Kultura u Freuda.doc

(27 KB) Pobierz

              Kultura wg Freuda

 

-      Freudowska koncepcja kultury posiada swe źródło, jak wszystkie jego poglądy teoretyczne zresztą, w działalności terapeutycznej. Na dodatek stoi on na stanowisku, że ontogeneza jest powtórzeniem filogenezy, a zatem że pojedynczy człowiek w swoim rozwoju przechodzi te same etapy, jakie przechodził gatunek ludzki. Stąd tak częste wykazywanie przez Freuda daleko idących analogii pomiędzy dzieckiem, człowiekiem pierwotnym oraz neurotykiem. Dlatego też Freud może powiedzieć o religii, że jest powszechną neurozą ludzkości.

-      Tym, co łączy również analizę pacjenta oraz analizę kultury jest mechanizm symbolizacji. Zdolność symbolizowania jest cechą gatunkową, a oznacza, że nie istnieje ruch, który nie byłby gestem, czyli, że to, co ludzkie posiada sens, znaczenie, które należy odczytać. Jest tak zarówno jeśli chodzi o marzenie senne neurotyka jak i w przypadku religii, mitu czy sztuki. Symbol, gest czy mit uzyskują swoje znaczenie poprzez to, co symbolizują, a zatem dzięki zrepresjonowanym treściom nieświadomym obdarzonym energią, czyli temu, co sobą zakrywają.

-      Człowiek jest “wszyty” w kulturę, nie istnieje bez niej. Nieświadomość ma charakter kulturowy (bo historyczny i językowy), superego zaś jest czystą kulturą, kulturą uwewnętrznioną.

-      Jeżeli chodzi o genezę kultury mamy do czynienia u Freuda z co najmniej dwoma niewykluczającymi się hipotezami. Pierwsza z nich głosi, że kultura ma swe źródło w prehistorycznym (w sensie przedhistorycznym) wydarzeniu zabójstwa ojca hordy pierwotnej. Ojciec ten był potężnym i dominującym samcem, trzymał swych synów krótko, a przede wszystkim posiadał monopol na kobiety. Synowie żywili wobec ojca uczucia ambiwalentne – z jednej strony podziwiali go za siłę, kochali za ochronę, jaką ich otacza, uznawali za wzór. Z drugiej jednak strony nienawidzili go za władzę, jaką nad nimi posiadał oraz za posiadanie wszystkich kobiet i odmawianie im realizacji popędów seksualnych. Wzięli się więc w sobie i ojca zabili, a potem rytualnie zjedli. Nie dało im to jednak upragnionej wolności, a wręcz przeciwnie, wrzuciło ich to w jeszcze większe poddaństwo. W akcie morderstwa synowie dali upust swym nienawistnym uczuciom wobec ojca, pozostały zaś jedynie te pozytywne. Pojawia się poczucie winy, zaś ojciec staje się jeszcze silniejszy niż za życia, bo uwewnętrzniony w postaci praw, jakie stanowił (oto przy okazji geneza super-ego). Zakaz morderstwa i zakaz kazirodztwa, dwa podstawowe zakazy ludzkości, najpierw ustanowione przez ojca dla synów teraz synowie postrzegają jako swoje. Pojawia się kultura, jako przestrzeń opierająca się na zakazie i prawie (ojcowskim – religijnym). W takim ujęciu  kultura jawi się jako sfera ochrony jednostek przed nimi samymi, przed dzikimi popędami, jakie nimi targają. W pierwszej wersji kultura ma u Freuda charakter użyteczny, spełnia rolę ochronną (choć jej genezą jest scena przemocy i agresji). Ta geneza może nosić nazwę psychologicznej.  Druga hipoteza, którą można nazwać filozoficzną bądź  metafizyczną, traktuje kulturę jako przestrzeń, w ramach której odbywa się rozgrywa pomiędzy dwoma podstawowymi popędami – Erosem i Tanatosem, łączeniem i rozpadem. Kolejne etapy owej rozgrywki to zastąpienie siły jednostki siłą społeczeństwa, pojawienie się potrzeby sprawiedliwości. Jak się jednak okazuje kultura nie likwiduje cierpienia, nie zastępuje go przyjemności, nie znosi strachu przed naturą. Dlatego też Freud rezygnuje z “użyteczności” jako kryterium rozumienia kultury (“użyteczności” - ograniczania i w końcu likwidacji strachu i cierpienia), zamiast tego zaczyna rozumieć kulturę jako, po prostu, przestrzeń ujawniania się konfliktu Erosa z Tanatosem, popędem życia a popędem zniszczenia, bez żadnych dodatkowych elementów. W tej perspektywie kultura jawi się jako historyczny proces hermeneutyczny. Choć kultura nie znosi cierpienia, to i tak jest lepsza od stanu natury, wojny wszystkich ze wszystkimi.

-      Konfliktowi kultura – natura odpowiada, na poziomie psychiki jednostki konflikt superego – id. W obu tych przypadkach konflikt nie może zakończyć się zwycięstwem którejkolwiek ze stron, bowiem zwycięstwo id/natury oznacza koniec społeczeństwa w ogniu rozpętanych i niczym nie ograniczonych popędów, zaś zwycięstwo superego/kultury to konieczny bunt aparatu psychicznego/społeczeństwa wobec totalnego zrepresjonowania popędów. W tym sensie, tak na poziomie kultury jak i jednostkowego życia psychicznego ja – ego – jest zadaniem (sądzę, że w rozumieniu samego Freuda a poziomie kultury owym czynnikiem musiała być nauka, czyli Rozum). Musi być ono czynnikiem mediującym, utrzymującym względną równowagę przeciwstawnych sobie sił. Aby móc to czynić, ego musi starać się dążyć do rozumienia, jest zatem projektem hermeneutycznym właśnie.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin