Simms_Suzanne_Szalenstwa_panny_Harrington_03_D0250.pdf

(934 KB) Pobierz
The maddening model
147562899.322.png
SUZANNE SIMMS
Szaleństwa panny
Harrington
Tytuł oryginału: The Maddening Model
0
147562899.333.png 147562899.344.png 147562899.355.png 147562899.001.png 147562899.012.png 147562899.023.png 147562899.034.png 147562899.045.png 147562899.056.png 147562899.067.png 147562899.078.png 147562899.089.png 147562899.100.png 147562899.111.png 147562899.122.png 147562899.133.png 147562899.144.png 147562899.155.png 147562899.166.png 147562899.177.png 147562899.188.png 147562899.199.png 147562899.210.png 147562899.221.png 147562899.232.png 147562899.243.png 147562899.254.png 147562899.265.png 147562899.276.png 147562899.287.png 147562899.298.png 147562899.300.png 147562899.301.png 147562899.302.png 147562899.303.png 147562899.304.png 147562899.305.png 147562899.306.png 147562899.307.png 147562899.308.png 147562899.309.png 147562899.310.png 147562899.311.png 147562899.312.png 147562899.313.png 147562899.314.png 147562899.315.png 147562899.316.png 147562899.317.png 147562899.318.png 147562899.319.png 147562899.320.png 147562899.321.png 147562899.323.png 147562899.324.png 147562899.325.png 147562899.326.png 147562899.327.png 147562899.328.png 147562899.329.png 147562899.330.png 147562899.331.png 147562899.332.png 147562899.334.png 147562899.335.png 147562899.336.png 147562899.337.png 147562899.338.png 147562899.339.png 147562899.340.png 147562899.341.png 147562899.342.png 147562899.343.png 147562899.345.png 147562899.346.png 147562899.347.png 147562899.348.png 147562899.349.png 147562899.350.png 147562899.351.png 147562899.352.png 147562899.353.png 147562899.354.png 147562899.356.png 147562899.357.png 147562899.358.png 147562899.359.png 147562899.360.png 147562899.361.png 147562899.362.png 147562899.363.png 147562899.364.png 147562899.365.png 147562899.002.png 147562899.003.png 147562899.004.png 147562899.005.png 147562899.006.png 147562899.007.png 147562899.008.png 147562899.009.png 147562899.010.png 147562899.011.png 147562899.013.png 147562899.014.png 147562899.015.png 147562899.016.png 147562899.017.png 147562899.018.png 147562899.019.png 147562899.020.png 147562899.021.png 147562899.022.png 147562899.024.png 147562899.025.png 147562899.026.png 147562899.027.png 147562899.028.png 147562899.029.png 147562899.030.png 147562899.031.png 147562899.032.png 147562899.033.png 147562899.035.png 147562899.036.png 147562899.037.png 147562899.038.png 147562899.039.png 147562899.040.png 147562899.041.png 147562899.042.png 147562899.043.png 147562899.044.png 147562899.046.png 147562899.047.png 147562899.048.png 147562899.049.png 147562899.050.png 147562899.051.png 147562899.052.png 147562899.053.png 147562899.054.png 147562899.055.png 147562899.057.png 147562899.058.png 147562899.059.png 147562899.060.png 147562899.061.png 147562899.062.png 147562899.063.png 147562899.064.png 147562899.065.png 147562899.066.png 147562899.068.png 147562899.069.png 147562899.070.png 147562899.071.png 147562899.072.png 147562899.073.png 147562899.074.png 147562899.075.png 147562899.076.png 147562899.077.png 147562899.079.png 147562899.080.png 147562899.081.png 147562899.082.png 147562899.083.png 147562899.084.png 147562899.085.png 147562899.086.png 147562899.087.png 147562899.088.png 147562899.090.png 147562899.091.png 147562899.092.png 147562899.093.png 147562899.094.png 147562899.095.png 147562899.096.png 147562899.097.png 147562899.098.png 147562899.099.png 147562899.101.png 147562899.102.png 147562899.103.png 147562899.104.png 147562899.105.png 147562899.106.png 147562899.107.png 147562899.108.png 147562899.109.png 147562899.110.png 147562899.112.png 147562899.113.png 147562899.114.png 147562899.115.png 147562899.116.png 147562899.117.png 147562899.118.png 147562899.119.png 147562899.120.png 147562899.121.png 147562899.123.png 147562899.124.png 147562899.125.png 147562899.126.png 147562899.127.png 147562899.128.png 147562899.129.png 147562899.130.png 147562899.131.png 147562899.132.png 147562899.134.png 147562899.135.png 147562899.136.png 147562899.137.png 147562899.138.png 147562899.139.png 147562899.140.png 147562899.141.png 147562899.142.png 147562899.143.png 147562899.145.png 147562899.146.png 147562899.147.png 147562899.148.png 147562899.149.png 147562899.150.png 147562899.151.png 147562899.152.png 147562899.153.png 147562899.154.png 147562899.156.png 147562899.157.png 147562899.158.png 147562899.159.png 147562899.160.png 147562899.161.png 147562899.162.png 147562899.163.png 147562899.164.png 147562899.165.png 147562899.167.png 147562899.168.png 147562899.169.png 147562899.170.png 147562899.171.png 147562899.172.png 147562899.173.png 147562899.174.png 147562899.175.png 147562899.176.png 147562899.178.png 147562899.179.png 147562899.180.png 147562899.181.png 147562899.182.png 147562899.183.png 147562899.184.png 147562899.185.png 147562899.186.png 147562899.187.png 147562899.189.png 147562899.190.png 147562899.191.png 147562899.192.png 147562899.193.png 147562899.194.png 147562899.195.png 147562899.196.png 147562899.197.png 147562899.198.png 147562899.200.png 147562899.201.png 147562899.202.png 147562899.203.png 147562899.204.png 147562899.205.png 147562899.206.png 147562899.207.png 147562899.208.png 147562899.209.png 147562899.211.png 147562899.212.png 147562899.213.png 147562899.214.png 147562899.215.png 147562899.216.png 147562899.217.png 147562899.218.png 147562899.219.png 147562899.220.png 147562899.222.png 147562899.223.png 147562899.224.png 147562899.225.png 147562899.226.png 147562899.227.png 147562899.228.png 147562899.229.png 147562899.230.png 147562899.231.png 147562899.233.png 147562899.234.png 147562899.235.png 147562899.236.png 147562899.237.png 147562899.238.png 147562899.239.png 147562899.240.png 147562899.241.png 147562899.242.png 147562899.244.png 147562899.245.png 147562899.246.png 147562899.247.png 147562899.248.png 147562899.249.png 147562899.250.png 147562899.251.png 147562899.252.png 147562899.253.png 147562899.255.png 147562899.256.png 147562899.257.png 147562899.258.png 147562899.259.png 147562899.260.png 147562899.261.png 147562899.262.png 147562899.263.png 147562899.264.png 147562899.266.png 147562899.267.png 147562899.268.png 147562899.269.png 147562899.270.png 147562899.271.png 147562899.272.png 147562899.273.png 147562899.274.png 147562899.275.png 147562899.277.png 147562899.278.png 147562899.279.png 147562899.280.png 147562899.281.png 147562899.282.png 147562899.283.png 147562899.284.png 147562899.285.png 147562899.286.png 147562899.288.png 147562899.289.png 147562899.290.png 147562899.291.png 147562899.292.png 147562899.293.png 147562899.294.png 147562899.295.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Dziewczyna wyróżniała się z tłumu. Była chodzącą
doskonałością - od stóp obutych w kosztowne, wykonane na
zamówienie włoskie sandały z najlepszej skóry aż po bujną czuprynę
o intensywnie rudym odcieniu.
Strój nieznajomej cechowała prostota i niewymuszona elegancja:
bladoróżowe jedwabne spodnie i koszula z tej samej tkaniny o
podobnym odcieniu. Z ramienia zwisała szykowna torebka z
wytłoczonym na skórze znakiem firmy. Oczy wytwornej elegantki
osłonięte były ciemnymi okularami, które zaprojektował prawdziwy
mistrz. Z pewnością kosztowały więcej, niż wynosi roczny dochód
przeciętnego mieszkańca Birmy, pomyślał Simon Hazard,
przechylając do tyłu krzesło i balansując tak, by stało na dwóch
nogach.
Skoro mowa o nogach, dziewczyna nie miała powodu, by
wstydzić się swoich; były długie, zgrabne, smukłe. Nieznajoma
poruszała się lekko jak baletnica. Bywalcy knajpy zwanej
„Niebiańskim Zakątkiem" wlepili w nią zachwycone spojrzenia. Nic
dziwnego. W tym podłym lokalu z dala od centrum Bangkoku rzadko
widywano rude amazonki mające ponad metr osiemdziesiąt wzrostu.
Czego ta kobieta tu szuka?
Simon potrząsnął głową, podniósł do ust stojącą przed nim
szklankę piwa i pociągnął spory łyk. Mniejsza z tym. Nieznajoma
dziewczyna i jej sprawy w ogóle go nie obchodziły. Czekał na klienta.
1
147562899.296.png
Jedynie to miało dla niego znaczenie. Zsunął na tył głowy czapkę z
emblematem piechoty morskiej, która pozostała mu z czasów, gdy
służył w amerykańskiej marynarce wojennej. Pływał na łodzi
podwodnej wyposażonej w głowice nuklearne.
Pociągnął kolejny łyk miejscowego piwa; było mocne, miało
intensywny zapach, ciemny kolor i temperaturę lokalu, w którym je
podawano. Spragnieni klienci musieli się zadowolić letnim napitkiem;
w sali było gorąco jak w łaźni parowej. Simon rozejrzał się wokół
umęczonym wzrokiem. W takich chwilach nachodziła go chętka, by
wrócić do Stanów i popijać zimne piwo w upalny letni dzień.
Przy barze siedziała trójka marynarzy raczących się obficie
rosyjską wódką i dowcipkujących z pijackim humorem. Przy
sąsiednim stoliku dwaj podejrzani osobnicy kłócili się zawzięcie w nie
znanym Simonowi języku. Kelnerki w tanich obcisłych sukienkach
stukały wysokimi obcasami roznosząc napoje zirytowanym klientom.
Z archaicznej szafy grającej ustawionej w rogu sączył się na okrągło
głos młodego Elvisa Presleya, który bolał nad własną głupotą.
Wsłuchany w żałosną skargę rodaka, Simon zastanawiał się, co
u licha przygnało go w te strony. Nie ulegało wątpliwości, że
postradał rozum. Oto siedzi w podejrzanym lokalu na końcu świata, z
pistoletem schowanym pod koszulą i nożem myśliwskim ukrytym
sprytnie w prawym bucie. Czeka na jakiegoś głupca, któremu przyszła
ochota powłóczyć się trochę po górzystym pograniczu Tajlandii i
Birmy znanej obecnie jako Myanmar.
2
147562899.297.png
Głupich nie sieją, sami się rodzą, przemknęło przez myśl
ponuremu mężczyźnie. Ciekawe, kto tu jest większym głupcem:
tajemniczy pan S. Harrington czy jego przewodnik.
- Skoro już zadałeś to pytanie, ty cholerny idioto, może czas
określić jasno i wyraźnie, po co się przywlokłeś na koniec świata i
dlaczego nie wracasz do domu? - mruknął z irytacją Simon.
Dobrze znał odpowiedź na drugie pytanie. Przyjął zlecenie i
musiał wykonać swoją, robotę. Za umówioną zapłatę woził pasażerów
wysłużonym dżipem po zapadłych dziurach pogranicza. Taką wybrał
sobie pracę.
Nie zawsze był cenionym przewodnikiem i kierowcą do
wynajęcia obwożącym turystów po ciekawych miejscowościach paru
wschodnich kraików Trzeciego Świata.
Ponad rok temu Simon Hazard obudził się rankiem w swoim
apartamencie, którego okna wychodziły na piękne miasto Minneapolis
i wielką rzekę Missisipi. Młody mężczyzna doszedł niespodziewanie
do wniosku, że stracił serce do pracy i ochotę na wielkomiejskie
przyjemności. Nie chciał tak dalej żyć. Trzydzieste pierwsze urodziny
zapowiadały się dość ponuro.
Pod wpływem nagłego impulsu spakował walizki i wyruszył na
poszukiwanie swego prawdziwego ja; tak określają ów stan
psychoanalitycy. Przyłączył się do grupy buddyjskich mnichów i
przez cały rok wędrował z nimi, odwiedzając niezliczone tajlandzkie
klasztory i świątynie. Znalazł przyjaciół w górskich plemionach
żyjących na północy kraju. Mieszkał w prymitywnych chatach
krytych strzechą, jadł potrawy gotowane na ogniu podsycanym
3
147562899.299.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin