Seweryn Dziamski-Pojecie szczęścia i jego paradoksy.pdf

(196 KB) Pobierz
Monika Bakke (wersj a robocza)
ZAPROSZENIE DO FILOZOFII
Wykłady z filozofii dla młodzieży
K. Łastowski, P. Zeidler (red.)
Wydawnictwo Humaniora – Poznań 2001
ss. 83-98
Seweryn Dziamski
Pojęcie szczęścia i jego paradoksy
Szczęście, podobnie jak dobro, należy do tych pojęć etyki, które ze swej
istoty są wieloznaczne. Jest to uwarunkowane nie tylko różnymi
sposobami użycia tych terminów w językowej komunikacji, ale także ich
historią, ściśle powiązaną w kulturze europejskiej ze zmiennymi
doktrynami etycznymi, a zwłaszcza z poglądami dotyczącymi różnych
sposobów osiągania szczęścia czy moralnego dobra.
W języku potocznym szczęście niejednokrotnie pojmowane jest
przedmiotowo, jako niespotykane wydarzenie, jako tzw. „uśmiech losu”
które wcale nie musi mieć sensu wartościującego. Jeśli jednak taki sens mu
się przypisuje, to dzieje się tak dlatego, ponieważ „uśmiech losu” jest dla
nas z reguły czymś pozytywnym, dodatnim i z tego powodu jakimś
naszym dobrem. Sam termin dobry też nie zawsze ma sens wartościujący
czy wręcz moralny. W takich zdaniach jak np. „Aspiryna jest dobra na
przeziębienie,” „Przebyłem dobry kawał drogi” czy „Zrobiłem dobry
interes” jest on raczej równoznaczny innym takim terminom, jak
odpowiedni, zyskowny itp.
Jednakże w życiu codziennym częściej posługujemy się pojęciem
szczęścia, kwalifikowanym dodatnio i to ze względu na jakieś wyraźnie
nas satysfakcjonujące doznania. Jest ono dla nas nie tylko pewnym ogólnie
określonym dobrem, ale także dobrem moralnym. Władysław
Tatarkiewicz w swej książce O szczęściu nazywa je pojęciem
podmiotowym szczęścia, gdyż o jego wyposażeniu decydują stany
http://main.amu.edu.pl/~insfil/mlodziez/
2
Seweryn Dziamski
psychiczne podmiotu 1 .
Dystynkcje semantyczne
W rozważaniach etycznych, w różnych doktrynach dotyczących naszych
poglądów na to, co dobre i złe, częściej spotykamy się z określeniem tego,
co warunkuje szczęście, co jest jego podstawą i w jaki sposób powinno się
je osiągać, niż z jego zadawalającymi pojęciami czy wręcz definicjami
szczęścia. Ze względu na to, że wysiłki zmierzające do jednoznacznej
odpowiedzi na pytania: co ten termin znaczy i czym w ogóle jest
szczęście? są zawsze nieodłącznie związane ze zmiennie akceptowanymi
poglądami etycznymi, z mniej lub bardziej spójnymi doktrynami
reprezentowanymi przez etyków, bądź też przez wyznawców tych doktryn
– należałoby najpierw rozważyć to, co historycznie rzecz biorąc, uznawano
w nich za szczęście, a zwłaszcza za cechy dystynktywne samego pojęcia
szczęścia. Postępując w ten sposób, pozostaniemy wierni faktom
kulturowym, przede wszystkim zaś faktom tzw. kultury moralnej, unikając
zarzutu jakże częstej spekulacji na temat szczęścia.
W kulturze greckiej rozpowszechnione były dwa zasadniczo różne
pojęcia szczęścia: przedmiotowo-obiektywne i podmiotowo-subiektywne.
Obydwa przeszły w niej różne stadia ewolucji, jednakże to zasadnicze ich
rozróżnienie przetrwało do czasów nowożytnych, przyjmując postać bądź
to pojęć opozycyjnych, bądź też wzajemnie się uzupełniających.
1. Przedmiotowo-obiektywne pojęcie szczęścia
Pierwotne w kulturze europejskiej, a zwłaszcza starożytnych Greków, było
pojęcie szczęścia czysto przedmiotowe. Ujmowano je jako niezależne od
człowieka, które jednak przesądzało o ludzkiej kondycji, o sposobie jego
bytowania wraz ze wszystkimi dostępnymi mu dobrami, przeżyciami i
doznaniami. Elementami konstytutywnymi tak pojętego szczęścia były
zwykle religijne, czy wręcz mitologiczne wyobrażenia, w myśl których
istniało „dobre bóstwo” przesądzające o pomyślnym , a więc „dobrym
losie” człowieka. Od nazwy tego bóstwa (daimon) wywodziło się też
greckie pojęcie eudajmonii oznaczające to, co bardzo ogólnie rozumie się
przez szczęście dane człowiekowi z woli owego dobrego bóstwa.
Władysław Tatarkiewicz, O szczęściu , PWN Warszawa 1962
1
Pojęcie szczęścia i jego paradoksy
3
To ogólne pojęcie szczęścia przejęli niektórzy wielcy filozofowie
greccy ujmując je jako dobro obiektywne rozumiane w tym sensie, w
jakim mówi się o życiu udanym . Było to zdecydowanie inne i zarazem
szersze pojęcie szczęścia niż to, które utożsamiało je z pomyślnością.
Nadal jednak sądzono, że niezbędne są dla jego osiągnięcia pewne warunki
przedmiotowe, że jest ono nie do pomyślenia bez sprzyjającego nam losu.
To uzależnienie udanego życia, czy naszej życiowej pomyślności od
warunków przedmiotowych, na które nie zawsze mamy istotny wpływ, w
konsekwencji powodowało, iż samo doznanie szczęścia, rozumiane jako
szczególne zadowolenie z udanego życia, z ogólnie pojętej pomyślności
życiowej, było czymś wtórnym a nie pierwotnym dla podmiotu, tkwiło ono
nie tyle w podmiocie ile w zewnętrznych warunkach jego doznań i
przeżyć.
W poglądach Sokratesa i jego ucznia Platona istota szczęścia nie była
jednak utożsamiana z jakimiś własnościami jego zewnętrznych warunków,
czy też z losem gwarantującym pomyślność życiową. Udane życie
pojmowali jako swoistą jego jakość, cenną niejako samą przez się, za
dobro nie tylko najwyższe, ale także autonomiczne dla człowieka i w tym
sensie za obiektywne. Być szczęśliwym znaczyło dla nich przede
wszystkim posiadanie wartości – dobra , które określało jego ogólnie
pojętą pomyślność. Dla Platona człowiekiem szczęśliwym był ten tylko,
który posiadał „rzeczy dobre i piękne”, kto w swoim życiu zbliżał się do
ideału dobra i piękna, przy czym samo dobro i piękno było uwikłane
w jego naukę o ideach, co pojęciu dobra nadawało sens bliski pojęciu
powinności . W konsekwencji Platon rozumiał szczęście jako takie dobro
najwyższe, które warto zdobywać, i które nie jest ze świata rzeczy, lecz
mieści się wśród przedmiotów transcendentnych, w świecie idei..
Ta platońska koncepcja szczęścia pojętego obiektywnie przejęta została
przez Arystotelesa. Pytając: co jest najwyższym celem-dobrem człowieka?
odpowiadał, iż jest nim „działanie duszy” zgodne z uznaną przez nas
najdoskonalszą bądź najlepszą z cnót . Kto w takim działaniu posiadł to,
co najcenniejsze , ten nie tylko jest zadowolony z życia, ale przede
wszystkim szczęśliwy, gdyż zadowolenie jest jedynie konsekwencją
szczęścia, a nie jego podstawą. W przeciwieństwie jednak do Platona,
szczęście lokalizował w sferze praktycznej człowieka, w osiągniętych
przez niego najwyższych dobrach, a nie w sferze bytu idealnego. To, co
wyróżniało arystotelesowskie pojęcie szczęścia, sprowadzało się do
zadowolenia z życia rozumianego jako całość, w którym skumulowały się
4
Seweryn Dziamski
najcenniejsze i dostępne nam dobra. Być szczęśliwym znaczyło więc dla
niego tyle, co „dobrze żyć, dobrze się mieć”, i co Arystoteles uznawał za
dzieło własne człowieka, zależne od nas samych. Tego rodzaju
konkretyzacja życia, jego jakości (wartości, dobra ) decydowała o
zróżnicowaniu samego szczęścia, różnego dla różnych osób, ale zawsze
jego odniesieniem było dobre życie (udane) jednostki pojęte całościowo, a
nie fragmentarycznie.
Na ogół nie kwestionowano poglądu, że posiadanie przez człowieka
najwyższych dóbr jest źródłem tego szczególnego zadowolenia, jakim jest
szczęście. Jednakże dyskusyjną była kwestia samego charakteru i jakości
tychże dóbr. Akceptując arystotelesowskie obiektywne pojęcie szczęści
można było różnić się w jego pojmowaniu ze względu na rozumienie
owych najcenniejszych dóbr, które się posiadało, czy osiągnęło. Jeśli np.
dla Arystotelesa cnota była tylko zasadą wyznaczającą zakres (i sposób)
wyboru najwyższych dóbr (celów działania), z którymi wiązał on dopiero
doznanie szczęścia, to dla stoików sama ta zasada, a więc cnota była jego
warunkiem wystarczającym. Dążenie do tego, aby szczęście uzależnić od
osiągnięcia jakiegoś jednego najwyższego, i w tym sensie absolutnego
dobra , stało się powszechne, zwłaszcza w okresie średniowiecza,
zdominowanego przez scholastykę. Tendencja ta właściwa była już
filozofii greckiej z jej okresu klasycznego, której wyrazem była doktryna
Plotyna, uznającego za ostateczną miarę szczęścia nie najwyższe dobra
ziemskie, lecz boskie.
Dla scholastyków szczęściodajne były jedynie dobra wieczne, o których
mowa była w zasadach wiary chrześcijańskiej. Dobra ziemskie uznawano
za nietrwałe i często za złudne. Już u św. Augustyna szczęcie człowieka
bardziej zależało od posiadania „rzeczy niebiańskich”, niż najcenniejszych
„rzeczy ziemskich”. Św. Tomasz szczęście pojmował wprawdzie w duchu
arystotelesowskim, jako kategorię obiektywną, jednakże cnoty,
warunkujące „życie cnotliwe” w sensie takim, o jakim mówił Arystoteles,
nie były dla niego tylko ludzkimi zasadami realizacji najcenniejszych
celów-dóbr lecz przede wszystkim prawami naturalnymi , utożsamianymi
z prawami boskimi, spośród których najważniejszymi były: wiara, nadzieja
i miłość. Dla ich poznania i posiadania nie wystarczał – jak dla
starożytnych Greków – rozum i wola działania. Konieczna była także
„pomoc boska”, którą człowiek może otrzymać jako „dar bożej łaski.” To
życie obdarzone łaską bożą i zgodne z „naturalnymi prawami” boskimi
gwarantowało osiągnięcie „najcenniejszego dobra”, które w wymiarze
Pojęcie szczęścia i jego paradoksy
5
ludzkim oznaczać miało doskonałość człowieka i uwarunkowane nim
doznanie szczęścia.
Scharakteryzowane wyżej przedmiotowo-obiektywne pojęcie szczęścia
przetrwało aż do czasów nowożytnych. Dopiero w XVII wieku zaczęło się
upowszechniać czysto podmiotowe, a więc subiektywne pojęcie szczęścia.
Nie było ono całkiem nowym pojęciem, a tylko wraz ze schyłkiem
starożytności i upowszechnieniem się w kulturze europejskiej
chrześcijaństwa przestało funkcjonować w doktrynach etycznych.
2. Podmiotowo-subiektywne pojęcie szczęścia
Pierwotne koncepcje subiektywnie rozumianego szczęścia nie miały
charakteru filozoficznego. Odwoływały się one do potocznie pojętego
zadowolenia utożsamianego ze stanem przyjemnym, z uczuciem radości, z
pogodą ducha, określanego często jako eufrosyne . Bliskie było mu pojęcie
błogości , najwyższego uniesienia dostępnego przede wszystkim bogom i
duszom swobodnie błądzącym po polach Elizjum.
Subiektywne pojęcie szczęścia w sensie filozoficznym najpierw
pojawiło się wdoktrynie Demokryta. To, co inni rozumieli przez
przedmiotowe i obiektywne cechy atrybutywne szczęście w jego ujęciu
sprowadzało się do zwykłego, subiektywnego i zarazem autonomicznie
ludzkiego odczucia , kwalifikowanego w jakiś sposób dodatnio
i przesądzającego o zadowoleniu człowieka. Jego przyczyną mogły być
różne rzeczy, gdyż to nie ich szczególna jakość lub ilość warunkowała
zadowolenie z życia lecz charakter doznań człowieka. Szczęście nie
polegało więc na samym posiadaniu rzeczy, nawet najcenniejszych, lecz na
tym, jak to, co się ma, jest przeżywane i odczuwane. Z tej też racji
szczęście nie było dla niego ani „dobrym losem” ani „eudajmonią” zależną
od bóstwa, gdyż ujmował je tylko jako pewien stan psychiczny podmiotu,
nazywany „dobrym poczuciem” lub „dobrym stanem duszy.” Miała go
cechować swoista harmonia przeżyć , wolnych od różnego rodzaju
pożądań inamiętności, porównywalna z niezmąconą tonią morską.
Wprawdzie nie twierdził, że dogodne warunki materialne, jak przychylny
zbieg okoliczności – nie ułatwiają doznanie szczęścia, jednakże znacznie
większą rolę przyznawał cechom charakteru i umysłu Nie negował też
istotnego w nim udziału przyjemności, ale nie wszystkie przeżycia
przyjemne zaliczał do doznań szczęścia.
Skrajnie subiektywną doktrynę szczęścia sformułował w pierwszej
Zgłoś jeśli naruszono regulamin