W dur
Już od rana słyszysz głośne wstawać czas, umyj buzię zjedz kanapkę wstawać czas Zegar ciągle tyka swoje tyk, tyk, tyk, w drzwiach wypijasz jeszcze mleka szybki łyk a po drodze oczywiście w oczy wiatr i od deszczu przemoczony cały świat , potem dwie klasówki przy tablicy blef nie martw się tym wcale bo jest na to lek.
Przymruż oko na zły dzień i uśmiechem przegoń cień, przymruż oko na kłopoty niech je porwie zimowy sen, bądź co dziennie tylko w dur, to rozproszysz milion chmur, bądź co dziennie jak dwa słońca jak dwie nutki z bajkowych chmur.
Czasem chcę popłynąć na nieznany ląd, tam, tam gdzie nie ma lekcji książki Ida w kąt, nikt nie musi wiedzieć dokąd chodzi rak, i czy to chodzenie jest rakowi w smak, ciągle trwa zabawa i beztroski śmiech, no i leniuchować to nie żaden grzech, ale gdy zatęsknię do klasówek znów, do porannych wstawań do jesiennych pluch.
wiolka1238