie]   i  �rS* ?3 Sz�am wzd�u� wymytego przez fale b^^**^ tykiem w�r�d osadu �wiru, muszelek i, morszczynu, �am bursztynowych skarb�w                                   poszuki-
Pyszna zabawa! Wyobrazi�am sobie, ze jestem P waczem z�ota w Klondike. Czasem. ^"^ybJm sn�� bursztyn. Wtedy puszcza�am si� bieg -     k ^ obawia�a si�, �e kto� mnie ^ed\Z "^Jzncalara �am bry�k� bursztynu, wa�y�am 3� w d�oni
do s�oika.                                         -?�*�??�&  7? nie zauwa-
Tak by�am zaj�ta zbieraniem bursztyn�w, ze n
�y�am �odzi.                                                  ,      Sz�am dalej
Le�a�y na piasku jak wielkie, sm�te ryuy w stron� latarni morskiej.
10
z
Naraz tu� przed sob� ujrza�am skulon� posta�. Kto� bli�a� si� do mnie z przeciwnej struny. Jeszcze jeden poszukiwacz- skarb�w. Traf chcia�, �e mi�dzy nami, w�r�d muszelek, b�ysn�� fantastycznie du�y kawa� bursztynu. Uirzeli�my 6� jednocze�nie. Ja jednak by�am szybsza. Skoczy�am do przodu i przydepn�am bursztyn nog�. -. To m�j! � zawo�a�am zdobywczo.
__ A figa, ja go pierwszy zobaczy�em!
Przede mn� sta� ros�y ch�opiec. Mia� du�e, zielone oczy, iasne w�osy, a g�ba tak mu si� �uszczy�a, �e po�al si� Bo�e. Patrzy� na mnie zadziornie. W pierwszej chwili chcia�am mu ust�pi�, ale nie spodoba�o mi si� jego zaczepne spojrzenie.
__ W�a�nie �e ja � powiedzia�am wyzywaj�co.
__ Wpierw trzeba ustali�.
__ Bursztyn le�a� na mojej drodze.
W oczach ch�opca zobaczy�am niebezpieczne b�yski.
�  Dawaj � powiedzia� � bo ci� trzepn�!
�  Spr�buj!
Ch�opiec chcia� mnie pchn��, lecz zanim mnie dosi�gn��, zastosowa�am jeden z pi�tnastu zasadniczych chwyt�w i jak worek piasku przerzuci�am go przez rami�. Prosz� bardzo, bohater le�y na piasku, a ja si� �miej�. Zdaje mi si�, �e by� bardzo ambitny, bo zerwa� si� i ruszy� na mnie z zaci�ni�tymi pi�ciami. Wystarczy� jednak ledwo widoczny ruch nogi, �eby znowu zary� �uszcz�cym si� nosem. Gdy wsta�, roze�mia�am si� jeszcze g�o�niej.
�  No, spr�buj!
Nie mia� ochoty. Rzuci� mi tylko przez zaci�ni�te z�by:
�  Nie masz poj�cia, z kim masz do czynienia.
�  I ty te� nie masz.
�  Jestem najlepszym ornitologiem w klasie.
11
Ae.   �Ornitolog!   C�   to   takiego?   Moz� Zamurowa�o  ^eSt�pca albo... licho go wie?"  Nie mo-niebezpieczny Pj^na. g�am mu by� di   szefem gangu! � zawo�a�am. � S�ysza-
� A ja jeste^askiej K�py? �e� o Dziewi�te6       przyjemno�ci,   bo   mieszkam   na   Mo-
__ Nie   mia^ kotowie.              .gm. Jestem Dziewi�tka i mam pod sob�
__ To ci pow^ ty) szczeniak�w, rozumiesz?
o�miu takich, Ja   oWiedzia�. ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin