Miłość i wola - Rollo May.txt

(700 KB) Pobierz
Rollo May
Mi�o�� i wola

Tytu� orygina�u:
LOVE AND WILL
Ok�adk� projektowa�:
MACIEJ URBANIEC
� Copyright 1969 by Norton and Company, Inc.
� Copyright for the Polish Edition by
Pa�stwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1978

�Marz� o znalezieniu powodu, dla kt�rego mo�na
chcie� �y� o godzin� d�u�ej." S�owa te napisa� Wil-
liam James jeszcze w czasach, gdy s�dzono, �e wy-
starczaj�c� racj� bytu cz�owieka jest sprawne dzia-
�anie na rzecz przej�tych od swego otoczenia zasad
i cel�w. Wzorzec cz�owieka o silnej woli i trwa�ej
orientacji na oczywi�cie s�uszny i jedynie prawdzi-
wy system warto�ci zaczyna� dopiero budzi� nie-
pok�j.
Nadchodzi� okres przemian, szczeg�lnie ostry dla
spo�eczno�ci puryta�skich z natury rzeczy ma�o
sk�onnych do kompromis�w moralnych i obyczajo-"
wych. Dramatyzm tych wci�� jeszcze nie zako�czo-
nych wydarze� zaowocowa� obszern� i pasjonuj�c�
literatur� autorstwa ludzi r�nych profesji � s�-
cjolog<3w, psycholog�w, lekarzy, ekonomist�w. Sa-
motny tlum, Ucieczka od wolno�ci, Neurotyczna oso-
bowo�� naszych czas�w, Zieleniej�ca Ameryka, Szok
przysz�o�ci � to tytu�y znane ju� polskiemu czytel-
nikowi. Przedstawiaj� one kolejne sekwencje oraz
r�ne aspekty psychologicznych skutk�w rewolucji
obyczajowej, technologicznej, ideologicznej, kt�ra od
p� wieku g��boko przeoruje oblicze spo�ecze�stwa
ameryka�skiego.
Zainteresowanie, jakim cieszy si� ta literatura w
Polsce, nie jest chyba przypadkowe. To nie tylko
otwarto�� naszej kultury czy w�a�ciwe nam zacieka-

wienie tym, co si� dzieje poza kr�giem naszego �y-
cia. Zainteresowanie to jest r�wnie� wyrazem tro-
ski o przysz�o�� polskiej kultury i ch�ci lepszego zro-
zumienia tych zmian u nas, kt�re z braku dystansu
trudniej dostrzegamy, ale kt�re coraz cz�ciej sta-
wiaj� nas wobec niespodzianek i zagadek.
Niecierpliwe zainteresowanie budz� nerwice. Ju�
w okresie mi�dzywojennym Nelken i Borowiecki
zauwa�yli ich szybkie przemiany i zale�no�� tych
przemian od dominuj�cych zagadnie� spo�ecznych.
Czujemy, �e problematyka nerwic zawiera w sobie
tajemnice wielu nie rozpoznanych jeszcze defekt�w
naszej organizacji spo�ecznej, kultury, systemu wy-
chowania, funkcjonowania ideologii. Pomijam tu o-
czywisty problem zdrowia psychicznego ludzi, ich
zdolno�ci do tw�rczego uczestnictwa w kulturze i
czerpania z w�asnej dzia�alno�ci zadowolenia.
Ksi��ka ameryka�skiego psychoterapeuty Roi�o
Maya Mi�o�� i wola dotyczy w�a�nie obydwu zagad-
nie� � przemian �wiadomo�ci spo�ecznej, obyczajo-
wo�ci, wiedzy o �yciu i nerwic. Autor przy tym do-
konuje pr�by ponownego wprowadzenia w obieg
wielu kategorii, za pomoc� kt�rych ujmowa�o si�
ongi� problemy cz�owieka, a kt�re albo zapomnia-
no, albo pozosta�y wy��cznie w sferze izolowanych
rozwa�a� filozoficznych. Zastanawia si� nad proble-
mami woli, wolno�ci, daimoniona, analizuje Stary
Testament, Uczt� Platona, tre�ci ukryte w metafo-
rach poetyckich.
S�dz�, �e po�yteczne dla czytelnika by�oby wpro-
wadzenie w t�o spo�eczno^obyczajowe, stanowi�ce
sceneri� poruszanych w tej ksi��ce problem�w. Jest
nim spo�eczno�� o g��bokich tradycjach puryta�skich,
�yj�ca w rzeczywisto�ci Stan�w Zjednoczonych Ame-
ryki lat sze��dziesi�tych. Trudno o wi�ksze kontra-
sty. Chcia�bym przypomnie�, �e w �starych dobrych
czasach", kt�rym imi� nada�a kr�lowa Wiktoria, nie
by�o problemu nerwic. By�a duma � i wstyd, gdy
zabrak�o si�y woli na czyn godny dumy. Duma

wstyd by�y podstawowymi regulatorami funkcjo-
iowania spo�ecznego. Podstaw� dumy i wstydu jest
stabilno�� normy tego, co dobre i z�e, jej ponad-
czasowa warto��. Dzi�ki temu mog�y w og�le nie
istnie� problemy racji dzia�ania. By�y zrozumia�e
same przez si�. Zreszt� ma�o znaczy� rodzaj dzia-
�ania, istotny by� tylko sukces jako jedyny wska�-
nik, �e czynimy dobrze, �wiadcz�cy, �e B�g nas
popiera.
Dzi� mog�oby si� wydawa� zarozumia�e stwierdze-
nie Conrada, �e ludzi czynu nie interesuj� motywy
ich dzia�a�. Jednak�e ju� w Szale�stwie Almayera
talent pisarza ujawni�, do czego prowadzi cz�owie-
ka czynu brak refleksji nad racj� swych dzia�a�. Po
bli�szej analizie owo spokojne panowanie nad sob�
za wszelk� cen�, hart ducha, twardo�� wobec w�a-
snych, a wi�c u�omnych pragnie�, rozpoznano jako
kompulsj�, tyrani� wypieranych pragnie�, okalecze-
nie zdolno�ci do prze�ywania �wiata, wreszcie two-
rzenie zaciskaj�cej si� p�tli fikcji.
Dr Zygmunt Freud sporz�dzi� na poczekaniu re-
cept�. Obieca�, �e pacjenta wyleczy wiara w inn�
fikcj�, wiara w to, �e jego stan nie jest jego win�.
Tak naprawd� to cz�owiek jest bezradny wobec
tkwi�cych w nim ciemnych si� atawizm�w. Wolna
wola, na kt�rej tak cz�owiekowi zale�y, to �wiado-
mo�ciowy artefakt, w najlepszym wypadku k�am-
stwo w dobrej wierze dla uzyskania minimum psy-
chicznego komfortu. Freud zapewnia�, �e nie jest
�adnym wstydem powiedzie� �nie mam si�y", �boj�
si�". Nie mo�na uzyska� wolno�ci, swobody panowa-
nia nad sob� prze�amuj�c siebie, zadaj�c gwa�t w�a-
snym pragnieniom, nasilaj�c represje wobec w�a-
snych u�omno�ci. Ta idea Freuda zaowocowa�a po
kilkudziesi�ciu latach spo�ecze�stwem przyzwalaj�-
cym, w kt�rym nie tylko wolno uprawia� mi�o��, jak
si� chce, ale nawet wolno mie� niepowodzenia. Jest
to wynik dziesi�tk�w lat pracy legionu psychoanali-
tyk�w, kt�rzy przej�li rz�d dusz, w najdziwniejszy

spos�b nie wchodz�c w konflikt z pastorem. Mo�e
by�y jeszcze inne si�y, spo�eczno-ekonomiczne na
przyk�ad, kt�re psychoanalitykom sprzyja�y. Wielki
kryzys musia� czego� nauczy� wyznawc�w religii
sukcesu.
Tak czy owak pacjent znalaz� si� na kozetce psy-
choanalityka, aby w stanie rozlu�nienia dotrze� do
pierwszych uraz�w poniesionych w beznadziejnej
walce o realizacj� samego siebie, zrozumie� ich dzi-
siejsze znaczenie. Freud nie obiecywa�, �e zdobyta
wiedza wyeliminuje patologi�. Obiecywa� tylko, �e
wiedza ta pozwoli na dokonywanie racjonalnych wy-
bor�w. Uwolni wol� cz�owieka i tym samym uczy-
ni go wolnym, da mu szans� realizowania tego, co
naprawd� chce i co stanowi jego w�asny potencja�
dzia�ania.
Paradoksem psychoanalizy okaza�o si� to, �e w
istocie stosowane przez ni� techniki by�y treningiem
w pozbywaniu si� w�asnej woli. Pacjent, le��c na
kozetce psychoanalityka w stanie rozlu�nienia, sta-
wa� si� coraz mniej zdolny do walki z przeciwie�-
stwami �ycia, coraz bardziej zale�ny i coraz mniej
samodzielny. Psychoanaliza okaza�a si� w swych
konsekwencjach praktycznych tylko przeciwie�stwem
wiktoria�skiego treningu woli przez czyn i pokony-
wanie siebie w sobie.
Roi�o May w�a�nie w niedomogach woli dopatrzy�
si� istoty problem�w neurotyka. Traktuj�c obraz
nerwicy jako wyostrzenie obrazu problem�w kultu-
ry, nazwa� wsp�czesny mu czas �czasem zmian":
zmian warto�ci, orientuj�cych �ycie cz�owieka sym-
boli, zmian ca�ych ideologii, a wi�c tego wyposa�e-
nia, dzi�ki kt�remu cz�owiek mo�e wiedzie�, co i
jak czyni�, i bez kt�rego trwa w zagubieniu nie-
zdolny do powi�zania pragnie� z intencjami i inten-
cji z dzia�aniem. �Okres przej�ciowy" jest wi�c te�
�okresem zaburzonej woli".
�ycie ma o tyle sens, o ile czego� pragniemy, i ma
tyle sens�w, ile mamy pragnie�. S� pragnienia ma-

�e i wielkie, przelotne i trwa�e, jak ludzko��. Wiel-
kim i trwa�ym pragnieniem jest mi�o��. Mi�o�� wiel-
ka, wzbogacaj�ca, sk�aniaj�ca do najwy�szego stop-
nia oddania si� i brania. Mi�o�� o czterech imio-
nach � seks, eros, philis i caritas. By� zdolnym do
mi�o�ci to by� zdolnym do pe�ni �ycia. Cmi�o�ci to
rozwi�zanie problem�w gn�bi�cych ludzi wsp�cze-
snego �wiata.
Roi�o May jest jednym z tych praktyk�w psycho-
log�w, kt�rym powielanie wyuczonej technologii nie
wystarcza, kt�rzy chc� zrozumie� istot� zjawiska,
kt�rzy nios�c pomoc cz�owiekowi chc� dysponowa�
w�asn�, opart� na w�asnych przemy�leniach koncep-
cj� tego, czym ma by� owa pomoc. Wiemy, �e tera-
peuta, aby pom�c, powinien dorabia� si� w�asnej
koncepcji �wiata i 'ludzi. Niechby nie najlepszej, ale
funkcjonalnej, dopasowanej do w�asnej r�ki i mocy.
Bogatszy o do�wiadczenie poprzednik�w May wie o
pu�apkach, w kt�re wpada zbyt pewny siebie dok-
tryner, ale wie te�, jak beznadziejne i nudne jest
ograniczanie si� do usuwania symptom�w nieprzy-
stosowania poprzez amputacj� wszelkiej oryginal-
no�ci, poryw�w serca i wszelkiego niepokoju.
Ksi��ka Mi�o�� i wola stanowi poszukiwanie kon-
cepcji potrzebnej terapeucie, jest zbiorem przemy-
�le� warsztatowych, studi�w nad poszczeg�lnymi
problemami. Nie jest przedstawieniem teorii, ale
problem�w, sposobu my�lenia o nich i materia�u,
kt�ry do przemy�le� pos�u�y�.
Autor nie pr�buje �adnych sztuczek formalnych,
kt�re mia�yby zasugerowa� czytelnikowi, i� ma do
czynienia z prawd� objawion�. Pisze w stylu oso-
bistym, zaanga�owanym. Publicystyka nast�puje tu
po studium filozoficznym, znajdujemy uwagi tech-
niczne dotycz�ce psychoterapii, wychowania, ilustra-
cje kazuistyczne, lu�ne refleksje. Nie jest to nawet
jedna rozprawa, ale raczej kilka rozpraw, kt�re ��-

czy tylko problem trudno�ci wsp�czesnego cz�owie-
ka.
Mo�na z grubsza wyr�ni� trzy cz�ci ksi��ki.
W�a�ciwie niezale�ne. Cz�� wst�pna to w�a�nie
problemy woli, mi�o�ci i morze rozwa�a� o seksie.
Cz�� druga, ciekawa jako ca�o�� � to problemy
daimoniona w przekroju historycznym. Cz�� trze-
cia � to analiza zjawiska intencjonalno�ci zako�-
czona obszern� kazuistyk�, zapisem rozm�w psy-
choterapeutycznych, pr�b� jakby podsumowania ca-
�o�ci. Ale pr�b� bardzo ostro�n�. Autor i tu nie for-
mu�uje wniosk�w, przedstawia problem, pr�by jego
interpretacji i konsekwencje. Czyni chyba s�usznie.
W tych kilku miejscach, gdzie pozwoli� sobie na bar-
dziej jednoznaczne, proste wyja�nienia, czytelnik nie-
nawyk�y do uroczej prostoty psychoanalizy mo�e od-
czu� za�enowanie.
Ksi��ka pisana jest nier�wno, wielow�tkowe, w
metaforycznym stylu. Postaram si� wy�owi� kilka
spraw, na kt�re, s�dz�, warto zwr�ci� szczeg�ln�
uwag� i skomentowa...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin