Fajdysz Eugeniusz - Karma a urazy psychiczne.pdf

(2201 KB) Pobierz
Office to PDF - soft Xpansion
EUGENIUSZ FAJDYSZ
KARMA A URAZY
PSYCHICZNE
108726841.116.png
WPROWADZENIE
Im bardziej zbliżamy się do końca XX w., tym wyraźniej zauważamy kryzys wartości drążący współczesne
społeczeństwo oraz przepaść między wysokim materialnym poziomem życia cywilizacji zachodniej a jej pustką
duchową i poczuciem bezsensu istnienia. Do naszej świadomości zaczyna docierać to, że dobrobyt materialny i łatwy
dostęp do wszelkich dóbr niekoniecznie muszą dawać poczucie spełnienia czy szczęścia. Coraz częściej człowiek
staje przed problemami emocjonalnymi przerastającymi jego możliwości, cierpi z powodu niedostatku miłości i
bliskości, odczuwa niedosyt prawdziwej więzi duchowej z innymi ludźmi. Ów niedosyt każe mu czegoś szukać,
zwrócić się do najdawniejszych tradycji religijnych i filozoficznych w nadziei, że u źródeł historii znajdzie odpowiedź na
dręczące go pytania. Ludzką wyobraźnię zawsze mocno angażował problem losu i przeznaczenia. W ostatnich latach
olbrzymią popularność zyskała filozofia taoistyczna oraz nauka o karmie, gdyż chyba właśnie one najbardziej
wyczerpująco wyjaśniają problemy i wątpliwości nękające człowieka.
Współczesny człowiek skłonny jest dopatrywać się przyczyn swoich niepowodzeń poza sobą, w otaczającym go
świecie, w splocie niekorzystnie układających się zbiegów okoliczności. Wiedza o karmie pozwala mu przesunąć
uwagę ze świata zewnętrznego na siebie i zrozumieć, co w sobie samym przeszkadza mu osiągnąć szczęście i czego
naprawdę chce w życiu. Jest to z pewnością postawa bardziej konstruktywna niż pozostawanie bierną ofiarą
zewnętrznych okoliczności. Dzięki zdobytej wiedzy możemy stać się aktywnym twórcą własnego losu.
Pracując nad rozwiązaniem problemów karmicznych nie musimy koniecznie wierzyć w reinkarnację. Nowoczesne
techniki psychoterapeutyczne interpretują wspomnienia karmiczne jako projekcje naszych własnych, wypartych ze
świadomości problemów. Obraz karmana spełnia rolę pewnego rodzaju ekranu, ma który rzutujemy nasze
podświadome treści po to, by je lepiej poznać.
W tradycji Wschodu pojęcie karmy ściśle wiąże się z wiarą w odradzanie się człowieka po śmierci, w liczne
następujące po sobie w różnych odstępach czasu wcielenia. Analiza wspomnień z minionych wcieleń i popełnionych
wówczas czynów często pomaga zrozumieć źródła obecnych problemów. Jednak nawet w Indiach i Tybecie traktuje
się takie wspomnienia raczej jako metaforę i rodzaj przypowieści, poprzez które podświadomość komunikuje
człowiekowi przyczyny jego niepowodzeń i dramatów. Zarówno w hinduizmie jak i buddyzmie uważa się; że
karmiczna przeszłość została przed nami zakryta po to, by dawne przywiązania i emocje nie przeszkadzały nam w
rozwoju oraz nie odwracały naszej uwagi od wyzwań teraźniejszości. Wprost trudno sobie wyobrazić, jakim piekłem
stałoby się nasze życie, gdyby do naszej świadomości wdarły się wcześniejsze przeżycia.
Znane są liczne przypadki, gdy w pamięci dziecka lub dorosłego nagle ożyły wspomnienia karmiczne (1).
Konsekwencją takiej sytuacji był z reguły silny szok emocjonalny i ból spowodowany świadomością tego, że powrót do
przeszłości jest niemożliwy, że nie da się przywrócić tego, co dawno minęło. Z tego względu sztuczne wywoływanie
wspomnień karmicznych nie jest w dawnych tradycjach praktykowane. Nawet osoby oświecone i tybetańscy lamowie
uznani za ich inkarnacje (tulku) nie czynią tego bez wyraźnej potrzeby.
Dlatego też wiele współczesnych metod terapii stosujących w- pracy nad problemami karmicznymi technikę
wzbudzania wspomnień poddawanych jest poważnej krytyce. Wprowadzanie uczestników sesji w odmienny stan
świadomości, zmuszanie ich do przeżywania doświadczeń wcześniejszych wcieleń, a następnie drobiazgowe
analizowanie szczegółów w celu odnalezienia pierwotnej przyczyny obecnych problemów nie tylko niczego nie
rozwiązuje, lecz często jeszcze bardziej szkodzi. Zazwyczaj osoby, które czują się w obecnym życiu niespełnione,
chętnie widzą siebie jako kogoś ważnego i potężnego w przeszłości (np. Aleksandra Macedońskiego lub jednego ze
świętych apostołów), przyjmują to bezkrytycznie i wykorzystują swą „wielką” przeszłość, by nie dostrzegać obecnej
rzeczywistości. W konsekwencji staje się to ich nałogiem i niewolą. Podobne podejście nie ma nic wspólnego z
zalecaną przez dawne tradycje pracą nad uwalnianiem się od problemów karmicznych.
Co w takim razie jest dla nas istotne w karmie, co może pomóc nam w uporaniu się z problemami? Wiedza
dawnych tradycji przekonuje, że negatywne doświadczenia karmiczne wiążą się przede wszystkim z destrukcyjnymi
przywiązaniami oraz pogonią za przyjemnymi doznaniami- Podświadomość człowieka jest bardzo przebiegła i często
maskuje niskie, przyziemne żądze pozorami szlachetności. Znajdowanie przyjemności w brutalnym traktowaniu
drugiego człowieka i zniewalaniu go może być ukryte pod hasłami zaprowadzania porządku i dyscypliny (2), zaś
tchórzostwo może kryć się pod maską troski o własne życie. Jakie kostiumy wybiera żądza, słabość do alkoholu czy
narkotyków, możemy zaobserwować sami. Praca, z kanną pozwala lepiej zrozumieć motywy postępowania, a przede
wszystkim pokonać podświadomy negatywny przymus powtarzania tych samych błędów, przysparzających nam
kłopotów i nie pozwalających cieszyć się pełnią życia.
Innym ważnym aspektem pracy z karmą jest kwestia sensu życia, celu, dla którego przychodzimy na świat,
naszego indywidualnego i niepowtarzalnego zadania, jakie mamy wypełnić w życiu. Wiele osób uważa podobne
rozważania za zbyt abstrakcyjne i oderwane od rzeczywistości, jednak współczesne badania psychologiczne
108726841.127.png
wykazują jednoznacznie, że rozczarowanie, jakie przeżywa nawet zwykły, przeciętny człowiek w związku z
zachwianiem podstawowych wartości etycznych, może doprowadzić do poważnego psychicznego załamania (3). Fala
przemocy i samobójstw, która zalewa współczesne społeczeństwo Zachodu, jest tego pośrednim dowodem.
Uświadomienie sobie sensu własnego bytu wyprowadza człowieka z obszaru egzystencji nastawionej jedynie na
trwanie i pogoń za sukcesem, wywierającej olbrzymią presję na jednostkę poprzez wymuszanie określonych postaw i
zachowań. Osadzenie własnego życia w szerokim kontekście celów globalnych, nadających wszystkim przeszłym i
przyszłym wcieleniom cel nadrzędny, daje człowiekowi ogromną siłę duchową, pozwala mu radzić sobie z ciężarem
codziennych-trosk i obowiązków oraz emocjonalnym chaosem.
Osoby, w których dokonała się taka transformacja, zdołały później przetrwać i nie załamać się nawet w warunkach
skrajnie ciężkich, na przykład w hitlerowskich czy stalinowskich obozach koncentracyjnych. Osoby te nie tylko
przeżyły, lecz także stworzyły w tym czasie wielkie prace naukowe lub arcydzieła sztuki. Za przykład może służyć
postać austriackiego psychologa Wiktora Frankla, który przebywając w nazistowskim obozie opracował metodę
leczenia wad mowy, logopedię (3). Innym przykładem jest rosyjski mistyk Danił Andriejew. Swe wielkie dzieło Rosa
mundi napisał w warunkach niewyobrażalnego upodlenia w stalinowskim łagrze. Podobne przykłady można mnożyć.
Znany niemiecki filozof i mistyk, lama Anagarika Govinda (Ernst Lothar Hoffman) opisał w swej książce Droga
białych obłoków doświadczenia karmiczne, które pozwoliły mu uświadomić sobie nadrzędny cel życia oraz sens
własnego istnienia (1). Przede wszystkim jednak zaobserwował; że cykl reinkarnacji podporządkowany jest jednemu
głównemu motywowi, a kolejne wcielenia są zamsze logiczną konsekwencją poprzednich. Mając możliwość
spojrzenia z perspektywy szerszej niż tylko krótki czas od narodzin do śmierci, lepiej zrozumiał samego siebie. Pisze
o tym:
„Żadna ważna praca, którą wykonujemy z całym oddaniem, nie będzie próżnym
wysiłkiem ani W e pozostanie niedokończona. Tego nauczył mnie Tybet, w którym
święci i siddhi wciąż powracają przybierając coraz to inne oblicza po to, by osiągnąć cel
ostateczny. Moje początkowo mgliste pierwotne wspomnienie przerodziło się w
pewność, że i mój wysiłek zostanie kiedyś ukończony. Nie chcę przez to powiedzieć, że
wieczne odradzanie się na tym świecie uważam za coś idealnego, ale nie wolno nam
stąd odejść nie dokończywszy pracy, którą w zamierzchłej przeszłości postawiliśmy
sobie za cel”.
W filozofii hinduskiej mówi się często o „wietrze karmy”, za sprawą którego dusza człowieka przenoszona jest z
jednego wcielenia do następnego. Za bardzo ważną sprawę uważa się zaobserwowanie, skąd ten wiatr wieje i w
jakim kierunku zmierza. Nieuwaga może skończyć się wchłonięciem nas przez obcy wir bytu i naruszeniem łańcucha
sukcesji naszych wcieleń.
Podobny punkt widzenia prezentuje także taoizm. Tao w życiu przejawia się między innymi w liniach sił zwanych
smoczymi. Smocze linie, czyli strumienie karmy, tworzą niezwykle złożony wzór, wpleciony w strukturę naszej
przestrzeni i czasu. Podobnie jak w hinduizmie, ważne jest tutaj to, aby być świadomym ich przepływu i dostosować
do ich jakości własne cele i sposób postępowania. Nie oznacza to jednak utraty wolnej woli czy biernego
podporządkowywania się okolicznościom. Poruszanie się w zgodzie z tym skomplikowanym wzorem można porównać
do jazdy samochodem gęstą siecią dróg. Trzymając się drogi, możemy dostać się w każde miejsce; jadąc po
bezdrożach posuwamy się wolno i ryzykujemy utknięcie na nieznanym terytorium. Wyczuwając rytm tao karmy,
płynąc zgodnie ze smoczymi liniami i przepływając bezkolizyjnie z jednej linii w drugą, możemy pokonać
najpoważniejsze przeszkody i osiągnąć cel bez wielkiego wysiłku.
W tej książce skupimy się na dwóch najważniejszych aspektach problemów karmicznych o fundamentalnym
znaczeniu – pokonywaniu negatywnych przywiązań i zrozumieniu sensu życia. Szczególną uwagę zwrócimy na
techniki pracy wykorzystywane w starych tradycjach oraz na kwestię dostosowania ich do warunków współczesnych
drogą syntezy metod pochodzących z odległych czasów i najnowszych osiągnięć naukowych. Zajmiemy się m.in.
mandatami fraktalnymi, które można stosować w pracy nad problemami karmicznymi, usuwaniem negatywnych
przyzwyczajeń i przywiązań. Poświęcimy także uwagę metodzie transpersonalnej i pracy w odmiennych stanach
świadomości.
ROZDZIAŁ I
Problemy karmiczne w życiu współczesnego człowieka
Pojęcia szczęścia, cierpienia, sensu życia czy przeznaczenia są tak silnie ze sobą powiązane, że rozważanie
jednego z nich bez uwzględnienia pozostałych jest niemożliwe. Zastanawiając się nad tym, dlaczego los człowieka
układa się w taki czy inny sposób, czy rządzą nim być może jakieś ukryte siły, nieuchronnie zadajemy sobie w końcu
sakramentalne pytanie – skąd właściwie wzięliśmy się na tym świecie oraz czy istnieje coś poza granicą życia i
śmierci? Ludzie zadawali sobie te pytania od zarania dziejów, aż z czasem zbudowali cały światopogląd będący próbą
udzielenia odpowiedzi oraz uporządkowania zgromadzonej wiedzy. Legł on u podstaw systemów filozoficznych i
wielkich religii, zrodził wybitnych myślicieli i świętych. Określany jest czasem terminem filozofii wieczystej (łac.
philosophia perennis). Spróbujemy przedstawić go tutaj w wielkim skrócie.
Wszechświat, w którym żyjemy, obok poziomu fizycznej materii zawiera w sobie wiele innych wymiarów –
duchowych, zamieszkiwanych przez istności ponadludzkie. Świat materii jest najbardziej gęstą i chropowatą, a
zarazem najmniej doskonałą sferą wszechświata. Posiada zdolność wywoływania iluzji, a ducha zwabionego w
pułapkę bytu pogrąża w stanie uśpienia, każe mu zapomnieć o jego możliwościach i pochodzeniu.
Chociaż człowiek jest istotą duchową, znalazłszy się w ciemnościach materii zaczyna identyfikować się ze swoim
ciałem, staje się niewolnikiem jego potrzeb i pragnień, szuka szczęścia wierząc, że znajdzie je w przyjemnościach
życia. W rzeczywistości jednak przyczyna jego cierpień tkwi w tym, że jego postrzeganie zostało zniekształcone,
świadomość silnie zawężona, a możliwości, którymi duch dysponuje z natury, ograniczone. Toteż ani materialny
dobrobyt, ani zaawansowana technologia, dająca ludziom iluzję mocy, nie zapełni jego wewnętrznej pustki, nie
zaspokoi poczucia niedosytu. Bezbronność wobec okrucieństw i przemocy powoduje, że jest on zwyczajnie zmęczony
swoim istnieniem. Często osoby, które marzyły o zdobyciu bogactw w przekonaniu, że uczyni je to szczęśliwymi, po
zdobyciu największych fortun stwierdzały, że życie je rozczarowało. Pozostały znudzone światem, niezadowolone, nie
szczędziły przykrości sobie ani innym.
Dlaczego więc doszło do zejścia w materię? W filozofii wieczystej odpowiedź na to pytanie ujmowana jest
najczęściej w trzech metaforach, jako: „wygnanie”, „zamroczenie” i „sen”. Ich wspólnym mianownikiem jest „upadek”
człowieka, który utracił więź z tym, co boskie i nieskalane. Nasze przebywanie w sferze materii uważane jest za
ważną, ale i bardzo ryzykowną misję, której celem ma być oświecenie podporządkowanego śmierci, ciemnego świata
materii fizycznej i stworzenie dla ducha jakościowo nowej powłoki – ciała świetlistego. Z osiągnięciem tego celu
wiązane jest nastanie Królestwa Bożego na Ziemi. Na etapie, na którym jesteśmy, musimy korzystać z takiej powłoki
cielesnej, jaką znamy. Jest ona bardzo źle przystosowana do naszej duchowej natury, w dużym stopniu warunkuje
nasze poczynania i nie daje sobą kierować. Głównym celem człowieka jest więc pokonanie stanu zapomnienia, w
jakim się znajduje, odzyskanie więzi ze źródłem boskości oraz poskromienie ciała, podporządkowanie cielesnych
żądz i pragnień Wyższemu Ja. Zadanie to nie jest łatwe. Jednak większość praktyk religijnych i mistycznych zmierza
ku jego rozwiązaniu, a to niejednokrotnie oznacza wejście w trudny i bardzo bolesny proces przemiany. Sukces
praktyki i przemiany zależy w dużym stopniu od zrozumienia wielowymiarowości wszechświata, mechanizmów
przenikania ducha w materię i jego związków z cielesną powłoką.
Spróbujmy przede wszystkim poznać kosmogonię starych tradycji, którą ilustruje między innymi hinduska tantra
oraz taoizm. Założenia ich teorii okazały się zdumiewająco zbieżne z najnowszymi odkryciami naukowymi.
Według filozofii tantry ewolucja kosmosu przebiega w etapach i podlega działaniu 36 podstawowych zasad
kosmicznych, zwanych tattwami. Decydują one o funkcjonowaniu naszego wszechświata. Rozwój rozpoczyna się od
najsubtelniejszych aspektów rzeczywistości – informacyjnych, natomiast ukształtowanie gęstego świata zwartej
materii dokonuje się na końcu. Pierwotnie wszystko było jedną całością, która podzieliła się na wiele części dając
bogactwo różnorodnych istot żywych i obiektów nieożywionych. To, że wywodzimy się z pierwotnej jedności, jest dla
Europejczyka myślą niezwykłą.
W tradycji hinduskiej istnieje diagram medytacyjny – Śri jantra, na którym zobrazowano cały proces ewolucji
kosmosu (patrz: rys. 1). Ruch ze środka ku peryferiom odpowiada ewolucji, od peryferii do środka – inwolucji. Śri
jantra ilustruje jednocześnie indywidualny rozwój człowieka, jako że w ujęciu tantrycznym makrokosmos
(wszechświat) i mikrokosmos (człowiek) są względem siebie analogiczne. Ułożone promieniście warstwy Śri jantry
odpowiadają różnym czakrom, punkt centralny (bindu) – sahasrarze, a kwadrat swastyki otaczający Śri jantrę –
muladharze. Proces ewolucji wszechświata prowadzący do powstania indywidualnego „ja” i ciała fizycznego
rozpoczyna się w punkcie, w którym wszystko skupione jest w jednej całości (centrum Śri jantry).
108726841.138.png
Rys. 1 Śri jantra
Punkt ten odpowiada niezróżnicowanemu stanowi kosmosu, w którym nie istnieje jeszcze dualizm, lecz jedno
Wyższe Ja – zasada twórczości przenikającej cały wszechświat, Paramasiwa złączony w jedną całość z aspektem
żeńskim, potencjalną energią tworzenia – Siakti. Ową wyższa forma świadomości jest niczym nie ograniczoną
wolnością i siłą, stojącą ponad i poza wszelkim działaniem, ani męską, ani żeńską (5). Pierwotny stan wyższy
określany jest także jako mahabindu i porównywany do nasienia, z którego wyrasta drzewo (nasz wszechświat).
Podobnie jak nasienie zawiera w sobie przyszłe drzewo (choć oko człowieka nie dostrzega drzewa w fazie nasienia),
tak mahabindu zawiera w sobie cały wszechświat. Nie chodzi tu bynajmniej o coś podobnego do rysunku
technicznego czy projektu stworzenia makro- i mikrokosmosu, lecz o zarodek, który kiełkując wyrasta na wszechświat.
Nie ma tu więc mowy o Stwórcy działającym jak inżynier, stwarzającym atomy i molekuły, planety i galaktyki.
Centralną ideą taoizmu jest zasada wzrastania (6). Współczesna fizyka odkryła tę ideę stosunkowo niedawno i
określiła ją jako zasadę samoorganizowania się. Także odkrycia dokonane w dziedzinie termodynamiki systemów
nierównowagowych, synergetyki i w innych obszarach nauki, potwierdziły w całej rozciągłości, że dla wszystkich
systemów naturalnych, od cząstek elementarnych po organizmy społeczne, charakterystyczne są właśnie
mechanizmy samoorganizacji, „wzrastania” (7).
Mahabindu potencjalnie zawiera w sobie nie tylko nasz Wszechświat, ale i wiele innych możliwości, które
przejawią się w następnych cyklach rozwoju. Chodzi tu więc o zdumiewające nasienie: nasienie, z którego może
wyrosnąć absolutnie wszystko. Zasada ta, mimo że obecna wszędzie, jest nie przejawiona i utożsamiana w związku z
tym z pustką (siunja). Interesujące jest to, że odkrycia fizyki w dziedzinie cząstek elementarnych potwierdziły, iż
próżnia fizyczna (pustka) nie jest pustką w potocznym tego słowa znaczeniu, tj. stanem, w którym niczego nie ma.
Przeciwnie, ukryta jest w niej ogromna energia, tyle, że w stanie utajonym.
Zlanie się, zjednoczenie z mahabindu, zasadą Paramasiwy znajdującą się w centrum Śri jantry, stanowi cel
duchowej praktyki najróżniejszych religii i tradycji mistycznych. Wśród nich znajdują się nie tylko hinduska i tybetańska
tantra czy taoizm, lecz także chrześcijańska alchemia duchowa (połączenie z Boskim Androgynem), mistyczna
tradycja Celtów i wiele innych. Praktyka wymaga od praktykującego przejścia najpierw drogi inwolucji, tj. drogi od
peryferiów do centrum – wejścia w mahabindu, doświadczenia boskiego źródła twórczości, zdobycia jedności i
wewnętrznej harmonii, a następnie ewolucji, w której praktykujący odtwarza siebie na nowo.
Kolejny etap rozwoju wszechświata następuje, gdy w niezróżnicowanej jedni Paramasiwy dokonuje się pierwotne
rozszczepienie na pierwiastek męski i żeński. Co prawda nie jest to jeszcze zupełny podział, oba pierwiastki są ze
sobą nadal połączone, ale już różnią się między sobą. Ta faza rozwoju jest w tradycji tantrycznej symbolizowana w
108726841.149.png 108726841.001.png 108726841.012.png 108726841.023.png 108726841.034.png 108726841.045.png 108726841.056.png 108726841.067.png 108726841.073.png 108726841.074.png 108726841.075.png 108726841.076.png 108726841.077.png 108726841.078.png 108726841.079.png 108726841.080.png 108726841.081.png 108726841.082.png 108726841.083.png 108726841.084.png 108726841.085.png 108726841.086.png 108726841.087.png 108726841.088.png 108726841.089.png 108726841.090.png 108726841.091.png 108726841.092.png 108726841.093.png 108726841.094.png 108726841.095.png 108726841.096.png 108726841.097.png 108726841.098.png 108726841.099.png 108726841.100.png 108726841.101.png 108726841.102.png 108726841.103.png 108726841.104.png 108726841.105.png 108726841.106.png 108726841.107.png 108726841.108.png 108726841.109.png 108726841.110.png 108726841.111.png 108726841.112.png 108726841.113.png 108726841.114.png 108726841.115.png 108726841.117.png 108726841.118.png 108726841.119.png 108726841.120.png 108726841.121.png 108726841.122.png 108726841.123.png 108726841.124.png 108726841.125.png 108726841.126.png 108726841.128.png 108726841.129.png 108726841.130.png 108726841.131.png 108726841.132.png 108726841.133.png 108726841.134.png 108726841.135.png 108726841.136.png 108726841.137.png 108726841.139.png 108726841.140.png 108726841.141.png 108726841.142.png 108726841.143.png 108726841.144.png 108726841.145.png 108726841.146.png 108726841.147.png 108726841.148.png 108726841.150.png 108726841.151.png 108726841.152.png 108726841.153.png 108726841.154.png 108726841.155.png 108726841.156.png 108726841.157.png 108726841.158.png 108726841.159.png 108726841.002.png 108726841.003.png 108726841.004.png 108726841.005.png 108726841.006.png 108726841.007.png 108726841.008.png 108726841.009.png 108726841.010.png 108726841.011.png 108726841.013.png 108726841.014.png 108726841.015.png 108726841.016.png 108726841.017.png 108726841.018.png 108726841.019.png 108726841.020.png 108726841.021.png 108726841.022.png 108726841.024.png 108726841.025.png 108726841.026.png 108726841.027.png 108726841.028.png 108726841.029.png 108726841.030.png 108726841.031.png 108726841.032.png 108726841.033.png 108726841.035.png 108726841.036.png 108726841.037.png 108726841.038.png 108726841.039.png 108726841.040.png 108726841.041.png 108726841.042.png 108726841.043.png 108726841.044.png 108726841.046.png 108726841.047.png 108726841.048.png 108726841.049.png 108726841.050.png 108726841.051.png 108726841.052.png 108726841.053.png 108726841.054.png 108726841.055.png 108726841.057.png 108726841.058.png 108726841.059.png 108726841.060.png 108726841.061.png 108726841.062.png 108726841.063.png 108726841.064.png 108726841.065.png 108726841.066.png 108726841.068.png 108726841.069.png 108726841.070.png 108726841.071.png 108726841.072.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin