Wychowanie do dobra i inne artykuły.doc

(51 KB) Pobierz
Wychowanie do dobra

Wychowanie do dobra

Autor: o. prof. Mieczysław A. Krąpiec

Kształtowanie ludzkiej osoby dokonuje się nie tylko poprzez przekazanie jej potrzebnych dla życia informacji, ale także poprzez stałe kształtowanie charakteru, czyli to wszystko, co w naszym narodzie jest nazwane dobrym wychowaniem.

Nie można bowiem człowieka traktować wybiórczo, doskonaląc w nim tylko jedne władze poznawcze, a zaniedbywać jego wolę, uczucia, cały organizm, gdyż ludzka osoba jest jedna – posługuje się i rozumem, i wolą, i uczuciami. Już dawno w starożytnej Grecji dążono do harmonijnego wychowania, które nazywano paideia, u Rzymian zaś kulturą pojmowaną na wzór uprawy roli – jako uprawę człowieka.

Jak rolę trzeba pielęgnować, nawozić, usuwać chwasty, tak i takiej samej troski wymaga przez całe życie, zwłaszcza zaś w młodości, człowiek. Ludzka społeczność jest tak zbudowana, że pełne wykształcenie obejmuje nie tylko zdobywanie wiedzy, ale także kształcenie ludzkiego charakteru, który ujawnia się w działaniu zarówno w domowym zaciszu, jak na ulicy i na rynku ludzkich przedsięwzięć.

To pełne kształtowanie dokonuje się najpierw w rodzinie, gdzie wraz z uczeniem się ludzkiej mowy, uczymy się ludzkich zachowań w postaci unikania zła i spełniania dobra.
Przedłużeniem kształcenia się ludzkiej osoby w rodzinie jest szkoła, która rozwija i utrwala to, co jest konieczne, pożyteczne i dobre dla życia ludzkiego. A właśnie ulica i rynek są jakimś sprawdzianem wartości lub też braku wartości wychowania otrzymywanego w rodzinie i w szkole.

Złe zachowanie się, zwłaszcza młodzieży, na ulicy świadczy o chorobie tak rodziny jak i szkoły, które są nieprzygotowane do spełniania swoich istotnych zadań.
W dziedzinie wychowania i kształcenia charakteru czymś najważniejszym jest przykład wychowawców, to jest rodziców i nauczycieli.

Stare przysłowie rzymskie mówiło: verba volant, exempla trahunt – „słowa ulatują, a przykład pociąga”. Zwłaszcza dzieci naśladują swoich rodziców i w ten sposób uczą się jak żyć po ludzku. Dlatego współżycie rodzinne i przykład życia rodziców jest dla dzieci czymś istotnie ważnym. To samo dotyczy nauczycieli w szkole, których zachowanie bacznie obserwują uczniowie i chcąc nie chcąc w dużej mierze naśladują.

Rodzina i szkoła kształtują sposób ludzki życia dziecka i ucznia. Dlatego odpowiedzialność rodziców i nauczycieli za życie swych wychowanków jest bezsporna. Nic dziwnego, że istniały i istnieją szkoły elitarne, które wywierają szczególny wpływ na postawę życiową swych wychowanków. Takie szkoły są znane np. w Anglii, a także były znane i uznane w Polsce.

Przecież Collegium Nobilium pod koniec czasów królewskich kształtowało postawę wychowanka. Później wielcy patrioci szczycili się wychowaniem w tej właśnie szkole. Podobnie przed drugą wojną światową jezuicki Chyrów znamiennie wpływał na postawy „chyrowiaków”, a także szereg innych szkół średnich i wyższych współzawodniczyło w formowaniu osobowości kształconej i zarazem wychowywanej młodzieży.

W wychowaniu, oprócz stwarzania właściwej atmosfery, konieczne są też zabiegi wychowawcze. Sprowadzają się one do wskazywania właściwych motywów-celów działania i świadomego ćwiczenia się w takim sposobie działań, który znamionuje się rozumnością i panowaniem rozumu nad myślami, mową, ruchami ciała i zespołem świadomych aktów. Trzeba bowiem nieustannie uświadamiać sobie, że wolność dana człowiekowi jest wolnością dla realizowania dobra, a nie zła. Zło, grzech lęgnie się jak chwast w nie uprawianej roli, w nie uprawianym człowieczeństwie.

Dzięki wolności każdy człowiek jest panem swych działań ludzkich, jest panem swego myślenia i poznania, jest panem swego języka i swej mowy, jest panem swych ruchów i swego zachowania się, jest wreszcie panem wszystkich swych rozumnych i wolnych aktów. Dlatego też będąc ich panem jest za nie odpowiedzialny. Nie ma żadnego czynu ludzkiego obojętnego – ni to dobrego ni to złego – bo albo w naszych uczynkach realizujemy dobro albo zło, czyli grzech.

Wychowanie i samowychowanie jest zatem nauczeniem i uczeniem się opanowywania naszych działań przez poddawanie ich kierownictwu rozumu. Jest to wysiłek nieustanny, albowiem zepsuta i pęknięta natura człowieka jest skłonna do złego, które trzeba wcześniej rozpoznawać już w porządku myślenia i nie pozwalać złym myślom rozwijać się na wzór choroby, raka zżerającego organizm.

Jak chorobę organiczną łatwiej uleczyć w jej początkach, tak każde wypaczenie, wady można łatwiej opanować na etapie pragnień, nieuporządkowanych myśli, by podejmować ludzkie decyzje prowadzące do dobra. Całe nasze wychowanie i samowychowanie się człowieka ma jeden cel: nauczyć i przyzwyczajać do dobrej, właściwej i odpowiedzialnej decyzji, która przechodzi w system ludzkich działań. Najwięcej zła dla siebie samego i dla drugich sprawiamy przez nasze złe decyzje, działania lub nie działania.

Nieodpowiedzialność jawiąca się w działaniu niesie zawsze zło i nieszczęście osobiste i społeczne. Można się usprawiedliwiać tym, że jesteśmy słabi i że „mylić się jest rzeczą ludzką” (errare humanum est). Tak, ale pomyłki ludzi sprawujących władzę i rządy są niekiedy stopnia zbrodniczego dla Narodu. Ucząc się panować nad rozumem i prawą wolą, nad decyzjami – uczymy się unikać pomyłek. A zwracając się w modlitwie do Boga możemy przezwyciężać złe skłonności i panować nad sobą samym.

o. prof. dr hab. Mieczysław A.Krąpiec

artykuł skopiowano ze strony internetowej: http://ien.pl/index.php/archives/312#more-312

 

 

 

 

 

 

Banalizacja okultyzmu

Źródło: Action Familiale et Scolaire

W artykule zatytułowanym „Szatan – doradca godny zaufania”, opublikowanym w Courrier de Rome w lutym 2007, zwraca się uwagę na powszechne obecnie zjawisko banalizacji okultyzmu:
„Jest realnym problemem odsłonięcie się prawdziwej patologii duchowej wielu społeczeństw, w których ezoteryczne treści i magiczny sposób myślenia, stają się czymś mniej lub więcej normalnym.

Nie jest to już coś wstrętnego, budzącego lęk lub odrazę, lecz coraz bliższego codziennemu, zwyczajnemu życiu; czego nie należy lekceważyć czy ignorować. Stoimy twarzą w twarz z narastającym procesem narzucania ludziom magicznego typu myślenia i odczuwania – możemy domniemywać, że w istocie satanistycznego.

Można sobie wyobrazić, że gdy proces ten ulegnie już zakończeniu, ilość grup satanistycznych mogłaby być zredukowana do zera. Nie mają bowiem racji bytu wyizolowane sekty, podczas gdy całe społeczeństwo – z niewielkimi wyjątkami – jest przekształcone w jedną olbrzymią sektę, ogołoconą z wszelkiego miłosierdzia i wiary, przekonaną do oddawania kultu szatanowi jako prawdziwemu bogowi.”.

Okultyzm był niegdyś ograniczony do małych grup „wtajemniczonych”. Jego upowszechnianie rozpoczęło się wraz z ruchem New Age. Teraz jest kontynuowane – pomiędzy innymi działaniami - poprzez książki takie jak Kod da Vinci czy seria o Harrym Potterze.

Nie pozwólmy zatem na lekceważenie przejawów okultyzmu w życiu społecznym. Dlatego warto czytać chociażby książki ks. dr A. Posackiego, żeby uświadomić sobie skalę i zakres niebezpieczeństwa związanego z tym zjawiskiem.

Tłum. za biuletynem Action Familiale et Scolaire, avril 2007,s. 106

 

artykuł skopiowano ze strony internetowej: http://ien.pl/index.php/archives/312#more-312

 

 

 

 

 

 

 

 

Amerykańscy psychologowie ostrzegają

„Konsekwencje seksualizacji dziewcząt (sexualization of girls) poprzez dzisiejsze media są bardzo konkretne i stanowią możliwość negatywnego zagrożenia dla rozwoju zdrowotnego dziewcząt.” – stwierdza dr Eileen L. Zurbriggen profesor psychologii na uniwersytecie kalifornijskim.

Dr Eileen L. Zurbriggen stoi na czele Zespołu do Badań nad Seksualizacją Dziewcząt Stowarzyszenia American Psychological Association (APA Task Force on the Sexualization of Girls). Badania pokazują negatywne skutki wpływu mediów m.in. na zdrowie psychiczne i fizyczne oraz rozwój psychoseksualny dziewcząt - czytamy na bibula.com.

Seksualizację w badaniach zdefiniowano m.in. jako działanie polegające na prezentowaniu osoby jedynie jako obiektu atrakcji seksualnej z wykluczeniem innych cech. Amerykańscy naukowcy badali wpływ telewizji, teledysków, słów piosenek, pism, filmów, gier komputerowych oraz Internetu na psychikę młodych dziewczyn. Uwzględniono też wpływ kampanii reklamowych tworzonych i skierowanych specjalnie dla nich.

Autorzy raportu Zespołu APA zwracają uwagę, iż rodzice swoim działaniem i postawą mogą chronić córki przed negatywnym wpływem mediów lub przyczyniać się do ich seksualizacji. Szkoły zaś powinny wprowadzić elementy ukazujące destrukcyjny wpływ tego typu treści na psychikę uczennic.

Raport specjalnego zespołu Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychologicznego wydany 19 lutego 2007 r. budzi nadzieję nad otrzeźwieniem się amerykańskich psychologów, którzy jako pierwsi ulegli destrukcyjnym trendom liberalnego wychowywania dzieci i być może jako pierwsi odejdą od tego modelu – czytamy w komentarzu na bibula.com.
 
Źródło:bibula.com

artykuł skopiowano ze strony internetowej: http://ien.pl/index.php/archives/312#more-312

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wychowanie medialne w domu

Przy wychowaniu do świadomego korzystania z mediów „problemem nie są media, lecz wychowawcy” - mówią doświadczeni rodzice.

Państwo Maria i Richard Buchsenmeister mają dziewięcioro dzieci i z tego tytułu dysponują cennym doświadczeniem pedagogicznym. Pytani o właściwe wychowanie medialne dzieci, zwracają uwagę, iż nie tyle media stanowią tu problem, co wychowawcy, którym ciągle brakuje czasu lub z innych powodów nie chcą poświęcić się wychowywaniu pociech.

Na przykładzie swojego trzynastoletniego syna pokazują, jak dzieci spędzają czas. Syn od rana do 15.00 jest w szkole. Od 16.00 do 18.00 odrabia lekcje. Później kolacja, pomoc dla domu, zabawa, przebywanie w rodzinnym gronie, czytanie itp. O 21.00 chłopak kładzie się do łóżka. Przy tak dobrze zorganizowanym dniu „dywersja mediów” zostaje całkowicie ograniczona.

Zasada jest prosta: więcej rodziców – mniej mediów; więcej mediów – mniej rodziców. Ale apel o większe zaangażowanie matek i ojców w wychowanie ma nie tylko związek z dążeniem do umniejszenia wpływów „telewizyjnej niańki”. Rodzice poświęcając wieczorny czas najmłodszym równocześnie rekompensują utracone godziny, gdy pociechy znajdowały się poza ich bacznym spojrzeniem w szkole czy przedszkolu.

(dz)

artykuł skopiowano ze strony internetowej: http://ien.pl/index.php/archives/312#more-312

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin