Na psychotropach dzieci(1).doc

(42 KB) Pobierz
Na psychotropach dzieci Tygodnik "Wprost", Nr 1082 (24 sierpnia 2003)

Na psychotropach dzieci Tygodnik "Wprost", Nr 1082 (24 sierpnia 2003)

Prozac przepisuje się nawet niemowlętom!
 

Ponad sześć milionów dzieci sprawiających trudności wychowawcze otrzymuje środki farmakologiczne poskramiające temperament. W Europie 70 procentom nastolatków cierpiących na depresję podaje się antydepresanty, mimo że badania dotyczące działania tego typu leków przeprowadzano tylko na ludziach dorosłych i wyłącznie u takich pacjentów zezwolono na terapeutyczne wykorzystanie tych środków. W Polsce leki psychotropowe coraz częściej są przepisywane młodzieży cierpiącej na nerwice natręctw lub zachowującej się agresywnie.
Amerykańscy psychiatrzy ordynują leki psychotropowe około 90 proc. nieletnich pacjentów. W ubiegłym roku kilkanaście tysięcy recept na prozac zwiększający poziom serotoniny w mózgu wystawiono niemowlętom! "Jeszcze niedawno uważano, że charakter należy kształtować poprzez wychowanie, samodyscyplinę i zwalczanie niewłaściwych skłonności. Dziś, podążając na skróty, próbujemy uzyskać te same efekty przy użyciu leków" - ostrzega na łamach "New Scientist" amerykański futurolog prof. Francis Fukuyama z Johns Hopkins University.

Środki przymusu pośredniego
W ostatnich piętnastu latach ponadtrzykrotnie wzrosła liczba dzieci leczonych środkami psychotropowymi. W USA i Europie zażywa je już ponad 6 proc. dzieci, wśród których są nawet dwu-, trzylatki. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), w krajach uprzemysłowionych co najmniej co piąte dziecko cierpi na zaburzenia psychiczne, najczęściej na depresje i stany lękowe. - W Polsce 3-4 proc. dzieci choruje na wymagającą leczenia tzw. depresję dużą, a 30-40 proc. na inne zaburzenia depresyjne - mówi prof. Jacek Bomba z Katedry Psychiatrii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Wielu lekarzy zbyt łatwo rezygnuje z psychoterapii i ogranicza się do podawania leków - powiedział "Wprost" prof. Andrzej Rajewski, kierownik Katedry Psychiatrii Akademii Medycznej w Poznaniu. Część specjalistów takie postępowanie uznaje za rażący błąd w sztuce lekarskiej.
"Przeanalizowaliśmy przypadki ponad 900 tys. dzieci faszerowanych psychotropami" - twierdzi prof. Julie Magno Zito z University of Maryland w Baltimore w raporcie opublikowanym na łamach "Archives of Pediatrics and Adolescent Medicine". Okazało się, że w leczeniu zaburzeń zachowania coraz częściej wykorzystuje się preparaty odurzające będące pochodną amfetaminy (m.in. ritalin), a nawet neuroleptyki przeznaczone wyłączenie do leczenia ciężkich psychoz!

Recepta na samobójstwo
Farmakoterapia zrewolucjonizowała psychiatrię. Pojawiło się kilkanaście nowych leków psychotropowych, a przede wszystkim antydepresanty nowej generacji (tzw. środki wychwytu zwrotnego serotoniny), do których należy prozac. - Farmakoterapia zawsze powinna być stosowana z dużą ostrożnością - mówi prof. Rajewski. Psychotropy, szczególnie starszej generacji, mogą powodować wiele skutków ubocznych, na przykład pogarszać pamięć i prowadzić do wahań ciśnienia tętniczego krwi. Zbyt długie stosowanie antydepresantów wywołuje apatię. Leki uspokajające i nasenne (tzw. benzodiazepiny), takie jak popularne relanium, w ogóle nie powinny być podawane dzieciom.
Większość psychotropów nie została przetestowana na dzieciach. Nie wolno ich zatem przepisywać na wszelkie dolegliwości, na przykład uczniom przeżywającym w szkole trudności. - Nie wiadomo, jak powinny być dawkowane, bo dzieci mają inny niż dorośli metabolizm, co wpływa na działanie specyfików - mówi prof. Jacek Bomba. Nie ma naukowych dowodów skuteczności wielu środków przeciwdepresyjnych w leczeniu dzieci. Nieznane są odległe skutki ich użycia u osób z nie ukształtowanym systemem nerwowym. Czy mogą powodować niekorzystne zmiany w rozwijającej się psychice?
Ryzyko zażywania niektórych środków u dzieci może być większe niż korzyści terapeutyczne. Przykładem jest seroxat, lek przeciwdepresyjny (zaliczany do tej samej grupy co prozac), jeden z najczęściej sprzedawanych na świecie farmaceutyków. Badania ponad tysiąca osób wykazały, że zażywające ten preparat nastolatki prawie trzykrotnie częściej niż ich rówieśnicy mają myśli samobójcze i dokonują samookaleczeń - alarmuje Medicines and Healthcare Products Regulatory Authority, brytyjska agencja ds. leków. Seroxat w ogóle nie powinien być podawany dzieciom i młodzieży poniżej osiemnastego roku życia - uważa amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA). FDA zapewnia, że ten lek bezpiecznie może być stosowany jedynie u dorosłych w leczeniu depresji i nerwicy natręctw (choć sąd w stanie Wyoming przyznał odszkodowanie w wysokości 6,4 mln dolarów rodzinie pacjenta, który pod wpływem seroxatu - jak uznano - zamordował żonę, córkę i wnuczkę, a potem popełnił samobójstwo).

Rodzice dealerami narkotykowymi?
"Leczenie farmakologiczne promują koncerny farmaceutyczne, dla których jest to okazja do powiększenia zysków, jak również firmy ubezpieczeniowe, bo jest ono tańsze niż kosztowna i długotrwała psychoterapia czy terapia rodzinna" - twierdzi prof. Michael Jellinek, współautor amerykańskiego raportu o lekach psychotropowych, psychiatra dziecięcy z Harvard University. W USA ponad 5 mln dzieci, głównie chłopców, cierpiących na zespół nadpobudliwości i braku koncentracji uwagi (ADHD), codziennie otrzymuje ritalin (methylphenidat). W Niemczech od 1993 r. roczna sprzedaż tego preparatu wzrosła aż dwudziestokrotnie - z 34 kg do 693 kg. W całej Unii Europejskiej jego sprzedaż każdego roku się podwaja (w Polsce lek ma być zarejestrowany w przyszłym roku). Otrzymują go nawet niemowlęta! Tymczasem u większości dzieci trudno stwierdzić, czy impulsywność, nadmierna ruchliwość i konfliktowość oraz niska samoocena i trudności w nauce są skutkiem zaburzenia psychicznego, czy raczej objawem temperamentu, błędów wychowawczych, braku dyscypliny i złych nawyków. W testach na inteligencję "nakręcone" dzieci uzyskują często ponadprzeciętne wyniki.
ADHD trudno zdiagnozować nawet doświadczonym specjalistom. Nadpobudliwość ciągle zwracającego na siebie uwagę dziecka pojawiająca się wyłącznie w jednym miejscu, na przykład w szkole, może świadczyć o braku poczucia bezpieczeństwa wywołanym kłopotami w rodzinie. Dzieci szczególnie źle znoszą zbyt długie rozstania z matką. Niesubordynację i agresję wykazuje prawie jedna piąta dzieci poniżej czwartego roku życia przebywających w żłobku co najmniej 30 godzin tygodniowo - wykazały badania Narodowego Instytutu Zdrowia w USA. Taką zależność zaobserwowano szczególnie u tych maluchów, którym matki poświęcały mało uwagi również podczas pobytu w domu.
Rodzice coraz częściej żądają od specjalistów, by przepisywali leki psychotropowe dzieciom, nad którymi nie potrafią zapanować. Ritalin i podobnie działający medikinet dają niemal natychmiastowy efekt. Już 20 minut po zażyciu środka nadpobudliwe dzieci się uspokajają, nie sprawiają trudności wychowawczych i bardziej uważają na lekcjach. Nie ma tylko pewności, czy działające podobnie jak kokaina leki nie zaburzają rozwoju mózgu. - Działanie ritalinu pozostawia wiele do życzenia. Zbyt często powoduje on uzależnienie podobne do narkotycznego - mówi prof. Andrzej Rajewski. Tego rodzaju środki zwiększają w mózgu poziom neuroprzekaźnika dopaminy, zmniejszają apetyt, powodują zaburzenia serca, lęki, bezsenność i manie prześladowcze. Przeprowadzone na uniwersytecie w Getyndze badania na szczurach sugerują, że mogą również zwiększać ryzyko wystąpienia choroby Parkinsona.

Życie w obłędzie
Prawie 70 proc. dzieci nadpobudliwych cierpi na ADHD również w życiu dorosłym. Czy leki na nadpobudliwość powinny być zatem zażywane niemal przez całe życie? FDA zatwierdziła już do użycia pierwszy lek (o nazwie strattera) likwidujący nadpobudliwość u dorosłych. "Nadpobudliwość stała się atrybutem nowoczesnego życia. Współcześ-nie cierpi na nią 55 proc. populacji, bo coraz więcej ludzi żyje w ciągłym pośpiechu, musi sprostać coraz większej liczbie wyzwań i codziennie jest bombardowana przez ogrom-ną ilość informacji" - twierdzi prof. Edward Hallowell w bestsellerowej książce "Driven to Distraction: Attention Deficit Disorder from Childhood Through Adulthood" (Życie w obłędzie: nadpobudliwość od dzieciństwa do starości).
W najbliższych latach farmakoterapia prawdopodobnie zdominuje psychiatrię. Ludzie częściej będą przychodzić do lekarza po to, by zmienić swój charakter, niż po to, by leczyć choroby psychiczne. Dostępne będą preparaty wpływające na temperament. Z tym większą rozwagą powinny być stosowane. "Przyszłość człowieka zależy od takich leków, jak prozac i ritalin" - ostrzega Francis Fukuyama. Jego zdaniem, neurofarmakoterapia - podobnie jak inżynieria genetyczna - należą do tych technologii, które mogą się wymknąć spod kontroli i spowodować przeobrażenia naszego gatunku.

Zbigniew Wojtasiński
Współpraca: Michał Szwed

 

Dawkowanie na wyczucie

 

Prawie 90 proc. wszystkich stosowanych leków, takich jak antybiotyki, środki przeciwbólowe i uspokajające, nigdy nie zostało przebadanych na dzieciach, a podaje się je nawet noworodkom. Lekarze nie wiedzą, jak należy je optymalnie dawkować, ponieważ organizm dziecka reaguje na farmaceutyki inaczej niż organizm dorosłego. Noworodki wolniej wchłaniają leki, bo ich wątroba i nerki nie są jeszcze w pełni sprawne. Z kolei organizm kilkulatka przetwarza je znacznie szybciej, gdyż w tym wieku wątroba jest proporcjonalnie większa w stosunku do masy ciała niż u dorosłych. W okresie dojrzewania wchłanianie leków znowu wyraźnie się zmniejsza z powodu znacznego obciążenia wątroby przetwarzaniem hormonów płciowych, zalewających organizm nastolatków.
Testowanie leków na nieletnich budzi ogromne kontrowersje etyczne. Takimi badaniami nie są zainteresowane koncerny farmaceutyczne, bo zwiększyłoby to koszty wprowadzenia na rynek nowych produktów. W ostatnich czterech latach przeprowadzono na dzieciach jedynie 4 proc. badań klinicznych wykonywanych na świecie. W USA firmom, które testują leki na dzieciach, przedłużono o pół roku prawo do ochrony własności intelektualnej, co zwiększa zyski ze sprzedaży. W Unii Europejskiej wprowadzenie takiej zachęty dla firmy dopiero jest rozważane. Lekarze jeszcze przez wiele lat będą przepisywać dzieciom większość leków "na wyczucie". Takie postępowanie jest sprzeczne z głoszonymi przez same koncerny farmaceutyczne zasadami nowoczesnej medycyny, kierującej się jedynie wynikami badań naukowych.

 

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin