Wegner Stanislaw - Zlote mysli z dziel Kraszewskiego.rtf

(417 KB) Pobierz
ZŁOTE MYŚLI

ZŁOTE MYŚLI

 

z dzieł

 

J.I. Kraszewskiego

 

zebrał

 

Stanisław Wegner.

 

Krytycznym przeglądem pism jubilata opatrzył

 

Stefan Buszczyński.

 

Z fotodrukiem rysunku

 

W. Eliasza.

 

 

 

Poznań.

Nakładem i Drukiem N. Kamieńskiego i Spółki.

1879.


PRZEDMOWA.

 

Od dawna mieliśmy zamiłowanie do zbierania zdań i sentencyi z naszych i obcych pisarzy. Nadchodzący jubileusz nestora naszych powieściopisarzy i rozmaite projekta jubileuszowe, poddały nam myśl, aby zebrać w jednę całość prawdziwe perły rozumu i serca J. I. Kraszewskiego i przy nadchodzącym jubileuszu złożyć je w rękach Jego wielbicieli. Przeczytaliśmy więc od nowa powieści naszego mistrza, a zebrane tam myśli zestawiliśmy w tę książkę. Dziękujemy tu za życzliwe słowa zachęty p. T. Roli, jak również za łaskawą pomoc p. Stefanowi Buszczyńskiemu, który nam zupełnie bezinteresownie udzielił swego pięknego studyum, wchodzącego w skład' "Złotych Myśli. " Puszczamy w świat dziełko nasze z syczeniem, ażeby tyle zyskało sympatyi i z takiem przyjęte zostało sercem, z jakiem my pracę tę wedle sił naszych podjęliśmy i wykonali. Oto krótki rys powstania niniejszej książki, która jest owocem gorącej czci i szacunku, dla mistrza naszej powieści.

 

S. W.


SPIS RZECZY.

 

PRZEDMOWA

 

J. I. KRASZEWSKI W ŻYCIU I W PISMACH,

 

Porównanie płodności umysłu Kraszewskiego

z innymi pisarzami ... III

Jego curriculum vitae ... V

Plan pracy. Pierwsze jego pisma. Charakter tego pisarza ... VIII

Cecha powieści Kraszewskiego i ich klasyfikacya ... XIII

Kraszewski jako badacz narodowych zabytków starożytności i jako poeta ... XXVII

Kraszewski jako archeolog i wydawca pamiętników ... XXXVII

Kraszewski jako redaktor i publicysta ... XLII

Zdwojona działalność Kraszewskiego na polu naukowem. ... XLIV

Kraszewski jako dziejopis. ... LII

Stanowisko krytyki w przeglądzie dzieł Kraszewskiego ... LX ZŁOTE MYŚLI

 

Z DZIEŁ J. I. KRASZEWSKIEGO.

 

 

Bóg — Religia — Wiara — Modlitwa ... 3

Świat — Natura ... 10

Ziemia rodzinna ... 17

Życie ... 21

Człowiek — Mąż ... 30

Kobieta ... 39

Rodzina — Imię ... 45

Młodość — Starość ... 47

Charakter ... 58

Mowa — Język ... 62

Słowo — Czyn — Myśl ... 64

Przyjaźń — Braterstwo ... 69

Praca ... 73

Wychowanie ... 79

Serce ... 81

Miłość ... 86

Nauka ... 97

Książki ... 106

Mądrość — Rozum ... 110

Sztuka — Artysta ... 113

Sława ... 124

Prawda — Fałsz ... 127

Szczęście — Nieszczęście — Boleść ... 131

Przeszłość — Przyszłość — Nadzieja ... 139

Czas — Los ... 143

Pieniądz — Majątek ... 148

Gościnność ... 152

Zbytek ... 154

Lud ... 157

Namiętności ... 160

Śmierć — Nieśmiertelność ... 162 


J. I. Kraszewski

 

W ŻYCIU I W PISMACH

 

przez

 

Stefana Buszczyńskiego.


PORÓWNANIE

 

PŁODNOŚCI UMYSŁU KRASZEWSKIEGO Z INNYMI PISARZAMI.

 

Dzieje powszechnej literatury przedstawiają kilku pisarzy, zdumiewających siłą twórczą. Do najpłodniejszych należy hiszpański autor dramatyczny Lopez Vega, który umarł w 73 roku życia. Po nim idzie Alexander Dumas. który również długo pracować mógł na polu piśmienniczem. Atoli obaj poświęcili się niemal wyłącznie jednemu kierunkowi a nadto, każdy z nich miał licznych pomocników.

Z Kraszewskim rzecz się ma zupełnie inaczej. Mało jest gałęzi nauk, mało kwestyi społecznych, którychby on nie rozwinął, albo nie posunął naprzód mistrzowską ręką, gdyż olbrzymią potęgą ducha objął całą dziedzinę wiedzy; lecz wszystkie swoje dzieła, noszące znamię wszechstronnego talentu, a przy tem dowodzące erudycyi rozległej i studjów głębokich, sam o własnych siłach wykonał. Dzieł tych jest przeszło dwieście, licząc zaś w to prace drobniejsze i kore- spondencye do dzienników, ogół pism jego do siedemset tomów pewno wyniesie.

Z pisarzy naszych XVI stulecia, słynął rozległą nauką i mnogością ksiąg utworzonych w języku łacińskim, Stanisław Bzowski. Mówiono o nim, iż sani tyle dzieł napisał, ile inni ich nic przeczytali. O Kraszewskim możnaby powiedzieć: że na uważne przeczytanie tego, co on napisał, zaledwie wystarczyłoby życie człowieka. To też całe pokolenia wykształciły się pod jego kierownictwem, a przez wiele wieków później, potomkowie ze czcią imię jego wspominać będą.

Zbadanie więc i dokładne przedstawienie prac Kraszewskiego przechodzi nietylko zakres tego pisma, lecz i możność sił pojedyńczych. Przeciwnicy i wielbiciele jego rozprawiali o nich przez lat czterdzieści kilka. Przedmiot ten jednak nie jest bynajmniej wyczerpanym. Owszem, stanowisko, jakie zajmuje Kraszewski w społeczności naszej, codziennie nabiera coraz większego znaczenia i zawsze nowem opromienia się światłem. Każdy rys dodany dla uwydatnienia tej kolosalnej w świecie umysłowym postaci, zarówno jak dla okazania wartości płodów, jakiemi kraj obdarzył ten znakomity obywatel — pisarz, przyczynić się może do utworzenia z czasem całego obrazu, mającego stanąć na pierwszem miejscu w dziejach oświaty naszej XIX wieku. Sądzę przeto, iż dopełnię obowiązku, a uczynię przysługę mojemu narodowi, gdy do znanych już powszechnie szczegółów, tyczących się Kraszewskiego dołączę kilka, może mniej wiadomych rysów, żywot i prace jego cechujących. Z największą troskliwością śledząc oddawna wszystkie niemal utwory niewyczerpanego pióra, nareszcie przez ciąg kilkoletniego pobytu w Dreznie, zbliżony do samotnego pracownika, miałem nieraz sposobność badania tego niezgłębionego ducha i przypatrzenia się zdumiewającej jego działalności.

Spostrzeżenia, jakiemi pragnę podzielić się z rodakami, dostatecznemi być nie mogą; samo wyliczenie dzieł Kraszewskiego z najbardziej treściwą ich oceną, wymaga wiele miejsca; wypada zatem ograniczyć się ogólnym poglądem na główne cechy utworów, które razem wzięte możnaby nazwać odrębną biblioteką.

 

 

JEGO CURRICULUM VITAE.

 

Józef Ignacy Kraszewski przyszedł na świat 1812 r., dnia 27 lipca, w Warszawie, w kamienicy należącej wówczas do Zientyckiego. Rodzice jego mieszkali wprzódy w powiecie Grodzińskim, który, dla przechodu wojsk przez Litwę, zmuszeni byli opuścić. Pierwsze dziecinne lata przepędził pod okiem rodziców, często przebywających w Romanowie, nim stale tam zamieszkali. Ojcem wielkiego pisarza naszego był Jan Kraszewski, chorąży Prużarński, matka z domu Malska. Ponieważ jej rodzice żyli oboje, a mieszkali w Romanowie, zkąd było bliżej do tak zwanej Akademii Bialskiej, Józef Ignacy, gdy miał do szkoły uczęszczać, oddany był dziadostwu Malskim. Przez lat dwa uczęszczał do gimnazyum w Białej na Podlasiu od r. 1825 do 1827, potem przez rok w Lublinie, a nareszcie w Swisłoczy, zkąd po skończonych naukach gimnazyalnych, udał się do uniwersytetu w Wilnie, gdzie zapisał się na wydział literacki, a skończywszy studia, przeniósł się na Wołyń 1834 r.

Podczas pobytu w uniwersytecie, pracował nad zadaniem konkursowem: O Historyi języka polskiego, w celu otrzymania katedry przy uniwersytecie w Kijowie. Nie mogąc objąć posady profesora, z powodu rozlicznych intryg, osiadł na wsi, wziął w dzierżawę wieś Omelno i oddał się gospodarstwu, nie przestając gorliwie zajmować! się pracą literacką.

W roku 1838 ożeniwszy się z Zofią Woroniczówną, synowica arcybiskupa, przeniósł się do Gródka, majętności w powiecie Łuckim położonej, a po kilku latach przedawszy Gródek Leonowi Modzelewskiemu, kupił, podobnież niedaleko Łucka, wieś Hubin. Niekiedy przebywał w majątku żony, we wsi Kisielach, koło starego Konstantynowa na Wołyniu. Wreszcie zamieszkał z całą rodziną w Żytomierzu, gdzie obrany został przez szlachtę honorowym kuratorem miejscowego gimnazyum.

W roku 1860 przeniósł się na stałe mieszkanie do Warszawy, lecz opuścić ją musiał. Zawsze gorliwy na każdem polu gdzie tylko mógł być pożytecznym dla społeczeństwa, pomimo natłoku prac literackich, nie tylko nie uchylał się od służby politycznej, lecz przeciwnie poświęcał się jej z całym zapałem, przez parę lat pobytu w Warszawie, spodziewając się powstrzymać rozgorączkowaną jej ludność od wybuchu. Spokojny rozwój wszystkich sił narodowych był jego programem, zarówno jak i mężów posiadających powszechne zaufanie całego kraju.

Udał się więc Kraszewski do Drezna, które z wielu względów najbardziej sprzyjało jego pracom. Ztamtąd rzadko wydalał się, czyniąc tylko wycieczki bądź dla ratowania nadwątlonego zdrowia do Karlsbadu, Vichy, Merami lub Szwajcaryi, bądź w celach naukowych, wzywany do Krakowa, gdzie mu ofiarowano godność członka Akademii, do Bolonii, do Stockholmu na kongres archeologów i t. p.

W Dreźnie zmuszony był z dziesięć razy przenosić się z domu do domu, co przy wielkiej ilości książek, które sprowadził z kraju, nadzwyczaj było uciążliwem; a nader skromne dochody, nietylko nie dozwalały mu myśleć o nabyciu własności, lecz wywołały smutną konieczność sprzedania za bezcen ogromnego zbioru niezmiernie rzadkich rycin wszelkiego rodzaju i rysunków, gromadzonych troskliwie z wielkim kosztem przez całe życie. Założył też drukarnię polską, którą wprędce sprzedał do Poznania, gdyż mu prócz kłopotów, żadnej nie przynosiła korzyści. Przebywał z kolei w najętych kamienicach na Hauptstrasse, Augustusstrasse, Dippoldiswaldergasse i t. d. Nareszcie kupił z długami dom na Pillnitzerstrasse, a następnie sprzedawszy go z zyskiem, nabył w 1874 r. śliczną, malutką willę, z ogrodem i strumykiem, w odległej części miasta, pod lasem, na Nordstrasse Nr. 27. Zawsze z zapałem oddanego piśmiennictwu, to spokojne ustronie, dalekie od miejskiego gwaru, otoczone w lecie jakby na wsi, mnóstwem leśnych śpiewaków, jeszcze bardziej usposobiło do pracy i wyrobiło w nim chęć do cichego, samotnego życia.

 

 

PLAN PRACY. PIERWSZE JEGO PISMA.

 

CHARAKTER TEGO PISARZA.

 

W pierwszych chwilach pojawienia się Kraszewskiego na widowni publicznej, uderza głęboka jego wiara w siły własne i niezłomna wytrwałość. Tę wiarę natchnęło mu poczucie nadzwyczajnych darów natury, wzmocnione nabytemi wiadomościami i rzadką umiejętnością pracowania. Na samym wstępie literackiego zawodu, wytknął sobie pewną drogę; rzec można, iż zrobił plan na całe życie. Poświęciwszy się badaniom starożytności i dziejów, wydoskonaliwszy się w jeżykach, zwrócił najprzód uwagę na społeczeństwo żyjące. Dostrzegł, iż rozbudzenie w niem chęci do nauk, było rzeczą najpilniejszą do zrobienia. Obdarzony wielką przenikliwością, umiejąc odgadywać usposobienia ludzi, znając kraj swój, wiedział czego potrzeba do dopięcia zamierzonego celu. Pojął, iż oprócz zachęty, należało w części dogadzać pewnym słabostkom, chwytać się praktycznych środków, ażeby naród, nie nawykły do pracy, nałamać i stopniowo sprowadzić ku źródłom poważnego myślenia. Jakoż w wyborze tych środków nie wahał się wcale. Wiadomo, że przed 1830 rokiem i długo jeszcze później, zalewała kraj cały literatura francuzka, a właściwiej mówiąc, nędzne francuzkie romanse. W tych zaś rodzinach, gdzie cudzoziemski język był niedostępnym, książek prawie nie znano. Kraszewski postanowił: uczyć bawiąc, a wzrok czytelników skierować najpierwej na otaczające ich przedmioty. To go naprowadziło na myśl pisania powieści. On też można powiedzieć jest ich pierwszym u nas twórcą.

Pociągnięty niewstrzymaną, wewnętrzną siłą do dzielenia się z narodem nabytkami swej pracy, bardzo wcześnie zaczął je ogłaszać drukiem. W uniwersytecie poświęcał się z wielką pilnością klasycznej literaturze i uczeniu się języków. Pierwszą pracą jego, którą napisał i wydał licząc zaledwie lat szesnaście wieku, w r. 1828 — 1829 było w przekładzie z Plutarcha: Życie Cicerona. Nie mając więcej nad lat osiemnaście, w sierpniu 1830 roku ogłosił, iż wydaje w trzech tomach "Kilka obrazów towarzyskiego żyda. " Pod pseudonimem (który sam później nazwał studenckim), Kleofasa, Fakunda Pasternaka, wydał powieści: Pan Walery i Wielki świat małego miasteczka. Pierwsza z nich ukazała się najpierwej. Podpis cenzury ma datę 11 października 1830 roku. Wyszła w Wilnie 1831 roku. Druga, we dwóch tomach, pojawiła się również w Wilnie, wprędce po tamtej.

Autor nie zawiódł się na wyrachowaniu. Taką wówczas czuli wszyscy potrzebę dzieł oryginalnych, iż nie było prawie osoby, cokolwiek więcej ukształconej, któraby o tych powieściach przynajmniej nie słyszała. Dowcipem, lekkością stylu, a zwłaszcza postrzegawczym duchem, podobały się powszechnie, obiegły najodleglejsze kraju zakąty.

W roku 1833, ukazały się nowe powieści: Ostatni rok panowania Zygmunta III i Pan Karol, a w 1834 Cztery wesela. Już publiczność chciwie rzuciła się na te obrazy; szczególnie ta ostatnia powieść zajęła wielu, dokładnością charakterów i naturalnem przedstawieniem scen rozlicznych. Odtąd Kraszewski, licząc dopiero 22 lat wieku, stał się ulubionym popularnym pisarzem.

Atoli na pierwszych próbach młodzieńczego lotu, zapowiadających już orła, najpoważniejsi nie poznali się krytycy. Jeden go "błagał, by się wznosił, nie zaś aby latał; " drudzy nie szczędzili mu najzjadliwszych pocisków. Byli jednak tacy, którzy obok ostrożnych pochwał, przewidywali w nim "niepospolitego pisarza, " jeżeli pójdzie za ich radą, albo przyznawali mu "talent, gdyby go nie marnował na obrazki małe i niepożyteczne. "

Tym wszystkim Kraszewski, ze skromnością lecz z całą energią odpowiedział:

 

Mości Panowie! Nieskończone dzięki

Za pochwały, nagany, rady i przestrogi.

Kiedykolwiek co spotkam, z czyjejkolwiek ręki,

Zawsze będę dziękował, lecz nie zejdę z drogi.

 

W tem właśnie widnieje głęboka świadomość, z jaką wziął się do pracy. Wiersz ten jest tak charakterystycznym, iż można go uważać za wizerunek jego ducha. Nie zapominajmy przytem, iż te słowa napisał on w wiośnie życia, w r. 1838, licząc zaledwie lat 26, a więc w wieku, który u innych, wskutek nieznajomości świata i braku doświadczenia, nie może służyć za rękojmię sposobu myślenia i postępowania na przyszłość. To też wtedy już umiał zdać sobie sprawę z tego co czyni, do czego dąży, nie zmienił się, wytrwał i nie zeszedł z drogi.

Kto zastanawiał się nad życiorysami wielu znakomitych, nawet zacnych zkąd inąd ludzi, mógł dostrzedz, jak mało jest takich, którzyby wiernie jednych trzymali się zasad. Tak zwane "chorągiewki" widzimy w różnych zawodach, u wszystkich narodów. Kraszewski nigdy się nie zachwiał; nie naginał się do okoliczności; nigdy od zasad swoich nie odstąpił. Jest to jedna z najważniejszych zalet jego charakteru. — cnota nader rzadka w świecie. Tę jednolitość w sposobie myślenia, tę wytrwałość w przeprowadzeniu zamiarów, dążących do raz obranego celu, widzimy we wszystkich jego pismach. Niekiedy wskazywał praktyczne środki odmienne i różniące się pomiędzy sobą, dla urzeczywistnienia jakiej idei; ale podstawa rozumowania była niewzruszoną. Tak naprzykład, gdy w kraju obudziła się zbyteczna chęć do finansowych przedsiębiorstw, do zakładania fabryk, bez doświadczenia, bez pieniędzy, bez racyonalnej rachuby, co prócz materyalnych, moralne jeszcze straty przynosiło, Kraszewski powstał przeciw tej wygórowanej dążności. Pisał o tem wiele, a prócz innych prac, wydał z tą myślą powieść p. t. Choroby wieku. Mniemano, iż on potępia wszelki ruch przemysłowy. Kraszewski odpowiedział słowami św. Pawła: "Ducha nie gaście. "

Nie jeden, sądząc z pozoru dzieła jego, które mu się pod rękę nawinęły, widzi w nich czasem sprzeczności. Ten zarzut czynili mu jego przeciwnicy. Lecz sąd taki jest powierzchownym. Chcąc go zrozumieć, trzeba zbadać wszystko niemal, cokolwiek napisał; wtedy dopiero okaże się ta przewodna nić autora, której zawsze stale się trzyma.

Nie jeden też, znając go osobiście ale nie dostatecznie, idąc za wrażeniem, jakie przelotna rozmowa wywiera, mniema, iż Kraszewski jest chwiejnym, iż podaje się łatwo obcemu zdaniu, jeśli ono nie jest dyametralnie sprzecznem z jego pojęciami. Tymczasem, mocno się myli, kto go ztąd sądzi. Wróg wszelkiej ostateczności, zarówno nienawidzi sporów jak i zbyt długich rozpraw, zwłaszcza w rozmowie. Nie ma do tego czasu ani ochoty. Dla niego pióro wszystkiem. A gdy widzi rzeczywistą potrzebę, wtedy występuje śmiało, nie oglądając się na nic i na nikogo. Prawda jest jego bożyszczem. Pochwały jak nagany zarówno zastawały go zawsze nieczułym. Pierwsze mogły mu robić przyjemność o tyle, o ile widział się zrozumianym; drugie mogły go chwilowo rozdrażniać, oburzać, jak każda niesprawiedliwość; lecz nigdy najmniejszego wpływu na jego zasady i dążności nie wywarły. Prócz nieprzychylnych, często niedorzecznych krytyk, w rozlicznych czasopismach umieszczanych, Kraszewski miał w Żytomierzu wielką skrzynię, pełną bezimiennych listów, a między niemi mnóstwo obelżywych. Jedne czytał z litością, drugie z pogardą; lecz "nie zeszedł z drogi. "

 

 

CECHA POWIEŚCI KRASZEWSKIEGO I ICH KLASYFIKACYA.

 

Paulatim summa petuntur. Z godłem: "wytrwale a stale, " Kraszewski postępował ciągle naprzód i doszedł do nieznanej dotąd nikomu wysokości. Rodzaj powieściowy, który obrał sobie przeważnie, jako formę pracy, możnaby nazwać jego metodą. Wiedział on, iż tym tylko sposobem wciśnie się ze skarbami umiejętności w społeczne grono, niosąc mu zdrowy pokarm potrzebny dla ducha. Jest to wreszcie dawna, uznana za najlepszą, tak zwana: metoda sokratyczna; tylko zastosowana do dzisiejszych wymagań. Czytelnik znajduje w powieści całą rozprawę o pewnym przedmiocie, ze wszystkiemi zdaniami pro i contra, widzi główną myśl autora i jej następstwa, lub wady, dążności nie zgodne z zasadami autora i wynik ostateczny. Dramatyczna forma dodaje zajęcia rozmowie, działanie osób, wchodzących do powieści, uwydatnia ich charakter, sposób myślenia; wpływa na wyobraźnię -czytelnika, wbija się w pamięć, zmusza go do zastanowienia się nad sobą, do myślenia. A kto wiele myśli, może być pewnym zbierania cennych owoców; bo myśl jest miną złotodajną w sferze ducha.

Niektóre powieści Kraszewskiego, prócz dogmatycznego, mają jeszcze moralny charakter. Inne możnaby nazwać wyłącznie etycznemi. W jednych nauka połączona ze środkami, mającemi na celu obyczajność; w drugich przedstawione są epizody z życia ludzkiego w objawach codziennych, prostych, bez domieszania zadań poważniejszych, a tylko baczące na moralność. Tak, pierwsze nie są czem innem, jeno rozprawami naukowemi w formie powieściowej; drugie w takiejże formie, mowami albo kazaniami. Powiedzmy bowiem szczerze: inaczej nie jeden rozprawy naukowej nie chciałby czytać, ani kazania słuchać. Przeczytawszy lekką po- wieść nie spostrzegł się, jak czegoś się nauczył, coś skorzystał, a każdą nową książkę tego pisarza, witał z coraz większem upodobaniem i coraz bardziej w czytaniu się rozmiłowywał. Aż pomału doszło do tego, że około 1840 r. powieści Kraszewskiego były już i w ubogich, skromnych domkach oficyalistów i w garderobach nawet i w kredensach pośród służących, a jednocześnie w wytwornych kabinetach daru i w pysznych salonach najwyższej arystokracyi.

Do tego Kraszewski ciążył i cel swój osiągnął. W obec takiego następstwa upada przeto oskarżanie go "o karmienie publiczności powieściami. " Większa część spółeczeństwa, w tych klasach, które się zowią "ukształconemi, " innychby potraw nie zniosła.

Obok dogmatycznych, zaliczając do nich historyczne i etycznych powieści, widzimy jeszcze pióro tego pracownika poświęcone kwestyom politycznym i sztukom pięknym, w tej samej formie; widzimy nareszcie nie jednę powieść, która jest prawdziwym poematem. Tak więc powieści Kraszewskiego można rozklasyfikować na pięć odrębnych działów.

Nie tu miejsce wyliczać je kategorycznie. Zabrałoby to zbyt wiele miejsca w pobieżnym przeglądzie, dla obszerniejszego koła publiczności przeznaczonym. Uważny czytelnik a oświecony, łatwo dojrzy cechy, odróżniające utwory Kraszewskiego, jako powieściopisarza.

Dość wspomnieć o powszechnie znanych powieściach jak: Ostatnia z książąt Słuckich (Wilno, 1841 r. tomów 3); Powiastki i Obrazy historyczne, (1848 roku); Latarnia Czarnoksięzka, (1843 — 1844 roku); Maleparta, (1844 r; ); Żacy krakowscy, 1549 roku, (1845 r. ); Czasy Zygmuntowskie, powieść z 1572 roku, (1846 r. ); Milion posagu, (1847 r. ); Ostap Bondarczuk, (cztery wydania, z których pierwsze 1847 roku); Jaryna, (1850 r. ); Ostatni z Siekierzyńskich, historya szlachecka, (1851 r. ); Pan i Szewc, (1850 r. ); Komedyanci, (pierwsze wydanie 1851 r); Stary Sługa, (1852 r. ); Kordecki (pierwsze wydanie 1852 roku); Ładowa pieczara, (1852 r. ); Złote jabłko, (1853 r. ); Dziwadła, (pierwsze wydanie 1853 roku); Interesa familijne (1853 roku); Chata za wsią, (1854 roku); Czercza mogiła, (1855 roku); Jermota, (1857 roku); Starościna Bełska, opowiadanie historyczne z roku 1770 — 1774 r., (1858 r. ); Staropolska miłość, (1859 r. ); Historya kołka iv płocie, (1860 r. ); Caprea i Borna, (1862 r); Resztki żyda, (1860 r. ); Metamorfozy, (1860 r. ); Jasełka, (1862 r. ); Dziś i temu lat trzysta, (1863 r. ); Kopciuszek, (1863 r. ); Dola i niedola, (1864 r. ); Sto djabłów, (1870 r. ); Przygody Marka Hinczy, (1871 r. ); Dzieci wieku, (1871 r. ); Morituri i wiele innych. Większą część powieści, ogłoszonych w ciągu kilkunastu lat do dni dzisiejszych, można nazwać wyłącznie historycznemi. Do tych należą n. p. Krzyżacy, powieść z XV wieku, tudzież obrazy z końca XVIIIgo stulecia i z dziejów spółczesnych. Wzmianka o dziejach starożytnej Polski w formie powieści niżej umieszczoną będzie. Z pomiędzy wielkiej ilości tych utworów, trudno wybrać, który z nich jest lepszym. W każdym widać bądź głęboko zastanawiającego się filozofa, bądź mistrza w malowaniu scen, czy to historycznych, czy z codziennego życia zaczerpniętych. Każda z powieści jego ma jakąś wybitną cechę; albo przedstawienie prawie plastyczne pewnej idei, albo moralną dążność, albo artystyczną naturę obrazu. Przytem, prawda kolorytu odznacza malownicze pióro Kraszewskiego. Umie on w zadziwiający sposób przenieść się w czasy, które uprzytomnić pragnie. Miejsca mają charakter epoki, którą maluje. Bohaterowie jego powieści mają fizyognomią wieku, w którym działają. Ich myśli są żywcem pochwycone; ich język, jest mową epoki, w której żyją. Nie jest to tylko wynikiem wyobraźni autora; Kraszewski ma intuicją, w której mu nikt nigdy nie dorówna. Z jednaką łatwością, przedstawia dawno ubiegłe wieki jak dzisiejsze czasy. Zdaje się, że wszędzie był, że podsłuchał rozmowy, że był świadkiem opisywanych zdarzeń. Czytelnik doznaje wrażenia, jak gdyby był widzem wszystkiego, o czem opowiada autor. Nigdzie nie uczuje znużenia; nigdzie nie napotka rozwlekłych rozpraw, przesadzonych obrazów, zbyt drobiazgowych szczegółów. Każdy rys, ma cel pewien: albo uwydatnienie malowidła, albo wyobrażenie charakteru działającej osoby.

Zarzucano mu nieraz zbyteczny pośpiech, lekceważenie formy, brak wykończenia w niektórych powieściach. Zapomniano o tem, iż ów "pośpiech" jest jego środkiem, metodą. Nie chcąc niczego pominąć, starał się on zawsze poruszać wszelkie zadania społeczne, godne uwagi. Nie jedno z nich nie zasługiwało na głębsze badanie. Szkoda było na to czasu, gdy pilniejsze rzeczy należało na jaw wyprowadzić. Rzeczy mniejszej wagi dość było dotknąć z lekka; dość było przypomnieć o nich społeczności i iść coraz dalej i coraz nowe, obszerniejsze przygotowywać dla czytelników pole pracy. Ilość egzemplarzy dzieł jego, dochodząca najmniej do miliona, wymownie świadczy o potrzebie i skuteczności obranej metody. Montesquieu słusznie powiedział, iż "pisarz nigdy nie powinien tak wyczerpywać przedmiotu, aby czytelnikowi nie pozostawało nic do myślenia. " Kraszewski, mówiąc o powieści pod względem formy, porównywa ją do biegu strumienia, zaczynającego się drobnym potokiem, wzrastającego w rzekę i spadającego kaskadą. A z pewnością, nikt nad niego nie ma większej powagi dla oznaczenia prawideł, tyczących się techniczego wykonania powieści. Wreszcie niejednokrotnie dowiódł, iż utworom swoim umie nadać formę doskonałą pod względem artystycznym, skończoną. Do takich należą: Ulana, ogłoszona po raz pierwszy 1843 roku, przełożona na język francuzki przez Alexandra Mickiewicza, Sfinx, prawdziwe arcydzieło, pod każdym względem; Powieść bez tytułu, Dwa światy, i wiele innych.

Obwiniać autora o użycie pewnych farb, jeśli te nie są wręcz przeciwne naturze, lub o szkicowanie obrazów, gdy obok małych studjów, widzimy skończone dzieła wielkich rozmiarów, jest to samo, co mieć za złe malarzowi, że w chwilach natchnienia, rzuca na płótno lekkie zarysy zaledwie podcieniowane. Któż może zarzucić Kaulbachowi przedstawienie na kartonach kredką wielkich scen historycznych ? Geniusz artysty widnieje w drobnych szkicach. Kraszewski zaś niektóre powieści swoje wykończył z dokładnością drobiazgową. Są to niby obrazki Meissoniera, gdzie każda figurka odrębną ma fizjognomią a jest wykończona i przedstawia wyrazisty typ, pełen właściwego sobie oryginalnego charakteru. To właśnie widzimy w wielu dziełach Kraszewskiego, między innemi we wspomnianych wyżej powieściach: Powieśń bez tytułu i Dwa światy. Pierwsza z nich rozwija przed oczyma czytelnika działanie kilkudziesięciu osób. Zdawałoby się, że autorowi trudno będzie wybrnąć z tej sieci rozlicznych intryg i zagmatwanych położeń, nawiązanych na początku dzieła. Tam każda postać odróżnia się od innych swoją indywidualnością, zasadami, środkami działania i sferę działalności. Wszystko razem przedstawia mnóstwo scen nadzwyczaj zajmujących; dramatyczność dochodzi do rozmiarów kolosalnych; interes wzrasta z każdą stronnicą; sytuacyą staje się coraz trudniejszą do rozwikłania. Mniemać można, iż rozwiązanie będzie gwałtowne, nie naturalne, naciągnięte, urwane. Tymczasem każda z działających osób jest skończonym przedstawicielem jakiejś idei lub sposobu myślenia, każda obraca się w odrębnym świecie; nierozerwalny związek istnieje między niemi; a całość podobna do ogromnego, za- ludnionego obrazu, gdzie uderza zupełna harmonia w rozmaitości i rozmaitość w harmornii. Jest to niby płótno pędzlem Paola Veronese powołane do życia.

Te cechy skończonego obrazu, czy to w małych rozmiarach, jak sceny malowane przez Meissoniera, czy w wielkich ramach, jak arcydzieła jednego z największych mistrzów włoskich, ma nie jedna powieść Kraszewskiego. Są jego utwory, które pod względem wrażenia, jakie wywołują, możnaby porównać do muzycznej wielkiej kompozycyi. Kto badał ducha oper Webera, albo Rossiniego, kto zastanawiał się nad stopniowo wzrastającym, porywającym słuchacza, prądem harmonii przeplatanej melodjami, nad tym dźwięcznym szumem zapowiadającym kaskadę, ten usprawiedliwi takie porównanie.

Na czemże zależy tajemnica tego wrażenia i tej siły porywającej? Niewyczerpane zasoby wyobraźni" prawdziwe natchnienie, umiejętność w doborze środków i w architektonicznem ich uszykowaniu, wreszcze umiejętność obleczenia utworu w estetyczne kształty, czyli: pojęcie i poczucie ideału, złączone z możliwością przedstawienia go — oto droga prowadząca w dziedzinę nieskazitelnego piękna, nęcącego zawsze wzniosłą cząstkę natury człowieczej.

Niech mówią co chcą wątpliwej powagi krytycy, Kraszewski, jeden tylko Kraszewski ze wszystkich powieściopisarzy, posiada tajemnicę poruszenia całej gammy różnorodnych uczuć ludzkich, ze wszystkiemi możnemi ich kombinacyami. Jak utwór muzyczny przez jednych może być zrozumianym, innych [...] zestawić, tak też i powieść jego: jedna może się podobać, druga nie podobać. Zależy to od wewnętrznego, podmiotowego usposobienia czytelnika, nawet od stopnia jego ukształcenia. Ale sądzić dzieła Kraszewskiego bezstronnie można tylko, nie tracąc z oczu syntetycznej ich całości; a wiele oddzielnie wziętych powieści jego mają wszystkie warunki sztuki, obok głównej idei, która dla niego jest zawsze źródłem natchnienia. Prócz wyżej wymienionych, są takie, które zaledwie możnaby nazwać powieściami. To skończone, zachwycające poemata! Rymów im tylko nie dostaje. Poeta i Swiat jest jedną z najcenniejszych pereł w tym nieprzebranym skarbcu. Autor skreślił ten obraz, nie mając więcej jak dwadzieścia sześć lat wieku. Powieść ta, jeźli ów pełen poezyi utwór tak nazwać trzeba, rozbroiła najzjadliwszych krytyków, najzawziętszych wrogów Kraszewskiego; zachwyciła wszystkich. Michał Grabowski, który przy całym krytycznym zmyśle, nie był zupełnie wolnym od pewnych uprzedzeń szkoły, a nigdy wznieść się do wyższych sfer nie umiał, zachwycony, odtąd się nawrócił i pilniej zaczął badać Kraszewskiego. Alexander Przeździecki przełożył ją na język francuzki. Zjawili się także inni tłómacze: Polewoj, Czech F. P. Polak; a Julian Miłkowski przerobił ją na dramat.

Na równi z tym utworem postawić można bardzo wiele obrazów Kraszewskiego. Do rzędu najznakomitszych należą: Całe życie biedna i Historya o bladej dziewczynie z pod Ostrej Bramy, (Wyd. w Wilnie 1838 r. ). Przypomnijmy sobie straszny, rozdzierający dramat, ześrodkowany około jednej tylko osoby, bez wprowadzenia żadnych powikłań obrachowanych na wrażenie, bez akcyi uderzającej oczy, bez sztucznych efektów. Ileż uczuć wywołuje ta nieszczęśliwa! Chyba tylko Le dernier jour d'un condamne, Wictora Hugo, godzien stanąć obok samotnej bohaterki Kraszewskiego mieszkającej w ciasnej, nędznej izdebce, straszniejszej niż więzienie. Lecz tu tragiczność sytuacyi bardziej przeraża. Wictor Hugo bowiem przedstawił, w "ostatnim dniu skazanego na śmierć, " człowieka, który już żył, działał i może skończył swe posłannictwo. Kraszewski okazuje nieszczęśliwą, opuszczoną istotę na samym wstępie do życia. To dopiero początek męczarni długich, stokroć boleśniejszych, niż nagła śmierć na rusztowaniu.

Zdawałoby się, że w dojrzalszym wieku ostygnie poetycki zapał Kraszewskiego, że późniejsze utwory jego nie mogą mieć tej świeżości uczuć, tego uniesienia, młodemu właściwego wiekowi. Wybierzmy jednak niektóre w tym rodzaju powieści: Pod włoskiem niebem, (Lipsk, 1845 r); Ostrożnie z ogniem, (Pierwsze wyd. we Lwowie 1849, drugie w Warszawie 1857 r. ), Chata za wsią, (Petersburg, 1854 r. ). Jakiż to żar!... ile poezyi w tych obrazach!...

Mimowoli przychodzi na myśl: gdzie Kraszewski mógł podsłuchać te rozmowy serca? gdzie mógł się ich nauczyć? Kiedy miał czas na to? Weźmy wreszcie, powieść pod tytułem: Piękna Pani. Co to tam za misterna zręczność w układzie rozmowy! jaka głęboka znajomość niewieściego charakteru, niezliczonych odcieni uczuć w sercu kobiety, tkliwości, kaprysów, przebiegłości, namiętnych pragnień, zachcianek, rachuby!... W powieściach Kraszewskiego, kobieta jest ideałem, z zasobem olbrzy...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin