Julian Tuwim - O Grzesiu k�amczuchu i jego cioci - Wrzuci�e� Grzesiu list do skrzynki, jak prosi�am? - List, prosz� cioci? List? Wrzuci�em, ciociu mi�a! - Nie k�amiesz, Grzesiu? Lepiej przyznaj si� kochanie! - Jak cioci� kocham, prosz� cioci, �e nie k�ami�! - Oj, Grzesiu k�amiesz! Lepiej powiedz po dobroci! - Ja mia�bym k�ama�? Niemo�liwe, prosz� cioci! - Wuj Leon czeka na ten list, wi�c daj mi s�owo. - No, s�owo daj�! I pami�tam szczeg�owo: List by� do wuja Leona, A skrzynka by�a czerwona, A koperta...no, taka... tego... Nic takiego nadzwyczajnego, A na kopercie - nazwisko I ��dz... i ta ulica z numerem, I pami�tam wszystko: �e znaczek by� z Belwederem, A jak wrzuca�em list do skrzynki, To przechodzi� tatu� Halinki, I jeden oficer te� wrzuca�, Wysoki - wysoki, Taki wysoki, �e jak wrzuca�, to kuca�, I jecha�a taks�wka... i tr�bi� autobus, I sz�y jakie� trzy dziewczynki, Jak wrzuca�em ten list do skrzynki... Ciocia g�ow� pokiwa�a, Otworzy�a szeroko oczy ze zdumienia: - Oj, Grzesiu, Grzesiu! - Przecie� ja ci wcale nie da�am - �adnego listu do wrzucenia!...
hazet1954