stary1.doc

(70 KB) Pobierz
Paweł Tomasik & Sergiusz Mizera

Paweł Tomasik & Sergiusz Mizera

 

STARY DZIAD

czyli



PRZYGODY PIJAKA

 

 

 

WINO

 

 

 

 

CENA: 3ZL ( 0,75 Zlocisza)

 

 

 

 

Uwaga! Wszelkie przykłady niestandardowej pisowni są celowe!!!

 

 

 

 

 

 

 

PRZED NASZA OPOWIESCIA…

Troche o naszym zawszonym bohaterze

             

 

Wszystko się zaczęło w pewnym kraju nieznanym normalnym ludziom. Było to Królestwo Meneli. W tym państwie wszyscy żyli sielsko i ogólnie fajnie. Był tam też wyjątkowo normalny ziomek zwany Starym Dziadem. Jednak jego prawdziwe imie brzmialo Manfred Żulomaniak. Był on niezwykle zamożnym wynalazcą alkoholu zwanego „Stujednoprocentowym spirytem” *

 

             Tak w ogóle to nie było chyba bardziej pijanego żula w królestwie (no oprócz króla Mendy I Społecznego, ale on to się nie liczy). Jego brzydkie, brązowe kudły pokrywały nie tylko głowę, ale i całe ciało. Oczy jego były koloru piwnego. Nos miał wiecznie czerwony i zasmarkany. Był garbaty, ale wciąż bardzo pociągający (nos, nie jego właściciel). Morda jego była obita, a zęby wprowadziłyby każdego dentystę w załamanie nerwowe, nawet tego z III świata. Ubrany był w zawszone worki od ziemniaków, jak zawsze pachnące połóweczką. I w ogóle był kubek w kubek jak prawdziwy ŻUL.

 

 

 

Rozdział 1

Kradzież

 

Stary Dziad nazywał się Manfred Żulomaniak. Był żulem. Kochał wódę i wino. Mieszkał w ruinie starej elektrociepłowni.

Pewnego dnia, Dziad poszedł do pobliskiego polomarketu. Kupił przecenione mięso gulaszowe i wódkę ulubionej marki „Jabol full-żul”. Posilił się, po czym wyruszył na poszukiwanie puszek i złomu. Na złomowisku, spotkał go woźny, Adanon von Faja:

- Dżien dobri… a to ti Manio!

- Joł Faja, mam twój ukochany złom.

- Ooooo… złomik.

Adanon dał mu banknot dziesięciodolarowy, kilka groszy, dwa ruble oraz coś co nie było pieniędzmi. Dziad odczytał: „Spotkaj się ze Szprychą jutro o świcie pod polomarketem. Ma dla ciebie ważną sprawę…”

Jutro pod Polomarketem:

- Joł Szprycha!

- Czołem czołem witam się z zespołem.

- Czegoś chciał, mendo jedna.

- Kradzież dziś wieczorem.

Pod wieczór Szprycha wszystko przygotował. Dziad ruszył do akcji. Udało mu się ukraść parę antyków i kilka puszek po piwie. (zawsze kradł butelki lub puszki - kochał to…)

Szprycha próbował swoimi szprychami w aparacie nazębnym otworzyć sejf, ale został przyłapany.

 

 

Rozdział 2

Dawne porachunki

 

Następnego dnia, Dziad przebudował swą ruinę w ruinę do mieszkania, za pomocą paru antyków. Spożył śniadanio-obiado-kolację i pytał się napotkanych przechodniów:

- Gdzie…łikap…Stasica…pikap…ulica???

- Gdziue stasicza ulicza???

- Stasica ulica???

- Gdzie Stasica ulica???

W końcu trafił na Staszica ulicę, i poszedł pod blok 20 mieszkanie 5. Mieszkał tam jego kumpel Łorms. Rozwścieczony Dziad wywarzył drzwi jego chaty.

- Siemka… - rzekł Łorms

- Oddaj dług…

- Chwilka, to było 100 rubli???

- NIE, TO BYŁO 100 HEKTOLITRÓW „JABOLA FULL-ŻUL” - wrzasnął

Dziad już naprawdę się wnerwił. Pobił Łormsa. Na nieszczęście widziała to policja, i Dziad poszedł siedzieć.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Rozdział 3

Ucieczka

 

Po miesiącu w więzieniu Dziad oglądał TVŻul. Wtem ogłoszono komunikat, o masowym mordercy – Doktorze Reptile. Dziad szepnął sam do siebie:

- Skądś ja tą mordę znam.

Okazało się, że to był kumpel ze szkolnej ławy – znany jako Oktavian, lub August.

- Musze go schwytać…

Dziad zbudował z kilku patyków i kamieni machinę. Zgromadził też 4 połóweczki (w przeliczeniu 2 litry) „Jabola full-żul” jako paliwo. Ochrzcił ją jako Jabolmobil. Odpalił maszynę i wyleciał z więzienia.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Rozdział 4

Początek

 

Dziad wylądował w Vioshe. Kupił se połóweczkę, i zaśpiewał piosenkę, którą sam wymyślił:

Ta wódka

Ciągle kusi mnie.

Ta wódka

Może ją wypije.

I zaczął pić. Po godzinie przypomniał sobie co ma zrobić. Wtem spostrzegł paragon sklepowy, na którym było napisane:

Lecę na wschód do Ruskachatej, Bossie.

- Elitper Rotkod

Dziad walnął się w łeb, by zacząć myśleć. Znudzony, oglądał swą niedokończoną połóweczkę, i rozmyślał, kto wymyślił coś tak pięknego. Wtem spostrzegł odbicie:

doktoR reptilE –

 

Dopiero teraz się skapnął co to za przekręt. Dziad poleciał do Ruskachatej na swoim Jabolmobilu.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Rozdział 5

Ruskachatej

 

Na miejscu w sklepie oglądał wiadomości, o Doktorze i jego kolejnych poszlakach. Dziad znów zapadł w furię. Po chwili się uspokoił. Wyszedł ze sklepu i zaczął śpiewać sobie piosenkę po drodze:

Ta wódka

Ciągle kusi mnie.

Ta wódka

Może ją wypije.

                            To nie jest sen

                            Ona kusi mnie.

                            Oj daleko hen

                            Wódę wypiję,

                            Jeeee…

Wtem znalazł podobny do tamtego z Wiochy paragon sklepowy.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Rozdział 6

Brak funduszy

 

Dziad obrócił kilkakrotnie oczami i wpadł w nieuzasadnioną furię. Rzucał wyzwiskami na prawo i lewo. Ludzie mówili, że zwariował. Skręcił na drogę do lasu i… zemdlał.

Obudził się koło 9:00. Rozdarte spodnie miał uświnione czymś niebieskim. Wstał i rozejrzał się. Był w lesie, a obok niego leżał trup. Manfred wyciągnął wbity w głowę umrzyka nóż i ruszył do domu. Przez pół dnia wałęsał się po lesie, aż trafił do swego miasta.

Pijak chciał jak najszybciej dostać się do Blom. Potrzebował… Jabolmobila. Już zgromadził paliwo, lecz po chwili uderzyła go jego głupota. Pojazd został w Vioshe! Lecz wpadł na pomysł. Wyciągnął sreberka od „Shokolaty” (na urodziny dostał karton tego specjału), zrobił podróbki złotówek. Starczyło mu na wyjazd do Wiochy, oraz dwie połóweczki.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Rozdział 7

Lot

 

Dziad szybko pobiegł do machiny. Odpalił ją i ruszył w powietrze. Ominął Ruskachatej a las wzrósł pod nim niby ocean. Leciał kilka minut, aż ujrzał wieś Blom niby wyspę na zielonym morzu. Nim się spostrzegł, zrzygał się na szmaty, które nosił. Ze strachu rozbił się na dachu „Bidronki” Przez 2 godziny wisiał przy reklamie „Jabola full-żul” Gdy spadł do śmietnika, obił sobie mordę. Po łyknięciu „Jabola” natychmiast odzyskał pełnię sił. Zaśpiewał:

„Full-żul doda ci skrzyyyydeł!!!”

Wtem spostrzegł, że zapadł na prawie nieuleczalną chorobę dla meneli – czkawkę. Aby się wyleczyć musiał wypić szklankę wody, bez żadnych kresek nad „o”. Dziad poszedł do pobliskiego Menelekarza (lekarza meneli) i drżąc, podniósł szklankę. Osuszył kubek, i trafił na oddział intensywnej terapii alkoholowej.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Rozdział 8

Plan i niespodziewana wizyta

 

Kiedy pijak wydostał się od Menelekarza, znalazł etykietkę od wina:

WAŻNE!!! NIE Mów nIKOMu MUŚMY URATOWAC SZPRYCHE TO MUJ BRAT JuTRO POT POLO OBMYŚLIMY PLAN.

ŻULBERT

Zastanowił się co to znaczy. Gdy odliterował (czy odcyfrował nie ważne tam…) pismo Żulberta, postanowił postąpić zgodnie ze wskazówkami w liście. Jutro pod polo Dziad spotkał jakiegoś menela:

- Za mną!

              Biegiem, znaleźli się w lesie. Wtem wyłonił się spory oddział bidaków na wojnę. Żulbert rozkazał ruszyć na Legędarną Niepszebytą Niezdobytą Nienaruszalną Tfierdzę Zakładu Karnego. Dziad rzekł:

- Wnerwiają mnie te wasze błendy ortograficzne[1].

Żołnierze ruszyli z pieśnią na ustach. Wtem znaleźli się pod murami Twierdzy. Herold wrzaskiem uformował szyki. Wtedy dowódca orzekł plan:

- Zaatakujemy od frontu, a Dziad z Mendą zajdą ich od tyłu! Pędem ruszono na stanowiska. Czekano na sygnał do ataku.

 

 

 

Rozdział 9

Oblężenie

 

Wtem nadleciały siły powietrzne Wschodniego Kauflandu i Środkowego Lidla, zrzucając płonący spirytus. Stary Dziad, pamiętający historię z rzyganiem podczas lotu machiną, przewrócił się i zrzygał na Mendę.

Nagle usłyszeli huk, który prawie ich ogłuszył. W powietrzu latający złom, i płaty rdzy spadający na Tfiedzę. Wszystko było jasne, to był znak Żulberta do ataku. Menele z miotaczami ognia ruszyli do boju. Dziad spytał się co to za broń. Menda odpowiedział:

- To działko spirytusowe z zapalniczką na końcu lufy, która zapala płyn. Musimy zrobić tunel dla rekinów ziemnych napędzanych glutami.

Komunikator Kunegunda dostarczył wiadomość od Żulberta, że oblężenie zakończyło się sukcesem.

- Te rekiny wyczyszczą nam strażników co do jednego. Będziemy mieli dupę do celi Mańka.

- Jaką dupę?

- To znaczy wolną rękę.

- Jaką rękę?

- No wolny „Jabol”

- Aha…

Po ułamku setnej sekundy błądzenia trafili do celi Mańka. Maniek, który w aparacie nazębnym miał szprychy, dał i jedną, a Menda – spec od zamków i zabezpieczeń, otworzył celę.

 

 

 

 

Rozdział 10

Powrót na Stare Śmiecie

 

Stary Dziad w dzieciństwie mieszkał w mieście o nazwie Stare Śmiecie. Była tam melina o nazwie Bidareal. Tytułowy Żul przypomniał sobie (co bardzo rzadkie wśród meneli), że ma ojca, Eustachego Hipolita Żulomaniaka zwanego Wielkim Ż. Mieszkał on na ulicy Żulmana WINO/PET . Dziad odpalił rozwalającego się Jabolmobila i poleciał do stolicy Królestwa Meneli.

Po drodze zauważył Rzekę Utlenioną, parę okolicznych wiosek, Las Trzeźwopyłków (co to są trzeźwopyłki dowiecie się w jednej z kilku kolejnych części). Leciał długo i namiętnie(no co tak się mówi). Wtem zauważył Bidareala. To były Stare Śmiecie.

Wylądował na parkingu dla machin latających. W Bidarealu sprzedawano wódę dziesięciogwiazdkową. Spostrzegł, że nie ma ani grosza. Wypróbował swą starą sztuczkę z pazłotkiem. Udało mi się zdobyć dwie butle „Jabolca Premium”, ale przy trzeciej próbie prawie go złapali.

Dziad poszedł spać po wyczerpującym dniu żebrania i ćpania pod ławką.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Rozdział 11

Święto menela

 

Ten dzień był dla Dziada wyjątkowy. Dni otwarte w Wielkiej Fabryce Jaboli (WFJ), darmowa wóda oraz kupa chipsów „Mendachips”. Dziad dołączył się do parady żuli śpiewając hymn narodowy meneli:

Jeszcze wóda nie zginęła póki my chlejemy.

Co nam obca przemoc wzięła butlą odbijemy.

O wódeczko iskro żulów kwiecie menelowskich pól

O menelski ty narodzie chlej ją chlej

Chlej chlej chlej chlej

 

Dziad poszedł do swojego Taty. Ten obdarował go kilogramem heroiny. Dziad odrzekł:

- Ja nie biorę, ja chleje.

Tata Dziada zadał mu zagadkę:

- Co to jest? Ma 2 rogi, 4 nogi i się kurczy.

- Yyyy… - Dziad namyślił się – ja!

- Brawo, skurczybyku!!!

Dziad znów się namyślił:

- Daj jabola

- „Jabol” to nazwa własna

- No to dawaj „Jabol”

Manfred dostał litr „Jabolca Premium” i wyjechała zasłużony urlop. Wielki Ż żył krótko i nieszczęśliwie. Po tygodniu zdechł. Ostatnie jego słowa to: „Bida Rumuna”

 

 

 

 

 

DODATKI

 

Testament Eustachego Hipolita Żulomaniaka.

 

Cały majątek podany poniżej zostawiam temu skurczybykowi, mojemu bachorowi Staremu Dziadowi (czy jak on tam):

- Willa pod Śmietnikiem

- 11 ciężarówek heroiny marki Herakles

- kopa w Dupę

- paczkę korsarzyków

- kiszoną skarpetę

Żyj krótko i nieszczęśliwie ty skurczybyku.

 

Pakt Winotrop-Smołotow

 

Niniejszym ustanawia się Polski Związek Kropli Bezalkoholowej dalej zwany PZKB do zniszczenia organizacji polsko-niemieckich gałęzi religijno-społecznych, i także ustanawia się Wielkiego Mistrza Mateusza Miśkiewicza(pseudonim Mati), oraz agentkę Natalkę Trzeźwołyjewą.

Podpisano:

 

 

 

 

 

- 15 -

 


[1]  Menele mieli magiczną umiejętność rozpoznawania użytych głosek w wyrazie, więc rozróżniali słowo „dupa” oraz „dópa”

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin