Alchemia Chińska część 1.doc

(29 KB) Pobierz
Alchemia Chińska część 1

Alchemia Chińska część 1
Ostatnia aktualizacja: 4 marca 2004
Napisał: Marcin Kaleta

 

Alchemia chińska jest najstarszą znaną nam tego rodzaju sztuką. To Arabowie przywieźli z Chin do Egiptu naczynia alchemiczne (które następnie przeniknęły do Europy), oraz podstawowe idee i pojęcia nauki alchemicznej.

Musimy jednak zwrócić uwagę na rozbieżność ideową jaka powstała między alchemią europejską a chińską (również japońską, jako że chińska sztuka alchemii przeniknęła, jak wiele innych chińskich prądów kulturowych, na ziemie Japonii).

Dla europejskich adeptów alchemii najważniejszym celem była transmutacja metali i wreszcie uzyskanie tą drogą złota, kamienia filozofów, eliksiru (choć w wypadku eliksiru chodziło o panaceum, więc ten kierunek był najbliżej rdzennego chińskiego). W czasie procesów alchemicznych powstawały niekiedy związki mogące wprawdzie służyć do leczenia, lecz nie były one wyraźnym celem, a jedynie "odrzutem" (jednym z najsłynniejszych europejskich lekarzy alchemików wykorzystujących takie związki był Paracelsus).

Celem uczonych chińskich nie było stworzenie złota, lecz poszukiwanie sposobu na zapewnienie sobie i innym nieśmiertelności. Złoto alchemiczne miało u nich charakter czysto symboliczny (mógł to być nawet ołów). Mogło być jednym z "produktów", bądź etapów całego procesu.

Poszukiwanie nieśmiertelności i tak było jednym z celów tao, więc alchemia była tylko jednym ze sposobów, środkiów. Nie była jedyną drogą do upragnionego celu.

Aby mówić o pozycji alchemika, jego wpływach w Chinach, oraz jego obsesji na punkcie długowieczności należy pokrótce przybliżyć "wygląd" starożytnych religii chińskich.

Pierwotnymi religiami chińskimi były: szamanizm i kult przodków. Oba nurty religijne przykładały duża wagę do przedłużenia życia, energii życiowej, czy też jej wymiany.

Szamanizm stawiał na utrzymanie równowagi, leczenie, duchowe podróże. Praktykowany był rodzinnie, a funkcja szamana przechodziła z pokolenia na pokolenie (tak na marginesie shugenja nie są magami jak często określają ich gracze, są szamanami). Mieli oni stałą pozycję na dworach książąt jako urzędnicy bądź doradcy.

Jedną z głównych zdolności szamana było przyswajanie sobie mocy związanych ze zwierzętami (poprzez rytuały w trakcie których wcielali się w postacie zwierząt). Znana jest postać Wielkiego Li, z którym związana jest legenda o tańcu szamańskim. Ponad to przypisuje mu się zdolność przemiany w niedźwiedzia.

Kult przodków utrzymywał że człowiek jest energetycznym kontinuum siedmiu dusz dzielących się na dwa rodzaje; dusze PO odpowiadające za funkcjonowanie ciała, a dusze HUN odpowiadające za świadomość (z początku sądzono, iż dusze HUN mają jedynie ludzie "światli", jednak z czasem przyznano je wszystkim).

Pierwsze kultury były kulturami rolniczymi wierzącymi w siłę natury i powracanie życia.

Zaświaty nazywano Żółtymi Źródłami (od żółtej ziemi), zarówno piekło jak i niebo wyglądały podobnie do świata ziemskiego, dusza dostawała stanowisko, odpowiednie do jej poczynań na ziemi (mogła przy tym przekupić urzędnika, by dostać lepsze stanowisko, służyć do tego miały papierowe pieniądze wkładane do grobu nazywane "piekielnymi dolarami", zwyczaj ten rozpowszechniony jest zresztą do dzisiaj), właśnie z powodu niezbyt pozytywnych wyobrażeń o zaświatach tak kurczowo starano się trzymać życia.

Poszukiwania nieśmiertelności za pomocą ziół i różnego rodzaju substancji mineralnych rozpowszechniły się za czasów panowania pierwszego cesarza zjednoczonych Chin (tak to ten z "Hero").

Jednym z głównych mitów, do którego z początku nawiązywano w stosunku do badań alchemicznych nad długowiecznością była legenda o Wyspach Nieśmiertelnych.

W pewnym konkretnym miejscu co kilkadziesiąt lat można było zobaczyć miraż ukazujących się wysp, zaczęto mówić, że mieszkają na nich (w pałacu Peng Lai) nieśmiertelni, i że tylko tam można zdobyć substancje potrzebne do uzyskania nieśmiertelności.

Jeden z cesarzy zorganizował na ten cel osobną flotę i wysłał w kierunku widmowych wysp wielką wyprawę. Oczywiście uczestnicy przekonali się, że wyspy były tylko złudzeniem lecz bali się o tym poinformować władcę. Wymyślili więc historię o wielkich stadach rekinów, pilnujących wysp i nie pozwalających zejść na ląd, i tak legenda trwała nadal.

Alchemicy podobnie jak taoiści i wcześniej szamani sponsorowani byli przez władców. Często osiedlając się w pobliżu ich siedzib (lecz nie była to reguła, wielu mieszkało w odosobnieniu, by w spokoju prowadzić swoje badania).

Pierwszym znanym nam wielkim alchemikiem był Wei Po Jang, żyjący najprawdopodobniej w okolicy II w. n. e. Napisał on dzieło "Jedność 3 zasad" i twierdził, iż odkrył pigułkę nieśmiertelności. Udał się on wraz z trzema uczniami i psem w góry, gdzie przetestowali na psie pigułkę. Pies jak można było się spodziewać zdechł, wielki alchemik po ogłoszeniu swego odkrycia nie mógł pozwolić sobie na porażkę, więc również połknął pigułkę... i zmarł. Trzej jego uczniowie patrzyli na to w osłupieniu, jeden z nich doszedł do wniosku, że skoro pies zdechł, a mistrz mimo to zażył specyfik musiało to mieć jakiś sens. Sądząc, że to tylko etap procesu, a nie jego koniec, również zażył pigułkę... i jak znowu można się domyślić padł na ziemię bez życia.

Pozostali dwaj uczniowie postanowili udać się do pobliskiej wioski drwali i poprosić ich o pomoc w pochówku, jako że sami nie dadzą rady pogrzebać swego mistrza i towarzysza.

Gdy powrócili ciał już nie było, następnego dnia drwal z wioski znalazł w lesie list napisany przez mistrza do swych dwóch uczniów, jego treść głosiła iż mistrz wraz z uczniem (i chyba też psem) dołączyli do grona nieśmiertelnych, pozostali na ziemi uczniowie mają nadal zgłębiać tajniki alchemii i poszukiwać nieśmiertelności.

CDN.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin