SW - Bitwa o Colle IV - Jedi Nadiru Radena.doc

(149 KB) Pobierz
Battle of Colla IV

Jedi Nadiru Radena

 

Gwiezdne Wojny

Bitwa o Collę IV

 

9 lat po zniszczeniu Pierwszej Gwiazdy Śmierci

Wydarzenia poprzedzające powieść Ostatni Rozkaz

 

**********

 

Na pierwszy rzut oka w szarej planecie poprzecinanej pasami ciemnej zieleni i osnutej szarymi chmurami nie było nic nadzwyczajnego. Tysiące podobnych światów okrążało miliony gwiazd Wewnętrznych Rubieży Znanej Galaktyki, ale z nich wszystkich to właśnie ta konkretna planeta przykuła uwagę potężnego Niszczyciela Gwiezdnego klasy Imperial.

Rozumiem pańskie wątpliwości, kapitanie. Zapewniam jednak, że kilkugodzinne opóźnienie nie powinno znacząco wpłynąć na nasze plany dotyczące Ukio.

W prywatnej kabinie Wielkiego Admirała Thrawna zapadła niezręczna cisza. Najwyższy dowódca Sił Zbrojnych Imperium obrócił swoją bladoniebieską twarz w kierunku niewysokiego, siwowłosego mężczyzny w szarozielonym mundurze, który stał tuż obok jego fotela. Uśmiechnął się lekko.

Widzę, że wciąż nie jest pan przekonany.

Tu nic nie ma, panie admirale — wyznał w końcu Gilad Pellaeon, wzruszając ramionami. To zwykła neutralna planeta, niegodna większej uwagi Imperium, pozbawiona strategicznych surowców i na dodatek słabo rozwinięta cywilizacyjnie.

Myli się pan, kapitanie. — Pellaeon nie odpowiedział. Już od jakiegoś czasu wszystkie jego próby odgadywania sensu poczynań Thrawna kończyły się spektakularnymi porażkami. Pamiętając o tym, kapitan postanowił nie zadawać żadnych pytań. Jeżeli Wielki Admirał miał zamiar wyjawić mu swoje plany, z całą pewnością uczyni to w starannie wybranym czasie. Przypuszczam, że nie zna pan historii Colly IV?

Pellaeonowi przypomniała się identyczna rozmowa, którą przeprowadził ze swoim przełożonym wiele miesięcy wcześniej. Wtedy chodziło o planetę Myrkr, a on sam odpowiedział admirałowi słowami: „A powinienem?”

Niestety nie.

Tak sądziłem rzekł Thrawn. W trakcie Wojen Klonów mieszkańcy Colly IV, Colicoidzi, produkowali dla wojsk Separatystów między innymi roboty zwane Droidekami. Widział je pan kiedykolwiek?

Kapitan zmarszczył brwi, sięgając pamięcią do odległych czasów, gdy był zaledwie prostym kapitanem jednego z wielu okrętów Republiki Galaktycznej.

Jedynie na hologramach. Mówiono, że były śmiertelnym zagrożeniem nawet dla Jedi. — Pellaeon rozchmurzył oblicze i wrócił do teraźniejszości. Nie wiedziałem, że produkowano je tutaj.

Niewielu wiedziało. Thrawn poprawił się w swoim fotelu, a w jego głosie pojawiła się złowieszcza nutka. Pod koniec Wojen Klonów planeta ta została odnaleziona i całkowicie spacyfikowana przez armię Republiki dowodzoną przez Wilhuffa Tarkina. Po zakończeniu konfliktu o Colli IV zapomniano, ale jej zakłady produkcyjne z czasem zostały odbudowane i dopiero przed Bitwą o Endor pewien wysoki rangą oficer Imperium złożył tu wizytę...

Słowa Wielkiego Admirała nagle przerwało natarczywe brzęczenie interkomu.

Panie admirale. W pomieszczeniu rozległ się głos porucznika Axxela, młodego i niedoświadczonego oficera, który dzień wcześniej zastąpił przeziębionego Tschela na jego stanowisku. Z planety właśnie wystartowały trzy okręty wielkości korelliańskiej korwety i dwa wielkości krążownika Carrack w eskorcie sześciu eskadr myśliwców. Kierują się prosto na nas i nie odpowiadają na nasze standardowe wezwania. Jakie są pańskie rozkazy, sir?

— Ciekawe — mruknął Thrawn i pochylając się do przodu, szybkim ruchem dłoni przełączył komunikator wmontowany w poręcz fotela. Łączność: proszę przekazać mój głos na otwarty kanał.

Tak jest, sir.

Za sprawą wciśnięcia innego guzika, Pellaeon i Thrawn zostali otoczeni przez kilkanaście pobłyskujących hologramów, graficznie ilustrujących wszystkie dane o okręcie i jego najbliższym otoczeniu. Całą przednią część prywatnej kabiny admirała wypełnił pokaźny hologram ukazujący aktualną sytuację taktyczną. Po chwili trójwymiarowy obraz ustabilizował się, obrazując kilkanaście czerwonych kropek, które z pełną prędkością kierowały się na błękitny trójkąt Imperialnego Niszczyciela Gwiezdnego.

Wielki Admirał Thrawn do niezidentyfikowanych statków: w imieniu Imperium Galaktycznego nakazuję wam wyłączenie osłon i odstąpienie od ataku. W innym wypadku będę zmuszony podjąć stosowne działania odwetowe.

Na hologramie taktycznym nic się nie zmieniło. Pellaeon niespokojnie zerknął na zegar. Do kontaktu bojowego pozostało sześć minut, a nic nie wskazywało na to, że potencjalni przeciwnicy mają zamiar odpowiedzieć na wezwanie Wielkiego Admirała. Przez chwilę zastanawiał się nawet po co w ogóle jego dowódca zwrócił się bezpośrednio do napastników, ale szybko przestał sobie tym zawracać głowę. Nagle, kiedy kapitan zaczynał już nerwowo przestępować z nogi na nogę, z głośników dobie dziwnie brzmiący głos:

Nie służymy twojemu Imperium, admirale i nie boimy się także zniszczenia.

— To nie musi się tak skończyć — odparł chłodno Thrawn, kątem oka analizując holograficzne wykresy po swojej lewej stronie. Wiecie o tym równie dobrze jak ja.

W głośniku zatrzeszczał zduszony śmiech, od którego Pellaeona aż przeszyły ciarki.

Ależ musi, admirale głos stał się ostry jak wibromiecz. Zdrada pańskiego poprzednika nie została zapomniana. I nie zostanie, póki jej nie pomścimy... lub zginiemy. I lepiej niech pan nie liczy na to ostatnie.

Z komunikatora dobiegł cichy trzask oznaczający przerwanie kontaktu.

— Nie rozumiem, panie admirale — odezwał się Pellaeon, spoglądając z niepokojem na hologramy. Skoro wiedzą, że nie mają szans, to czemu...?

Thrawn powstrzymał dalsze słowa podwładnego unosząc dłoń.

Oni tylko chcą, żebyśmy tak myśleli. Wielki Admirał ponownie przełączył interkom. Mostek: włączyć tarcze ochronne i ogłosić czerwony alarm dla myśliwców. Chce wiedzieć wszystko o tych statkach.

Tak jest.

Kilka sekund później, nie odwracając wzroku od hologramu taktycznego, Thrawn spytał swojego podwładnego:

Zapewne ciągle zastanawia pana, co mnie tu sprowadza?

Tak, admirale — przyznał szczerze Pellaeon.

— Powiedzmy, że historia — powiedział z uśmiechem Thrawn, co wcale nie upoiło ciekawości kapitana „Chimery”, i zbliżył usta do komunikatora. Co z tymi danymi, poruczniku?

Jest mały problem, admirale odezwał się nerwowo Axxel. Nie mamy w bankach danych żadnych informacji na temat tych jednostek, aczkolwiek nasze sensory wykryły tarcze ochronne, dużą liczbę uzbrojenia na ich kadłubach oraz brak oznak życia we wszystkich maszynach.

— Roboty — rzekł z niesmakiem Pellaeon, ponownie przypominając sobie czasy Wojen Klonów.

Nie tak skuteczne jak człowiek, ale w określonych warunkach równie śmiercionośne — stwierdził rzeczowo Wielki Admirał. Kiedyś Imperium próbowało eksperymentów z myśliwcami kierowanymi przez komputer, ale wyniki były mało obiecujące. Lecz Colicoidzi to oczywiście nie Imperium.

Thrawn pochylił się do interkomu.

Mostek: wysłać eskadry Cresh, Orenth, Resh i grupę specjalną Shen. Aurek i Besh mają oczekiwać w pełnej gotowości.

Pellaeon chciał zaoponować, ale w porę się przed tym powstrzymał. Wielki Admirał na pewno wiedział co robi. Przynajmniej kapitan miał taką nadzieję, obserwując na hologramie jak dwie eskadry TIE Interceptorów, tuzin nowoczesnych bombowców szturmowych Scimitar oraz dwie jednostki zwiadowcze TIE Vanguard kierowały się w stronę małej flotylli wroga, z której wyraźnie na czoło wysunęły się cztery eskadry myśliwców. Kapitan co chwilę dyskretnie przenosił wzrok z zegara odliczającego czas do kontaktu bojowego, to na skupioną twarz admirała i z powrotem.

I wtem, gdy pozostało niecałe pół minuty, Thrawn schylił się do komunikatora.

Łączność: niech Resh Jeden i Resh Dwa wystrzelą przed siebie dwie torpedy, pierwszą w dowolny okręt, drugą w myśliwce. Kiedy Scimitary zrobiły swoje, Wielki Admirał przeczekał parę sekund i dodał: Proszę natychmiast wycofać wszystkie nasze maszyny.

— Admirale… — Pellaeon pragnął coś powiedzieć, lecz Thrawn uciszył go machnięciem dłoni.

Niech pan obserwuje.

Kapitan przerzucił spojrzenie na dwuwymiarowy obraz z zewnętrznej kamery. Trzydzieści osiem imperialnych pojazdów zawróciło jak jeden mąż — i całą przestrzeń kosmiczną za ich rufami wypełniło kilkadziesiąt pomarańczowo-szkarłatnych kul energii. Seria kwiecistych eksplozji zasłoniła cały widok, niemniej Pellaeon zdołał dostrzec, że fala uderzeniowa nie dosięgła żadnej z imperialnych maszyn — choć zabrakło naprawdę niewiele.

Na czoło kapitana „Chimery” wstąpiły zimne kropelki potu.

To była ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin