eko-apel.doc

(32 KB) Pobierz

    

 

SCENARIUSZ EKO- APELU

 

ŚRODKI: płyta zespołu Pink Floyd- Collektion 1968-1977

  

I.                    Podkład muzyczny w tle- Cirrus Minor, ewentualnie odgłosy natury.

II.                 Uczeń pierwszy: nadciągnęła chmura ciężka i zła

                                       więc natychmiast uderzył w nią wiatr 

                                                   

                                      i potąd szarpał aż

                                      z wielkim wstydem odeszła

 

                                     i z dala

                                     z samego krańca nieba

                                   

                                      groziła że wróci

                                       deszczem

                                      ziemię zaleje i gradem wymłóci

 

 

                                     ale słońce już

                                     pełnym blaskiem

                                     srebrzyło rzekę

 

                                     szło polem

                                     przedzierało się

                                     lasem

 

                                     schylało się nad

                                     źdźbłem każdym

                                     i kwiatem

 

NARRATOR: Baśń o drugim powstaniu Ziemi

                   Ja Świat

                   Dawno temu, a może nie tak dawno, byłem pięknym światem. Ludzie cieszyli się z każdego dnia, który mogli spędzić na świeżym powietrzu. Wszystko wokół było śliczne. Wszędzie słyszałem śpiew ptaków, woda była czysta jak kryształ, drzewa szumiały w rytm muzyki, a dzieci były wesołe. Wszędzie było czysto. Nagle coś się zmieniło- tylko nie wiem, dlaczego.

UCZEŃ I

            Odkąd człowiek został wygnany z raju nie mógł się uwolnić od myśli o utraconym szczęściu. Postanowił wiec stworzyć własny ogród, w którym zagościłyby spokój i harmonia. Ponieważ Ziemia była niewystarczająco piękna, postanowił ją ulepszyć.

NARRATOR: Pierwszego dnia zaczął wycinać lasy, by zrobić miejsce na swe przyszłe dzieło.

UCZEŃ II 

      Brzoza nad wodą stała, młoda, szumna i piękna,

      Brzoza w wodę spojrzała, i nagle- drżąca, wylękła

 

 

      Chciała uciekać, uciekać! Z rozwianym, zielonym warkoczem,

       I nie mogła. I zapłakała. I nie wiedziała po czem.

       Podszedłem do brzozy z nożem

       I zatopiłem ostrze w białej brzozowej korze,

       Chciwie wypiłem z rany sok młody, krew brzozową

       I upadłem. I sen mnie zmorzył. A brzoza szumiała nad głową.

       Śniłem o tym com stracił, i o tym, do czego tęsknię,

       A wtedy- o brzozo! Brzozo! Tyś zaszumiała najpiękniej...

       Obudziłem się z nożem w ręku, świadomy krzywdy okrutnej.

       W niebie mogło być jeszcze błękitniej, ale nie mogło być smutniej. 

NARRATOR:

         Drugiego dnia zaprzągł do pracy zwierzęta. Te, które były dzikie, nieprzydatne lub miały smaczne mięso- zaczął zabijać.

UCZEŃ III

         My konie, nie chcemy umierać na wojnach

          lub jak wczoraj w rozruchach ulicznych, gdy nas zginęło sto!

          Niech się ludzie sami mordują nawzajem, niechaj płynie ich krew niespokojna,

          Niech ich leży na ulicach stos

UCZEŃ IV

          Pozwólcie wejść zabłoconemu psu

          Tym gorzej dla tych co psów ani błota nie lubią

          Którzy nie rozumieją

          Nie wiedzą co to pies

          Co to błoto

          Pozwólcie wejść psu

          Po to by kudły otrząsnął

          Bo można umyć psa

          Można zmyć każde błoto

NARRATOR: Trzeciego dnia znudziło mu się mieszkać w szałasie. Wybudował więc betonowe bloki. Nie mógł się przy tym nadziwić jaki jest genialny.

UCZEŃ V

          Przedzieram się po kryjomu

          Przez moje miejskie godziny

          W sześciennej puszczy domów

          Wśród mechanicznej zwierzyny

          Zwierzyna tratuje jezdnię

          Słonie na kołach jadę

          W powietrzy kołuje gwiezdne

          Ptactwo reklam jak stado

          Tak w betonowych brzezinach

          W geometrycznych borach

          Wartko nabrzmiewa godzina

          Która wystrzeli w motorach

NARRATOR: Czwartego dnia poprzecinał Ziemię siatką  dróg asfaltowych. Odtąd mógł ingerować w każdy zakątek świata

                      Piątego dnia postanowił uregulować rzeki. Zawsze miłował proste kształty geometryczne oraz symetrię, ujął je więc w sztywne ramy z betonu. Nie miał przy tym żadnych skrupułów. Pamiętał przecież słowa Boga: „ I czyńcie sobie Ziemię poddaną”.

UCZEŃ VI

Jak epoki geologiczne. Idą dzieje.

Czy idą, czy stoją?

Nie wiesz nawet. I nie pytaj milczeń,

Co nie znają twego niepokoju

Patrzysz w wodę- czy ty płynieśz z nią

Czy też ona unosi cię z soba?

Nieruchome przepastne dno

Spojrzyj. Przeraż się. Zacznij na nowo!

NARRATOR: Szóstego dnia jeszcze mutylko błękitne niebo i zieleń trawy nie pasowały do szarych kolorów Ziemi. Jednak rozwiązał sprawę tworząc na niebie ciemne obłoki dymu i pokrywając rośliny warstwą kurzu.

UCZEŃ VII: Siódmego dnia człowiek postanowił odpocząć. Popatrzył na swoje dzieło-betonowy ogród i .....

NARRATOR: ta baśń nie jest skończona. To czy nastąpi szczęśliwe zakończenie zależy tylkood nas.

UCZEŃ VIII

Nadzieja bywa jeżeli ktoś wierzy,

Że ziemia nie jest snem, lecz żywym ciałem,

I że wzrok, dotyk ani słuch nie kłamie

A wszystkie rzeczy, które tutaj znałem,

Są niby ogród, kiedy stoisz w bramie

Wejść tam nie można. Ąle jest na pewno

Gdybyśmy lepiej i mądrzej patrzyli

Jeszcze kwiat nowy i gwiazdkę niejedną

w ogrodzie świata byśmy zobaczyli

niektórzy mówią, że nas oko łudzi

Iże nic nie ma tylko się wydaje

Ale ci właśnie nie mają nadziei

Myślą, że kiedy człowiek się odwróci

Cały światza nim zaraz być przestaje.

                                         

 

                                                                                   Opracowała Joanna Pączek

                                                                                    Publiczne Gimnazjum w Tułowicach.                           

Zgłoś jeśli naruszono regulamin