KAZANIA PASYJNE - Wierność Chrystusa, wierność kapłana.doc

(234 KB) Pobierz
WPROWADZENIE

Kazanie 1

WIERNIE SŁUŻYĆ OJCU I WYPEŁNIAĆ JEGO WOLĘ

 

WPROWADZENIE

Trzy dni temu w Środę Popielcową obrzędem posypania naszych głów popiołem rozpoczęliśmy liturgiczny okres Wiel­kiego Postu, aby w ciągu czterdziestu dni rozważać mękę naszego Pana Jezusa Chrystusa, uczestniczyć w nabożeństwach pasyjnych - Drodze Krzyżowej            i Gorzkich Żalach. Będziemy też w duchu pokuty odprawiać rekolekcje, a przez nie przygotowywać się do największych świąt w roku liturgicznym.

W tym roku naszym przewodnikiem w rozważaniu męki i śmierci Chrystusa, będzie św. Jan Ewangelista. On szczegól­nie dużo miejsca poświęca tematowi arcykapłańskiej modlitwy Chrystusa. Św. Jan przedstawia Zbawiciela jako najwyższego kapłana, który sam siebie składa w zbawczej ofierze. Modli się w obliczu męki, która niechybnie się zbliża. Jezus to Najwyż­szy i Wieczny Kapłan, który ofiaruje swe życie za ludzi. Bę­dziemy rozważać o kapłaństwie Chrystusa, kapłaństwie sakra­mentalnym i kapłaństwie powszechnym.

„Wierność Chrystusa - wierność kapłana w oparciu o tek­sty z Ewangelii wg św. Jana", jest tematem wiodącym sześciu kazań. Z inicjatywy Ojca Św. Benedykta XVI obecny rok jest poświęcony tajemnicy kapłaństwa. Rozważymy zatem, jakim powinien być dzisiaj sługa Chrystusa, jak powinno wyglądać kapłaństwo wiernych. Rozmyślając o ostatnich wydarzeniach z życia Jezusa, Jego męce i śmierci, będziemy uczyć się wypeł­niania woli Bożej. Poznamy niepojętą miłość, jaka łączy Chry­stusa z Jego Ojcem i z każdym człowiekiem. Wnikniemy w tro­skę Zbawiciela o chwałę Ojca niebieskiego. Chrystus będzie nas prowadził do Ojca trudną drogą cierpienia i uczył modli­twy. Na koniec rozważymy, że Chrystus przyszedł na świat, aby odkupić człowieka z niewoli grzechu.

Dziś w pierwszą niedzielę Wielkiego Postu przyłączmy się do Pana Jezusa i Jego uczniów, aby uczyć się wiernej służby Bogu.

 

1. WIERNOŚĆ CHRYSTUSA W WYPEŁNIANIU WOLI OJCA

W 12 rozdziale Ewangelii wg św. Jana Zbawiciel mówi do apostołów: „Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity"       (J 12,24). Słowa te wskazują na sens życia każdego człowieka. Jest on powołany do nieustannej służby Bogu i bliźnim. Oznacza to konieczność ciągłego poświęcania się dla sprawy Bożej              i bliźnich. Ziarno musi obumrzeć, aby mogło wydać dobre owoce. Jeżeli człowiek chce osiągnąć życie wieczne, to musi dążyć do obumierania zła, grzechu i tego, co przemijające. Jezus Chrystus jest najlepszym wzorem poświęcenia swego życia dla dobra ludzi, dla ich zbawienia.

 

a) Wierna służba Ojcu

Oto nadchodzi szczególna godzina w życiu Chrystusa, jest świadomy, że idzie na śmierć. Jako Bóg - człowiek, zna chwilę swego przejścia z tego świata do Ojca. Jezus mówi: „Nadeszła godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy" (J 12,23). Po ludzku biorąc, lęka się cierpienia       i śmierci, o czym wiemy z opisu Jego modlitwy w Ogrójcu. Ostatnie dni i godziny życia dla każdego człowieka są zawsze tajemnicą która budzi niepo­kój. Jezus, choć w ludzkiej naturze podobnie jak my lęka się, to bezgranicznie ufa swojemu Ojcu. Modli się: „Dusza moja do­znała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw mnie od tej godziny. Nie, właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę" (J 12,27). W Jego życiu spotykają się lęk przed śmiercią i naj­doskonalsze posłuszeństwo Bogu Ojcu. Przyjmuje krzyż, aby wynagrodzić Ojcu za wszystkie grzechy ludzi. Chrystus zosta­nie wywyższony na krzyżu, aby pokonać to, co przyziemne, grzech i ludzką słabość.

Chrystus uczy nas, że przez wierną służbę Bogu i ludziom możemy osiągnąć zbawienie. Świat zawsze wspomina tych, którzy z poświęceniem służyli innym. Ktoś powiedział, że                w obecnych czasach zaimki: „mój", „moje", to zaimki agre­sywne, a ideał służby już dawno zanikł na rzecz korzyści wła­snej. Jezus wyprowadza nas dzisiaj z tego błędu, pouczając o ziarnie, które musi obumrzeć, aby wydać plon. Uczy, iż życie bez ofiary niewiele jest warte. Ziarno rzucone       w ziemię pozor­nie umiera, w rzeczywistości zaś jest początkiem nowego życia. Chrystus idzie oddać życie za grzesznych ludzi, z miłości do nich staje się obumierającym ziarnem. Poprzez Jego śmierć ro­zegra się nad światem sąd. Panem tego świata chciałby być sza­tan, zły duch, który nie chce służyć Bogu. Najposłuszniejszy Chrystus przychodzi odebrać szatanowi uzurpatorskie panowa­nie nad światem. „Władca tego świata zostanie precz wyrzuco­ny" (J 12,31).

b) Chrystus wzorem posłuszeństwa

We wieczerniku Chrystus zapowiada swoją chwałę, mó­wiąc, że pociągnie wielu do siebie,     a uczyni to poprzez swoją mękę i śmierć. Dziwią się temu Żydzi, a zwłaszcza ci, którzy skłonni byli w Mesjaszu widzieć jedynie potężnego imperatora. Spodziewali się, że państwu izraelskiemu przywróci wolność i chwałę. Czyż nie będzie tak jak zapowiadał prorok Daniel: „Jego władza, władzą wieczną, niezmienną, Jego królestwo -niezniszczalne"? (Dn 7,14). A oto Jezus podaje się za Syna Człowieczego, ale Żydom mówi o innym wywyższeniu, nie przez siłę fizyczną, lecz poprzez swoją mękę, uniżenie i śmierć na krzyżu. Kim On właściwie jest, że jego królestwo ma się skończyć zanim się zaczęło?

Chrystus jest Mesjaszem, który będzie cierpiał i poniesie śmierć z miłości do ludzi, dla ich zbawienia. Jest najdoskonal­szym wzorem posłuszeństwa i wierności Bogu Ojcu. On w ca­łym swoim życiu wypełnia wolę Ojca, który pragnie zbawić każdego grzesznego człowieka. Buduje królestwo oparte na mi­łości, nie popiera nienawiści i przemocy.

 

Autor wiersza J. Kipling tak pisze o wierności Chrystusa:

„Stopniała szeroko słynąca nasza flota,

  na wydmach i przylądkach dogasają pożary.

Oto cały nasz przepych dnia wczorajszego,

przeminą jak chwała Niniwy i Tyru. Pozostały

po nich tylko nazwy, a wiernie służący Ojcu

Chrystus wciąż żyje pełen chwały."

Posłuszeństwo i wierność sprawdza się w chwilach bólu, opuszczenia, zdrady i cierpienia. Jezus Chrystus, poprzez du­chową walkę w Ogrójcu, drogę krzyżową i trwogę konania okazał posłuszeństwo swemu Ojcu i wytrwał w wierności do końca. Najposłuszniejszy Jezus przeprosił Ojca za wszystkie nieposłuszeństwa grzesznych ludzi, za grzechy każdego z nas.

2. WIERNOŚĆ KAPŁANA, PRZYKŁAD ŚWIĘTYCH PASTERZY

Chrystus uczy nas wierności Bogu Ojcu poprzez wytrwałe wypełnianie Jego woli. Czy jest to możliwe w życiu zwykłego człowieka? Odpowiedzią na to pytanie niech będą kapłani, któ­rzy wyprzedzili nas w pielgrzymce po wieczną nagrodę.

a) Św. Józef Sebastian Pelczar - wzór wypełnienia woli Bożej

Święty biskup Józef Sebastian Pelczar przez całe życie wiernie i do końca służył Bogu. Wypełniał to, do czego wzywał go Chrystus. Jeszcze jako młodzieniec bardzo ukochał naukę historii. Z nią też zapragnął związać swoje przyszłe życie. W tej dziedzinie czynił duże postępy, posiadał różne osiągnięcia. Kiedy jednak odkrył w swoim życiu głos Boży, bez większego wahania podjął studia w Wyższym Seminarium Duchownym w Przemyślu. Odtąd już na nowej drodze zawsze wiernie służył Bogu. Wszystkie trudne decyzje, różne wydarzenia w swoim życiu, konsultował z Bogiem podczas systematycznej i wytrwa­łej modlitwy. Postanowił też, że nigdy nie będzie marnował czasu. Starał się doskonale wypełniać wolę Bożą poświęcając temu swój czas, trud i zdrowie. Poprzez swoje życie uczy nas dziś, jak mamy wypełniać swoje powołanie. Nie znosił bylejakości, kapłanom polecał zdwojenie gorliwości, a do diecezjan wołał: „Bądźcie tylko wiernymi Bogu, wiernymi Kościołowi, wiernymi wszelkim obowiązkom, a staniecie się wielkimi   w Królestwie Niebieskim".

Oto wzór wiernej służby Bogu, pełnienia Jego woli w co­dziennym życiu, poprzez wypełnianie swoich obowiązków. Od świętego biskupa uczmy się dobrze przeżywać każdy dzień, a wtedy będziemy kapłanami w rodzinie, sąsiedztwie, zawodzie i pracy.

b) Św. Jan Maria Vianney - wierny sługa Chrystusa

W roku kapłańskim przyjrzyjmy się jeszcze codziennej posłudze jego patrona, który bezkompromisowo służył Bogu i wypełniał Jego wolę. Św. Jan Maria Vianney posłuszny biskupowi, jako młody kapłan przybył do Ars, małej francuskiej parafii, po rewolucji francuskiej upadłej pod względem religij­nym i moralnym. Czekała go tutaj ciężka i żmudna praca, do której      z zapałem przystąpił. Wierny Bogu, czynem i słowem, wypełniał swoje powołanie, na przekór dręczącemu go złemu duchowi.

Jego kazania sprawiły, że dziewczęta przestały chodzić na pełne rozpusty wiejskie zabawy. Ponieważ wywierał wielkie wpływy na ludzi, dlatego jego przeciwnicy zaczęli rozsiewać plotki, jakoby prowadził rozpustne życie. Im bardziej atakowa­no go, tym wierniej służył Bogu i z serca przebaczał swoim wrogom, modląc się o ich nawrócenie. Mówił: „Gdy się miłuje, cierpienie przestaje być cierpieniem. [...] Wszystkie nasze żądze stąd pochodzą, że nie miłujemy krzyża" .

Proboszcz z Ars bardzo troszczył się o zbawienie swoich parafian. Wiedział jak wielkim darem dla całej ludzkości jest sakrament kapłaństwa. W jednym ze swoich kazań pouczał: „Kapłan jest człowiekiem, który otrzymał od Boga, wszystkie Jego władze. Bez kapłana nie mielibyśmy Boga wśród nas". Pytał: „Kto włożył Go do tabernakulum? Kapłan. Kto przyjął nasze dusze do społeczności Kościoła? Kapłan. Kto przygotuje te dusze, aby mogły stanąć przed Bogiem wykąpane we Krwi Jezusa Chrystusa? Kapłan. On nie żyje dla siebie, żyje dla nas". W ten sposób wiernie służy Bogu i wypełnia Jego wolę. Dlatego sprawą wielkiej wagi jest, aby wierni codziennie mo­dlili się za kapłanów, o ich wytrwanie w powołaniu i świętości życia.

3. WIERNE WYPEŁNIANIE WOLI OJCA W ŻYCIU KAŻDEGO CZŁOWIEKA

Każdy z nas jest powołany do wiernej służby Bogu i po­stępowania zgodnie z Jego wolą. Świeccy, według Katechizmu Kościoła Katolickiego, uczestniczą na mocy darów, jakie otrzymali, w kapłańskiej misji i posłannictwie Chrystusa. Stają się świadkami i żywym narzędziem posłannictwa Kościoła (KKK 913). Czy tak rozumiemy wierność w codziennym na­szym życiu?

a) Wierność dzisiaj

Kiedyś królowa Elżbieta przyznała order walijskiemu li­stonoszowi, który przez czterdzieści lal służby nie opuścił ani jednego dnia pracy. To była wierność! W czasie wojny w Korei pewien człowiek przetrwał osiem dni zakopany w błocie, by nie wydać wrogowi swoich towarzyszy. To była wierność!

Wierność to lojalność wobec tego, komu się przyrzekało, to odpowiedzialność za słowo dane swojemu mężowi i żonie podczas przysięgi małżeńskiej. Wierność prowadzi do podjęcia choćby największego trudu, który łączy się z wykonaniem na­szego zawodu, codziennych obowiązków, chociaż byłyby one związane z krzyżem. Wiernie, do końca trzeba wypełniać wolę Boga, który stawia przed nami różne zadania. Wierność prowa­dzi człowieka do poświęcenia życia dla Boga. Tego uczy nas dzisiaj Chrystus, który posłusznie dźwiga krzyż na Kalwarię.

Uczeń, który zaniedbuje swoje obowiązki, może nie do­stać promocji do kolejnej klasy. Jeśli my, jako uczniowie Chry­stusowej szkoły życia, nie będziemy rozmyślać o sprawach wiary, to staniemy kiedyś przed Bogiem nieprzygotowani, z pu­stymi rękoma. Wierność zatem nie ma nic wspólnego z obojęt­nością niestałością czy tak promowanym dziś relatywizmem moralnym. Człowiek wierny Bogu, realizuje swoje powszechne kapłaństwo w Kościele, kiedy żyje według Ewangelii.

b) Obumierać dla bliźnich

Chrystus poucza nas, że wierność wymaga poświęcenia i ofiary. „Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity"      (J 12,24). On umarł na krzyżu z miłości do każdego człowieka, aby go zbawić. Przez krew męczenników, przez wierną służbę Bogu w ciągu wieków wzrastał Kościół. „Krew męczenników jest nasieniem Kościoła". Za wielkie sprawy ludzie byli gotowi umrzeć. Pomyślmy tylko, ile utraciłby świat, gdyby zabrakło ludzi ofiarnych. Co stałoby się gdyby lekarz odmówił leczenia chorych, gdyby nauczyciel przestał uczyć dzieci? Co zrobiłyby dzieci pozostawione bez opieki ojca i matki?

Chrystus do końca wypełnia swoje posłannictwo, aż po krzyż i śmierć. Po to przyszedł na świat, aby wybawić ludzkość od grzechu. Nie uległ trwodze, bólowi jaki towarzyszył Mu w drodze na Golgotę, wytrwale znosił wyśmiewanie i poniża­nie, bicie i znęcanie się ze strony tych, których tak bardzo uko­chał. Uczy nas, jak mamy poświęcać się dla innych. Starsze po­kolenie narzeka dziś na młodych, że nie potrafią się poświęcać dla innych. Rodzice narzekają na swoje dzieci, że są nieznośne, agresywne, że mają z nimi problemy, bo nie poświęcają im cza­su. Dlaczego dzisiaj tyle zła, nienawiści i przemocy? Bo ludzie nie potrafią poświęcać się dla innych, nie naśladują Chrystusa cierpiącego na krzyżu.

c) Prowadzić bliźnich do Chrystusa

Wielokrotnie w ciągu historii ludzkiej pytano, co robić, aby człowiek był lepszy? Kiedy dzisiaj rozważamy dwunasty rozdział Janowej Ewangelii zauważamy, że człowieka trzeba do Chrystusa przyprowadzić. Grecy przyszli do Filipa, ucznia Chrystusa, który był ich rodakiem, prosząc, aby pokazał im Je­zusa. Każdemu z nas łatwiej o wierze mówić z tym, kogo zna­my, kto jest nam bliski. Wierni Bogu rodzice prowadzą swoje dzieci do Chrystusa, nauczyciele, zgodnie             z prawem moralnym pouczają, jak mają postępować ich wychowankowie. Prowadzić do Chrystusa może żona swojego męża i odwrotnie, kiedy jed­no drugie zachęca, motywuje do pracy nad sobą, do przemiany myślenia i działania. Prowadzić do Chrystusa może dziecko swoich rodziców, gdy       np. przypomina im o Mszy św. w nie­dzielę. A my kogo przyprowadzimy do Chrystusa?

 

 

ZAKOŃCZENIE

Gdy na zegarze roku liturgicznego wybija godzina Wiel­kiego Postu, wielu wiernych podejmuje trud zmiany piątkowe­go i niedzielnego rytmu dnia. Pragniemy kolejny raz wygospodarować tę odrobinę czasu, aby w modlitewnej zadumie prze­żyć Drogę Krzyżową              i Gorzkie Żale w łączności z cierpiącym Chrystusem. Szczególnie podczas niedzielnego nabożeństwa, rozważamy wydarzenia ostatnich godzin życia Zbawiciela, o których śpiewaliśmy przed chwilą. Ostatnie godziny życia Chrystusa, czas męki i bólu z powodu zdrady ucznia, czas trwogi modlitwy w Ogrójcu, śmierć krzyżowa, oto dowód naj­większej wierności w wypełnieniu woli Ojca. Jezus cierpi z mi­łości do ludzi, umiera za grzechy każdego z nas. Na Jego wiel­ką miłość odpowiedzmy gorącą miłością. Wiernie wypełnijmy nasze codzienne obowiązki. Naśladujmy Chrystusa, który jest zawsze posłuszny swojemu Ojcu. Wzorujmy się na świętych kapłanach             i wytrwale realizujmy nasze powszechne kapłaństwo w codziennym życiu. Uczmy się tego od świętych kapłanów. Niech ich przykład pobudza nas do budowania tutaj na ziemi Królestwa Bożego.

Módlmy się o wierność wypowiadaną z serca modlitwą: Boże Stwórco świata, Ty posłałeś nam swojego Syna, który ukazał nam jak mamy wiernie żyć i wypełniać Twoją wolę. Spraw prosimy, abyśmy nigdy nie zaprzestali Ciebie miłować, a przez to wiernie wypełnili Twoją naukę, przykazania i zawsze swoim życiem świadczyli o Tobie, realizując codziennie nasze kapłaństwo powszechne.

„Baranku, niech w moim spojrzeniu, jak w Twoim,

będzie miłość, tylko miłość.

Niech w moim sercu jak Twoim,

będzie przebaczenie, tylko przebaczenie.

Niech w moich dłoniach, jak w Twoich,

będzie miłosierdzie, tylko miłosierdzie.

Niech moje życie, jak Twoje,

będzie pełnieniem woli Ojca, tylko Jego woli”.

/S. Miriam/

 

Kazanie 2

GORĄCO KOCHAĆ BOGA I LUDZI

WPROWADZENIE

Jedną z najważniejszych cnót w życiu każdego człowieka jest miłość. Dlatego wiele się        o niej mówi i pisze. Temat miło­ści bardzo często pojawia się w inscenizacjach filmowych, róż­nych książkach, czasopismach. Jest też wiele teoretycznych traktatów o miłości. Łatwo także zauważyć, że we współcze­snym świecie pojęcie miłości zostało bardzo zniekształcone i zakłamane. Miłością nazywa się niekiedy nawet grzechy i różne zboczenia ludzkiej natury. Słowa „Kocham Cię", nie zawsze oznaczają miłość, bo bywa i tak, że są wyrazem ego­izmu i zakłamania. Kto nas może nauczyć prawdziwej miłości?

Gromadząc się w drugą niedzielę Wielkiego Postu przy Chrystusie obecnym                         w Najświętszym Sakramencie, spróbujemy sobie uświadomić prawdziwe znaczenie miłości. Chrystus dał nam dowód największej miłości. Wejdźmy dzisiaj do Wieczer­nika, aby uczyć się prawdziwej miłości do Boga i do ludzi.

1. NAJWYŻSZY I WIECZNY KAPŁAN - NAJDOSKONALSZY WZÓR MIŁOŚCI

W życiu Jezusa rozpoczął się ostatni etap, który bezpo­średnio poprzedza godzinę Jego przejścia z tego świata do Ojca. Chrystus mając głęboką świadomość tej prawdy, gromadzi wo­kół siebie w Wieczerniku najbliższych uczniów, aby przekazać im najważniejszą zasadę, na której powinni opierać swoje życie i posługiwanie w świecie. Nie czyni On tego wygłaszając jakieś wzniosłe orędzie, które miałoby pobudzić serca uczniów do po­stępowania zgodnie z Jego nauką, ale wstaje od stołu i umywa im nogi. Przez własny przykład przekazuje im to, co powinno stać się treścią ich życia. Daje im świadectwo gorącej miłości, której źródło jest w Bogu, od którego wyszedł i do którego wraca.

Chrystus poucza nas, że tylko ta miłość jest prawdziwa, która nie zna granic. Miłość „do końca", do ostatniego tchnie­nia, które oddał za nas na krzyżu. To ta gorąca, w niczym nie­ograniczona miłość prowadzi Chrystusa na krzyż, gdzie oddaje swoje życie za nasze grzechy, za nasz brak miłości do Boga i ludzi. W ten sposób ukazuje nam prawdziwe oblicze miłości, jakże różne od miłości promowanej w dzisiejszym świecie. Po­przez mękę na krzyżu Jezus zaprzecza dzisiejszemu rozumieniu miłości jako czegoś łatwego i przyjemnego. Prawdziwa, gorąca miłość objawiona przez Chrystusa w Wieczerniku jest zdolna do ponoszenia ofiar i służenia temu, którego się kocha. Stąd też Jezus, aby jeszcze bardziej przekonać Apostołów o swojej mi­łości, staje się ich sługą i umywa im nogi. Schodzi z piedestału Boskiego Majestatu i staje się najniższym ze wszystkich - sługą i niewolnikiem. Jednak to Jego uniżenie prowadzi do najwięk­szego wywyższenia, które swój szczyt osiąga na drzewie krzyża i w chwale zmartwychwstania. Poprzez tę najniższą czynność, jaką było umywanie nóg panom przez ich sługi, Jezus wyraża najgorętszą miłość do człowieka. Ta miłość jest odbiciem Jego miłości do Ojca. Chrystus bowiem całą swoją misję, której zwieńczeniem była męka, śmierć na krzyżu i zmartwychwsta­nie, realizował w ścisłej łączności z Bogiem Ojcem. Dlatego też każdy Jego gest wyrażał to zjednoczenie, tę gorącą miłość   i po­słuszeństwo. Tak więc męka i śmierć Pana Jezusa są najwięk­szym dowodem miłości Boga do człowieka. Chrystus poświęcił swoje życie, abyśmy mieli życie wieczne.

Jezus jest dla nas wzorem miłości, która nigdy nie ustaje, gdyż do końca nas umiłował. To znaczy do swojej śmierci. Dla­tego w Gorzkich Żalach śpiewamy: „Toczy Twój Jezus w ogni­stej miłości, Krew w obfitości"16. „Do końca", co znaczy także, że Jezus miłuje nas najdoskonalej, że już bardziej nie mógł nas umiłować. Wykorzystał wszystkie możliwości, jakie były do wykorzystania. Uczynił wszystko, na co było Go stać. Z miłości do nas ofiarował to, co miał najcenniejsze - oddał swoje życie.

Chrystus umierający na krzyżu uczy nas bezgranicznej i ofiarnej miłości do Boga i do każdego człowieka. Pokazuje nam, że w miłości nie można być wyrachowanym, lecz trzeba się poświęcić całkowicie, bez reszty.

2. KAPŁAN ODBICIEM MIŁOŚCI CHRYSTUSA

Często w naszych sercach rodzi się pytanie: Czy możliwa jest w dzisiejszych czasach taka miłość, której przykład daje nam Chrystus? Czy możliwe jest dzisiaj poświęcenie wszyst­kiego         z miłości do Boga i do innych ludzi? Odpowiedzią na te pytania niech będą postawy kapłanów, którzy z gorącej miłości do Chrystusa i do ludzi poświęcili swoje życie na służbę Bogu i Jego ludowi. To oni tutaj na ziemi są odbiciem miłości Chry­stusa, przypominają o Jego miłosierdziu. Od nich możemy się uczyć, jak kochać Boga i drugiego człowieka.

Jednym z takich kapłanów, którego życie było realizacją gorącej miłości do Boga i ludzi był błogosławiony ks. Broni­sław Markiewicz. Już od pierwszych dni swojego życia kapłań­skiego          z wielką miłością i zaangażowaniem wykonywał wszystkie obowiązki duszpasterskie. Zawsze był blisko swoich parafian, pomagając im w rozwiązywaniu codziennych proble­mów. Nigdy nie szczędził swego czasu na spotkania ze swoimi parafianami. Szczególnym momentem w życiu tego wielkiego kapłana był jednak rok 1892, kiedy to założył pierwsze w Pol­sce Zgromadzenie Salezjańskie dla sierot i bezdomnych. Inspi­racją do podjęcia tego dzieła było wydarzenie, które miało miejsce na plebanii w Miejscu Piastowym. Do drzwi mieszka­nia ks. Bronisława Markiewicza zapukał dwunastoletni chło­piec. Jak się później okazało, młodzieniec przybył z Włoch. Był to Jędrek Hałatek z pochodzenia Polak. Ks. Markiewicz zdziwił się na jego widok i oczekiwał wyjaśnień, jak on się tutaj zna­lazł. Chłopiec bez chwili wahania wszystko opowiedział: „Póki żył ksiądz Bosko, wszystko było w porządku, ale po jego śmierci dużo się zmieniło. Poczułem, że miejsce Polaka jest w Polsce, nawet gdy jest sierotą. Pragnąłem wychowania w polskim zakładzie, przez polskich wychowawców. Usłyszałem w Turynie, że jest ksiądz pierwszym salezjaninem, który udał się do Miejsca Piastowego, aby tutaj założyć swój pierwszy za­...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin