Motyw labiryntu w architekturze francuskiego gotyku.doc

(919 KB) Pobierz
KATEDRA W CHARTRES

                                                             Iwona Serwińska     Motyw labiryntu w architekturze francuskiego gotyku                          

Motyw labiryntu w architekturze francuskiego gotyku

 

 

 

W starożytności labirynt rozumiany był jako konstrukcja o skomplikowanym układzie wnętrza, wielkiej  liczbie sal i krętych korytarzy. Znane są 4 słynne labirynty antyczne (wg Pliniusza Starszego).

- egipski z II tysiąclecia p.n.e. na terenie oazy Fajum w Hawara (świątynia grobowa AmenemhataIII)                      (opisywany przez Herodota i Strabona.)

- kreteński, wg tradycji zbudowany przez Dedala z polecenia króla Minosa, a będący siedzibą Minotaura (identyfikowany ze skomplikowanym układem pałacu w Knossos)
 

 



                                                             

                                                                               Pałac w Knossos

 


- labirynt na wyspie Samos, wzniesiony w VI w. p.n.e. na rozkaz tyrana Polikratesa

- italski, grobowiec króla etruskiego Larsa Porsenny (okolice miasta Clusium, dziś Chiusi);
 

W sztuce greckiej i rzymskiej wyobrażenia labiryntu występowały często w malarstwie wazowym, na mozaikach, monetach jako skomplikowana figura geometryczna o                                                                     układzie centralnym;

 

Spotykamy również labirynt  jako motyw ogrodowy (tzw. "błędnik"), skomplikowany system ścieżek, ujętych w szpalery żywopłotów, w środku plac z basenem, fontanną lub posągiem.

 

I wreszcie labirynt pojawia się także jako spiralna lub meandrowa figura geometryczna w gotyckich katedrach, ułożona z płyt w posadzce. Zazwyczaj zawierała inskrypcję dedykacyjną i imiona budowniczych, a rozumiana była często jako symbol trudności sztuki budowania.

 

 

 

 

 

 



 

Niektóre z labiryntów gotyckich katedr umieszczone są w nawie głównej, na skrzyżowaniu z transeptem. Większość jednak wbrukowana jest na początku nawy głównej, ukazując się wiernym zaraz po przekroczeniu przez nich progów świątyni. Labirynt składa się z serii kręgów koncentrycznych, czasem -jak w Amiens- ośmiokątów koncentrycznych. Centrum labiryntu jest wyraźnie zaznaczone: czasem widnieje tu przedstawiona scena, czasem motyw geometryczny. Bywa, że centrum labiryntu jest miejscem przecięcia dwóch prostopadłych osi symetrii, rysujących krzyż, wyraźnie widoczny wśród zawiłych skrętów labiryntu.

 

Jaki był sens i przeznaczenie tych figur? Odrzucamy oczywiście tezę tych, którzy widzą w nich zaledwie prosty ornament. Ale zanim zastanowimy się o co w nich chodzi, co stanowi istotę ich istnienia, przedstawmy jedno z pierwszych tłumaczeń tych tajemniczych rysunków. Chciano więc widzieć w nich rodzaj kolektywnego podpisu zespołu jego twórców, co jest o tyle wiarygodne, że w pewnych przypadkach, jak w Amiens, mistrz dzieła przedstawiony został w centralnej części labiryntu. Zresztą labirynt jest linią ciągłą, przez co sugeruje analogie z liną zwiniętą w węzeł lub z ozdobną pętlicą (rodzaj sideł) - dobrze znanymi symbolami korporacji rękodzielniczych, przedstawiającymi związek łączący członków tych organizacji. Ale przyznanie wyłącznie takiej roli tym „znakom” labiryntu byłoby krokiem wstecz w prawdziwym ich odczytaniu.

 

Ich przeznaczenie było bowiem przede wszystkim natury duchowej, co jest do odczytania zarówno dzięki przetrwałej tradycji jak i samej strukturze labiryntów. Jeśli jako tę strukturę potraktujemy wszystkie te okręgi, które go tworzą, przecinające się osi symetrii nakładające się na siebie, zaskoczy nas analogia tej figury z pajęczyną, stanowiącą skądinąd naturalny model tkalni. Cztery ramiona krzyża tworzą osnowę materiału, podczas gdy wątek tworzą  linie koncentryczne i ich zwoje. W powszechnej symbolice, tkanina przedstawia świat, istnienie, rozumiane nieraz jako konstrukcja Pajęczyny kosmicznej, dzieła Najwyższego Sprawcy. W tym aspekcie  to, co ukazuje się w labiryncie, to skomplikowanie wątku, trudności w odnalezieniu go w osnowie, i symbolika odnosząca się do życia, do ludzkiej egzystencji ze wszystkimi  jej zmiennymi kolejami losu. Wejście do labiryntu to moment narodzin, wyjście - to śmierć. Pozostawiony sam sobie, człowiek nie jest w stanie się w nim odnaleźć, gubi się, jak Dante w „mrocznym lesie”. Aby się odnaleźć, trzeba mieć „nić Ariadny”, która nie jest niczym innym jak samymi zwojami labiryntu. Wyjście z tej plątaniny okazuje się oczywiste, ponieważ to w istocie jedna linia ciągła, ”linia istnienia”. Przekładając to na język chrześcijański, „nić”, która pomaga człowiekowi „odnaleźć się”, to łaska Boska. Czy będzie zuchwałością doszukiwanie się takich interpretacji mitu o Tezeuszu w inskrypcji wygrawerowanej w labiryncie katedry Dôme de Lucques: ”Oto labirynt kreteński skonstruowany przez Dedala, z którego nikt, kto raz wszedł, wyjść nie może, z wyjątkiem Tezeusza, któremu łaskawie pomogła nić Ariadny...”   Theseus gratis Adriane (sic) stamine iutus. Zwróćmy uwagę na słowo gratis, tak jak gratia, a w języku francuskim la Grâce, to znaczy Łaska. Ariadna to łaska boska, która pomaga Tezeuszowi w walce z potworem, to znaczy człowiekowi w walce ze złem. Takie alegoryczne tłumaczenie mitu na język chrześcijański jest całkowicie zgodne z myślą pierwszych wieków Średniowiecza. W centrum labiryntu w Chartres była zresztą niegdyś przedstawiona scena walki Tezeusza, co potwierdzałoby przedstawione tutaj domniemywania w kwestii chrześcijańskiego odczytania sensu i przesłania tego mitu.

 

I tak labirynt jawi się nam jako symbol kosmiczny, „mikrokosmos,” obraz świata, w którym krzyż, emanując z centrum, porządkuje „chaos” zakrętów. To co istotne więc w labiryncie, to jego centrum, które identyfikujemy z Centrum świata, do którego prowadzą nas linie życia. Oto dlaczego w Średniowieczu nazywano labirynty „ścieżką do Jeruzalem”, do świętego miasta, które z oczywistych powodów  wyobrażano sobie w centrum świata. Przejście labiryntu było rozumiane, w niektórych wypadkach, jako dokonanie pielgrzymki do Jeruzalem. Chodziło o nic innego jak to, co nazywamy „podróżą do centrum”, lub, jak kto woli, „duchową orientacją” człowieka, którego „pielgrzymka” pojmowana jest w aspekcie duchowym.

 

W Średniowieczu  przechadzka wiernych mistyczną plątaniną  labiryntu nie była li tylko, jak tego chciał XVIII- wieczny mędrzec z Chartres, „szaloną zabawą tych, którzy nie mając nic innego do roboty tracą czas na błądzeniu w labiryncie”. Wzniosłość tego „pielgrzymowania” polega na tym, że symbolizuje prawdziwą pielgrzymkę, prawdziwą ”podróż do centrum”, która jest podróżą „wewnętrzną”, w poszukiwaniu Siebie, Własnej Istoty. Istota człowieka nie polega na identyfikowaniu się z własnym ciałem, które jest domeną zmysłów, ani nawet z własną duszą ,domeną uczuć, ani ze swoim umysłem, domeną myśli i rozumu, ale z duchem lub, by użyć języka bardziej tradycyjnego, z sercem.. Ten duch, to serce, nazywane też bywa przez inne szkoły filozoficzne głębią, wewnętrzną fortecą, istotą sprawy czy duchowym spełnieniem. To miejsce, w którym spoczywa istota człowieka, „obraz Boga w ludzkiej postaci”, to centrum bytu. I cały wysiłek duchowy, jedyny cel życia, l’unum necessarium, jest realizacją tego Bytu, co oznacza uzmysłowienie sobie, dzięki Bożej łasce, że to tylko jest naszym prawdziwym bytem, i że wszystkie inne przejawy życia człowieka podlegają temu świetlistemu centrum, które jest „królestwem Bożym w nas” i które, zgodnie z analogią do makrokosmosu i mikrokosmosu człowieczeństwa, identyfikuje się z Centrum Świata.

 

Człowiek, który, dzięki łasce Boskiej, osiągnie centrum, rozumie wszystko, świat i siebie, pojmuje wszystko okiem Boga.

 

 

 

 

 

 



 

 

 

Gotyckie katedry kryją w sobie wiele tajemnic. Nikt nie wie, kto zaprojektował i skąd wziął pomysł na pierwszą z nich - najwspanialszą i najbardziej tajemniczą - katedrę w Chartres. Mówi się, że wiedzę potrzebną do jej zbudowania przywieźli z Jerozolimy templariusze, którzy odkopali w Świątyni Salomona Arkę Przymierza z zawartymi w niej Tablicami Praw. Chyba już nigdy nie poznamy prawdy. Wiadomo jednak, że ta katedra stoi w miejscu kultu jeszcze z czasów pogańskich, a ziemia pod nią nasycona jest niezwykłą mocą.

 

Kamieniarze pracujący przy sakralnych budowlach tworzyli grupę zamkniętą i tajemniczą. Mieszkali najczęściej razem, porozumiewali się trudnym do zrozumienia dla postronnych językiem zwanym "argot". Określenie to dotrwało do naszych czasów i oznacza żargon, rodzaj gwary, a językoznawcy wywodzą go od słów "l'art goth", czyli sztuka gotycka. Budowniczowie i architekci nie kryli się w mroku tajemnicy tylko po to, żeby robić wrażenie na gawiedzi. Nierzadko mieli co ukrywać. Wielu z nich parało się okultyzmem czy wręcz czarną magią, a do swojej pracy przemycali symbole  mające niewiele związku z chrześcijaństwem.

 

              Spośród kilku katedr francuskich posiadających swój labirynt, ta w Chartres jako jedyna może poszczycić się do dziś labiryntem w pełni zachowanym. Jest on świadectwem autentycznego Średniowiecza i dlatego jest dla nas tak cenny.

 

              Katedry w Sens, Arras, Amiens, Reims i Auxerre miały kiedyś labirynty porównywalne do tego z Chartres. Labirynt z kolegiaty Saint-Quentin należą do tej samej kategorii,  ale już nie ten z opactwa Saint-Bertin de Saint-Omer, zniszczony, którego kształt był całkiem inny. Dla przypomnienia podać trzeba inne labirynty jeszcze istniejące, ale odmienne od opisywanego przez nas: to labirynt w kapitularzu w Bayeux, późniejszy i szeroki zaledwie na 4 metry, labirynt z katedry w Mirepoix, również młodszy od naszego i niewielkich rozmiarów, również ten w kaplicy w Prévôté (żandarmerii polowej) w katedrze w Tuluzie, a także ten z Genainville (w Val-d’Oise), też niewielki, i ten z katedry w Poitiers-  linie wyryte prosto w ścianie bocznej na północnej stronie; wreszcie to, co bierze się czasem za labirynt w Saint-Euverte d’Orléans, a jest być może tylko dekoracyjnym brukowaniem.

 

 

 





 

 



 

 

              Labirynt, choć nie jest symbolem ściśle związanym z chrześcijaństwem, implikuje różne tłumaczenia, także  takie, które przemawiają do serc wiernych; symbolizuje bowiem trudną, pełną pomyłek i zwątpień, drogę dojścia człowieka do Boga.

 

Labirynt w katedrze Notre-Dame w Chartres ma kształt owalny. Jest wbrukowany w kamienną posadzkę nawy głównej i zajmuje całą jej szerokość. Jest również największym labiryntem, jaki został wykonany w budowlach sakralnych wieków średnich: brak mu zaledwie 11,5 cm, aby jego średnica osiągnęła 13 metrów. Obwodem styka się niemal z podstawami kolumn po obu stronach, a wiadomo, że nawa katedry w Chartres bije rekordy szerokości wśród francuskich katedr.

 

Kamienna ścieżka o długości niemal ćwierć kilometra, tworząca na posadzce symetryczne zwoje, powinna doprowadzić do serca labiryntu, ale to wcale nie jest takie proste. Wędrowiec trafia najczęściej do punktu wyjścia, co ma go skłonić do pobożnych rozważań o nędzy ludzkiej kondycji i ludzkich zamiarów. W średniowieczu pokutnicy przebywali tę drogę na klęczkach w aż dwie godziny. Skupienie i wysiłek pozwalały na oderwanie się od rzeczywistości, na zatracenie poczucia czasu.

 

Aż do XV wieku nowicjusze zakonni śpiewali pieśni wielkanocne, tańcząc pod wodzą swojego przeora wokół labiryntu. Ten obrzęd nie ma żadnego powiązania z liturgią chrześcijańską. Może dlatego labirynty zostały bezlitośnie usunięte z posadzek. Zachowały się tylko w Chartres i w Amiens (choć w Amiens labirynt nie jest autentyczny; usunięto go w XIX wieku i zastąpiono kopią). Labirynty to jedyne miejsca, gdzie można było znaleźć nazwiska lub - częściej - tylko przydomki mistrzów i zobaczyć ich namalowane postaci z narzędziami: cyrklem, linią, ekierką i poziomicą w ręku. Aleksandra Olędzka-Frybesowa, badaczka średniowiecznych katedr, twierdzi, że labirynty miały związek z tajemnymi obrzędami budowniczych, które później częściowo odrodziły się w rytuałach masońskich. Oczywiście, hierarchowie kościelni nie chcieli się przyznać, że magia przeniknęła do wnętrza świątyń. Labirynty usuwano z posadzek katedr pod pretekstem, że bawiące się w nich dzieci przeszkadzają wiernym w nabożeństwach ...

 

                                                            

Również w epoce klasycznej bez wątpienia nie rozumiano całej głębi znaczenia labiryntów w katedrach gotyckich- dlatego dochodziło do ich niszczenia. W przekonaniu, że śledzący zakręty labiryntu ludzie zakłócają przebieg modlitwy i nabożeństw, rady duchownych doprowadziły kolejno do zlikwidowania labiryntów w Auxerre (1690), w Sens (1768), Reims (1778), Arras (1795- czyli wówczas, gdy cała katedra, jeden z najpiękniejszych zabytków wczesnego gotyku, padła pod kilofami burzycieli). W 1825 przyszła kolej na labirynt w Amiens (odnowiony w 1894).

 

 



                                                          Labirynt z katedry w Arras

                                                                (zniszczony 1795)

 

 

Chociaż labirynt w Chartres jest jedynym takich rozmiarów, zachowanym w oryginalnym stanie, labiryntem z epoki średniowiecza,  brak mu jednak elementu centralnego: miedzianej płyty, na której wyryta była (według Challine’a, uczonego z Chartres, 1678) scena walki Tezeusza z Minotaurem. Płyta ta została prawdopodobnie przetopiona na działa w 1792. Taki sam los miał spotkać dzwony kościoła, wykonane z brązu. Historyk Vincent Chevard potwierdza, że było to często praktykowane w tamtych rewolucyjnych czasach i wiele miedzianych płyt zostało w ten sposób wywiezionych z miasta.

 

              Labirynt z Chartres nazywany był też inaczej dedalem, milą lub ścieżką Jeruzalem.

Dedalem, co stanowiło oczywistą aluzję do słynnego labiryntu z Knossos na Krecie  i Dedala- legendarnego architekta króla Minosa, który go skonstruował. Także w innych kościołach, np. w Sens, używano podobnych odniesień; „Domus Daedali”- głosi inskrypcja w Saint-Gall. Jeśli chodzi o milę, wyobrażamy sobie dystans ok.4 kilometrów, co znacznie przekracza realną długość ścieżki labiryntu (261,50m). Jednak tradycja ustna przekazuje, że ścieżkę tą przebywano na kolanach i że przejście to wymagało około godziny, podobnie jak pokonanie mili na drodze.

Pozostaje jeszcze określenie ścieżka Jeruzalem.. Otóż długo wierzono, że przemierzenie labiryntu, ta fikcyjna podróż, ma duchowo wagę równą odbyciu pielgrzymki do Ziemi Świętej. Zwróćmy uwagę, że w Saint-Quentin labirynt długo nazywany był „milą Jeruzalem”, co w dziwny sposób odnosi się do dwóch różnych znaczeń stosowanych w Chartres.

Tak czy inaczej zapamiętać należy, że z oczywistych powodów określenia te odnoszą się do labiryntów wmurowanych w posadzkę, tych, po których wierni podążali w modlitwie. Nikt nie używa  tych określeń w stosunku do labiryntów niewielkich rozmiarów lub tych wygrawerowanych w ścianach kościołów. W końcu, najbardziej może przekonującym wytłumaczeniem ostatniej z nazw będzie takie, że być może nie chodziło o faktyczną drogę do Jeruzalem, ale o drogę do raju, do niebiańskiego Jeruzalem, o którym mówi pismo.

 

              Jest rzeczą pewną, że labirynt w kościołach stanowi spuściznę po labiryntach antycznych, które były symbolem myśli filozoficznej i religijnej czasów pogańskich. Dla świata grecko-rzymskiego istniał pewien porządek, bieg życia, który prowadził ludzi do królestwa umarłych. Ta myśl, przejęta i zinterpretowana przez chrześcijaństwo, chce nam uzmysłowić, że kręte ścieżki doczesnego żywota doprowadzają nas w końcu do raju.

 

              Pamiętajmy, że szlak wyznaczony  przez labirynty w kościołach nie ma na celu zmylenia podążającego nim człowieka. Inaczej zupełnie niż labirynt Dedala, nie służy ona zagubieniu wędrowca, wprowadzeniu go w ścieżkę bez wyjścia. Przeciwnie, ma on oddać ideę celu, do którego dążymy. Ścieżka, którą podążamy, wymaga dyscypliny, uwagi, nie jest łatwa. Jest to ścieżka życia, od narodzin (brzeg labiryntu) aż do śmierci (jego centrum). Dla starożytnych śmierć oznaczała zejście do świata umarłych. Chrześcijańska interpretacja labiryntu kładzie nacisk na to, że śmierć jest dojściem do niebiańskiego Jeruzalem, a rolą kościoła jest przejęcie nici Ariadny, która pokieruje podążającego labiryntem i pomoże ten cel osiągnąć. Przypomnijmy, że również inne pogańskie znaki czy obrazy zostały przejęte na „potrzeby” chrześcijaństwa, np. zodiak, gdzie Chrystus zajął miejsce słońca.

 

              Jeśli znamy nazwiska mistrzów masońskich, którzy przyczynili się do budowy katedr w Reims czy wAmiens, to nie dzięki poszukiwaniom archiwistów, ale z prostej przyczyny, że zostały one zapisane w labiryntach. W Reims np. na brzegach labiryntu znajdowały się sylwetki czterech postaci, niektóre trzymające kompas, a krótki tekst, który im towarzyszył, podawał  ich imiona. W XVI wieku artysta Jacques Cellier dość wiernie odtworzył ich wygląd na rysunku, dzięki czemu zachował się do dzisiaj ślad oryginalnego wyglądu labiryntu. W Amiens nazwiska masonów wygrawerowane były na otaczającej kamień centralny labiryntu miedzianej wstędze. Ten cenny eksponat zachowany został i zobaczyć go można w muzeum miasta. Inskrypcje te pozwalają przypuszczać, ze oba labirynty zostały wmurowane, kiedy budowa katedry miała się już ku końcowi, cytowano w nich bowiem, jedno po drugim, nazwiska tych, którzy do jej powstania się przyczynili.

 

Odwrotnie rzecz się miała w Chartres. Katedra w Chartres datowana jest na początek XIII wieku. Według obliczeń Johna Jamesa, labirynt wmurowano w 1200 roku, jak tylko gotowe były podstawy kolumn nawy głównej. Ten sam autor podaje, że średnica labiryntu jest równa jednej dziesiątej długości wnętrza katedry. Jego środek stanowi bardzo precyzyjnie wyznaczony punkt, który zaważył na geometrii całego budynku. Poprzez swoje precyzyjne umiejscowienie, centrum labiryntu zdaje się być rodzajem klucza szyfrowego i geometrycznego, użytego przez mistrzów masońskich, który determinował plan katedry.

 

W Chartres, tak jak później w Amiens, jest 7 łuków nawy, 4 chóru i 3 w każdym ramieniu transeptu (4+3=7). Siedem jest również sklepień łukowych wokół i siedem w kaplicach absydialnych. W dodatku, co widoczne jest wyraźnie z zewnątrz, katedra ma trzy kaplice bardziej wysunięte i cztery mniej. Ten harmonijny i powtarzający się także w innych punktach odniesień katedry podział 3+4 ma znaczenie symboliczne. Trzy to cyfra odnosząca się symbolicznie do umysłu i ducha, czwórka natomiast do materii, jak w siedmiu Sztukach Wyzwolonych, gdzie cztery rodzaje nauki odwołują się do materii, a trzy do umysłu. Oczywistym jest, że jedno i drugie, umysł i materia, konieczne są aby zrealizować tak doniosły projekt architektoniczny.

 

W Reims spotykamy inny klucz, w którym uprzywilejowaną liczbą staje się 5. Podwojona, daje 10 przęseł nawy. Są tam trzy łuki chóru i po dwa w każdym ramieniu transeptu (3+2=5). I jeszcze na uwagę zasługuje fakt, że, dziwnym trafem, trzecie przęsło chóru jest w połowie mniejsze niż dwa inne, tak jakby zamierzano otrzymać efekt odwołujący się do cyfry 2,5- połowy z pięciu. Analogicznie, pięć jest sklepień łukowych wokół i- co już wydaje się oczywiste- pięć kaplic absydialnych. Przypomnijmy, że liczba 10 jest u Pitagorasa symbolem perfekcji. Notabene, jest to liczba centralnych portali w trzech fasadach katedry w Chartres. W Reims, w nawie głównej o 10 łukach, centrum labiryntu wyznaczono w jedynym odpowiednim „numerologicznie” miejscu, tam, gdzie liczba 10 dzieli się harmonijnie na 7+3, tzn. pod trzecim sklepieniem nawy. Nie wydaje się możliwe, aby taka precyzja nie była świadomie wywołana przez budowniczych. Można bez obaw założyć, że przypadek jest tu wykluczony, a taka z kolei uwaga może pomóc doprowadzić do klucza wskazującego na zasady, jakim kierowano się w architekturze średniowiecznej w jej apogeum.

 

Nie dziwi fakt, że co najmniej dwie z gotyckich katedr Francji, właśnie ta w Chartres i Reims, ukazują pośród meandrów „ścieżki Jeruzalem” nazwiska swoich budowniczych. Czyż ci, którzy je skonstruowali, nie ukazali najwznioślej naszym oczom metod wzniesienia się ponad doczesność i osiągnięcia niebiańskiego Jeruzalem?

 

Labirynt katedry w Chartres ukrywa jeszcze jedną tajemnicę. Badania radiestezyjne wykazały, że w jego centrum istnieje silne promieniowanie, podobne do tego, jakie odnotowano pod chórem. Tam właśnie zbiega się 14 cieków wodnych sztucznie przemieszczonych przez budowniczych katedry. Chodziło o to, by w miejscu o najsilniejszym promieniowaniu energii geopatycznej dochodziło do interakcji między organizmem ludzkim a polem geomagnetycznym Ziemi. Dzięki zaburzeniu świadomości, a może po prostu wprowadzeniu jej w wyższy stan, spowodowany oddziaływaniem impulsów elektromagnetycznych na mózg, osoba znajdująca się w centrum labiryntu doznawała duchowego oświecenia. Może to też było powodem likwidowania labiryntów. Nie wolno było przecież dopuścić do tego, by liczba wtajemniczonych nadmiernie rosła ...

 

 

BIBLIOGRAFIA

 

1.       J.-B. Bouchet, Histoite de Chartres, t. I, p. 220

2.       Charles Challine, Recherches sur Chartres, p.143

3.       Abbé Bulteau, Monographie de la cathédrale de Chartres, t. III, p. 49

4.       Louis Demaison, La cathédrale de Reims; Hans Reinhardt La cathédrale de Reims

(Preses Universitaires de France,1963)

5.       John James, Chartres- Les constructeurs (Société Archéologique d’Eure-et-Loir, vol.3, 1982), p. 507

6.       E. Viollet-le-Duc, Dictionnaire raisonné de l’architecture, article Labyrinthe

7.       Jean Hani, Le symbolisme du Temple Chrétien (reedycja z 1978, p. 104-109)

  1. Szkice, schematy i zdjęcia labiryntów, przeglądarka internetowa Mozilla Firefox, wyszukiwarka francuska www.google.fr

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

1

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin