Acedia(1).doc

(279 KB) Pobierz
Bardzo oszczędna forma, koloryt przypominający przykurzone freski

 

 

Acedia

Bardzo oszczędna forma, koloryt przypominający przykurzone freski. Większość obrazów Świdra ma wypisany w sobie  piękną antykwą tytuł, tutaj jest tak samo. Acedia, czyli zderzenie z demonem południa, obecnie utożsamianym z depresją, chociaż Ojcowie Pustyni widzieli w niej raczej znużenie, lenistwo duchowe. Malarz jednak poszedł, tak to odbieram, w stronę doświadczenia głębokiego lęku i smutku.

Naga, niedojrzała dusza bezradnie kuca w popiele, w którym zapadają się jej stopy i czubki palców. Wystają z niego kikuty uschniętych traw. Patrzy w ciemność, z której resztki światła wydobywają sylwetki dwóch wilków i lśnienie oczu reszty watahy. Scena jest statyczna, jednak wyczuwa się napięcie. Wilki trzymają się na pewien dystans, ale ewidentnie mają ochotę podejść bliżej. I to raczej nie w pokojowych celach.

Jak dla mnie genialne uchwycenie w olbrzymiej prostocie doświadczenia, które ma duszy przynieść dojrzałość. A jednocześnie samo w sobie jest bolesną konfrontacją z własną niemocą i utratą wszelkich podpórek. I nadchodzącymi z ciemności lękami. Trudny w odbiorze obraz, ale obficie nasycony treścią. I to właśnie u tego malarza lubię.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin