(Córka morza 10) - Kłamstwa - Trine Angelsen.pdf
(
574 KB
)
Pobierz
(Microsoft Word - Angelsen Trine - C\363rka morza 10 - K\263amstwa)
TRINE ANGELSEN
KŁAMSTWA
SAGA CÓRKA MORZA X
Rozdział 1
Elizabeth nagle poczuła szum w uszach i musiała chwyci
ę
oparcie krzesła, by nie
upa
Ļę
. Czy dobrze usłyszała? Czy rzeczywi
Ļ
cie Helene przed chwil
Ģ
powiedziała,
Ň
e Pål
powrócił i
Ň
e si
ħ
pobior
Ģ
? Nie, to nie mogła by
ę
prawda. Niemo
Ň
liwe!
- Słyszała
Ļ
, co powiedziałam? – zapytała Helene. Głos miała dziwnie matowy.
- Tak słyszałam,
Ň
e ty…
Ň
e Pål wrócił – wyj
Ģ
kała Elizabeth. Serc waliło jej tak mocno,
Ň
e najpewniej sukienka nie mogła tego ukry
ę
. A wi
ħ
c to była prawda: on wrócił. Ale jak to
mo
Ň
liwe? Gdzie był? Czy wyja
Ļ
nił Helene, dlaczego wyjechał? Nie, tego nie mógł zrobi
ę
,
pomy
Ļ
lała z ulg
Ģ
, bo przecie
Ň
by si
ħ
zdradził.
- Zaskoczona? – spytała Helene. Jej niebieskie oczy błyszczały.
Elizabeth pomy
Ļ
lała,
Ň
e musi bardzo uwa
Ň
a
ę
na słowa.
- Owszem. Gdzie był? – Zmusiła si
ħ
do podniesienia oczu na Helene.
- U krewnego w Helgoland.
- A czemu wyjechał? – Elizabeth czuła,
Ň
e dr
Ň
y, cho
ę
głos miała spokojny.
- Jeszcze pytasz! – Helene wykrzywiła twarz w ponurym grymasie i podeszła bli
Ň
ej. –
jak mo
Ň
esz tak sta
ę
i udawa
ę
,
Ň
e nic nie wiesz, Elizabeth? Czemu nie przyznasz si
ħ
,
Ň
e to
przez ciebie?
Elizabeth spu
Ļ
ciła wzrok i gł
ħ
boko odetchn
ħ
ła.
- Niczego si
ħ
nie wypiera – powiedziała w ko
ı
cu i spojrzała na Helene. – To ja
zmusiłam go do wyjazdu. Czy Pål powiedział, ci dlaczego?
- Oczywi
Ļ
cie!
ņ
eby nas rozdzieli. Najpierw próbowała
Ļ
go przekupi
ę
, chciała
Ļ
mu da
ę
pieni
Ģ
dze na podró
Ň
. Ale jak nie chciał wzi
Ģę
, zagroziła
Ļ
mu,
Ň
e…
- Co ty wygadujesz?! – wykrzykn
ħ
ła Elizabeth. – Ja… ja chciałam mu da
ę
pieni
Ģ
dze?
Bo
Ň
e mój, w
Ň
yciu bym… - Tu przerwała,
Ň
eby nie powiedzie
ę
za du
Ň
o. Zwil
Ň
yła j
ħ
zykiem
wargi. – Wi
ħ
c jaki niby dałam mu wybór? – spytała.
- Zagroziła
Ļ
mu,
Ň
e je
Ň
eli si
ħ
nie wyniesie, rozpowiesz o nim ró
Ň
ne straszne rzeczy.
Nie chciała
Ļ
,
Ň
ebym si
ħ
wyprowadziła z Dalsrud, bo potrzebna ci byłam jako słu
ŇĢ
ca.
Potrzebowała
Ļ
kogo
Ļ
, kim w tym nowym
Ň
yciu mogłaby
Ļ
do woli pomiata
ę
.
- Czy ty słyszysz, co wygadujesz? – Elizabeth była zdruzgotana. – Gdybym
potrzebowała kogo
Ļ
do pomiatania, to bym sobie znalazła. Dlaczego miałabym u
Ň
ywa
ę
do
tego ciebie, moj
Ģ
najlepsz
Ģ
przyjaciółk
ħ
?
Twarz Helene przybrała niepewny wyraz, ale po chwili jej wzrok znów stał si
ħ
zimny.
- Miała
Ļ
swoje powody – powiedziała ostro.
- Czy Pål powiedział ci, jakie niby rzeczy miałabym o nim rozpowiada
ę
? – zapytała
Elizabeth.
Hlene wzruszyła ramionami i skrzy
Ň
owała r
ħ
ce na piersiach.
- Pewnie co
Ļ
tam o jego babie i co tam jeszcze mogła
Ļ
wymy
Ļ
li
ę
…
- Ale skoro był niewinny, dlaczego miałby si
ħ
przejmowa
ę
moim gro
Ņ
bami? –
Elizabeth była zaskoczona tym,
Ň
e potrafi zachowa
ę
zimn
Ģ
krew, mimo,
Ň
e wszyscy si
ħ
w niej
burzyło. Miała ochot
ħ
potrz
Ģ
sn
Ģę
Helene, by przyjaciółka wreszcie poj
ħ
ła prawd
ħ
.
1
- Bo masz pieni
Ģ
dze i władz
ħ
, bo masz odpowiednie znajomo
Ļ
ci. Pål to biedny
m
ħŇ
czyzna, nikt by mu nie uwierzył!
Elizabeth pu
Ļ
ciła oparcie krzesła. Czuła,
Ň
e ma spocone r
ħ
ce, schowała je wi
ħ
c za
plecy.
- A dlaczego wrócił? – zapytała wreszcie.
- Bo mnie kocha. Tak bardzo,
Ň
e gotów jest narazi
ę
si
ħ
na wszelk
Ģ
niegodziwo
Ļę
z
twojej strony.
- Kiedy wi
ħ
c si
ħ
pobieracie? – Elizabeth starała si
ħ
nada
ę
głosowi spokojne brzmienie.
Helene spu
Ļ
ciła wzrok i zagryzła warg
ħ
, ale zaraz podniosła wzrok na przyjaciółk
ħ
.
- Jeszcze mi si
ħ
nie o
Ļ
wiadczył, ale wiem,
Ň
e niedługo to zrobi. Ju
Ň
rozmawiali
Ļ
my o
mał
Ň
e
ı
stwie…
Elizabeth westchn
ħ
ła cichute
ı
ko. Musiała wzi
Ģę
si
ħ
mocno w gar
Ļę
by nie okaza
ę
, jak
jej ul
Ň
yło. Podeszła do Helene i próbowała uj
Ģę
j
Ģ
za r
ħ
k
ħ
, ale ta si
ħ
cofn
ħ
ła.
- Nie dotykaj mnie – sykn
ħ
ła.
Zabolało. Elizabeth cofn
ħ
ła r
ħ
k
ħ
.
- Posłuchaj, co mam ci do powiedzenia, Helene.
Tego wieczora, kiedy Pål wyjechał z Dalsrud, była tu jedna z dziewcz
Ģ
t od Bergette, z wełn
Ģ
do farbowania. Ma tyle lat co Maria. Kiedy miała ju
Ň
wraca
ę
, Pål zwabił j
Ģ
do szopki i
próbował wzi
Ģę
sił
Ģ
. Na szcz
ħĻ
cie przyszłam ja…
- Nie chc
ħ
tego słucha
ę
! – krzykn
ħ
ła Helene, zasłaniaj
Ģ
c uszy.
- Sko
ı
cz z t
Ģ
dziecinad
Ģ
! – wypaliła Elizabeth, chwytaj
Ģ
c j
Ģ
za r
ħ
ce i odsłaniaj
Ģ
c jej
uszy. Mocno trzymaj
Ģ
c dziewczyn
ħ
za przeguby, ci
Ģ
gn
ħ
ła: - Je
Ļ
li mi nie wierzysz, wystarczy
j
Ģ
spyta
ę
, a jak wytłumaczysz te siniaki na plecach i r
ħ
ce?
- Potkn
ħ
łam si
ħ
o próg obory i upadłam – odparła szybko Helene. – Ju
Ň
przecie
Ň
mówiłam.
- Ale wtedy mówiła
Ļ
,
Ň
e to było w
Ļ
rodku, w oborze. Ci co kłami
Ģ
, cz
ħ
sto sobie
przecz
Ģ
.
- A wi
ħ
c nazywasz mnie kłamczuch
Ģ
? – Helene zamrugała, a potem wybuchn
ħ
ła
płaczem.
Elizabeth poczuła, jak serce jej si
ħ
kraje. Miała ochot
ħ
przycisn
Ģę
Helene do piersi,
pogłaska
ę
po głowie, otrze
ę
jej łzy i obieca
ę
,
Ň
e wszystko dobrze si
ħ
sko
ı
czy. A wtedy
otwarły si
ħ
drzwi i ukazała si
ħ
w nich głowa Liny:
- Przepraszam,
Ň
e przeszkadzam, ale chciałabym po
Ň
yczy
ę
klucz od spichlerza…
- Wyno
Ļ
si
ħ
! – krzykn
ħ
ła Helene i drzwi natychmiast si
ħ
zamkn
ħ
ły.
Zacz
ħ
ła chodzi
ę
w t
ħ
i z powrotem po izbie, a po policzkach płyn
ħ
ły jej łzy. Z
warkocza wysun
ħ
ło si
ħ
pasmo kasztanowych włosów. Elizabeth podała jej chusteczk
ħ
, ale
Helene nie zwróciła na to uwagi.
- Kochanie – zacz
ħ
ła Elizabeth, ale wtedy Helene obróciła si
ħ
ku niej i krzykn
ħ
ła:
- Miałam kiedy
Ļ
przyjaciółk
ħ
, była
Ļ
ni
Ģ
ty. A teraz robisz mi co
Ļ
takiego… Dlaczego,
Elizabeth? Mo
Ň
esz mi to wytłumaczy
ę
?
- Dlatego,
Ň
e mi na tobie zale
Ň
y i
Ň
e si
ħ
o ciebie boj
ħ
. Leonard wzi
Ģ
ł mnie i ciebie
gwałtem, i próbowała tego samego z Amanda. Ale gdyby
Ļ
my o tym komu
Ļ
opowiedziały, nie
uwierzono by nam. Teraz ty tak samo patrzysz na Påla. Nie chcesz zobaczy
ę
go takim, jakim
jest naprawd
ħ
. – Elizabeth nagle zamilkła.
Helene spojrzała na ni
Ģ
ponurym wzrokiem:
- Porównujesz mojego ukochanego z t
Ģ
besti
Ģ
, twoi te
Ļ
ciem?
- Helene, posłuchaj mnie – powiedziała Elizabeth, czuj
Ģ
c,
Ň
e ko
ı
czy jej si
ħ
cierpliwo
Ļę
. – I mów ciszej, bo cały dom słyszy, o czym tu rozmawiamy.
- Mam to w nosie – wychlipała Helene. – Ciekawe, co by
Ļ
powiedziała, gdybym to ja
oskar
Ň
yła Kristiana o to samo, o co ty oskar
Ň
asz Påla?
2
-
ņĢ
dam,
Ň
eby
Ļ
przeprosiła Påla – ju
Ň
stanowczym głosem ci
Ģ
gn
ħ
ła Helene.
Elizabeth spojrzała na ni
Ģ
z niedowierzaniem.
- Chyba nie mówisz tego serio – powiedziała
Ļ
miertelnie powa
Ň
na. – Nigdy! Mo
Ň
esz
sobie
ŇĢ
da
ę
, ale ja nigdy nie przeprosz
ħ
go za t
ħ
niegodziwo
Ļę
, któr
Ģ
wyrz
Ģ
dził!
- Nienawidz
ħ
ci
ħ
, Elizabeth, nienawidz
ħ
! – krzykn
ħ
ła Helene, wybiegaj
Ģ
c z izby. Po
chwili trzasn
ħ
ły drzwi wej
Ļ
ciowe.
Elizabeth opadła na najbli
Ň
sze krzesło. Siedziała na nim długo, patrz
Ģ
c przed siebie.
W ko
ı
cu uległa emocjom i dała uj
Ļ
cie łzom, które w niej wezbrały. Jaka
Ļ
cz
ħĻę
rwała si
ħ
, by
pobiec za Helene i prosi
ę
j
Ģ
o wybaczenie, ale inna cz
ħĻę
mówiła jej,
Ň
e nie powinna. Nie
mogła prosi
ę
o przebaczenie, bo ryzykowałaby utrat
ħ
przyjaciółki na zawsze. Cho
ę
mo
Ň
e
wła
Ļ
nie to ju
Ň
si
ħ
stało…
Jej płacz przeszedł w pochlipywanie, w ko
ı
cu uspokoiła si
ħ
. spojrzała na wieli stoj
Ģ
cy
zegar: była za pi
ħ
tna
Ļ
cie pierwsza. Wkrótce czas na obiad.
Z sieni słycha
ę
było głosy Marii i Ane, id
Ģ
cych na strych. Elizabeth zwil
Ň
yła
chusteczk
ħ
wod
Ģ
z karafki i przetarła twarz. Na pewno musiała tłumaczy
ę
si
ħ
niczego
słu
ŇĢ
cym, cho
ę
w kuchni z pewno
Ļ
ci
Ģ
ju
Ň
plotkowano. Pogładziła włosy i spódnic
ħ
,
wyprostowała plecy i wyszła z salonu.
- Co si
ħ
stało? – zapytała przera
Ň
ona Amanda, patrz
Ģ
c na Elizabeth.
- Nic, tylko dym dostał mi si
ħ
do oczu, kiedy rozpalała, w piecu – powiedziała szybko
Elizabeth; i znowu kłamstwo przyszło jej tak łatwo.
- Amando, id
Ņ
po chleb – poprosiła Lina, wbijaj
Ģ
c widelec w ziemniaki. – Obiad
b
ħ
dzie zaraz gotowy.
- Ja tez miałam kłopoty z tym piecem – zauwa
Ň
yła Amanda, id
Ģ
c do spi
Ň
arni.
Elizabeth u
Ļ
miechn
ħ
ła si
ħ
do Liny z wdzi
ħ
czno
Ļ
ci
Ģ
. Dziewczyna nie była z tych, które
lubi
Ģ
plotkowa
ę
.
- Ja tam wol
ħ
kominek, w nim zawsze si
ħ
szybko rozpala. – Amanda wróciła z
chlebem. – To co, pokój jest pełen dymu?
- Nie było tak
Ņ
le – powiedziała szybko Elizabeth. – Amando, mo
Ň
esz wyj
Ļę
i
zadzwoni
ę
na obiad?
Niecz
ħ
sto u
Ň
ywano dzwonu, bo na ogół wszyscy byli w pobli
Ň
u. Dzi
Ļ
jednak Ole i
Kristian budowali gdzie
Ļ
w polu kamienne ogrodzenie, gdy
Ň
zeszłego lata krowy nieustannie
właziły im w szkod
ħ
.
- Mam nadzieje,
Ň
e zatrzymasz przy sobie to, co widziała
Ļ
i słyszała
Ļ
w salonie –
zwróciła si
ħ
Elizabeth do Liny, kiedy zostały same.
- Nic nie słyszałam, ani nie widziałam – odparła roztropnie Lina i postawiła na blacie
garnek z ziemniakami.
Zanim Elizabeth zd
ĢŇ
yła jej podzi
ħ
kowa
ę
, weszły Maria i Ane.
- Pusia znikn
Ģ
ł – skar
Ň
yła si
ħ
Ane. – Nie widziałam go od trzech dni. Mo
Ň
e porwał go
lis? – Odgarn
ħ
ła z twarzy pasemka jasnych włosów.
Elizabeth pozwoliła jej zapu
Ļ
ci
ę
dług
Ģ
grzywk
ħ
, tak, by mogła sple
Ļę
włosy w dwa
warkocze. Miała
Ļ
wiadomo
Ļę
,
Ň
e s
Ģ
bardzo do siebie podobne: takie same jasne włosy i
orzechowe oczy. Ale dziewczynka miała te
Ň
cechy po Kristianie: cechy, które, jak Elizabeth
miała nadziej
ħ
, tylko ona dostrzegała.
- Nie – powiedziała lekkim tonem – Pusia tak łatwo by si
ħ
nie dał. Koty cz
ħ
sto
znikaj
Ģ
, ale zawsze wracaj
Ģ
.
- Czemu znikaj
Ģ
?
- Szukaj
Ģ
sobie narzeczonej – wyja
Ļ
niła Maria i pomogła Linie nakry
ę
do stołu.
- Ty te
Ň
si
ħ
o niego martwisz? – nagle spytała Ane, patrz
Ģ
c niespokojnie na matk
ħ
. –
Masz takie czerwone oczy…
3
- Nie, to tylko dym z pieca. No, siadaj ju
Ň
do stołu.
Do kuchni weszła Amanda, a za ni
Ģ
Ole i Kristian. m
ħŇ
czy
Ņ
ni obmyli si
ħ
przy kuchni,
rozmawiaj
Ģ
c o pracy, któr
Ģ
wykonali i o tym, co jeszcze było do zrobienia, a potem zasiedli
na swoich miejscach. Na stole postawiono wielki półmisek z dymi
Ģ
cym karmazynem.
Obecni nało
Ň
yli sobie du
Ň
o ziemniaków, ryb, masła i chrupkiego pieczywa. Elizabeth
pomogła Ane wyj
Ģę
du
Ň
e o
Ļ
ci i zdj
Ģę
ró
Ň
ow
Ģ
skór
ħ
.
- A gdzie Helene? – spytała zaskoczona Lina. Rozmowa ustała i wszyscy rozejrzeli si
ħ
dokoła siebie.
- Ma pewn
Ģ
spraw
ħ
do załatwienia – powiedziała Elizabeth i zacz
ħ
ła obiera
ę
córce
ziemniaka, mimo
Ň
e Ane ju
Ň
radziła sobie z tym sama.
- Poza domem? – spytał Kristian. – Tak jej si
ħ
spieszyło,
Ň
e nie mogła najpierw zje
Ļę
?
- To babskie sprawy – wtr
Ģ
ciła si
ħ
Lina. – Dostane je
Ļę
, jak wróci.
Kristian umilkł, Ole te
Ň
nic nie powiedział.
Tylko Amanda zerkała to na jedn
Ģ
, to na drug
Ģ
osob
ħ
przy stole. Elizabeth musiała si
ħ
opanowa
ę
, by nie wybuchn
Ģę
Ļ
miechem. Te babskie sprawy, powiedziała do siebie. A co to
niby takiego?
- Słyszeli
Ļ
cie,
Ň
e lensman b
ħ
dzie sobie budował pawilon w ogrodzie? Przecie
Ň
ma
gdzie mieszka
ę
– zauwa
Ň
yła Amanda.
Ole wyszczerzył z
ħ
by w u
Ļ
miechu.
- To malutki domek, niewiele wi
ħ
kszy ni
Ň
wygódka, tyle
Ň
e ma du
Ň
o okien.
Amanda spojrzała na niego z ukosa.
- Kpisz sobie ze mnie?
- Nie, to prawda. Wielkie pa
ı
stwo ma takie domki. Przesiaduj
Ģ
w nich, jak jest za
zimno,
Ň
eby siedzie
ę
na dworze.
Elizabeth przestała ich słucha
ę
. Jej my
Ļ
li pobiegły do Helene. Gdzie ona jest? Czy
poszła do Påla,
Ň
eby mu si
ħ
zwierzy
ę
,
Ň
e ukryła si
ħ
gdzie
Ļ
na terenie gospodarstwa, by poby
ę
sama ze swoimi my
Ļ
lami?
Nienawidz
ħ
ci
ħ
, Elizabeth! Te słowa sprawiły jej ból, cho
ę
przyjaciółka
wypowiedziała je w gniewie. Na pewno nie chciała tego powiedzie
ę
, nie była przecie
Ň
taka.
Przynajmniej taka nie była ta Helene, która Elizabeth znała. Ale Pål całkiem j
Ģ
odmienił…
- Długo tej Helene nie ma – zauwa
Ň
yła nagle Amanda. – Co to niby miała do
załatwienia?
By zyska
ę
na czasie, Elizabeth udała,
Ň
e nie słyszy pytania.
- Dok
Ģ
d ona poszła? – spytała Amanda niecierpliwie.
- O, tam jest! – krzykn
ħ
ła Ane tak niespodziewanie,
Ň
e wszyscy podskoczyli.
- Kto? – Amanda wyci
Ģ
gn
ħ
ła szyj
ħ
, by wyjrze
ę
przez okno.
- Pusia. Wrócił! Wi
ħ
c lis go jednak nie po
Ň
arł. Pójd
ħ
po niego.
- Ane, sied
Ņ
spokojnie, dopóki nie sko
ı
czysz je
Ļę
– o
Ļ
wiadczyła Elizabeth
zdecydowanym tonem, przytrzymuj
Ģ
c córk
ħ
.
- Ju
Ň
si
ħ
najadłam! Pusia mo
Ň
e dosta
ę
reszt
ħ
.
- Niech idzie po tego kota – mrukn
Ģ
ł Kristian, a Elizabeth pu
Ļ
ciła dziewczynk
ħ
.
- Rozpuszczasz j
Ģ
– o
Ļ
wiadczyła. – To nieładnie odchodzi
ę
od stołu w
Ļ
rodku
jedzenia.
- Wiem, ale ma dopiero siedem lat i bardzo si
ħ
o t
ħ
kocin
ħ
martwiła. – U
Ļ
miechn
Ģ
ł si
ħ
krzywo i mrugn
Ģ
ł do niej.
Elizabeth musiała odwróci
ę
wzrok. Wystarczyło zaledwie jego spojrzenie, a ju
Ň
cała
mi
ħ
kła.
- Pusia… - zachichotał Ole. Jeszcze mu nie wymy
Ļ
liła lepszego imienia?
Rozmowa potoczyła si
ħ
dalej i nikt ju
Ň
nie wspomniał o Helene.
4
Wszyscy sko
ı
czyli je
Ļę
, wi
ħ
c Elizabeth wysłała Mari
ħ
razem z dziewczynkami do
obory i wreszcie została w kuchni sama. sprz
Ģ
taj
Ģ
c ze stołu, ukradkiem zerkała przez okno.
Co b
ħ
dzie, je
Ļ
li Helene nie wróci? Na sam
Ģ
my
Ļ
l o tym
Ļ
ciskał si
ħ
jej
Ň
oł
Ģ
dek. Ci
ħŇ
ko
westchn
Ģ
wszy, wzi
ħ
ła dwa wiadra i nosidło, po czym poszła nad rzek
ħ
po wod
ħ
do
zmywania.
Kiedy wróciła, na
Ļ
rodku podwórza zobaczyła Helene. Najpierw wzdrygn
ħ
ła si
ħ
,
potem zalała j
Ģ
fala rado
Ļ
ci przemieszanej z niepokojem. Przez kilkana
Ļ
cie sekund stały
naprzeciw siebie, mierz
Ģ
c si
ħ
wzrokiem. Helene pierwsza przerwała cisz
ħ
.
- Wezm
ħ
wiadra.
Zanim Elizabeth zd
ĢŇ
yła zaprotestowa
ę
, przyjaciółka odebrała od niej wiadra. W ten
sposób przepraszała – gestem, który wskazywał,
Ň
e jest jej przykro, do duma nie pozwoliła
Helene na słowne przeprosiny. Elizabeth odetchn
ħ
ła z ulg
Ģ
i czuj
Ģ
c, jak jej si
ħ
robi ciepło na
sercu, ruszyła za ni
Ģ
do domu. Nie musiała pyta
ę
, bo Helene zdradziły
Ņ
d
Ņ
bła słomy we
włosach.
Gdy pozmywały i Helene w oczy i powiedziała dobitnie:
- Cofam wi
ħ
kszo
Ļę
z tego, co powiedziałam, ale nie to,
Ň
e wyjd
ħ
za Påla; zrobi
ħ
to, jak
tylko i si
ħ
o
Ļ
wiadczy.
Elizabeth skin
ħ
ła głow
Ģ
. Nie chciała pyta
ę
, które to słowo Helene cofa. Cieszyła si
ħ
,
Ň
e zostało jeszcze troch
ħ
z dawnej Helene i dało jej to odrobin
ħ
nadziei. Mo
Ň
e uda si
ħ
j
Ģ
całkiem odzyska
ę
, zanim b
ħ
dzie za pó
Ņ
no…
Rozdział 2
Elizabeth le
Ň
ała, wpatrzona w mrok sypialni. Le
Ň
ała tak na tyle długo,
Ň
e zaczynała
ju
Ň
widzie
ę
kontury toaletki i stoj
Ģ
cego przed ni
Ģ
krzesła. Zastanawiała si
ħ
, czy Helene
Ļ
pi.
Je
Ň
eli tak
Ň
e czuwa, ciekawe, o czym my
Ļ
li? Czy wspomina czasy, gdy le
Ň
ały na zimnym
stryszku, zwierzaj
Ģ
ce si
ħ
sobie z najskrytszych tajemnic? Czy pami
ħ
ta, jak ostrzegała
Elizabeth przed Kristianem? Jak jej mówiła,
Ň
e przyjaciółka w nim si
ħ
zakocha, a potem
b
ħ
dzie cierpie
ę
. Elizabeth wiedziała,
Ň
e Helene mówi to z dobrego serca. Mieli z Kristianem
ró
Ň
ne pochodzenie i nic na to nie mo
Ň
na poradzi
ę
, ale było im razem dobrze, bo Kristian był
dobrym człowiekiem.
Pål natomiast był zły. Niewykluczone,
Ň
e był morderc
Ģ
i
Ň
e zn
ħ
cał si
ħ
nad
Ň
on
Ģ
, co do
tego ostatniego nie miała w
Ģ
tpliwo
Ļ
ci. Na własne oczy te
Ň
widziała siniaki na plecach i
ramionach Helene. Kochana, dobra Helene, dlaczego musiała zada
ę
si
ħ
z kim
Ļ
takim?
- Nie mo
Ň
esz spa
ę
? – zapytał Kristian, przytulaj
Ģ
c j
Ģ
do siebie. Jego ciało było ciepłe,
silne i emanowało bezpiecze
ı
stwem.
- Nie, my
Ļ
l
ħ
o Helene.
- Pokłóciła
Ļ
si
ħ
z ni
Ģ
?
Jak on mnie dobrze zna, pomy
Ļ
lała.
- Pål wrócił i rozmawiali o mał
Ň
e
ı
stwie.
- Co
Ļ
słyszałem o jego powrocie. Nie chciałaby
Ļ
utraci
ę
Helene, prawda? – Pogłaskał
j
Ģ
delikatnie po włosach.
Elizabeth odsun
ħ
ła si
ħ
troch
ħ
, próbuj
Ģ
c pochwyci
ę
w półmroku jego spojrzenie.
- Gdyby to było takie proste – westchn
ħ
ła. – Pål j
Ģ
bił, ma siniaki na plecach.
Słyszała, jak m
ĢŇ
wstrzymał na chwil
ħ
oddech.
- Jeste
Ļ
pewna?
- Widziałam je na własne oczy.
Nie wspomniała o tłumaczeniu Helene,
Ň
e upadła w oborze; Kristian mógłby w to
uwierzy
ę
.
5
Plik z chomika:
lid7op.pl
Inne pliki z tego folderu:
(Córka morza 01) - Sztorm - Trine Angelsen.pdf
(876 KB)
(Córka morza 03) - Czas ciemności - Trine Angelsen.pdf
(775 KB)
(Córka morza 07) - Rozbitek - Trine Angelsen.pdf
(688 KB)
(Córka morza 10) - Kłamstwa - Trine Angelsen.pdf
(574 KB)
(Córka morza 04) - Tęsknota i nadzieja - Trine Angelsen.pdf
(772 KB)
Inne foldery tego chomika:
17 Dawno, dawno temu
Ach,co to byl za slub
Ach,co to byl za slub(1)
Agenci SPEAR
Akademia Guwernantek
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin