reckie słowo gnósis oznacza po prostu „poznanie". Jednakże w piśmiennictwie gnostyckim nie chodzi o wiedzę jakąkolwiek. Gnoza jest poznaniem mającym przedziwne znaczenie. „Bardzo niewielu ludzi może posiąść tę wiedzę, jeden na tysiąc, dwóch na dziesięć tysięcy."1 Szymon Mag tak zaczyna swoje słynne Objawienie (Apophasis):
„Oto jest pismo Objawienia Słowa i Imienia pochodzące od Myśli i wielkiej nieskończonej Mocy; dlatego będzie ono zamknięte, schowane, zapieczętowane w miejscu, z którego biorą początek korzenie wszystkiego".
Gnósis, przywilej wtajemniczonych, przeciwstawia się pospolitej pistis (wierze) zwykłych wiernych. Nie jest to zatem tylko „pozna-
12
nie" w dosłownym znaczeniu, ale raczej tajemne i tajemnicze objawienie. Sekty gnostyków chętnie uważają, że są w posiadaniu ksiąg obcego pochodzenia, przewyższającego ten marny świat, w którym my się trudzimy. Dzieła takie są przypisywane osobom niezwykłym, prawdziwym wysłannikom niebios; oto dla przykładu objaśnienie ze Świętej księgi wielkiego Ducha niewidzialnego, jednego z dzieł, którymi posługiwała się sekta sethian:
„Oto księga napisana przez wielkiego Setha (jednego z synów Adama). Pozostawił ją w wysokich górach, ponad które słońce nigdy nie wschodzi i nie może wzejść. Od czasów proroków, apostołów i kaznodziejów, jego imię nigdy nawet nie pojawiło się w sercach i nie mogło się pojawić. Ich uszy nigdy go nie słyszały. Księgę tę wielki Seth zapisał w pismach w ciągu stu trzydziestu lat; złożył je w górach, które zwą się Charax, po to, by zostały objawione w ostatnich latach, w ostatnich chwilach".2
Wszyscy gnostycy utrzymują, że w tajemny sposób zachowują związek z sekretnymi naukami, jakich Jezus udzielał swoim uczniom: na przykład Bazylides twierdził, że przez Mateusza poznał ezoteryczne nauki, które Zbawiciel objawił temu apostołowi. Członkom sekt gno-styckich zawdzięczamy upowszechnienie licznych apokryfów: Ewangelii według Egipcjan, Ewangelii Marii, Apokryfu (w dosłownym znaczeniu tego greckiego słowa: tajemnej księgi) Jana i tak dalej. Kto mówi „gnoza", rozumie tym samym przekazywanie tajemnych nauk, „tajemnic" zastrzeżonych dla niewielkiej ilości „ludzi ducha", dla „pokolenia niezwyciężonych".
Czym zatem różni się ona od innych doktryn teozoficznych czy okultystycznych? „Gnostycyzmem lub g n o z ą nazywamy albo możemy nazwać każdą doktrynę bądź każdą postawę religijną opierającą się na teorii czy praktyce zbawienia przez poznanie".3 Gnoza.za-wsze wyraża indywidualną potrzebę zbawienia, wyzwolenia:
„Gnoza - pisze profesor Puech - jest przeżyciem albo dotyczy ewentualnego przeżycia wewnętrznego, jakie ma być stanem, którego nie można utracić; poprzez nie podczas iluminacji będącej odrodzeniem i deifikacją człowiek poznaje siebie w prawdzie, przypomina sobie i uświadamia siebie samego, to znaczy jednocześnie swoją naturę i swoje prawdziwe pochodzenie; dzięki temu zna siebie i odnajduje siebie w Bogu, zna Boga i uważa siebie samego za pochodzącego od Boga i obcego światu, znajdując w ten sposób, poprzez panowanie nad swoim «ja» i nad swoim prawdziwym losem, wyjaśnienie swojego losu i całkowitą pewność zbawienia, uważając się za istotę - po wsze czasy—zbawioną".4
Theodot, uczeń Walentyna, mówi, że posiąść gnozę, znaczy po-
13
znać, „kim byliśmy i kim się staliśmy, gdzie byliśmy i gdzie nas wrzucono, dokąd zmierzamy i skąd przyjdzie nasze wybawienie, czym są narodziny i czym jest odrodzenie".5
Gnoza zawsze odpowiada subiektywnej obawie jednostki, którą dręczą wielkie zagadki metafizyczne. Pistis Sophia (Wiara i Mądrość), najsławniejsze z pism gnostyckich w języku koptyjskim, podaje długą listę informacji, które uzyskują wybrane dusze: dlaczego stworzono światło i ciemność, chaos, skarby światła, bezbożników, dobrych, ema-nacje światła, grzech, chrzty, gniew, bluźnierstwo, obelgę, cudzołóstwo, niewinność, pychę, śmiech, obmowę, posłuszeństwo i pokorę, bogactwo i niewolnictwo; dlaczego istnieją gady, dzikie zwierzęta, bydło, szlachetne kamienie, złoto, srebro, rośliny, woda, zachód, wschód, gwiazdy i tak dalej .* Oznacza to, że gnoza pozwala człowiekowi - odsłaniając przed nim tajemnicę, jaka okrywa jego pochodzenie i los - zrozumieć znaczenie wszystkich rzeczy.
Takie „poznanie", takie „olśnienie" czyni obdarzonego nim istotą czarodziejską.
„Człowiek bowiem jest istotą boską, która powinna być porównywana nie do reszty istot ziemskich, ale do tych w górze, w niebie, których zwiemy bogami. Jeśli mamy powiedzieć prawdę, jeszcze przed tymi bogami człowiek został rzeczywiście stworzony człowiekiem albo przynajmniej między bogami i człowiekiem istnieje całkowita równość władzy.
W istocie żaden z bogów niebiańskich nie przekroczy granicy niebios i nie zejdzie na ziemię; człowiek natomiast wznosi się nawet do nieba, osądza je i wie, co w niebie jest w górze, a co na dole, i poznaje dokładnie całą resztę, a co najwspanialsze, nie ma nawet potrzeby opuszczać ziemi, żeby znaleźć się u góry, tak daleko bowiem sięga jego władza".7
Znany jest słynny fragment ze świętego Pawła, często cytowany w ezoteryzmie chrześcijańskim:
„Znam ci ja męża w Chrystusie; a było to przed laty czternastu
- czy działo się to w ciele jego - nie wiem; lub czy działo się to poza ciałem jego - nie wiem; Bóg to wie; mąż ten porwany był w zachwycie ażdo trzeciego nieba. I wiem o tym mężu - byłoż to w ciele czy poza ciałem
- tego nie wiem; Bóg to wie; został on porwany w zachwycie aż do rajui usłyszał tam słowa tajemnicze, których nie wolno człowiekowi powtórzyć".8
Dzięki olśnieniu, które mu przypada w udziale, gnostyk posługuje się nawet egzystencjalnym lękiem, żeby osiągnąć wiedzę ostateczną.
14
„Istotnie gorzka jest woda - mówi Szymon (Mag) - którą znajdujemy w Morzu Czerwonym (Szymon interpretuje werset z Księgi Wyjścia), bo jest ona drogą prowadzącą do poznania spraw życia, drogą wiodącą poprzez trudności i rozczarowania. Ale zamieniona przez Mojżesza, to znaczy przez Słowo, ta gorzka woda staje się słodka."9
Gnoza - symbolizowana przez oświecający i stwórczy płomień- wydziera duszę wybrańca z głębokiego „snu", w jaki zapadła i stąd stosowanie ćwiczeń duchowych mających na celu wywołanie specjalnych stanów świadomości i nieświadomości.
Jednakże gnósis -jeśli raz ją się zdobędzie, jest poznaniem całkowitym, bezpośrednim, które jednostka osiąga w całości albo nie osiąga wcale; jest to poznanie samo w sobie, absolutne, które obejmuje człowieka, kosmos oraz Bóstwo. I tylko poprzez poznanie - a nie przez wiarę lub czyny - jednostka może być zbawiona: niezależnie od cech gno-stycyzmu jako filozofii religijnej10, właśnie to powszechne stanowisko charakteryzuje gnozę; jak również - dodać należy - charakteryzuje ją także postawa egzystencjalna, z której się wywodzi: to poprzez swój charakter przeżytego doświadczenia gnoza przejawia swoja prawdziwą oryginalność11.
Paradoksalne, niektórzy gnostycy chrześcijańscy przypisują chęci poznania genezę zła: w jednej z wersji mitu o Sophii, błędem tej „Mądrości" była chęć kontemplacji nieskończonego Bóstwa; inna istota mityczno-metafizyczna - Horos, „Granica" - uświadomi Sophii ograniczenia jej natury. Bazylides ogłasza nadejście „wielkiej Niewiedzy", która zawładnie wszystkimi istniejącymi stworzeniami, a te nie będą odtąd usiłowały dowiedzieć się, co jest ponad nimi. „Nieśmiertelne są wszystkie istoty, które pozostaną na swoim miejscu."12 Ale taka postawa jest w gnostycyzmie zupełnie wyjątkowa.
* * *
Gnostyk zbawia się przez poznanie, ale dlaczego trzeba się zbawić? W ten sposób dochodzimy do problemu postawy gnostyka wobec jego ciała, świata widzialnego i bytu materialnego w ogóle.
15
NĘDZA CZŁOWIEKA Człowiek więźniem swego ciała
„Nie miejcie litości dla ciała zrodzonego z zepsucia - głosi jedna z modlitw katarskich - ale zmiłujcie się nad duchem, który jest w nim uwięziony."
Gnostyk uważa swoje ciało za „więzienie", w którym zostało uwięzione jego prawdziwe „ja":
„O Boże światła, droga duszo! Któż oślepił twoje świetliste oko?... Bezustannie popadasz z jednego nieszczęścia w drugie i nawet się do tego nie przyznajesz... I któż wygnał cię z tej cudownej ziemi bożej, któż zaniknął cię w tym mrocznym więzieniu?"13
„Jestem Bogiem zrodzonym z bogów, wspaniałym, świetnym, błyszczącym, promieniującym, pachnącym i pięknym - ale teraz popadłem w nieszczęście. Schwytały mnie diabły niezliczone, odrażające, które sprawiły, że jestem bezsilny."14
„Ciężko i źle mi w cielesnym ubiorze, w który mnie odziano i wrzucono"
(mówi to dusza).15
Gnostyk nieustępliwie manifestuje nieprzezwyciężony wstręt do różnych przejawów zwykłego życia płciowego (do pociągu płciowego, stosunku, poczęcia, porodu), a nawet do najważniejszych stadiów życia cielesnego (narodzin, chorób, starości, śmierci). Wstręt do ciała prowadzi powoli do uznania go za rzecz obcą, którą trzeba jednak znosić: ciało porównuje się do „trupa", do „grobu", „więzienia", „niepożądanego towarzysza", „intruza", „oszusta", „nieprzyjaciela", „pożerającego potwora", „morza, którego wichury grożą pochłonięciem nas". Ciało, narzędzie upokorzenia i cierpienia, ciągnie ducha w dół, pogrąża go w upokarzającym odrętwieniu, w stopniowym zapominaniu własnej genealogii. Czysty gnostyk dojdzie w tym do uznania płodzenia za przyczynę „uwięzienia" nieszczęśliwych dusz.16
Czasami pogardę wobec ciała można odnaleźć w kazaniu katolickim, ale w rzeczywistości chodzi o coś innego: kiedy jakiś kaznodzieja (na przykład Bossuet) czyni aluzję do potencjalnych trupów, którymi są w sumie wszystkie istoty ludzkie, nie chodzi o potępienie ciała, ale o ukazanie jego marności, nietrwałego, przemijającego charakteru wszystkiego, co jest tylko „ziemskie", natomias prokreacja nie będąc niczym złym, jest obowiązkiem każdej katolickiej pary małżeńskiej.
16
Postawa Buddy jest bliższa pesymizmowi gnostyków: „Narodziny są cierpieniem, starzenie się jest cierpieniem, choroba jest cierpieniem, śmierć jest cierpieniem, związek z tym, czego nie lubimy, jest cierpieniem, rozłąka z tym, co lubimy, jest cierpieniem (...) To pragnienie zawsze wymagające powoduje odrodzenie, któremu towarzyszy przywiązanie uczuciowe, pociąg dp życia w tej czy innej formie, to znaczy do uciechy zmysłowej, egzystencji lub unicestwienia...".17
Jednak buddyzm przypisuje „pragnieniu" bezosobowy determi-nizm, podczas gdy i punktu widzenia gnostyków, ciało jest czymś zepsutym, złym i odrażającym.
Człowiek więźniem swojej niższej duszy
Jest jeszcze gorzej: więzi nas nie tylko ciało, ale również cała grupa determinant, które nie zawsze są pochodzenia cielesnego.
„Wydaje mi się - mówi Walentyn - że w sercu dzieje się prawie to samo, co dzieje się w oberży, kiedy goszczą w niej grubianie... Nie mają oni żadnego szacunku do miejsca, należy ono bowiem do kogo innego. Tak samo dzieje się z sercem, kiedy jest zaniedbywane. Jest nieczyste, staje się siedliskiem niezliczonych demonów. Jeśli jednak jedyny dobry Ojciec spogląda na nie, zostaje ono uświęcone, promienieje świa...
adamkowalski7