Doświadczenia Wędrowcy część pierwsza.pdf

(4592 KB) Pobierz
Microsoft Word - deluxe.doc
Doświadczenia wędrowca, czyli
historia niefizycznych podróży.
Część 1.
© Copyright by Mar_ 2010/2011
Korekta by Child , Mar_
Wydanie I
PS: E-book ten ma charakter publikacji non-profit i nie jest pobierana za niego żadna opłata. Wykorzystane
grafiki pochodzą z Internetu, a do obrazów zostały dodane w przypisach źródła, skąd zostały ściągnięte. W
przypadku braku dokładnej lokalizacji, na końcu umieściłem zbiór stron na których wyszukiwałem
odpowiednich tapet.
752005781.001.png
Spis treści
str. 2
str. 3
Wstęp
Witaj drogi Czytelniku !
Przed sobą widzisz zbiór wpisów jakie ukazywały się na moim blogu od początku jego powstania.
Postanowiłem zebrać je w jeden zbiór i stworzyć e-booka. Dzięki temu wszystkie wpisy są w
jednym miejscu i łatwo jest do nich wrócić. Są to opisy doświadczeń przebywania poza ciałem,
zwanym ogólnie Oobe, oprócz tego jest dużo świadomych snów i tych trochę mniej świadomych.
Całość uzupełniają przemyślenia, które starają się odkryć przesłanie, jeżeli takowe istnieje, w
niefizycznych podróżach.
Mam nadzieję, iż ten zbiór , jeżeli nie zainspiruje kogoś jakąś ciekawą myślą, to przynajmniej
sprawi, iż Czytelnik będzie mógł odprężyć się jak przy czytaniu dobrego opowiadania (no dobra,
przyznaje się, nie jestem profesjonalnym pisarzem, więc i opisy nie są idealne). I nie ważne już jest
to, czy samo zjawisko przebywania poza ciałem jest prawdziwe, czy może jest to tylko wytwór
umysłu. Ważne jest to, co z tych przygód można wyciągnąć. A uwierzcie, że próbowałem
wyciągnąć zdjęcia zrobione telefonem w śnie… Dopiero po obudzeniu dotarło do mnie, że jest to
niemożliwe. Tak samo jak niemożliwe jest zabranie jakiejkolwiek rzeczy z tamtej strony, oprócz
wiedzy i doświadczenia. Tak więc zapraszam Cię w podróż jaką sam przeszedłem. Podróż, która
zawiera parę perełek, z których jestem dumny, jak i również z tego, że mogę się nimi podzielić z
Tobą.
Wiem bowiem, że sam nie stanowię wyjątku i wielu ludzi może pochwalić się równie pięknymi
doświadczeniami. Różnica pomiędzy mną a nimi tkwi tylko w tym, że ja postanowiłem te
doświadczenia spisać. Dzieje się to dlatego, że zjawisko takie jak Oobe dalej jest uważane za coś
złego, a ludzie zajmujący się tym zjawiskiem, według tej opinii, w najlepszym wypadku powinni
się leczyć psychiatrycznie. To nie zachęca do dzielenia się swoimi przeżyciami, co jest zrozumiałe.
Ja sam nie chwalę się wśród swoich znajomych tym dziwnym hobby. Wolę pozostać anonimowy
bez żadnych zamartwień, że ktoś z znajomych wyśle mnie do psychiatry a może i do księdza, bo
pomyśli, że potrzebne są już jakieś egzorcyzmy na mej zbłąkanej duszy.
Jako podsumowanie moich doświadczeń do całego zbioru, który musze powiedzieć, iż wraz z
kolejnymi wpisami „rozkręca” się pod względem stylistycznym, w niedługim czasie dodam parę
artykułów. Będą zawierać zarówno wskazówki jak i trochę teorii o Oobe, jednak w rozsądnych
ilościach. Nazwy rozdziałów mają nakreślać charakter wpisów lecz nie ograniczają treści w nich
zawartych. Wszak są to wpisy z bloga ułożone w takiej samej kolejności w jakiej się na nim
znajdowały. Niektóre z nich, a zwłaszcza pierwsze zostały napisane od początku (to samo tylko
ładniej opisane) gdyż ich pierwotny charakter pozostawiał wiele do życzenia.
Dodatkowo w różnych miejscach pojawiły się komentarze, które można rozpoznać po zielonym
kolorze, więc nawet osoba, która regularnie czytała moje wpisy znajdzie coś nowego. Natomiast
kolorem fioletowym oznaczone są wstępy. Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć miłej lektury.
PS: Wszystkie informacje stanowią moją subiektywną wiedzę, którą staram się wyciągnąć z
własnych doświadczeń. Twoja wiedza i doświadczenie nie muszą się z nimi zgadzać, dlatego nie
traktuj ich jako pewników.
str. 4
I Pierwsze wpisy ( 24 )
Szczęśliwa godzina
piątek, 16 kwietnia 2010
Kluczowe słowa:
( Oobe , Próba kontaktu z Opiekunem , C. eteryczne , Sen, Techniki )
W pierwszej notce powinienem coś napisać o sobie. Jestem
Obemaniakiem a oto mój dziennik. Jak na razie tyle wystarczy. W tej
notce zaprezentuje prostą technikę jak wyjść z ciała. Nie zabraknie
również relacji z doświadczenia, które powstało z zastosowania
techniki opisanej w tym tekście. Zapraszam do czytania .
W piątek planowałem zastosować technikę 4+1. Niestety moje plany
popsuła trudność uśnięcia. Próbowałem medytować, oczywiście na leżąco, jako szanujący się leń.
Próbowałem też wyjść. Pod tym terminem mam na myśli to, że po prostu się kładę i zależenie od
wybranego przedmiotu koncentracji, czekam na paraliż a następnie wejście w trans.
Ostatnio zainteresowało mnie zjawisko kiedy to będąc w odpowiednim stanie, jak na razie
nazywam ten stan półsnem, szybko wchodzę w trans. W tym momencie wystarczy położyć się w
pozycji , w jakiej się zazwyczaj śpi, następnie należy utrzymać świadomość i w czasie do
maksymalnie 2 minut „łapie” nas paraliż i zarazem wchodzimy w trans. Znaczenie ma także pora w
jakiej trenujemy, gdyż w porze nocnej nasz umysł łatwiej poddaje się sugestii i może na poczekaniu
wykreować „straszydła”. Na początku najlepiej trenować rano, gdyż wtedy unikniemy tych
„straszydeł”.
O godzinie trochę po 5:00 położyłem się i zacząłem utrzymywać świadomość. Kiedy poczułem, że
zaczynam szybko wchodzić w paraliż i trans, jednocześnie słysząc coraz to głośniejszy pisk,
wycofałem się z próby wyjścia. Po raz pierwszy pisk w głowie towarzyszył mi przy próbie wyjścia,
przy porannych próbach nigdy jeszcze go nie doświadczyłem.
Przy pierwszej próbie wycofałem się, zaraz spróbowałem jeszcze raz. Wystarczyło się położyć, a od
razu łapał mnie paraliż. Za drugim razem znowu nie wytrzymałem natężenia dźwięku, jakby z
obawy, przerwałem. Przy trzeciej próbie podczas wchodzenia w paraliż otworzyłem oczy i ku
mojemu zdziwieniu proces dalej postępował, a ja szybko zamknąłem oczy. Byłem zmęczony
przerywaniem procesu na tyle, że już nie miałem ochoty po raz kolejny wybudzać się z tego stanu.
Kiedy dźwięk osiągnął maksymalne natężenie, ucichł, a ja zacząłem powoli się kołysać. Cały stan
z niekomfortowego, z uwagi na towarzyszące mu odczucia stał się teraz bardzo miły. Przypomniały
mi się moje kolejne próby, a wraz z nimi również te, podczas których stykałem się z własnymi
projekcjami lęków. Wraz z wspomnieniami dotarła do mnie myśl – a co jeśli będzie tak jak podczas
poprzednich prób ? 1
W momencie w którym pomyślałem o tym, że zaraz na pewno coś mnie złapie, poczułem na sobie
silny ucisk. Teraz byłem pewny, że to tylko moja kreacja. Przestałem skupiać się na tym uścisku, a
momentalnie zniknął i znowu pojawiło się uczucie kołysania. Bawiąc się tym, powoli wyobrażałem
sobie uczucie jakie towarzyszy zjeżdżaniu z sanek po śniegu z wielkiej góry.
Kołysanie zniknęło, a ja poczułem jakbym niemal zjeżdżał z góry na sankach z wielką prędkością
W poprzedniej próbie, budząc się w czasie paraliżu doświadczyłem strachu o którym wspominałem na początku notki.
Strachu pochodzącego z wykreowanych własnych lęków
str. 5
1
752005781.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin