Świety Dominik Savio - SCENARIUSZ.doc

(58 KB) Pobierz
Świety Dominik Savio

Święty Dominik Savio

 

 

 

Obsada- 19 osób: narrator 1, narrator 2, Dominik, ksiądz, mama, tata, dzieci 2-4, koledzy 2-4, gospodarz, starsza pani, łobuz, nauczyciel, lekarz.

 

 

Muzyka kontemplacyjna (Pacierz Polski „11”)

 

Narrator 1: Życie tego chłopca było takie samo jak twoje czy twoich kolegów; wypełniała je nauka, praca         i zabawa, kaprysy i porywy szlachetności. Pod wieloma względami nie odbiegało ono od życia większości jego i twoich rówieśników. Tym, co uczyniło je odmiennym była silna wola, poddanie się działaniu Ducha Świętego, który dzięki temu mógł dokonać w Dominiku cudownych rzeczy. Być może Ty lub niektórzy twoi koledzy uśmiechniecie się, czytając o pewnych wydarzeniach z jego życia. Niektóre sprawy dadzą się, bowiem zrozumieć tylko pod jednym warunkiem, że będziecie pamiętać, iż od tamtego czasu upłynęło ponad 150 lat,      a ówczesne społeczeństwo różniło się znacznie od naszego.

 

Scena I – DOM

 

Mama siedzi na krześle kołysze dziecko i nuci piosenkę, poprawia kołderkę dziecku, zajmuje się szyciem. Ojciec pracuje w kuźni.

 

Narrator 2: Był rok 1842. Mama Dominika miała na imię Brygida i była z zawodu krawcową. Ojciec nosił imię Karol i był kowalem. Chrześcijańska rodzina żyła w wierze, a dzieci wychowane były w głębokiej religijności. To religijne wychowanie znalazło w sercu Dominika szybki oddźwięk.

 

(Pacierz Polski „4” Ojcze nasz)

 

Dominik: / zaraz po przebudzeniu klęka przed krzyżem, pięknie składa ręce i z radością odmawia modlitwę „Ojcze nasz”/

 

Ojciec i reszta rodziny: /rodzina zasiada do śniadania, domownicy trzymają się za ręce i wykonują znak krzyża/ Pomódlmy się i podziękujmy Panu Bogu za dary, które z taką hojnością otrzymaliśmy od Pana.

 

Narrator 1: Dominik, gdy trochę podrósł, nauczył się służyć do Mszy świętej. Czynił to z wielką radością          i zaangażowaniem. Nawet zimą biegł na spotkanie z Bogiem. Często przychodził do kościoła jeszcze przed otwarciem, wówczas modlił się na klęczkach przed drzwiami.

 

Mama: Dominiku, gdzie Ty tak pędzisz, zjedz, choć śniadanie, przecież jest jeszcze wcześnie i kościół będzie zamknięty, nie musisz się tak śpieszyć.

 

Dominik: /Dominik szybko się ubiera, gorączkowo szuka swoich rzeczy i wybiega w pośpiechu/ Nie mogę mamo na mnie czeka Pan Jezus, zjem jak wrócę, teraz nie jestem głodny.

 

Scena II – DOM

 

Narrator 2: Nadszedł ważny dzień dla Dominika, dzień pierwszej Komunii Świętej. W jego życiu zaczęło się dziać coś nowego i wielkiego. Należało to, więc podkreślić jakimś ważnym czynem, oto, co najpierw uczynił…

 

Dominik: /podchodzi do mamy ściska ją mocno/ Mamusiu, wybacz mi wszystkie przykrości, jakie Ci sprawiłem. Obiecuję, że będę lepszy, bardziej posłuszny i uważny w szkole.

 

Mama: Bóg z tobą mój synku.

 

 

Narrator 1: Dominik przystąpił do Pierwszej Komunii Świętej w wieku 7 lat. W tamtych czasach dzieci przyjmowały Eucharystię dopiero po ukończeniu 12 lat, ale Dominik był tak inteligentny i dobry, dlatego jego spowiednik pragnął, aby przyjął komunię w młodszym wieku. Gdy przyszedł do domu zasiadł do stołu                  i dużymi niezgrabnymi literami, ale ze zdecydowaniem i silną wolą napisał…

 

Dominik: Postanowienia  w dzień mojej Pierwszej Komunii Świętej:

·         Będę przystępował bardzo często do spowiedzi i Komunii św.

·         Chcę święcić dni świąteczne

·         Moimi przyjaciółmi będą Jezus i Maryja

·         Raczej śmierć niż grzech

 

Scena III – WĘDRÓWKA DO SZKOŁY

 

Muzyka kontemplacyjna (Pacierz Polski „6”)

/Dominik udaje się do szkoły, pakuje książki do torby i wychodzi, wędruje między uczniami, tam spotyka gospodarza/

 

Narrator 2: Do szkoły miał bardzo daleko. Musiał iść w obie strony aż 15 kilometrów

 

Gospodarz: Chłopcze, nie boisz się tak tutaj wędrować samotnie, te drogi są bardzo niebezpieczne.

 

Dominik: Ja przecież nie jestem sam, mam Anioła stróża, który wszędzie mi towarzyszy.

 

Koledzy: Dominik cześć! Choć z nami, idziemy nad rzekę, patrz jaka piękna pogoda! Co tam szkoła, nikt się nie dowie!

 

Dominik: Nie dziękuję chłopaki i wam radzę lepiej chodźcie do szkoły!

 

W SZKOLE

 

Narrator 2: W szkole wiadomo chłopcy rozrabiają, ciągle im żarty w głowie, przepychają się, biją. Właśnie korzystając z nieobecności nauczyciela, napychają piec śnieżnymi kulkami.

 

Dominik: Nie wrzucajcie tu śniegu, dobrze wiecie, że nie wolno!

 

Łobuz: Zajmij się swoimi sprawami, głupi!!! /uderza pięścią w brzuch Dominika/

 

Dominik: /zaciska pięści i w pierwszym odruchu chce się rzucić na kolegę, opanowuje się jednak i próbuje uśmiechnąć/

 

Nauczyciel: /wchodzi do klasy, jedno spojrzenie i już wie, co chłopcy zbroili, oskarżycielsko wskazuje na piec         i pyta/ Kto to zrobił?

 

Chłopcy: /porozumiewają się ze sobą i jednomyślnie wołają/ To Dominik!!!

 

Dominik: /wstaje z ławki, podnosi wzrok, otwiera usta jakby coś chciał powiedzieć, następnie zamyka usta       i pochyla głowę/

 

Nauczyciel: Dominiku nie spodziewałem się tego po tobie, taki grzeczny uczeń? Wstyd!!! Naprawdę wstyd!!! Usiądź, później porozmawiamy.

 

Dominik: /chwyta za medalik i mówi cicho do Pana Jezusa/ Jezu, Ty wiesz, że to nie ja zrobiłem. Ja wiem kto to zrobił, ale jeśli wskaże winnych, koledzy zostaną usunięci ze szkoły. To będzie moje pierwsze przewinienie, może mi wybaczą, Ty przecież też niewinnie zostałeś skazany!!!

 

 

Scena IV – SZKOŁA

/śpiew chóralny „Nota contra notami” -8 /

 

Narrator 1: Tak wyjątkowego chłopca należało skierować na właściwą drogę. Jego nauczyciel skontaktował się z ks. Janem Bosko.

 

/spotkanie Dominika z księdzem Bosko/

 

Dominik: Jestem Dominik Savio. Mój nauczyciel pewnie już o mnie księdzu wspomniał. Chciałbym móc się uczyć i przygotowywać do stanu kapłańskiego.

 

Ksiądz: Dobrze Dominiku, ale muszę sprawdzić, czy jesteś wystarczająco zdolny do nauki. Weź tę książeczkę do nabożeństwa i naucz się jednej strony. Jutro przyjdziesz i powiesz mi ją z pamięci.

 

/Dominik wraca po kilku minutach – śpiew chóralny/

 

Dominik: Już umiem proszę księdza, proszę mnie spytać.

 

Ksiądz: Przecież minęło zaledwie 8 minut, jesteś pewny?

 

Dominik: Tak / kiwa energicznie głową/

 

Ksiądz: Zatem słucham Dominiku.

 

Dominik: / recytuje z pamięci/

 

Scena V – SZKOŁA W TURYNIE

 

Narrator 2: 29 październik 1854 roku Dominik ucałował mamę, braci, zarzucił na plecy węzełek z bielizną        i wziąwszy tatę za rękę ruszył w drogę do Turynu. Przeszli przez podwórze pełne rozbieganych chłopców            i poszli do biura ks. Bosko. Dominika zaskoczył napis na tablicy, który brzmiał: Daj mi duszę, a zatrzymaj całą resztę.

 

Dominik: Rozumiem ten napis proszę księdza! Tu obraca się nie pieniędzmi, ale duszami. Mam nadzieję, że moja dusza też się przyda.

 

Ksiądz: / zgromadził wszystkich chłopców i głośno do nich przemówił/ Bóg pragnie, abyśmy się stali świętymi.

Nie jest to trudne, bo Pan jest z nami. Dla każdego kto stanie się świętym jest przygotowana w niebie wspaniała nagroda.

 

Ksiądz: /do Dominika/ Dominiku co Ci jest? Cierpisz z jakiegoś powodu? Stało się coś złego?

 

Dominik: Nie księże Bosko. Czuję potrzebę, pragnienie bycia świętym. Niech mi ksiądz powie od czego mam zacząć.

 

Ksiądz: To nic prostszego! Nie zaniedbuj się nigdy w pobożności, nauce i baw się z kolegami.

 

Narrator 1: Dominik zrozumiał. A do jego życia znów powróciły radość. Chciał też stać się apostołem dla innych. Wykorzystywał ku temu każdą okazję.

 

Dominik: /zwraca się do kolegi/ Słuchaj jutro idę do spowiedzi, może poszedłbyś ze mną?

 

Kolega: Ale kiedy ja… tam z resztą jest bardzo zimno.

 

Dominik: Choć, dam Ci swój płaszcz. Pomodlimy się, wyspowiadamy, potem będziemy zadowoleni                  i szczęśliwi.

 

Kolega: No dobrze, pójdę z tobą.

 

Narrator 2: Dominik angażował się wszędzie, gdzie potrzebowano jego pomocy. Odwiedzał chorych kolegów, gdy leżeli na izbie chorych. Chłopcy chętnie przyjmowali jego opiekę, bo dla wszystkich był bardzo grzeczny, odgadywał ich pragnienia, potrafił pocieszyć, gdy byli smutni i przygnębieni z powodu choroby.

 

Narrator 1: Słodki jak miód i łagodny jak baranek? Wcale nie! Spójrzcie sami!

 

Chłopcy: Co to jest! Jak możecie! /wyrywa chłopcom gazetę i drze ją na strzępy/ Biada wam! Pan dał nam oczy, żebyśmy podziwiali jego cuda, a wy posługujecie się nimi, by oglądać takie nieprzyzwoitości!!!

 

Starsza pani: /idzie ulicą i głośno przeklina/ Kurde… Psiakrew… Rany Boskie…

 

Dominik: Przepraszam panią. Mogłaby mi pani wyświadczyć pewną przysługę?

 

Starsza pani: Oczywiście, słucham Cię synu, w czym mogę Ci pomóc?

 

Dominik: Zrobiłaby mi pani wielką przyjemność, gdyby w gniewie mówiła inne słowa, a nie przekleństwa.

 

Starsza pani: /bardzo zmieszana/ Masz rację, masz rację. To brzydka wada, muszę się jej pozbyć.

 

Scena VI SZKOŁA W TURYNIE

 

/Muzyka kontemplacyjna 104 „3”/

 

Narrator 2: Pewnego dnia w szkole powstało wielkie zamieszanie. Dwóch chłopców obrzucało się przezwiskami. Jeden znieważył rodzinę kolegi. Drugi odpłacił mu podobnie. Doszło do wyzwania na pojedynek. Wieść o tym doszła do Dominika.

 

Chłopiec 1: Zaraz się z Tobą policzę… /chłopcy podnoszą z ziemi 5 kamieni, stają do siebie plecami                   i odmierzają 20 kroków idąc w przeciwnych kierunkach/

 

Chłopiec 2: Już się Ciebie boję, zobaczymy, kto będzie górą…

 

Dominik: /nadbiega z krzyżem w ręce i staje pośrodku/ Chłopaki, co wy robicie, przestańcie, nie warto!!! Spójrzcie na krzyż!!! Jezus umarł wybaczając tym, którzy go skrzywdzili!!! A wy chcecie się zemścić!?

 

Chłopcy 1 i 2: /chłopcy spuścili głowy zawstydzeni i wypuścili kamienie z rąk/

 

Scena VII – DOM

 

Narrator 1: Podczas wakacji działał w domu, czytając rodzeństwu opowiadania biblijne. Uczył młodsze dzieci znaku krzyża i wymyślał dla nich różne konkursy.

 

Dominik: /wkoło Dominika siedzą dzieci/ Przeczytam wam dziś piękne opowiadanie.. posłuchajcie…/czyta opowiadanie z Biblii i zadaje pytanie z fragmentu, który już przeczytał/

 

Dzieci: Ja wiem, ja wiem. /podnoszą ręce do góry/

 

Dominik: Bardzo dobrze. A oto nagroda. / wyciąga cukierka i daje dziecku, które odpowiedziało poprawnie/    A teraz zobaczymy czy każde z was umie ładnie się przeżegnać!

 

Dzieci: /wykonują znak krzyża, niektóre się mylą/

 

Dominik: Nie tak, spróbujmy jeszcze raz. /wykonują razem znak krzyża/ A teraz było znakomicie.

 

Kolega: /podchodzi do Dominika i dzieci/ Dominiku, po co to wszystko? Po co opowiadasz te historie?

 

Dominik: Po co? Ponieważ wszyscy jesteśmy braćmi, zostaliśmy odkupieni krwią Jezusa, powinniśmy się kochać, pomagać innym w zbawieniu i w ten sposób sami zyskamy zbawienie.

 

Narrator 2: Bóg wynagradza Dominika szczególnymi łaskami. Pewnego dnia wszyscy zauważyli, jego nieobecność w szkole i podczas obiadu. Powiadomili o tym ks. Bosko, który poszedł szukać go w kościele.

Zobaczył Dominika stojącego w uniesieniu, z jedną stopą postawioną na drugiej. Jedną ręką opierał się na pulpicie a drugą położył na sercu. Wpatrzony był w tabernakulum. Tak modlił się Dominik, aż 7 godzin, choć dla niego było to tylko kilka minut./w tym czasie Dominik klęczy wpatrzony w tabernakulum/

 

Scena VIII – DOM

/muzyka kontemplacyjna 104 „1”/

 

Narrator 1: Życie Dominika zbliżało się do kresu, bardzo ciężko zachorował. Leżał w łóżku z gorączką                   w otoczeniu rodziny.

 

Ojciec: Co mu jest doktorze, jaka jest przyczyna jego choroby?

 

Doktor: Chłopiec ma bardzo delikatny organizm. Intensywna nauka i napięcie duchowe przez cały czas osłabiło jego siły życiowe.

 

Dominik: /do księdza/ Proszę księdza? Co jeszcze mogę zrobić dla Pana?

 

Ksiądz: Ofiaruj mu swoje cierpienie.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin