1
HERODOT DZIEJE4
Po tej czynności opłakują barana ci wszyscy, którzy są dokołaświątyni, i grzebią go następnie w poświęconym grobie.
O Heraklesie słyszałem z opowiadania, że jest jednymz dwunastu bogów *. O drugim jednak Heraklesie, któregoznają Hellenowie, nigdzie w Egipcie nie mogłem usłyszeć. Żew każdym razie nie Egipcjanie od Hellenów to imię [Herakle-sa] przyjęli, lecz raczej Hellenowie od Egipcjan, a mianowicieci z Hellenów *, którzy synowi Amfitriona nadali imię Hera-klesa — że tak się rzecz ma, na to posiadam między wielu in-nymi dowodami i ten także, iż rodzice tego Heraklesa, Amfi-trion i Alkmena, oboje po przodkach pochodzili z Egiptu * i żeEgipcjanom, jak sami mówią, ani Posejdona, ani Dioskurówimiona nie są znane, a nawet ci bogowie nie zostali przez nichprzyjęci do liczby innych bogów. A przecież gdyby istotnieotrzymali od Hellenów imię jakiegoś bóstwa, musieliby przedewszystkim tych bogów zachować w pamięci, ile że już wów-czas * niektórzy z Hellenów przedsiębrali podróże morskiei byli żeglarzami, jak ja sądzę i mocno jestem przekonany.Dlatego musieliby Egipcjanie imiona tych raczej bogów znaćniż imię Heraklesa. Ale Herakles jest prastarym bogiem u Egip-cjan. Jak sami mówią, siedemnaście tysięcy lat upłynęło dopanowania Amazysa od czasu, kiedy z ośmiu bogów powstałodwunastu, z których jednym, jak sądzą, był Herakles.
Chcąc o tym uzyskać jakąś pewną wiadomość od ludzi, któ-rzy mogli mi jej udzielić, popłynąłem nawet do Tyru w Feni-cji, bo słyszałem, że tam znajduje się chram poświęcony He-raklesowi *. I widziałem, jak bogato był zaopatrzony w licznedary wotywne; między innymi były w nim dwie kolumny,jedna z czystego złota, druga ze szmaragdu, który w nocywspaniale błyszczał. Wdałem się w rozmowę z kapłanami bogai zapytałem ich, ile minęło czasu od chwili wzniesienia tejświątyni. Ale przekonałem się, że i ich odpowiedź nie zgadzasię z tym, co mówią Hellenowie; mówili bowiem, że tę świą-tynię wzniesiono bogu wraz z założeniem Tyru, a Tyros zalud-nione jest już od dwóch tysięcy trzystu lat. Widziałem w Ty-ros jeszcze inną świątynię Heraklesa z przydomkiem Tasyj-
skiego *. A kiedy przybyłem do Tasos, znalazłem tam świąty-nię Heraklesa, wzniesioną przez Fenicjan, którzy wyruszyw-szy na okrętach dla zwiedzenia Europy skolonizowali Tasos;to zaś stało się o całe pięć pokoleń ludzkich wcześniej, zanimurodził się w Helladzie Herakles, syn Amfitriona. Co więczbadałem, to jasno dowodzi, że Herakles jest dawnym bogiem.I zdaje mi się, że najsłuszniej postępują ci Hellenowie*, któ-rzy wybudowali u siebie dwie świątynie Heraklesa; mianowi-cie jednemu, jako nieśmiertelnemu bogu z przydomkiem Olim-pijskiego, składają ofiary, drugiego czczą jako herosa.
Hellenowie opowiadają jeszcze wiele innych rzeczy w spo-sób nierozważny; m. in. i to ich podanie* jest naiwne, któreo Heraklesie krąży, że go po przybyciu do Egiptu Egipcjanieuwieńczyli i wyprowadzili w uroczystej procesji, aby go ofia-rować Zeusowi; Herakles przez jakiś czas zachowywał się spo-kojnie, kiedy jednak przy ołtarzu zaczęli sposobić się do ofia-ry, zaczął się bronić i wszystkich wymordował. Zdaje mi się,że ci Hellenowie, którzy to mówią, zupełnie nie są obznajomie-ni z charakterem i zwyczajami Egipcjan. Wszak tacy, którymnie godzi się nawet bydląt ofiarować, oprócz owiec, byków,cieląt, o ile one są czyste, i gęsi — jakżeżby oni mogli ludzizarzynać na ofiarę? Nadto jak jest możliwe, żeby Herakles,sam jeden i jeszcze wtedy człowiek, jak twierdzą, wiele ty-sięcy ludzi uśmiercił? Lecz nam, którzyśmy tyle o tych spra-wach mówili, niechajby i ze strony bogów, i ze strony hero-sów życzliwość przypadła w udziale!
Otóż kóz i kozłów nie ofiarują wyżej wspomniani Egipcja-nie* z następującego powodu: Mendesyjczycy zaliczają Panado ośmiu bogów i twierdzą, że tych ośmiu bogów istniało przeddwunastu bogami. Malarze i rzeźbiarze przedstawiają w far-bach i kamieniu obraz Pana, podobnie jak Hellenowie, z twa-rzą kozią i z nogami kozła, nie sądząc zresztą, że on tak wyglą-da, lecz uważając go za podobnego do reszty bogów. Dlaczegozaś tak go przedstawiają, nie mam ochoty powiedzieć. Mende-syjczycy więc czczą wszystkie kozy, i to samców jeszcze wię-cej niż samice, a także pasterze kozłów cieszą się większym
szacunkiem; zwłaszcza zaś jeden z kozłów, po którego śmiercicały powiat mendesyjski pogrąża się w głębokiej żałobie.Kozioł i Pan nazywa się po egipsku M e n d e s. Za moichczasów zdarzył się w tym powiecie taki dziw: kozioł sparzyłsię z kobietą publicznie. Doszło to do wiadomości wszystkichludzi.
Świnię uważają Egipcjanie za nieczyste zwierzę. Jeżeli więcktóry z nich w przejściu otrze się o świnię, idzie do rzeki i za-raz zanurza się w niej wraz z ubraniem; także świniopasi, choćsą rodowitymi Egipcjanami, jedyni ze wszystkich nie wchodządo żadnej świątyni w Egipcie. Nikt również nie chce swej cór-ki za nich wydawać ani z ich córką się żenić, lecz świniopasimiędzy sobą wydają córki za mąż i żenią się. Otóż innym bo-gom ofiarować świnię uważają Egipcjanie za rzecz niegodzi-wą, a tylko Selenie i Dionizosowi* ofiarują świnie w tym sa-mym czasie, podczas tej samej pełni księżyca, i spożywają przytym ich mięso. Dlaczego zaś przy innych uroczystościach świ-niami gardzą, a podczas tego święta je ofiarują, o tym krążywśród Egipcjan podanie, które wprawdzie znam, ale nie bar-dzo przystoi mi je opowiedzieć. Selenie ofiaruje się świniew ten sposób: Po zarzezaniu składa się razem koniec ogona,śledzionę i otrzewną, owija się to w cały tłuszcz, jaki jestw jamie brzusznej bydlęcia, a następnie spala na ogniu; resztęmięsa spożywa się podczas tej samej pełni księżyca, w którejskłada się ofiarę, w innym zaś dniu nikt by go już nie skoszto-wał. Biedni z powodu ubóstwa lepią świnie ż ciasta, pieką jei składają w ofierze.
Dionizosowi zarzyna każdy w wigilię święta prosię przeddrzwiami domu i każe potem zabrać prosię temu samemuświniopasowi, który mu je sprzedał. Resztę uroczystości nacześć Dionizosa obchodzą Egipcjanie, z wyjątkiem chórów,prawie tak samo jak Hellenowie; tylko zamiast fallosów wy-naleźli sobie coś innego, mianowicie łokciowe mniej więcejlalki, poruszane na sznurku, które obnoszą po wsiach kobie-ty, przy czym kołysze się członek lalki, nie o wiele mniejszyod reszty jej korpusu. Na czele idzie fletnista, za nim postę-
pują kobiety, śpiewając pieśń na cześć Dionizosa. A dlaczegoma on większy członek i z całego ciała nim tylko porusza,o tym głosi święte podanie.
Otóż zdaje mi się, że Melampus, syn Amytaona, nie był nie-świadom tego obrządku ofiarnego, lecz owszem dobrze był onmu znany. Bo Melampus jest tym, który Hellenów pouczyło imieniu i obrządku ofiarnym Dionizosa jako też o procesjiz fallosem. Wprawdzie nie objawił on rzeczy dokładnie, bo ca-łości jej nie objął, raczej mędrcy*, którzy po nim przyszli,bardziej ją odsłonili; ale Melampus dał w każdym razie wska-zówki co do fallosa, który na cześć Dionizosa obnosi się w uro-czystej procesji, i przez niego pouczeni czynią Hellenowie to,co czynią *. Ja więc twierdzę, że Melampus, który był uczonymmężem i sam sobie sztukę wieszczbiarską stworzył*, próczwielu innych rzeczy, jakie wziął z Egiptu, nauczył Hellenówtakże kultu Dionizosa, zmieniając w nim niewiele szczegółów.Przecie nie będę utrzymywał, że kult tego boga w Egipciei u Hellenów przypadkowo tylko jest zgodny; bo w takim ra-zie byłby on u Hellenów pierwotny, a nie został dopiero świe-żo wprowadzony. Bynajmniej też nie powiem, żeby Egipcjanieprzejęli ten albo jakiś inny zwyczaj od Hellenów. Tylko wyda-je mi się, że Melampus dowiedział się o kulcie Dionizosa głów-nie od Tyryjczyka Kadmosa i od tych, którzy wraz z nimprzybyli z Fenicji do krainy, zwanej dziś Beocją.
A nawet nazwania wszystkich prawie bogów* przybyły doHellady z Egiptu. Że bowiem pochodzą od cudzoziemców, prze-konuje mnie o tym mój wywiad*. Ale sądzę, że przede wszyst-kim dostały się tu z Egiptu. Bo z wyjątkiem Posejdona i Dios-kurów, o czym już przedtem mówiłem, jako też Hery, Hestii,Temidy, Charyt i Nereid — imiona wszystkich innych helleń-skich bogów istniały zawsze w kraju Egipcjan. Mówię to tylko,co sami Egipcjanie utrzymują. Ci zaś bogowie, których imio-na, jak twierdzą, nie są im znane, otrzymali według megoprzypuszczenia nazwy swe od Pelazgów — prócz Posejdona;bo o tym bogu dowiedzieli się Hellenowie od Libijczyków.Mianowicie żaden naród, z wyjątkiem Libijczyków, nie posia-
dał pierwotnie imienia Posejdona; ci natomiast zawsze czcilitego boga. Nadto Egipcjanie nie oddają żadnego kultu he-rosom.
Te więc zwyczaje i jeszcze inne, o których będę mówił, przy-jęli Hellenowie od Egipcjan. Że jednak tworzą posągi Herme-sa* z prosto stojącym członkiem, tego nie nauczyli się odEgipcjan, lecz pierwsi z wszystkich Hellenów Ateńczycy prze-jęli to w spadku od Pelazgów, a od Ateńczyków reszta ludów.Albowiem z Ateńczykami, których wtedy już zaliczano* doHellenów, wspólnie zamieszkali w kraju Pelazgowie, skutkiemczego ich także zaczęto uważać za Hellenów. Otóż ktokolwiekwtajemniczony jest w misteria Kabirów, które Samotrakowieobchodzą, przejąwszy je od Pelazgów, ten wie, co mam na my-śli. Samotrakę bowiem zamieszkiwali wprzódy* ci właśniePelazgowie, którzy osiedlili się w Attyce, i od nich to przyjęliSamotrakowie ów tajemniczy kult. Ateńczycy więc pierwsiwśród Hellenów tworzyli posągi Hermesa z prosto stojącymczłonkiem i nauczyli się tego od Pelazgów. Pelazgowie opowia-dali o tym świętą historię, która jest przedstawiona w miste-riach samotrackich.
Pierwotnie, jak się o tym dowiedziałem w Dodonie, skła-dali Pelazgowie wszystkie ofiary, wzywając „bogów", nie na-dawali jednak żadnemu z nich imienia ani przydomka; boo takich jeszcze nie słyszeli. Bogami zaś, tj. porządkującymi*,nazwali ich dlatego, że oni uporządkowali wszystkie sprawyi wszelakie dary. Później, po upływie długiego czasu, dowie-dzieli się o przybyłych z Egiptu imionach wszystkich innychbogów prócz Dionizosa, którego imię dopiero znacznie późniejpoznali*. W jakiś czas potem zapytali w sprawie tych imionwyroczni w Dodonie, bo ta wyrocznia uchodzi za najdawniej-szą z helleńskich i w owym czasie była jedyna. Kiedy więcPelazgowie zapytali o radę boga w Dodonie, czy mają przyjąćprzybyłe z obczyzny imiona, odpowiedziała wyrocznia, że ma-ją ich używać. Od tego czasu posługiwali się przy ofiarachimionami bogów. Od Pelazgów zaś przyjęli je później Helle-nowie.
Od kogo jednak każdy z bogów pochodzi albo czy zawszewszyscy istnieli i jaką mają postać, o tym wiedzą Hellenowiedopiero, by tak rzec, od wczoraj i przedwczoraj. AlbowiemHezjod i Homer, jak sądzę, są tylko o czterysta lat ode mniestarsi, a nie o więcej *. A ci właśnie stworzyli Hellenom teogo-nię, nadali bogom przydomki*, przydzielili im kult i sztukii określili ich postacie. Owi zaś poeci, którzy mieli żyć przedtymi mężami*, według mego zdania po nich żyli. — Poprzed-nie szczegóły referuję z opowiadania kapłanek dodońskich,a dalsze, odnoszące się do Hezjoda i Homera, ode mnie po-chodzą.
O wyroczniach, mianowicie o helleńskiej * i libijskiej *,opowiadają Egipcjanie następującą historię. Kapłani tebań-skiego Zeusa mówili mi, że dwie kapłanki zostały z Teb upro-wadzone przez Fenicjan i, jak się dowiedzieli, jedną z nichsprzedano do Libii, drugą do Hellady; że nadto te kobietypierwsze u wymienionych ludów założyły wyrocznie. Kiedyich zapytałem, skąd tak dokładnie wiedzą to, co mówią, odrze-kli, że ich poprzednicy zarządzili wielkie poszukiwania tychkobiet, ale nie zdołali ich odnaleźć; dopiero później dowiedzielisię o nich tych szczegółów, które sami teraz podają.
To więc słyszałem od kapłanów w Tebach. Ale wieszczącekapłanki w Dodonie tak opowiadają: Dwie czarne gołąbki wy-leciały z egipskich Teb i jedna z nich przybyła do Libii, drugado nich. Ta usiadła na dębie i przemówiła ludzkim głosem, żetu musi powstać wyrocznia Zeusa. Otóż Dodonejczycy pojęlito jako boski rozkaz i zastosowali się do niego. O drugiej go-łąbce, która odleciała do Libii, opowiadają, że rozkazała onaLibijczykom założyć wyrocznię Ammona; bo i ta wyrocznianależy do Zeusa. To powiedziały mi dodońskie kapłanki, z któ-rych najstarsza nazywała się Promeneja, druga z rzędu Tima-rete, a najmłodsza Nikandra; a z nimi zgadzali się także innizajęci w świątyni Dodonejczycy.
A ja o tym takie mam zdanie. Jeżeli rzeczywiście Fenicjanieuprowadzili święte niewiasty i jedną z nich sprzedali do Libii,drugą do Hellady, to zdaje mi się, że tę właśnie sprzedano
do Tesprotów w dzisiejszej Helladzie, który to kraj przedtemnazywał się Pelazgią; następnie ona, będąc tam w niewoli, za-łożyła pod wyrastającym dębem świątynię Zeusa; bo naturalnąbyło rzeczą, że ta, która w Tebach obsługiwała świątynię Zeu-sa, pamiętała o nim w tym miejscu, dokąd przybyła. Potem,nauczywszy się języka helleńskiego, urządziła tamże wyrocz-nię. Ona też mówiła, że jej siostrę sprzedali do Libii ci samiFenicjanie, którzy i ją sprzedali.
Gołąbkami zaś, jak mi się wydaje, Dodonejczycy nazwaliowe niewiasty stąd, że były cudzoziemkami i zdawały się immówić językiem podobnym do dźwięku ptasiego. A po jakimśczasie, opowiadają, gołąbka przemówiła językiem ludzkim,mianowicie wtedy, gdy słowa niewiasty zaczęły być dla nichzrozumiałe; jak długo zaś posługiwała się językiem obcym,zdawała się im mówić na modłę ptaka. Boć w jakiż sposób go-łąbka mogłaby przybrać głos ludzki? Jeżeli zaś twierdzą, żegołąbka była czarna, zaznaczają przez to, że niewiasta pocho-dziła z Egiptu. Wieszczenia w Tebach egipskich i w Dodoniesą do siebie nawzajem podobne. A także wróżenie z wnętrzno-ści ofiarowanych zwierząt wyszło z Egiptu.
Uroczyste zgromadzenia, pochody i procesje błagalne pierwsiwśród ludów ustanowili Egipcjanie, a od nich nauczyli siętego Hellenowie. Dowodem na to jest mi fakt następujący:obrządki te u Egipcjan widocznie z bardzo dawnych pochodzączasów, a u Hellenów wprowadzono je dopiero niedawno.
Odbywają zaś Egipcjanie swe uroczyste zgromadzenia nieraz do roku *, lecz są to święta częste: głównie i najgorliwiejobchodzą je w mieście Bubastis, ku czci Artemidy, a po wtóre,w mieście Busiris, ku czci Izydy. W tym bowiem mieścieznajduje się największa świątynia Izydy, miasto położone jestw środku Delty w Egipcie. Izys zaś to po helleńsku Demeter.Po trzecie, gromadzą się w mieście Sais na święto Ateny; poczwarte, w Heliopolis ku czci Heliosa; po piąte, w mieście Bu-to ku czci Latony, i po szóste, w mieście Papremis ku czciAresa.
Udając się do miasta Bubastis czynią to w ten sposób: Męż-czyźni i kobiety jadą razem, i to wielkie mnóstwo obojga płciznajduje się na każdej łodzi. Niektóre z kobiet mają kołatkii nimi brzękają, niektórzy mężczyźni podczas całej jazdy dmąwe flety; reszta zaś kobiet i mężczyzn śpiewa i klaska w dło-nie. Ilekroć w podróży zbliżą się do innego jakiegoś miasta,przybijają z łodzią do lądu i tak czynią: niektóre z kobiet robiąto, co powiedziałem, inne głośno krzyczą i wyszydzają miesz-kające w tym mieście kobiety, jeszcze inne tańczą, inne wre-szcie powstają i unoszą swe suknie do góry. To czynią przykażdym mieście położonym nad rzeką. A skoro przybędą doBubastis, obchodzą święto i składają wielkie ofiary; przy tejzaś uroczystości zużywa się więcej wina gronowego niż przezcałą resztę roku. Schodzi się wtedy razem mężczyzn i kobiet,nie wliczając dzieci, nawet około siedmiuset tysięcy, jak mó-wią tubylcy. Tak się tam dzieje.
Jak zaś w mieście Busiris święto Izydy obchodzą, o tymmówiłem już wyżej. Mianowicie po ofierze biją się wszyscyw piersi*, mężczyźni i niewiasty, bardzo wiele tysięcy ludzi;kogo oni opłakują, nie godzi mi się powiedzieć. Wszyscy zaśKarowie*, którzy mieszkają w Egipcie, czynią to w jeszczewyższym stopniu niż tamci, ile że nożem rozcinają sobie czołoi tym zdradzają się, że są obcymi, a nie Egipcjanami.
A jeżeli w mieście Sais zgromadzą się dla złożenia ofiar, za-palają wszyscy w pewną noc wiele lamp pod gołym niebemdookoła swych domostw. Lampy te są płytkimi naczyniami,napełnionymi solą i oliwą, na których powierzchni pływa knot,i ten pali się przez całą noc. Stąd uroczystość nosi nazwę„święta palących się lamp". Ci zaś Egipcjanie, którzy nie przy-będą na to uroczyste zebranie, przestrzegają nocy ofiarneji również wszyscy zapalają lampy, tak że palą się one nie tylkow Sais, ale też w całym Egipcie. Dlaczego zaś tej nocy przy-padło w udziale oświetlenie i taka cześć, o tym mówi świętepodanie. *
Do Heliopolis i Buto udają się tylko w celu spełnienia ofiar.W Papremis* zaś składają ofiary i wypełniają święte obrządki
podobnie jak gdzie indziej. Mianowicie kiedy słońce skłaniasię ku zachodowi, wtedy nieliczni tylko kapłani zajęci są po-sągiem boga, większość ich stoi z drewnianymi maczugamiw ręku u wejścia do świątyni; inni zaś, którzy mają spełnićswe śluby, więcej niż tysiąc mężów, również każdy zaopatrzo-ny w drąg, stają kupą po drugiej stronie. A posąg boga, któryznajduje się w małej, drewnianej, pozłacanej kapliczce, prze-noszą poprzedniego dnia do innego świętego przybytku. Owitedy nieliczni, którzy pozostali przy posągu boga, ciągną czte-rokołowy wóz, wiozący kapliczkę wraz z posągiem, a ci, którzystoją w przedsionku świątyni, nie pozwalają im wejść; lecz wy-konawcy ślubów, pomagając bogu, biją tych, co odganiająprzybyszów. Wtedy powstaje zacięta walka na pałki, rozbija-ją sobie nawzajem głowy i, jak sądzę, niejeden umiera z ran;Egipcjanie jednak utrzymywali, że nikt nie umiera. To świętoustanowili tubylcy, jak mówią, z następującego powodu: W tejświątyni mieszkała matka Aresa, i gdy Ares, który chował sięna obczyźnie, wyrósł na męża, powrócił i chciał ze swoją mat-ką nawiązać stosunek; ale słudzy matki, ponieważ go przedtemnigdy nie widzieli, nie pozwalali mu do niej wejść, lecz trzy-mali go z dala. Wtedy on sprowadził sobie ludzi z innego mia-sta, poturbował sługi i wszedł do matki. Stąd to, jak mówią, nacześć Aresa owa bójka przy jego święcie weszła w zwyczaj.
Także tego świętego przepisu pierwsi Egipcjanie przestrze-gali, żeby nikt nie spółkował z kobietą w miejscu świątynnymani po spółkowaniu z kobietą nie myty nie wchodził do świą-tyni. Bo prawie wszyscy inni ludzie, prócz Egipcjan i Helle-nów, spółkują w świętych miejscach i po stosunku z kobietąnie myci wchodzą do świątyni, sądząc, że ludzie są jak bydlę-ta, bo przecie widzi się wszelakie bydlęta i ptaków gatunkiparzące się w świątyniach bogów i w świętych ich miejscach:gdyby więc to bogu nie było miłe, nie czyniłyby tego równieżzwierzęta. Otóż owi ludzie, usprawiedliwiając się w ten spo-sób, czynią coś, co mi się nie podoba.
Lecz Egipcjanie w ogóle z nadmierną skrupulatnością trzy-mają się świętych przepisów, a także w tym, co następuje:
Chociaż Egipt graniczy z Libią, nie bardzo on obfitujew zwierzęta. Te zaś, które tam są, wszystkie uważane są zaświęte*, przy czym jedne żyją razem z człowiekiem, inne nie.Gdybym jednak miał mówić, dlaczego zostały poświęcone, mu-siałbym w swoim opowiadaniu zejść na sprawy boskie, którychwyłuszczania jak najb...
isabela3