„Krzyk w bucie”.txt

(3 KB) Pobierz
�Krzyk w bucie� 

Jest takie miasto, w kt�rym wszystko jest poprawne, a ludzie sa dobrze wychowani. Z pokolenia na pokolenie rodziny przekazuja sobie zasady savoir vivreu i szczyca sie tym, ze nikt dotad nie pogwalcil praw panujacych w miescie.

Kiedys, w jednej z rodzin, kt�ra od zawsze zamieszkiwala te tereny, urodzila sie dziewczynka. Juz od jej narodzenia dziadkowie i rodzice czuli, ze bedzie z nia wiecej problem�w, niz z innymi dziecmi. Dziewczynka, gdy pojawila sie na swiecie donosnym krzykiem oznajmila wszystkim, ze oto urodzila sie i jest. Jej krzyk obudzil uspione miasto. I choc jego mieszkancy, zgodnie z zasadami dobrego wychowania udawali, ze nic nie slysza, to jednak poczuli, ze cos zakl�cilo odwieczny, um�wiony spok�j. Mieli racje. Dziewczynka rosla na niezwykle impulsywna panne. Krzyczala, kiedy cos jej sie nie podobalo, plakala, kiedy otarla kolano, albo stracila ukochanego kotka, smiala sie donosnie, kiedy cos ja rozbawilo. Na nic zdaly sie nauki najblizszych, sasiad�w i wychowawc�w. Choc sliczna i pelna uroku nie pasowala do miasta. Rodzice zadreczali sie czujac milczace potepienie. Postanowili wiec znalezc spos�b na owe nietaktowne zachowania. Byli majetni, wiec wydali ogromna ilosc pieniedzy na lekarzy i psycholog�w. Zaden z nich nie m�gl im jednak pom�c.

Dopiero znany mag, kt�rego skusil latwy zarobek, przyni�sl z soba spos�b: nalezalo wepchnac dziewczynce krzyk do gardla. Tak gleboko, by go po prostu polknela. Rodzice, z milosci do swego dziecka zgodzili sie na ten zabieg. Ale, czy to niedoswiadczenie maga, czy tez nieprzewidziane okolicznosci sprawily, ze krzyk nie zostal polkniety przez dziewczynke, tylko wpadl jej do prawego buta. I choc efekt osiagnieto: emocje przestaly w niej grac, to krzyk ugniatal ja juz zawsze. W swej garderobie miala setki par but�w. Zadne jednak nie byly wystarczajaco wygodne. Dziewczyna wyrosla na piekna, bogata i madra kobiete. Kochala swych rodzic�w i swoje miasto, ale przypisana jej niewygoda gnala ja w swiat. Kiedy wydawalo jej sie, ze znalazla swoje miejsce na swiecie, otwierala garderobe, z kt�rej buty wysypywaly sie pod stopy i ruszala dalej na poszukiwania.

Pewnego dnia zatrzymala sie w niewielkim miasteczku. Tetnilo zyciem a ludzie usmiechali sie do siebie i do nowo przybylej. Wymieniali radosne pozdrowienia, rozmawiali z soba. Z tych rozm�w dowiedziala sie, ze mieszka tu pewien niewidomy szewc, kt�ry szyje buty jak nikt na swiecie. Pomyslala, ze moze i dla niej jest jakas nadzieja. Znalazla maly zaklad i niezwyklego rzemieslnika. Dziwna to byla wizyta. Warunkiem uszycia but�w byla bowiem rozmowa z szewcem. Szczera rozmowa o oczekiwaniach klientki. Rozmowa, kt�ra przerodzila sie w wielogodzinne zwierzenie. Ostatecznie niewidomy szewc podjal sie zadania, ale warunkiem bylo, by kobieta przy kazdej przymiarce, az do koncowego efektu zakladala na oczy ciemna szarfe. Zdumiala sie, ale przystala na te warunki. Polubila wkr�tce odwiedziny w malym zakladzie. Majac zasloniete oczy, kazda czescia swego ciala czula niecierpliwosc. Uczyla sie na nowo wsluchiwac w siebie.

W koncu nadszedl dzien, w kt�rym miala otworzyc oczy i zobaczyc owoc tajemniczej pracy, tajemniczego szewca. Ten zalozyl jej jak zwykle opaske na oczy i zaprowadzil kobiete na plaze. Stali tam dlugo w ciszy. Kobieta czula na twarzy delikatna bryze. Slyszala szum morza i glosy ptak�w, kt�re mieszaly sie z muzyka grajaca w jej sercu. Poczula pod stopami piasek, kt�ry cieplem tysiaca ziarenek tulil jej stopy. Wreszcie przewodnik odslonil jej oczy. Spojrzala w d�l na swoje stopy i wtedy uslyszala sw�j krzyk: pelen radosci i pelen cierpienia, zmieszany ze lzami i smiechem, odbijajacy sie echem od ziemi i nieba�
Zgłoś jeśli naruszono regulamin