wojna ktorej nie mozna wygrac.doc

(121 KB) Pobierz
Przeciwnik – Irlandzka Armia Republikańska (IRA)

Kacper Rękawek

 

WOJNA, KTÓREJ NIE MOŻNA WYGRAĆ

Wielka Brytania i Irlandia Północna kontra irlandzki republikanizm

 

28 lipca Irlandzka Armia Republikańska opublikowała oświadczenie, w którym poinformowała, choć bez dosłownego używania tych słów, o swoim rozwiązaniu[1]. IRA ogłosiła „koniec zbrojnej kampanii”, nakazała swoim członkom „porzucenie broni” i „nieangażowanie się w jakiekolwiek działania militarne”, poinstruowała ich także, by „asystowali w rozwoju czysto politycznych programów przy użyciu tylko i wyłącznie pokojowych środków”. Dodatkowo zobowiązała się też dokończyć proces rozbrojeniowy.

Dla każdego obserwatora sytuacji w tej części Europy takie oświadczenie jest dokumentem o niesamowitym znaczeniu. Oto bowiem, jedna z najsłynniejszych grup terrorystycznych świata poinformowała o swoim zejściu ze sceny. Czas pokaże, czy tak się rzeczywiście stanie, bo faktyczny demontaż struktur IRA z pewnością nie zakończy się tak szybko, jak wielu mogłoby sobie tego życzyć. Nie należy jednak umniejszać wagi decyzji kierownictwa IRA (wg nieoficjalnych informacji proces konsultacji tej inicjatywy z szeregowymi „ochotnikami” nie miał wiele wspólnego z dialogiem i demokracją). Nie ma jednak wiadomości o rozłamie i powstaniu „nowej” IRA, która kontynuowałaby walkę zbrojną. Wygląda na to, że oto kończy się pewien rozdział w historii irlandzkiego republikanizmu, który na dobre pozbywa się broni i zamierza walczyć o swoje cele już tylko przy użyciu działań politycznych.

W kontekście tego oświadczenia warto jednak zanalizować historię irlandzkiego republikanizmu, jego specyfikę i charakter, który przez dziesiątki lat zdominowany był przez dogmat walki zbrojnej. Należy też zastanowić się nad pozycją jaką w tym ruchu zajmowała/zajmuje IRA oraz Sinn Fein, która wcale nie jest politycznym skrzydłem „armii”. W tym celu niezbędne jest zwłaszcza przyjrzenie się zmianom i rozłamowi (który miał miejsce w IRA pod koniec 1969 roku, kiedy to republikanizm uzyskał historyczną szansę na swoje odrodzenie) oraz strategii „nowej”, powstałej w grudniu 1969 roku Tymczasowej IRA.

              Wszystkie te zagadnienia zostaną poruszone w poniższym artykule, który stanowi pierwszą część analizy szerszego problemu, jaką jest pokazanie modelu zwalczania terroryzmu na przykładzie Irlandii Północnej. Wg mnie niezbędne jest zaprezentowanie kompleksowej analizy przeciwnika Brytyjczyków i Północnych Irlandczyków, czyli Irlandzkiej Armii Republikańskiej, by móc zrozumieć późniejsze działania anty- i kontrterrorystyczne podejmowane przez rząd w Londynie, czy też wszystkie znajdujące się na terenie Irlandii Północnej służby reprezentujące „siłowe” resorty. Nie trzeba chyba bowiem dodawać, że miałyby one zupełnie inny charakter, gdyby w Irlandii Północnej działała grupa nie mająca takiego wsparcia ideologicznego, osobowego, międzynarodowego, technologicznego, ekonomicznego itp. jak właśnie IRA. To właśnie specyfika IRA i jej unikatowy, jak na organizację terrorystyczną charakter, o czym niżej, przesądził o tym, że od końca lat 60-tych Brytyjczycy zaangażowali się w wojnę, której tak naprawdę nie mogli wygrać. Nie znaczy to oczywiście, że wszystkie ich wysiłki w wyplenieniu republikańskiego terroryzmu nie miały sensu, ale jasne stało się, że całkowita eliminacja tego zjawiska jest niemożliwa. Można było ograniczyć jego zasięg, osłabić, ale nigdy wyeliminować. To stwierdzenie idealnie ilustrują słowa Sir Williama Vernona Harcourta, odpowiednika polskiego ministra spraw wewnętrznych, wypowiedziane w...latach 80-tych XIX w., który wezwał do stworzenia Specjalnego Wydziału londyńskiej policji. Miał wtedy powiedzieć, że zamachy terrorystyczne Fenian, o których niżej, terroryzujące londyńczyków w 1883 r., nie są „tymczasowym niebezpieczeństwem, które wymagałoby zaaplikowania natychmiastowego środka zapobiegawczego. Fenianizm to permanentna konspiracja przeciwko angielskim rządom, który będzie istniał po mojej śmierci i musi być zwalczany przez stałą organizację do wykrywania i kontrolowania go”[2]. Sir William nie zdawała sobie nawet sprawy, że wypowiedziane przez niego słowa okażą się prorocze.

Co ciekawe, brytyjski wniosek o niemożliwości odniesienia militarnego triumfu w Irlandii od pewnego momentu zdawali się też podzielać niektórzy republikanie, lecz dopiero po drastycznie odmiennym rozłożeniu akcentów. Oto bowiem pod koniec lat 80-tych i fiasku przemycenia do Irlandii dodatkowych 150 ton uzbrojenia sprezentowanych IRA przez Libijczyków, zorientowali się że kontynuowanie walki zbrojnej zwyczajnie nie ma sensu i dalszy opór to jedynie nic więcej jak tylko kontynuacja sytuacji patowej[3]. Niestety, musiało jednak wiele lat, by ten fundamentalny warunek dla zapewnienia pokoju w Irlandii Północnej, czyli przekonanie republikanów o bezcelowości walki zbrojnej, mógł zaistnieć i na trwałe przedostać się do świadomości osób odpowiedzialnych za terroryzm. Z pewnością wielką rolę odegrało w tym procesie postępowanie Brytyjczyków, którzy poprzez swoje działania anty-, kontrterrorystyczne, polityczne, ekonomiczne itp. przez lata mniej bądź bardziej skutecznie wytrącali IRA broń z ręki. To właśnie zderzeniu tych dwóch żywiołów, republikańskiego dogmatyzmu, który nie miał szans na zwycięstwo i brytyjskich działań zwalczających go, które nigdy nie mogły zakończyć się pełnym sukcesem, poświęcony będzie ten artykuł i jego kontynuacja.

 

*              *              *

 

Irlandia Północna w sensie dosłownym była „protestanckim państwem dla protestantów”. Ów organizm państwowy, wchodzący w skład Wielkiej Brytanii został utworzony niejako dla uspokojenia zamieszkujących północną część wyspy od około 300 lat protestantów, którzy najzwyczajniej nie chcieli znaleźć się w jednej autonomicznej prowincji Imperium ze stolicą w Dublinie. Najchętniej pozostaliby przy bezpośrednich rządach Londynu w Ulsterze[4], ale postawieni przed alternatywą uznania prymatu Dublina, optowali za samorządnością dla zajmowanej przez nich części wyspy. Tak też się stało i na mocy Ustawy o Rządzie Irlandii z 1920 powołano do życia państwo pod nazwą Irlandia Północna, będące de facto autonomiczną częścią Zjednoczonego Królestwa.

              Najwięcej do powiedzenia w nowym państwie miała elita Ulsterskiej Partii Unionistycznej (Ulster Unionist Party - UUP) składająca się głównie z wykształconych w Wielkiej Brytanii właścicieli ziemskich, których majątki powstawały na ziemiach w przeszłości odebranych rdzennym Irlandczykom, katolikom[5]. Taki obrót sprawy potęgował w owej elicie syndrom tzw. oblężonej twierdzy charakteryzujący się oczekiwaniem na nieuniknioną zemstę ze strony katolików, której rezultatem byłoby unicestwienie protestanckiego Ulsteru. Ów paranoiczny i nie do końca uzasadniony strach został przeniesiony na instytucje państwowe, których misją stała się wręcz jawne dyskryminowanie katolików zamieszkujących Irlandię Północną. Jeśli dodamy do tego fakt, że z taką polityką zgadzali się niemal wszyscy protestanci karmieni przez lata wizją rebelii miejscowych katolików, to otrzymamy wówczas pełny obraz stosunków społecznych panujących w Irlandii Północnej.

Aż do lat 60-tych poprzedniego stulecia nie było tu mowy o jakiejkolwiek próbie porozumienia czy też wykroczenia poza iście sekciarskie podziały. W Irlandii Północnej zaistniał swoisty apartheid, lecz, co ciekawe, miał on dwa ostrza, gdyż w bardzo dużym stopniu determinował także warunki życia wielu protestantów wywodzących się z niższych klas społecznych[6]. Wszystkie ich niewygody i faktyczny brak reform społecznych, politycznych i ekonomicznych miał być wynikiem troski o zapewnienie bezpieczeństwa państwa, które z definicji trwało w stanie oblężenia.

              Zmianę miały przynieść dopiero lata sześćdziesiąte, kiedy to liberalne elementy w UUP przejęły stery w państwie i wykazywały, a zwłaszcza premier, kapitan Terence O’Neill, gotowość do reformowania państwa. Jak się miało jednak potem okazać, ta sytuacja stała się idealną pożywką dla radykałów, którzy nie godzili się na jakiekolwiek ustępstwa na rzecz katolików, bo do tego przecież musiałaby przynajmniej w dużym stopniu sprowadzać się reformy O’Neilla. W praktyce to, co oferował katolikom premier nie było dla wielu z nacjonalistów wystarczające, ale nie zmieniało to faktu, że w oczach Protestantów było równoznaczne ze zdradą Ulsteru.

Kryzys nasiał się mniej więcej od 1964 roku, kiedy to przez Belfast po raz kolejny przetoczyły się sekciarskie zamieszki, a w pięć lat później sytuacja uzyskała miano „rewolucyjnej”[7]. Wyczerpywały się stricte północnoirlandzkie rozwiązania kryzysu, zarówno polityczne jak i policyjne. Potrzebne było bezpośrednie zaangażowanie Brytyjczyków (nazywanych często pogardliwie Brits – Brytolami), którzy dotychczas traktowali Irlandię Północną niczym jedną z kolonii. Przez dokładnie 47 lat sprawy północnoirlandzkie nie były w ogóle omawiane z parlamencie w Londynie[8]. Protestancki Ulster stał się faktycznym „oddzielnym/osobnym miejscem” (place apart) dla reszty Brytyjczyków[9]. Problem tkwił jednak w tym, że nawet jeśli Irlandię Północną uznawano za kolonię, to znajdowała się ona bardzo blisko metropolii i zamieszkiwało ją ok. miliona osób, które chciały pozostać obywatelami Zjednoczonego Królestwa. Rzeczywistość zwyczajnie wymusiła na Brytyjczykach konieczność bliższego zainteresowania się tą prowincją królestwa. Nie zmieniało to jednak faktu, że jeszcze przez długi czas urzędnicy i politycy z Londynu musieli „uczyć się” Irlandii Północnej. Brytyjski odpowiednik ministra spraw wewnętrznych, Reginald Maudling, miał powiedzieć w 1970 roku podczas lotu z Belfastu do Londynu: „Na miłość boską, przynieście mi dużą Szkocką. Co za cholernie okropny kraj!”[10]. Można dziwić się ignorancji członka brytyjskiego rządu, ale w jednym trzeba przyznać mu rację – na początku lat 70-tych Irlandia Północna rzeczywiście była okropnym miejscem, które zmierzało ku przepaści wojny domowej. Wszystkiemu można było jednak zapobiec, gdyby Brytyjczycy przez niemal 50 lat nie negowali egzystencji tej części Zjednoczonego Królestwa i wcześniej zdecydowali się na zmuszenie protestantów do normalizacji stosunków społecznych panujących w tym państwie. Nawet gdy Maudling wypowiadał te słowa nie wszystko wydawało się stracone, lecz błędy kolejnych dwóch lat na dobre pogrzebały szanse porozumienia z katolikami, którzy przecież witali wkraczających do Irlandii Północnej w 1969 roku brytyjskich żołnierzy jak wyzwolicieli[11]. Taki obrót sprawy najbardziej na rękę był stale obecnej w północnoirlandzkiej rzeczywistości, nawet jeśli była to często jedynie symboliczna obecność, Irlandzkiej Armii Republikańskiej.

 

*              *              *

 

Nazwa IRA na trwałe pojawiła się w irlandzkiej i brytyjskiej historii w 1919 roku, kiedy to rozpoczęła się wojna o niepodległość Irlandii. Korzeni tej organizacji można jednak z pewnością doszukiwać się w wydarzeniach o wiele wcześniejszych, wg niektórych sięgających nawet końca XVIII wieku.

Irlandzka Armia Republikańska z pewnością nie była jedynie organizacją utworzoną specjalnie na potrzeby walki z imperium brytyjskim o niepodległość Irlandii. Jej historia sięga bowiem połowy XIX wieku, kiedy to powstało Irlandzkie Bractwo Republikańskie (IRB – Irish Republican Brotherhood) czyli tak zwani Fenianie (Fenians). Ich organizacja wyrastała z tradycji, którą pod koniec XVIII wieku zapoczątkował w Irlandii Theobald Wolfe Tone, jeden z twórców innego sekretnego stowarzyszenia Zjednoczonych Irlandczyków (United Irishmen). To właśnie on ugruntował w kolejnych pokoleniach swoich naśladowców przekonanie, że o niezależność Irlandii od brytyjskiej korony będzie trzeba walczyć zbrojnie. Dodatkowo przeniósł także na grunt irlandzki idee rewolucji francuskiej, głosząc koncepcje równości wszystkich, niezależnie od wyznania, Irlandczyków[12]. Ów społeczny, jak na tamte czasy, radykalizm nie był obcy Fenianom, których niektórym jawili się jako „irlandzkie wcielenie poglądów Mazziniego”[13]. W przyszłości do tych dwóch elementów, wiary w konieczność zbrojnego przeciwstawienia się Brytyjczykom oraz niemal socjalistycznego postrzegania rzeczywistości, dołączyły jeszcze idee „Celtyckiego odrodzenia” z początku XX w. oraz hasła głoszone przez ruch robotniczy[14]. Wszystko to składało się na ideologię irlandzkiego republikanizmu, ruchu, który w tak wielkim stopniu miał zaważyć na losach współczesnej Irlandii.

Republikanizm, ze swoją dogmatyczną wiarą w konieczność walki zbrojnej, reprezentował jedną z dwóch politycznych tradycji, które wraz z biegiem lat wykształciły się w Irlandii. Drugą była tradycja konstytucyjna, dążenia do autonomii w ramach Imperium poprzez działania polityczne i wpływanie na bieg wydarzeń dzięki reprezentantom Irlandzkiej Partii Parlamentarnej (Irish Parliamentary Party – IPP) zasiadającym w parlamencie w Londynie [15]. Na początku XX wieku wydawało się, że to właśnie konstytucjonalizm ma większe szanse na odniesienie sukcesu. Jedynie wybuch pierwszej wojny światowej odsunął w czasie nadanie Irlandii autonomii, ale konstytucjonaliści mogli i tak z nadzieją spoglądać w przyszłość, bo teoretycznie nic nie mogło im odebrać osiągnięcia długo upragnionego celu. Wydawało się, że broń nie miała mieć odtąd miejsca w irlandzkiej polityce i tradycja powstańcza do jakiej odwoływali się republikanie wydawała się całkowicie zdyskredytowana. Tak się jednak dzięki kombinacji dużej ilości czynników (m.in. opozycji protestantów co do autonomii dla Irlandii, powstania rywalizujących ze sobą protestanckiej i irlandzkiej organizacji paramilitarnych, Powstania Wielkanocnego z 1916 roku i późniejszej egzekucji jego przywódców oraz groźbie wprowadzenia poboru do brytyjskiego wojska na terenie Irlandii) nie stało i po zakończeniu wojny Brytyjczycy po raz kolejny musieli stawić czoła drugiemu z nurtów irlandzkiej polityki – tradycji walki o niepodległość. Głównym narzędziem w tej walce była właśnie Irlandzka Armia Republikańska.

Nazwa ta po raz pierwszy pojawiła się w 1866 roku, kiedy to zamieszkujący Stany Zjednoczone Fenianie zaatakowali brytyjskich osadników w Kanadzie. Powróciła równo w pięćdziesiąt lat później, kiedy to przywódca Powstania Wielkanocnego, Patrick Pearse, tytułował się „komendantem generalnym Irlandzkiej Armii Republikańskiej”[16]. IRA zagościła jednak na trwałe w irlandzkiej i brytyjskiej świadomości podczas wojny o niepodległość, która toczyła się w latach 1919 – 1921. Organizacja nie przestała jednak istnieć po zakończeniu tego konfliktu i można powiedzieć, że pomimo oświadczenia z 28 lipca br.(o faktycznym rozwiązaniu „armii”) istnieje aż po dzień dzisiejszy[17].

IRA nie jest więc, co wyraźnie widać po jej historii, kolejną zwyczajną organizacją terrorystyczną. Odwołuje się bowiem do ideologii, której początki sięgają końca XVIII wieku, a korzenie samej Irlandzkiej Armii Republikańskiej można datować na połowę następnego stulecia. Ta historyczna ciągłość, wyrażająca się poprzez istnienie Irlandzkiego Bractwa Republikańskiego, późniejsze powstanie Irlandzkich Ochotników oraz faktyczne ochrzczenie ich republikańskiego elementu jako IRA w 1919 roku, stanowi o wyjątkowości tej organizacji. Idee, którym służy, z mniejszymi lub większymi sukcesami po dzień dzisiejszy, są wyraźnie ponadczasowe i ukształtowały się zanim jeszcze świat usłyszał o Irlandzkiej Armii Republikańskiej. Oznacza to także, że nawet rozwiązanie organizacji, co teoretycznie miało miejsce w lipcu 2005 roku, nie spowoduje zniknięcia ideologii republikanizmu, w imię której IRA od początku swego istnienia prowadziła walkę zbrojną. Owa organizacja w niczym nie przypomina więc np. lewackich grup terrorystycznych, które znikały wraz z aresztowaniami ich liderów, a przy braku odpowiedniej ilości sympatyków nie były w stanie kontynuować swych „kampanii”[18].

Zupełnie inaczej ma się jednak rzecz z Irlandzką Armią Republikańską. Wraz z biegiem lat udało się tej organizacji uzyskać niemal wyłączność na zbrojne reprezentowanie republikanizmu. Nie ma więc najmniejszego znaczenia, czy IRA w danej chwili istnieje czy nie, gdyż zawsze może się odrodzić. Oczywiście, w chwili obecnej republikanizm to już zupełnie inny ruch i choć jego retoryka czasami jest agresywna, to z pewnością nie można już twierdzić, że na pierwszym miejscu stawia on walkę zbrojną o ostateczne wyzwolenie Irlandii. Nie zmienia to jednak faktu, że jeśli w oczach republikanów sytuacja ponownie będzie wymagała sięgnięcia po broń, to nie zawahają się oni ani przez moment przed podjęciem działań zbrojnych. Tym samym, twierdzenie o ewentualnej możliwości pokonania IRA wydaje się mrzonką. Idealnie podsumował to brytyjski brygadier, James Glover, który stwierdził: „IRA nigdy nie będzie pokonana. Walka w imię idei republikanizmu będzie trwała tak długo, jak Irlandia będzie podzielona[19]. Pozostaje jedynie pytanie jaką formę przybierze owa walka, gdyż w chwili obecnej wygląda na to, że Gerry’emu Adamsowi udało się przekonać większość republikanów o tym, iż możliwe jest osiągnięcie republikańskich celów już tylko i wyłącznie dzięki działalności politycznej[20].

Irlandzka Armia Republikańska nie jest więc organizacją terrorystyczną sensu stricte, za którą wydaje się ją uważać wielka część światowej opinii publicznej. Nie jest też konglomeratem osób, które można by określić mianem „bojowników o wolność” (freedom fighters), gdyż tak naprawdę walczy ona o ustanowienie, jak to określił J. Bowyer Bell, „transcendentnej, magicznej i mistycznej” Republiki Irlandii, która jest niczym innym jak tylko snem, marzeniem republikanów[21]. Dla członków IRA niemal bez znaczenia jest fakt (o ile oczywiście założymy, że wszyscy z nich zgłębili w dostatecznym stopniu historię ruchu republikańskiego) istnienia państwa o tej samej nazwie na terenie 26 hrabstw wyspy Irlandii. Republikanie negują historię tego bytu państwowego, gdyż ich zdaniem wyrasta ono z tradycji haniebnego traktatu z 1921 roku, mówiącego o powstaniu tzw. Wolnego Państwa Irlandzkiego (Irish Free State)[22]. Ich zdaniem ten traktat nie powinien być wtedy zawarty i należało kontynuować walkę aż do wyzwolenia wszystkich 32 hrabstw Irlandii. Dopiero wtedy IRA mogłaby uznać swoją rolę za zakończoną.

Dziś takie rozumowanie wydaje się pozbawione logiki, gdyż tzw. Państwo 26 Hrabstw (tak republikanie nazywają państwo, które my znamy pod nazwą Republika Irlandii lub potocznie po prostu Irlandii - Eire) oficjalnie nie zgłasza pretensji terytorialnych do obszaru Irlandii Północnej, a jego rząd aktywnie działa na rzecz pokoju i pojednania w tzw. Pomarańczowym Państwie (tak republikanie określają Irlandię Północną). Być może duża część Irlandczyków nie miałaby nic przeciwko zjednoczeniu całej wyspy, ale absolutną anatemą jest dla nich przekreślanie dorobku bytu państwowego, który w 1922 roku nazywał się Wolnym Państwem Irlandzkim, piętnaście lat później Irlandią, by ostatecznie przyjąć nazwę Republiki Irlandii. To, że przytłaczająca większość Irlandczyków wybrała lojalność wobec tego państwa i po wojnie domowej z początku lat 20-tych nie uczyniła nic w stronę ustanowienia owej „transcendentnej” i wymarzonej Republiki, ostatecznie wybiło republikanom broń z ręki. Ich cel został zredukowany do roli marzenia grupy fanatyków, którzy utracili wszelakie podstawy do nazywania się „bojownikami o wolność”. Stali się bojownikami o owe marzenie, niedoścignioną ziemię obiecaną.

W czasie wojny o niepodległość Irlandii udało się republikanom pogodzić wiarę w swoje marzenie i dążenie do jego realizacji z walką w imieniu przytłaczającej większości Irlandczyków o ich przyszłą wolność. Nie mogli się oni jednak pogodzić z tym, że po faktycznym pobiciu Brytyjczyków utracili oni monopol na irlandzką wizję patriotyzmu. Irlandczycy poczuli się wolni i z czasem rola ciągle istniejąca IRA, napędzanej płomieniem wiecznie żywej republikańskiej ideologii, została zdegradowana do roli protektorki zamieszkujących północ wyspy katolików, którzy byli traktowani jak obywatele drugiej kategorii w Pomarańczowym Państwie[23]. Nie znaczyło to jednak, że przyjęli oni nagle z entuzjazmem ideologię republikańską jako własną. Tak nie było i jedynie pogorszeniu sytuacji katolików (nazywanych nacjonalistami w Irlandii Północnej) pod koniec lat 60-tych zeszłego stulecia IRA zawdzięcza swój wielki powrót na arenę dziejów.

 

*              *              *

 

              Lata 60-te to czas wielkich nadziei na zmiany w Irlandii Północnej, ale także początek tzw. Irlandzkich Kłopotów, czyli tego, co większość zna pod enigmatycznym określeniem „północnoirlandzkiego konfliktu” lub też „konfliktu w Irlandii Północnej”. Sama końcówka lat 60-tych to także czas powstania tzw. Tymczasowej IRA (Provisional IRA - PIRA), która to poprzez swoje pojawienie na nowo zdefiniowała irlandzki republikanizm.

              Trzeba przyznać, że w latach 60-tych republikanizm niebezpiecznie oddalał się od swoich pierwotnych założeń. Po militarnej klęsce tzw. kampanii granicznej (1956-1962)[24] jasne stało się, jak to ujął T. Geraghty, że liderom IRA mogło się, co najwyżej wydawać, iż stoją na czele ruchu politycznego[25]. Dlatego też szef sztabu Irlandzkiej Armii Republikańskiej, dublińczyk Cathal Goulding, postanowił „zaangażować organizację społecznie”, zaznajomić ją z prawdziwymi problemami ludzi i dzięki temu zyskać nowych rekrutów do jej szeregów. Oprócz tego patronował on gwałtownemu politycznemu zwrotowi w lewo i zaadoptowaniu  przez organizację marksistowskiej retoryki, która miała pomóc jej w pokonaniu sekciarskich podziałów na północy wyspy i doprowadzić do sojuszu katolickiej i protestanckiej klas robotniczych. Te idee były jednak obce wielu republikanom zamieszkującym Irlandię Północną. Konflikt pomiędzy „politykami” (zwolennikami Gouldinga) a „militarystami” wydawał się nieunikniony. Potrzebny był już tylko pretekst, a stała się nim niezdolność IRA do obrony katolickich gett Belfastu podczas zamieszek z sierpnia 1969 roku. Przeciwnicy Gouldinga nagle zyskali platformę porozumienia i zaczęli przygotowywać się do odparcia kolejnych ataków na katolicką mniejszość Irlandii Północnej. Ten proces miał w przyszłości spełnić rolę odskoczni dla wznowienia ofensywy militarnej przeciwko Brytyjczykom. Rozłam nastąpił w grudniu 1969 roku, kiedy to Goulding postanowił odrzucić republikański dogmat o nie zasiadaniu w parlamencie „nielegalnej” Republiki Irlandii i pozwolić politycznym przedstawicielom ruchu aktywnie uczestniczyć w życiu politycznym Państwa 26 Hrabstw. Radykałowie traktowali to jako zdradę i pospieszyli utworzyć nową organizację, którą również nazwali IRA. Dla odróżnienia dodali jedynie przymiotnik Tymczasowy (Provisional), który jednak już w 1970 porzucili. Tym samym jeszcze przez jakiś czas istniały dwie Irlandzkie Armie Republikańskie.

              „Nowa” IRA była dzieckiem swoich czasów, w których to Irlandia Północna stanęła na krawędzi wojny domowej. Nie było w niej początkowo miejsca na jakiekolwiek polityczne strategie, całą jej filozofią były działania zbrojne i osiągnięcie celów republikanizmu przy użyciu broni. Radykalizacja nastrojów i kolejne błędy Brytyjczyków sprzyjały rozłamowcom z 1969 roku, którzy rośli w siłę i dość szybko, bo już na dobrą sprawę w 1971, zajęli dominującą pozycję w ruchu republikańskim z czasem całkowicie go zawłaszczając.

 

*              *              *

 

              Jak już wspomniałem tym, co chciała osiągnąć Irlandzka Armia Republikańska była owa „transcendentna”, składająca się z 32 hrabstw, Republika Irlandii. W latach 70-tych tzw. Zielona Książeczka (Green Book) IRA, faktyczna instrukcja, którą musiał przestudiować każdy „ochotnik”, definiowała zresztą krótkoterminowy cel działalności tej organizacji jako wyrzucenie Brytyjczyków z Irlandii (Short term objective: Brits out), a długoterminowy jako ustanowienie „Demokratycznej Socjalistycznej Republiki” (Long term objective: Democratic Socialist Republic)[26]. Krótko mówiąc, IRA dążyła do zakończenia jakichkolwiek związków Irlandii z Wielką Brytanią, zaprowadzenia ustroju „republikańskiego” na całej wyspie i miała to osiągnąć przy pomocy walki zbrojnej[27].

              Republikanie zamierzali prowadzić swoją walkę poprzez „wojnę na wyczerpanie wymierzoną przeciwko wrogim siłom” i zadaniu im jak największych strat, które miałyby zmusić brytyjską opinię publiczną do żądania wycofania wojsk z północy Irlandii. Dodatkowo, IRA miała nieustannie destabilizować życie Irlandii Północnej przy pomocy zamachów bombowych, co miało odstraszyć ewentualnych inwestorów i przedstawić Pomarańczowe Państwo jako pogrążoną w chaosie część Wielkiej Brytanii. Te działania miały być oczywiście odpowiednio nagłaśniane w celu wygenerowania poparcia dla celów i założeń republikanizmu, zarówno w Irlandii jak i na całym świecie.

              W ten sposób Irlandzka Armia Republikańska przedstawiała swoją strategię działania na kartach Zielonej Książeczki, która stała się podstawową lekturą dla republikanów w drugiej połowie lat 70-tych, kiedy to IRA przechodziła serię wewnętrznych reform. Wcześniej całe założenie walki zbrojnej o republikańskie cele oparte było na trzystopniowej strategii, której początki sięgają stycznia 1970 roku. Organizacja miała początkowo działać jedynie jako siła broniąca katolików przed ewentualną powtórką pogromów, jakie miały miejsce w Belfaście w sierpniu 1969 roku, następnie podjąć akcje odwetowe, ale na niedużą skalę, by w końcu ruszyć do pełnej ofensywy. Dopiero w październiku 1971 roku ówczesny szef sztabu IRA Sean MacStiofain przyznał, że „ochotnicy” przeszli do działań ofensywnych. Było to oczywistym kłamstwem, gdyż już w co najmniej rok wcześniej można było w działaniach IRA odnaleźć elementy działań wybitnie, z terrorystycznego punktu widzenia, ofensywnych, np. detonacje bomb bez ostrzeżenia w dzielnicach handlowych Belfastu i Derry[28].

              Co ciekawe, wraz z biegiem lat coraz większego znaczenia w strategii spadkobierców powstańców z 1916 roku zaczęła na nowo nabierać partia Sinn Fein, która przez ponad pięćdziesiąt lat pozostawała w cieniu zbrojnego ramienia ruchu republikańskiego. Od początku lat 80-tych, na fali sympatii jaką do głodujących i umierających w więzieniu Maze republikanów żywili północnoirlandzcy nacjonaliści, Sinn Fein zaczęła odnotowywać prawdziwą serię wyborczych sukcesów. Od tamtej pory, tj. wczesnych lat 80-tych, ruch republikański na dobrą sprawę hołdował strategii „karabinu w jednej ręce, a kartki wyborczej w drugiej”, co miało mu zapewnić osiągnięcie zakładanych celów[29]. Jak się miało okazać, druga połowa lat 80-tych przyniosła jednak spadek popularności Sinn Fein oraz faktyczny pat na arenie militarnej, co zapoczątkowało powolne przemieszczanie się republikanizmu na pozycje konstytucjonalne. Trzeba również pamiętać, że już wcześniej IRA zaczęła wyraźnie tracić, choć był to powolny proces, wpływ na ogólną strategię działania ruchu republikańskiego, gdyż niektóre jej akcje były zwyczajnie wstrzymywane przez „polityków” Sinn Fein obawiających się, że kolejna bomba lub morderstwo może zaszkodzić ich szansom wyborczym[30]. Okazało się, że po raz pierwszy od wielu lat republikanizm wyznaczał sobie być może nierealne cele polityczne (zjednoczenie Irlandii i ustanowienie „Demokratycznej Socjalistycznej Republiki), co nie było nowością, ale dążył do ich osiągnięcia nie tylko i wyłącznie poprzez walkę zbrojną ale także poprzez zakrojone na szeroką skalę działania polityczne. Na dłuższą metę te drugie okazały się bowiem znacznie skuteczniejsze, co zdają się potwierdzać słowa prezydenta Sinn Fein, Gerry Adamsa, który stwierdził, iż „to miejsce staje się zieleńsze wraz z postępami procesu politycznego” (zieleń to tradycyjny kolor Irlandii)[31].

              Warta zaobserwowania jest także zmiana w samym militarnym aspekcie walki o republikańskie cele. Początkowo, kiedy to odrodzona pod koniec 1969 roku IRA liczyła setki, o ile nie tysiące, w samym Belfaście były trzy bataliony (sic!) po 400 osób każdy, wydawało się, że sukces jest w zasięgu ręki. Powtarzane rok w rok hasła o zbliżającym się zwycięstwie, które miało być tuż za rogiem i zaklęcia o tym, iż „ochotnicy wygrywają” z biegiem czasu stawały się jedynie nic nie znaczącymi frazesami. Zawieszenie broni z końca 1974 roku sygnalizowało, że nie należy się wcale rychło spodziewać wyparcia Brytyjczyków z Irlandii Północnej. Stało się bowiem jasne, że kryzys, który być może w 1972 roku nosił znamiona wojny domowej i zakrojonej na szeroką skalę rewolty znacznej części nacjonalistów zamieszkujących Irlandię Północną, przerodził się w kolejny tzw. konflikt o niskiej intensywności (low intensity conflict). Irlandzka Armia Republikańska przez dość długi okres czasu nie przyjmowała jednak tego do wiadomości i poprzez swój triumfalny maksymalizm oraz dogmat o bezkompromisowym pojmowaniu „wojny” z Brytyjczykami (nieufność wobec działalności politycznej i brak jakiejkolwiek elastyczności podczas negocjacji z wysłannikami Londynu w latach 1972 i 1975), nieświadomie doprowadzała do eskalacji konfliktu, którego republikanie zwyczajnie nie mogli zakończyć swoim sukcesem[32]. Świadomość tego faktu legła u podstaw zmiany w strategii IRA, która od drugiej połowy lat 70-tych szykowała się już do tzw. długiej wojny (long war) z Brytyjczykami, która nie miała absolutnie zakończyć się błyskawicznym zwycięstwem[33]. Odtąd zbrojne ramię ruchu republikańskiego, choć nadal stylizowało się w swoim nazewnictwie na armię, nie próbowało nawet udawać, że ma jakiekolwiek szanse w otwartym starciu z armią brytyjską. Miało się stać efektywnym i efektownym ugrupowaniem terrorystycznym, którego zadaniem byłoby bolesne przypominanie o kwestii północnoirlandzkiej Brytyjczykom.

 

*              *              *

             

 

W 1969 roku, kiedy to powstała opisywana wyżej „nowa” IRA, zarówno Pomarańczowe Państwo jak i Brytyjska metropolia były totalnie nieprzygotowane do walki z terroryzmem. Irlandia Północna miała być może drakońskie prawo, ale jej siły policyjne okazały się bezużyteczne w walce z rozjuszonymi tłumami oraz nielegalnymi i uzbrojonymi organizacjami paramilitarnymi/terrorystycznymi. Armia brytyjska, w której profesjonalizm nie wątpił nikt, również nie była w stanie do końca kontrolować sytuację i dość szybko stało się jasne, że najlepszym rozwiązaniem byłoby jej jak najszybsze wycofanie z ulic Belfastu czy Londonderry. Niestety, w Irlandii Północnej miała się jednak sprawdzić przepowiednia Jamesa Callaghana, brytyjskiego ministra spraw wewnętrznych, który jeszcze w latach 60-tych powiedział, że „armię może wprowadzić bez problemu, ale zadanie jej wycofania będzie diabelnie trudne...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin