Tombak Michal - Droga do zdrowiaz.doc

(1018 KB) Pobierz

 

Droga do zdrowia

 

M Tombak

 

Do Czytelników.

Wszystkich ludzi można, według mnie, podzielić umownie na (bez urazy) "leniwych" i "pracowitych". "Leniwi" czekają na pomoc innych, troskę o swoje zdrowie składają na barki lekarzy, bioterapeutów itp. "Pracowici" chcą pomóc sobie sami, chcą poznać prawdziwe przyczyny swoich chorób, tylko nie zawsze wiedzą, jak to zrobić. Przeważnie dla nich - "pracowitych" - piszę swoje książki. Jeśli chodzi o leniwych, to radzę im zastanowić się nad starą wschodnią mądrością, która mówi: "Nikt nigdy nic nie robi, nie zaspokajając przy tym przede wszystkim swoich, a nie waszych potrzeb". I dlatego nigdy nie należy oddawać bezmyślnie w ręce innego człowieka najcenniejszego co macie - życia i zdrowia. Nie traćcie Państwo czasu w bezowocnym oczekiwaniu na "cudowne uzdrowienie", nikt nie zatroszczy się o was lepiej niż wy sami. Tylko sami możecie uczynić się zdrowszymi. I dlatego trzeba wykazać wolę i upór, być bezlitosnym wobec własnego lenistwa, uzbroić się w wiedzę, doświadczenie, szukać swojej drogi do zdrowia, a jak wiadomo - kto szuka, ten zawsze znajdzie.

Drodzy czytelnicy, zaoferowana wam książka jest krótkim konspektem moich poprzednich książek: "Jak żyć długo i zdrowo", "Uleczyć nieuleczalne" część l oraz "Uleczyć nieuleczalne" część 2, która lada moment będzie udostępniona waszej uwadze.

 

Książka, którą trzymacie w rękach wyjaśnia, systematyzuje i uzupełnia informacje, zawarte w poprzednich pracach.

Na podstawie licznych listów i telefonów dochodzę do wniosku, że wiele osób popełnia duży błąd, starając się znaleźć w treści książek konkretny schemat leczenia swoich dolegliwości. Nie chciałbym się powtarzać, ale jeszcze raz pragnę podkreślić: nie ma uniwersalnej recepty na zdrowie. Wszystkie rady i polecenia należy rozpatrywać kompleksowo pod kątem indywidualnych dolegliwości swojego organizmu.

Czytając niniejszą lekturę, przy każdej "cegiełce", która zawiera poradę, ćwiczenia lub przepisy, postawcie krzyżyk. Po przeczytaniu książki przekartkujcie ją i z zaznaczonych przez was "cegiełek" zacznijcie "budować" swoją drogę do zdrowia.

Życzę powodzenia Michał Tombak

 

 

ULECZYĆ NIEULECZALNE...

Rozmowa z prof. dr. hab. MICHAŁEM TOMBAKIEM

Tygodnik ANGORA

Rozmawiał Bohdan Gadomski

Wywołał pan liczne kontrowersje swoimi wskazówkami, jak żyć długo i zdrowo. Ciekawy jestem, gdzie i jak posiadł pan tę wiedzę, którą w Polsce, stosunkowo niedawno, zaczął pan się dzielić z ludźmi?

Będąc na studiach wyjechałem z wyprawą naukową na Daleki Wschód, gdzie spotkałem się z mnichami tybetańskimi, których podejście do organizmu człowieka było inne i bardzo interesujące. Dzięki nim poznałem różne tajemnice diagnostyki, które teraz pozwalają mi patrzeć na danego człowieka, na jego wygląd, sposób chodzenia, nawet zdarte buty, i określać te dolegliwości, na które cierpi. Przekonałem się, że w organizmie człowieka nie może być chory tylko jeden organ. Coś nas boli i zaczynamy z tym walczyć - ze skutkiem, a nie z przyczyną i z tego powodu ból może przejść do innego miejsca i spowodować zupełnie inną chorobę. Dla mnie nie ma konkretnych chorób w organizmie człowieka. To są odchylenia od normy.

Dlaczego jako przedmiot studiów wybrał pan biologię, a nie medycynę?

Cała moja rodzina była lekarska i ja, będąc dzieckiem, pytałem swoją matkę, lekarkę, dlaczego nie może uleczyć

 

 

mojego chorego ojca oraz dlaczego sama cierpi na bóle serca i narzeka na bezsenność. Nie znajdując odpowiedzi zrozumiałem, że medycyna posługuje się jedynie lekami, a biologia jest nauką znacznie szerszą, która chce wejść w każdy zakamarek organizmu człowieka. I właśnie dlatego wybrałem biologię, chociaż matka pragnęła, abym poszedł na medycynę.

Ale obok biologii studiował pan także hipnozę?

Był taki moment, gdy spotkałem się ze znanym hipnotyzerem rosyjskim, Jurijem Szifrinem, który powiedział, że mój sposób podejścia do różnych chorób jest bardzo ciekawy i pokazał mi kilka technik hipnotyzerskich, które okazały się bardzo przydatne. Zauważyłem, że w stanie hipnotycznym organizm wielokrotnie uruchamia procesy obronne - "imm?nitet". Przecież w każdym człowieku znajdują się leki na trapiące go choroby, z których, niestety, nie jesteśmy w stanie korzystać. Na bazie tego stworzyłem system według którego, na przykład, mogę wyleczyć astmę oskrzelową metodą autohipnozy.

Czyli?...

Człowiek sam siebie wprowadza W stan hipnozy i jakby rozmawiał z własnymi organami. Jest to metoda błyskawiczna i bardzo skuteczna. Później prowadziłem seanse na temat "Tajemnice psychiki człowieka", na których prostym ludziom uświadamiałem możliwości tkwiące w naszym organizmie.

Gdzie więc najdokładniej można zgłębić naturalne metody leczenia?

Mądrości na ten temat zawarte są w książkach. Resztę trzeba obserwować w naturze.

Podane przez pana przepisy na oczyszczanie organizmu były dotychczas nie znane w Polsce i pomijane przez medycynę. A jednak pan je przeforsował i stał się ich głównym propagatorem w Europie. Jak to się panu udało?

Nie znam nikogo, kto stosowałby podobną do mojej metodę oczyszczania organizmu. Kiedy rozmawiam na ten

 

temat z lekarzami, widzę, że boją się stosować tę metodę. A tymczasem, kilkuset ludzi w Polsce zrobiło sobie Oczyszczenie organizmu pod moim kierunkiem i czują się znakomicie. To, co wychodzi z wątroby po tym oczyszczeniu, jest wprost przerażające. Człowiek nie zdaje sobie sprawy, jaka ilość kamieni w nim jest, co powoduje zły układ krążenia, stąd też biorą swoje źródło różne choroby.

Kto więc dla pana jest autorytetem w tej dziedzinie?

Autorytetem jest dla mnie medycyna ludowa, wywodząca się z ludzkiej mądrości i doświadczenia. Jest nim także Hipokrates, który powiedział, że "jeżeli w przyrodzie jest choroba, to w niej można znaleźć na nią lekarstwo". Współczesna medycyna wywodzi się z tej samej tradycji, co przed wojną i trwa około 70-80 lat. A tymczasem przepisy ludowe sięgają kilku tysięcy lat.

Główną, filozofią pana głośnej książki "Jak żyć długo i zdrowo" jest życie w rytmie natury Co to znaczy?

Przyroda lubi tych, którzy żyją według jej praw. W chwili narodzin człowiek jest oblewany zimną wodą, następnie robi wdech, wciąga powietrze. Dotyka go pierwszy promień słońca, a wspiera ziemia. Umierający człowiek żegna się ze światłem słonecznym, przestaje oddychać, schodzi pod ziemię. Dlatego zawsze między narodzinami a śmiercią leży życie, które w pełni zależy od słońca, powietrza, wody i ziemi. Słońce daje nam energię życiową, powietrze zapewnia naszemu organizmowi tlen, woda wypełnia komórki naszego ciała, a ziemia nas karmi. Takie są prawa przyrody. Są one niezmienne i wieczne.

Jak sam pan pisze, "zdrowie, to nie tylko prawidłowe jedzenie", to także...

Prawidłowe oddychanie. Bo bez jedzenia człowiek może żyć miesiąc, a bez powietrza zaledwie kilka minut. Dopóki człowiek nie będzie prawidłowo oddychał, nie będzie można mówić, że jest zdrowy. Dziewięć osób z dziesięciu oddycha nieprawidłowo i chronicznie brakuje im w organi-

 

zmie tlenu. Z tego powodu człowiek wcześnie zaczyna się starzeć i u niego odzywają się wszystkie choroby.

Co najbardziej niszczy zdrowie człowieka?

Jest kilka przyczyn: nieprawidłowe oddychanie, nieprawidłowe jedzenie, nieprawidłowe picie, mało ruchu i brak radości życia oraz takie emocje, jak: zazdrość, podłość, chciwość, gniew. Człowiek wciąż ma jakieś problemy i rozterki, co bardzo skraca mu życie.

Napisał pan, że człowiek jest jak drzewo. Na czym polega to podobieństwo?

Na tym, że fundamentem człowieka jest kręgosłup. Ma on także korzenie, które go utrzymują. Jeżeli coś jest nie tak z kręgosłupem, zaczynają nas nękać różne choroby.

To pan nastawia także kręgosłupy?

Oczywiście. Robię to tybetańską metodą.

Z pańskiej książki dowiedziałem się, że większość ludzi przez całe życie "nie sprząta" wnętrza swojego organizmu. Kiedy należy to robić?

Nigdy nie jest za późno, ale im prędzej, tym lepiej. Organizm każdego człowieka posiada 7 systemów oczyszczania ze śluzu, substancji smolistych i innych "brudów", które niszczą nasze zdrowie. Jeżeli jeden lub kilka systemów oczyszczenia nie spełnia swoich funkcji, to wywołuje różne choroby.

Jakie błędy, prowadzące do zniszczenia systemów oczyszczania organizmu popełniają ludzie?

Spożywamy nieodpowiednie płyny, zbyt dużą ilość gotowanych posiłków, dużo białka zwierzęcego - co powoduje ciągłe zatrucia organizmu toksynami i gnicie w układzie pokarmowym. Nieprawidłowe łączenie posiłków obciąża układ trawienny, stąd zwyrodnienie układu pokarmowego, szczególnie jelita grubego. Człowiek nie chce żyć według praw natury, przestał korzystać z dobrodziejstw ziemi, zastępując je smakołykami w ładnych opakowaniach. Przyzwyczaił się do tego, że wszystko powinno być słodkie,

10

 

smaczne, gotowane i ciepłe. Dlatego trwa w "rozcieńczonym" stanie. Wraz z "zatrutą" krwią po ciele rozchodzą się choroby, ubywa zdrowia, słabnie serce, obumierają komórki mózgu. Nie pomagają żadne tabletki. Organizm przypomina stojące bagno, które stopniowo człowieka wchłania.

Jakie jest wyjście z tej dramatycznej sytuacji?

Są tylko dwa wyjścia: albo żyć, chorując i czekając na śmierć, albo też zmienić swoje życie tak, żeby być zdrowym.

Czy starość można oddalić?

W ciągu jednej minuty w organizmie rodzi się 6 miliardów komórek i 6 miliardów umiera. Jeżeli człowiek sam sobie nie skróci życia, to może żyć bardzo długo. Człowiek może żyć 150 lat! W Gruzji spotkałem się z pracą ludzi, z których jeden miał 160 lat, a drugi 120. Obaj byli szczupli, tańczyli i śpiewali. Nigdy nie jedli tego, co jest nieświeże, wszystkie posiłki przyrządzali tylko na jeden raz. Obaj byli ciągle w ruchu i wciąż się uśmiechali. Mieli bardzo pozytywne nastawienie do życia. Bo tak naprawdę człowiek nie ma wieku. Patriarchowie biblijni żyli 950 lat. Nasze nerki, według naukowo stwierdzonego modelu, mogą wytrzymać 1200 lat. A tymczasem, po 35 latach nasze nerki pełne są kamieni, a po 60 latach człowiek już jest do niczego i cały czas walczy ze swoimi chorobami.

Propaguje pan zdrowe życie, a czy sam zawsze był zdrów?

Swego czasu miałem marskość wątroby, do czego doprowadziła mnie matka-lekarka nieodpowiednim odżywianiem. W dzieciństwie miałem częste zaparcia, także kontuzję kręgosłupa i przez dwa lata nie miałem czucia w kończynach dolnych. Lekarze nie dawali mi szans na chodzenie.

Kim korzystniej jest być: mięsożernym czy wegetarianinem?

Według statystyk, wegetarianin jest bardziej wytrzymały od osoby mięsożernej, ale na różne choroby cierpią i jedni,

11

 

i drudzy. Najlepiej zachować umiar we wszystkim. To jeden z podstawowych warunków istnienia człowieka. Jedyną rzeczą, której nie należy ograniczać, to ciągle się uśmiechać. Im więcej, tym lepiej.

Czy pan osobiście czuje się człowiekiem szczęśliwym?

Każdy szczęście rozumie po swojemu. Według mnie człowiek szczęśliwy powinien mieć w życiu: zdrowie, miłość i pieniądze. Ja mam, i dlatego jestem szczęśliwy.

Ciekawy jestem, czy rzeczywiście przestrzega pan sam tego, o czym pisze w swoich książkach?

Tak. Proszę spojrzeć na mnie i na moją żonę. Zastosowaliśmy ten sam system zdrowotny, który wypracowałem. Zauważyłem, że większość ludzi, którzy żyją według mojego systemu, ma o wiele spokojniejszą psychikę. Ci ludzie jedzą pięć razy mniej i czują się dziesięć razy lepiej. Waga sama u nich schodzi, bo organizm sam zrzuca zbędne kilogramy. Każdy podany w książce przepis wypróbowałem na samym sobie.

Pana stwierdzenie, że mleko jest niezdrowe dla dorosłego człowieka, wywołało swoistą rewolucję...

Żaden ssak na świecie, oprócz człowieka, będąc dorosłym nie spożywa mleka. Tak to urządziła natura. Krowie mleko, dostając się do żołądka człowieka, pod wpływem kwaśnych soków żołądkowych ścina się, tworząc coś, co przypomina twaróg, który oblepia cząstki innego pokarmu znajdującego się w żołądku. Po co zmieniać swój organizm w fabrykę, "przetwórnię mleka" i kwaśnych produktów mlecznych, tracąc przy tym wiele energii na proces trawienia. Mleko - to cichy zabójca.

Co się podoba, a co nie podoba panu w Polakach?

W Polakach jest jedna bardzo pozytywna cecha - poczucie godności, co bardzo mi odpowiada. Nie podoba mi się, preferowana tutaj, tłusta kuchnia.

Zainteresowanie pana działalnością jest ogromne. W Moskwie pod pana domem koczują dzień i noc tłumy.

12

 

W Polsce jest pan oblegany, gdy tylko pojawi się na Festiwalu Rzeczy Niezwykłych. Dlaczego nie przyjmuje pan pacjentów?

W Polsce nie przyjmuję pacjentów, bo właśnie z tego powodu wyjechałem z Rosji, gdzie doszło do tego, że nie mogłem wejść do własnego domu. Życie takie stało się nie do zniesienia. Całą swoją wiedzę zmieściłem w książce, która dostępna jest teraz dla wszystkich.

W ZGODZIE Z NATURĄ

Rozmowa z Autorem zamieszczona na łamach "Expressu Ilustrowanego" po zakończeniu cyklu artykułów "Jak żyć długo i zdrowo".

- Pańskie przepisy na zdrowe i długie życie spotkały się z ogromnym zainteresowaniem Czytelników. Niektóre z nich były znane, inne stanowiły zupełną, i co tu ukrywać, często szokującą nowość.

- Artykuły, które pisałem, zawierały fakty naukowe sprawdzone lub zebraną z "drobinek" informację o mądrości naszych dalekich przodków. Czytając tę lekturę wielu zrozumiało, że nieprawidłowo żyje, je, oddycha, śpi. Nie ma w tym nic dziwnego, bo przyzwyczailiśmy się nieprawidłowo żyć. Tak żyli nasi rodzice i rodzice naszych rodziców, tak żyjemy my i tak będą żyć nasze dzieci. Przecież człowiek rozwija się tylko poprzez naśladownictwo. Niewłaściwy tryb życia i choroby, które on wywołuje, są przekazywane z pokolenia na pokolenie.

- Jest jednak współczesna medycyna, nowoczesne założenia dietetyki. One nie oceniają życia współczesnego człowieka aż tak ponuro.

- Tak naprawdę zdrowie każdego człowieka to jego prywatna sprawa. Lekarze zajmują się tylko naszymi chorobami. Przemysł farmaceutyczny zbankrutuje, jeśli przestaniemy chorować. Nikt nie zamknie gorzelni i zakładów przemysłu tytoniowego, chociaż wszyscy wiedzą, jaką szkodę

13

 

wyrządzają te produkty naszemu zdrowiu. Przemysł spożywczy nadal będzie dodawał do kiełbas sól i azotany, a cukiernicy - cukier i drożdże do ciastek, chociaż i jedni i drudzy na pewno wiedzą jak te produkty niszczą układ pokarmowy. Więc trzeba zrozumieć, że o swoje zdrowie każdy musi zadbać sam.

- Skąd więc taka niefrasobliwość w traktowaniu własnego zdrowia?

- Natura dała człowiekowi bezinteresownie bezcenne bogactwo - zdrowie. Jedyne, czego zażądała od "swego dziecka" w zamian - to życie według jej praw. Niestety, na nieszczęście lenistwo jest naszą wrodzoną cechą, i jeśli z tą wadą nie walczymy, a wręcz przeciwnie - kultywujemy ją w sobie, to stajemy się mało ruchliwi, otyli chorzy.

- Mamy też cały arsenał najwymyślniejszych leków na każdą chorobę...

- Rzeczywiście. Tyle że zapomniawszy o prostej prawdzie, że każdy ból to sygnał o tym, że coś jest w organizmie nie w porządku, zaczęliśmy szukać uniwersalnego środka, by ten ból "zagłuszyć". I tak oto pojawiły się lekarstwa, które nie likwidują przyczyny bólu, a tylko oddziałują na jego skutki. Im więcej lekarstw się pojawiło - tym więcej chorób powstawało, ponieważ każde lekarstwo likwidując jedną chorobę, wywoływało inną (to co nazywamy skutkami ubocznymi). Każdy organ ludzkiego ciała nagle zaczął cierpieć na taką liczbę chorób, że powstała konieczność, dla wygody leczenia, podzielenia człowieka na części składowe. W ten sposób stworzony przez naturę jednolity, całościowy organizm, w którym wszystko jest ściśle ze sobą powiązane, składający się z "ciała" i "duszy" został podzielony na serce, nerki, wątrobę, układ nerwowy, mózg, rdzeń itp. Kardiolog zaczął leczyć serce, urolog - nerki, a laryngolog - ucho, gardło i nos. I od tego momentu człowiek, jako jedna całość, przestał istnieć. Stworzywszy silnie działające lekarstwa i doskonałą technikę medyczną, nadal mimo

14

 

wszystko chorujemy. Setki tysięcy osób rocznie umiera na raka, miliony - na ataki serca, i co jest znamienne - im bogatszy kraj, tym cięższe i bardziej wyrafinowane w nim choroby. Dzieje się tak dlatego, że nie można wyprodukować lekarstwa przeciwko nawykowi obfitego jedzenia, nieprawidłowego sposobu oddychania, małej ruchliwości -jednym słowem - nieprawidłowego trybu życia.

- Czy to już koniec zagrożeń?

- Niestety nie. Obecnie uczeni i lekarze na całym świecie są zaniepokojeni tym, że system odpornościowy u większości osób jest już osłabiony w wieku 20 lat. Pojawiły się także wirusowe choroby, na które nie działają najsilniejsze antybiotyki. Bakterie wypowiedziały człowiekowi wojnę, której wyniki są nieprzewidywalne. Osłabiony układ odpornościowy współczesnego człowieka to tylko skutek, przyczyna kryje się w czym innym, mianowicie w pogwałceniu praw natury.

- Proces niszczenia zdrowia zaczyna się Pana zdaniem już w okresie niemowlęcym.

- Jedynym pokarmem dla niemowlęcia jest mleko matki, tak ustaliła natura. Tylko ono tworzy zdrową mikroflorę jelita grubego, którego bakterie chronią organizm dziecka przed każdą infekcją. Właśnie mleko matki tworzy u dziecka instynkt samozachowawczy, który nazywamy naturalnym instynktem. Lecz jeśli dziecko praktycznie od urodzenia otrzymuje sztuczny pokarm, zwyrodnione jelito grube nie jest w stanie chronić go przed chorobami. Mało odporny organizm zaczyna często chorować. Szpikujemy je antybiotykami, które na swej drodze niszczą zdrowe i chore mikroorganizmy. Przez to prawie każde dziecko od dzieciństwa często ma zaparcia, które są stale podtrzymywane zwiększonym spożywaniem rafinowanych i syntetycznych produktów. W wyniku tego rozwija się choroba - dysbakterioza, polegająca na zmianie normalnej flory bakteryjnej, która niszczy układ odpornościowy. Czy takie dziecko może być zdrowe?

15

 

- Co powoduje, że w organizmie człowieka pojawia się coraz więcej bakterii zjadliwych, wywołujących bardzo groźne choroby?

- Wiadomo, że najlepszym środowiskiem dla życia bakterii chorobotwórczych i wirusów jest środowisko zasadowe. Właśnie takie środowisko powstaje w organizmie w wyniku nadmiernego spożywania mięsa, słodyczy, białego pieczywa. Przez nieprawidłowe odżywianie latami tworzymy w swoim organizmie "idealne" warunki dla rozwoju bakterii chorobotwórczych. Od chwili wynalezienia nowego antybiotyku do jego wdrożenia mija wiele lat i przez ten czas bakterie chorobotwórcze znów zdążą się zmodyfikować. Natura nie wynajduje nowych lekarstw. Przez wiele setek lat najlepszym antybiotykiem na każdą infekcję w jej "aptece" był i będzie czosnek.

- Na czym polega fenomenalna zdolność czosnku do walki z bakteriami?

- Czosnek stale "modyfikuje" swoje właściwości bakteriobójcze, dostosowując się do nowych rodzajów bakterii, a "kieruje" tym procesem natura. Ci, którzy regularnie stosują w potrawach czosnek lub jego wyciągi, rzadko są narażeni na infekcje.           '•*

- Leku idealnego, skutecznego na wszystkie choroby jednak nie ma?

- Gdy reklama obiecuje nam niezwykłe środki na wszystkie choroby - ja osobiście nie wierzę. Cudownych środków nie ma! Nie ma łatwych metod prowadzących do zdrowia. Zdrowia w aptece się nie kupi - na nie trzeba zapracować!

- Jakiej rady udzieliłby Pan naszym Czytelnikom pragnącym żyć zdrowo i długo?

- Powróćcie państwo do prostego, naturalnego pożywienia, uczcie się prawidłowo oddychać i zażywajcie dużo ruchu, hartujcie swe ciało wodą, powietrzem i światłem słonecznym.

Żyjąc zgodnie z naturą nasz organizm leczy się i odmładza sam.

16

 

 

CZYM JEST CHOROBA?

O chorobach napisano całe tomy encyklopedii medycznych, miliony lekarzy i uczonych próbują odkryć ich "tajemnice", ale do tej pory nie udało się znaleźć ich prawdziwej przyczyny. Najprawdopodobniej dlatego, że choroby jako takie nie istnieją. To, co przywykliśmy nazywać chorobą, jest reakcją organizmu na pewne zaburzenia w jego normalnej pracy. Jeśli te zaburzenia nie zostaną zlikwidowane, to choroba nie znika, pozostaje w chorym narządzie dopóki go nie zniszczy, porażając inne organy i układy (krwionośny, nerwowy, limfatyczny), które z nim współpracują. Życie organizmu ludzkiego zawsze jest walką choroby i zdrowia. Jeśli nie byłoby tej walki, człowiek by nie żył. Weźmy dla przykładu zwykłe przeziębienie: mamy podwyższoną temperaturę, odczuwamy bóle w kościach, bóle głowy i ogólną słabość. Czy możemy ten stan nazwać chorobą? Niewątpliwie, ale wysoka temperatura zabija w naszym ciele bakterie chorobotwórcze, wydalany z organizmu śluz uwalnia go od toksyn, a ból głowy, łamanie w kościach czy uczucie słabości, to "uboczne" reakcje, przy pomocy których organizm walczy z chorobą, zmierzając tylko do jednego celu - przywrócenia zdrowia. I okazuje się, że choroby nie istnieją, istnieją tylko ich symptomy (ból, gorączka, łamanie w kościach i mięśniach itd.). To, co my nazywamy chorobą, jest reakcją obronną sił zdrowotnych

17

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Siły te są w każdym z nas. Są niezbędne, ponieważ niszczą wszelkie zaburzenia w pracy organizmu. Są one sygnałem uprzedzającym nas o rozpoczynającej się chorobie.

Człowiek, aby być zdrowym, powinien nauczyć się słuchać swojego organizmu i rozumieć go. Dlatego nie uważajcie choroby za waszego zaciętego wroga. W pewnym sensie choroba zmusza nas do uczynienia pierwszego kroku w kierunku utraconego zdrowia. Moja droga do zdrowia nie była łatwa. W dzieciństwie byłem bardzo chorowitym dzieckiem. Mogę powiedzieć, że 200 dni w roku spędzałem w łóżku, walcząc z różnorodnymi wirusami i infekcjami. Moja matka była lekarzem w pogotowiu, człowiekiem zaangażowanym w pracę i z tego powodu nie miała czasu siedzieć przy moim łóżku. Kiedy miałem wysoką temperaturę, zbijała ją kilkoma wzmocnionymi dawkami penicyliny (modny antybiotyk w latach sześćdziesiątych). I chociaż po paru dniach temperatury już nie miałem, nos był zapchany śluzem, a gardło czerwone i zaognione jak dojrzały pomidor. Widząc nieskuteczność takiego leczenia, matka zastosowała bardziej radykalne środki. Usunięto mi migdałki, po czym wystąpiły komplikacje w postaci zapalenia zatoki szczękowej z częściową utratą powonienia. Długotrwałe i bezskuteczne leczenie tych komplikacji doprowadziło do tego, że w wyniku przyjmowania dużej ilości leków zacząłem odczuwać bóle w okolicy wątroby. Pojawiła się również alergiczna wysypka na rękach, brzuchu i plecach. Jeśli dodam, że matka karmiła mnie "tłusto i słodko", nic dziwnego, że bóle pod prawym żebrem były prawie chroniczne. Oprócz tego coraz częściej zaczęły występować bóle głowy, od których jedynym ratunkiem były środki przeciwbólowe. Pewnego razu podczas zajęć dostałem torsji i straciłem przytomność. Szkolna pielęgniarka zadzwoniła do matki, a ta stwierdziła, że najprawdopodobniej jest to ostry atak wyrostka i należy szybko przewieźć mnie na oddział chirurgiczny. Już 3 godziny po ataku leżałem na

18

 

stole operacyjnym i przyjaciółka mojej matki (ordynator oddziału chirurgicznego) operowała mi, jak się potem okazało, zdrowy wyrostek robaczkowy. Kiedy otworzyła moją jamę brzuszną, od razu zwróciła uwagę na powiększoną i zaognioną wątrobę i oczywiście od razu zrozumiała, gdzie leży przyczyna moich niedomagań. Ponieważ brzuch już mi rozkroiła, więc na wszelki wypadek usunęła zdrową ślepą kiszkę. Ale teraz było już dokładnie wiadomo, że przyczyną moich bólów głowy, słabości i ostrych kłujących bólów pod prawym żebrem była chora wątroba. Chociaż operacja usunięcia wyrostka powiodła się, wystąpiły komplikacje w postaci hemoroidów, które potem męczyły mnie wiele lat. W wyniku takiego "bliskiego kontaktu" z medycyną zdobyłem pewne doświadczenie, które mówiło, że jeśli w moim organizmie coś leczą, to jednocześnie (nawet nieświadomie) kaleczą coś innego. Już później, kiedy sam zacząłem pomagać chorym, przekonałem się ostatecznie, że leczenie preparatami farmakologicznymi może tylko podtrzymywać człowieka w stanie "półzdrowia". Chyba dlatego wiele diagnoz medycznych brzmi: przewlekłe... (przewlekłe zapalenie pęcherzyka żółciowego, chroniczne zapalenie migdałków, reumatyzm itd.). A ponieważ słowo "chroniczny" oznacza "ciągły" i "na zawsze", wynika z tego, że choroby trzeba leczyć do końca życia.

Ponad 1000 lat temu arabski filozof i lekarz Awicenna powiedział: "W arsenale lekarza powinny być trzy narzędzia: Słowo, Lekarstwo i Nóż.

Słowo jest niezbędne lekarzowi, aby wyjaśnić pacjentowi, jakie błędy popełnia w swoim sposobie życia i jaki jest związek między tymi błędami i przyczyną choroby.

Lekarstwo lekarz stosuje wtedy, kiedy słowami nie jest w stanie wyjaśnić przyczyny choroby, ale zmuszony jest ulżyć cierpiącemu.

Nóż lekarz stosuje, kiedy nie może znaleźć przyczyny choroby, wpłynąć słowami na zachowanie chorego i nie

19

 

zna lekarstwa, aby zmniejszyć jego ból. Stosując nóż lekarz usuwa skutki daleko posuniętej choroby. Przyczyna jej pozostaje, wywołując nowe ogniska. Operacja, najczęściej, jest tylko chwilą wytchnienia przed nastąpieniem straszniejszej choroby."

Moje doświadczenie pozwala mi uważać, że wszystko, co związane jest z chorobą i zdrowiem w ostatecznym rezultacie zależy od zapewnienia energii narządom naszego ciała. Jeśli w "układzie energetycznym" człowieka, który łączy niewidzialnymi powiązaniami wszystkie wewnętrzne narządy, wystąpią "usterki", to doprowadzi to do choroby. Starożytny japoński lekarz Kań Funajana w swojej książce "Zarys medycyny" pisał: "Człowiek jest istotą, w której duch i ciało zlewają się w jedną całość. Dlatego nie jest możliwe wyleczenie ciała bez uwzględnienia stanu duszy i na odwrót." Wiemy już, że aby doprowadzić ciało do porządku trzeba je regularnie oczyszczać, prawidłowo odżywiać, hartować wodą, powietrzem, światłem słonecznym, ruchem. Kiedy mówimy o duszy, to powinniśmy mieć na myśli "układ bioenergetyczny człowieka. Nasza świadomość, uczucia, pamięć to niewidzialna energia, o właściwościach której wiemy bardzo niewiele. Żeby regulować procesy psychiczne trzeba wiedzieć, na jakich zasadach one działają, a to właśnie jest bioenergetyka. Chcę zaznaczyć, że współczesna psychologia obejmuje tylko nieznaczną część procesów bioenergetycznych zachodzących w organizmie. Co zaś dotyczy medycyny, to widzi ona tylko niewielki związek między naszym "ciałem" i "duszą", kierując swoją uwagę przeważnie na leczenie ciała. Obecnie współczesna medycyna tak skrupulatnie dzieli człowieka na fragmenty, z których składa się nasz organizm, że jako jednolita całość przestał on istnieć. Jestem głęboko przekonany, że dopóki do funkcjonowania naszego organizmu medycyna będzie podchodzić z podobnych pozycji, choroby na zawsze pozostaną przewlekłymi (nieuleczalnymi).

20

 

Poszukiwania doskonalszych metod walki ze skutkami chorób tak naprawdę nie zwrócą utraconego zdrowia. Medycyna szuka odpowiedzi na pytanie, jak skuteczniej i bezboleśniej usunąć ten czy inny narząd, stosując przy tym nowe metodyki i doskonalszą aparaturę. Przypomnijmy sobie, jak parę lat temu leczono zęby staroświecką maszyną do borowania. Aż dreszcz przechodzi po całym ciele. Obecnie szybkoobrotowe maszyny do borowania, bezbolesne znieczulenia dają pacjentowi możliwość stosunkowo łatwo przeżyć ból zęba. Z kolei przyczyny psucia się zębów (próchnica, paradontoza) nadal istnieją i będą istnieć! Współczesne metody pozwalają chirurgowi usunąć pęcherzyk żółciowy w ciągu 30 minut (w dodatku przy miejscowym znieczuleniu), a woreczek jednak wycinają, co za kilka lat zaowocuje zakłóceniem pracy układu pokarmowego.

Albo operacja przeszczepienia naczyń krwionośnych (bajpasów) - w chorym układzie krążenia zamiast nie nadającego się do niczego naczynia (nie spełniającego swojej roli) wstawiają inne, odrobinę lepsze (ale z tego samego chorego ciała). I co?! Mija pięć, sześć lat i znów powtórna operacja. Takich przykładów mogą być tysiące. Podobne, nawet perfekcyjnie przeprowadzone operacje, mnie osobiście przypominają łatanie starych, rozpadających się, dziurawych spodni. Zaszyjesz dziurę w jednym miejscu, pojawi się w innym, póki całkiem się nie rozsypią. Myślę, że każdy, kto miał do czynienia z podobnymi przypadkami, zgodzi się ze mną. Ile czasu poświęcili oni, borykając się z trapiącymi organizm chorobami, a zdrowia od tego nie przybyło. A czy jest wyjście z takiej sytuacji? Myślę, że jest.

Każdy powinien sam wypracować zupełnie nowe podejście do problemów uzdrawiania własnego organizmu:

1. Przestać obwiniać lekarzy o to, że bezskutecznie go leczą.

21

 

2. Zrozumieć, że o swoje zdrowie powinien przede wszystkim troszczyć się sam.

Nauczyć się likwidować bóle głowy nie środkami przeciwbólowymi, które zatruwają wątrobę i cały organizm, a prostymi sposobami usuwającymi ich przyczynę, zrozumieć, że "nafaszerowany" kamieniami woreczek należy oczyścić, a nie wycinać, że choroby serca, układu krążenia lub nadwaga są wynikiem tego, że stał się leniwy i oduczył się poruszać. A bóle żołądka i trzustki są rezultatem tego, że jemy dużo i nie to, czego potrzebuje organizm. Aby Czytelnik prawidłowo zrozumiał moją myśl pragnę podkreślić, że nie namawiam do zajmowania się samoleczeniem.

Lekarze byli, są i będą, ale ich pomoc powinna być potrzebna w ostateczności (wypadek, kolizja itp.). A na co dzień człowiek sam powinien dbać o swoje zdrowie, wiedzieć, jak sobie pomóc. Lekarz powinien być tylko mądrym doradcą.

Wiedzę o tym, jak być zdrowym powinien posiadać każdy człowiek, nie tylko grupa specjalnie przeszkolonych ludzi, ponieważ tylko w pełni zdrowy człowiek może być dobry, mądry i silny. Taki, jakim wymyśliła go natura. Jeśli człowiek chce być zdrowy, powinien kierować się w swoim życiu znaną maksymą Hipokratesa: "Jeśli człowiek sam sobie nie jest lekarzem, to po prostu jest głupcem!".

Najważniejsze, co powinni wiedzieć wszyscy, a szczególnie ci, którzy postanowili odzyskać utracone zdrowie, to to, że nasz organizm jest jednolitym systemem, na który należy zawsze oddziaływać kompleksowo (na "duszę" i "ciało"). Tylko przy takim podejściu można osiągnąć żądane rezultaty. Tylko ten może być zdrów, kto troszczy się o swoją duchową i fizyczną doskonałość. I jeszcze jeden moment, na który chcę zwrócić uwagę - niszczyć swoje zdrowie zaczynamy (z wielu powodów) od wczesnego dzieciństwa. Dlatego powrót do zdrowia nie

22

 

może być natychmiastowy. Żeby pozbyć się problemów zdrowotnych niekiedy należy "pracować nad sobą" 2-3 lata. A potem trzeba tylko podtrzymywać porządek w swojej głowie i swoim ciele i do końca życia cieszyć się z "prezentu", którym bezinteresownie obdarzyła każdego z nas natura - dobrego zdrowia.

CZY MOŻNA ŻYĆ 150 LAT?

Według ostatnich badań naukowych udowodniono, że organizm człowieka jest jednym wielkim energetycznym systemem, wszystkie komórki którego są między sobą ściśle powiązane.

Każdy z nas posiada trzy rodzaje energii. Z punktu widzenia zgromadzonej w organizmie energii powinniśmy żyć około 150 lat. Ponieważ w naszym życiu wyróżniamy 22 etapy, które zmieniają się co siedem lat. Teoretycznie w tym czasie komórki naszego organizmu są w stanie całkowicie się zregenerować. Powstaje pytanie dlaczego człowiek nie żyje tak długo? Dlatego, że sam sobie skraca życie.

Prawdziwa przyczyna - to my sami

Gdy szukamy przyczyn złego samopoczucia, uskarżając się na serce, żołądek, stawy, to uzasadnienie swoich chorób zawsze znajdujemy poza nami samymi. Skłonni jesteśmy pomstować na wszystkich, aby tylko zatuszować swoje lenistwo i nieznajomość podstawowych zasad zdrowego trybu życia! Nigdy jednak nie wymieniamy prawdziwej przyczyny, dlatego, że prawdziwa przyczyna - to my sami.

Proszę stanąć przed lustrem i spojrzeć na siebie z boku:

kręgosłup przypomina znak zapytania, plecy zgarbione, pierś zapadnięta, brzuch wysunięty do przodu. Podczas marszu z trudem zginają się kolana, ruchy szyi są ograniczone, przy każdym skręcie szyi słychać chrupanie. Po każdym, nawet niewielkim wysiłku bolą nogi i plecy.

23

 

Popatrzmy, jak zachowują się ludzie przed świętami. Ociężali od zbędnych kilogramów, z obrzękłymi, opuchniętymi twarzami i rękoma, z nabrzmiałymi żyłami na nogach dźwigają ogromne pudła z ciastami, torby z mięsem, kiełbasą, wędliną i wszystko to w takich ogromnych ilościach! Jeśli spojrzeć na nich z punktu widzenia osoby znającej elementarne zasady biologii, ludzie ci są samobójcami. Nie chcą zrozumieć, że spożywanie wyrobów z białej oczyszczonej mąki prowadzi ich do cukrzycy, mleko powoduje zakłócenia w procesie trawiennym i choroby wrzodowe, biały cukier zakłóca proces przyswajania wapnia i prowadzi do osteoporozy, a smaczna tłusta kiełbasa i wędlina napełnia organizm kwasem moczowym oraz niosącym choroby cholesterolem, które szczelnie "cementują" naczynia krwionośne, stawy i mięśnie, od czego ciało staje się jak z drewna. A po obfitym świątecznym posiłku biedny, nadęty jak balon żołądek uciska leżące w pobliżu organy - od tego serce zaczyna niepowstrzymanie kołatać, potwornie boli głowa. Wtedy ręka sięga po jakąś tabletkę, aby ulżyć...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin