Polska mitologia narodowa - 2006.pdf

(1064 KB) Pobierz
egzamin_polski-1.qxd
egzamin_polski-1.qxd 2006-09-26 19:13 Page 16
16
Kujon Polski
Wtorek 26 wrzeœnia 2006 1 Gazeta Wyborcza 1 www.gazeta.pl
Drodzy maturzyœci! Wczoraj wydrukowaliœmy raport specjalny,ile punktów potrzebujecie,by dostaæ
siê na wymarzone studia. Znajdziecie go jutro na gazeta.pl/edukacja.Od dziœ do soboty drukujemy
arkusze maturalne dla poziomu podstawowego. Na pocz¹tek – jêzyk polski,jutro – geografia
OD DZIŒ
DO SOBOTY
Matura z polskiego
Przygotuj siê
do matury z „Gazet¹”
przykładowy test dla poziomu podstawowego
Jutro – test maturalny
dla poziomu
podstawowego
z geografii
W czwartek – biologia
W pi¹tek – angielski
W sobotê
– matematyka
Czas 170 min
Czêœæ I.
Rozumienie
czytanego tekstu
1655
7. W roku 1655 Rzeczpospolita Obojga Naro-
dów została zaatakowana ze wszystkich stron (...)
Klasztor Paulinów na Jasnej Górze pod Czêsto-
chow¹ był jedn¹ z nielicznych fortyfikacji, które
oparły siê najeŸdŸcom. Dziêki ochronie, jak¹ we-
dług legendy dawał œwiêty obraz Czarnej Madon-
ny – Matki Boskiej Czêstochowskiej – klasztor wy-
szedł zwyciêsko ze wszystkich prób szturmu.
Kiedy mnisi wznosili do Najœwiêtszej Panienki
modlitwy, a przeor wołał z murów, ¿e nigdy siê
nie podda, szwedzkie kule armatnie odbijały siê
od dachu, nie czyni¹c szkody, podczas gdy musz-
kiety wypalały na panewce – prosto w twarz
szwedzkim ¿ołnierzom. Klasztor okazał siê nie
do zdobycia. W podziêce za wybawienie kraju
z opresji król Jan Kazimierz przysi¹gł ofiarowaæ
całe swoje królestwo Matce Boskiej. Podczas
wzruszaj¹cej ceremonii, która odbyła siê w 1656
roku w katedrze lwowskiej – tzw. œlubów lwow-
skich – Maryja Panna została uroczyœcie ukoro-
nowana jako „ królowa Polski”. Od tego czasu pol-
scy katolicy nie tylko oddawali czeϾ Matce Bo-
skiej jako swojej patronce, ale coraz czêœciej trak-
towali katolicyzm jako wyznacznik to¿samoœci
narodowej. Był to kluczowy moment w formo-
waniu siê mitu „Polaka – katolika” – przeœwiad-
czenia, ¿e niekatolik z jakiegoœ powodu nie zasłu-
guje na miano prawdziwego Polaka.(...)
8. Moc Czarnej Madonny z Czêstochowy i jej
litewskiej odpowiedniczki – Matki Boskiej Ostro-
bramskiej – jest wysławiana zarówno w liturgii,
jak i w literaturze. Byæ mo¿e najlepiej znana jest
Inwokacja do Pana Tadeusza (...)
9. Ja z kolei chciałbym przypomnieæ wspa-
niałe wersy póŸniejszego poety i współtwórcy
grupy Skamander Leszka Serafinowicza, który
pisał pod pseudonimem Jan Lechoñ (1899-1956):
Matka Boska Czêstochowska, ubrana perłami,
Cała wzłocie ibrylantach, modli siê za nami.
(...)
O Ty, której obraz widaæ wka¿dej polskiej
chacie
I wkoœciele, iw sklepiku, iw pysznej komnacie,
W rêku tego, co umiera, nad kołysk¹ dzieci,
I przed któr¹ dniem inoc¹ wci¹¿ siê œwiatło
œwieci.
Która perły masz od królów, złoto od rycerzy,
W któr¹ wierzy nawet taki, który wnic
nie wierzy,
Która widzisz znas ka¿dego cudnymi
oczami,
Matko Boska Czêstochowska, zmiłuj siê
nad nami! 1
10. Uwa¿am, ¿e najwa¿niejsze słowa tego wier-
sza zawiera nastêpuj¹cy wers: Wktór¹ wierzy
nawet taki, który wnic nie wierzy. Jak mało kto,
Lechoñ umiał dostrzec, ¿e najbardziej mistycz-
ny, katolicki symbol Polski mo¿e dawaæ siłê za-
równo chrzeœcijanom, jak i niechrzeœcijanom.
1768
11. Umañ albo Humañ to niewielkie miasteczko
niedaleko Dniepru le¿¹ce w głêbi Ukrainy, nieo-
podal wschodniej granicy dawnej Rzeczypospo-
litej. W 1768 roku było ono aren¹ straszliwej rze-
zi. Trwała ju¿ przera¿aj¹ca rebelia – koliszczyzna
– podczas której bandy chłopów pañszczyŸnia-
nych paliły i mordowały. W tym regionie lud był
prawosławny: tysi¹ce katolików i ¿ydów wymor-
dowano albo zapêdzono do koœciołów czy syna-
gog i spalono ¿ywcem. Armia rosyjska przywró-
ciła porz¹dek przy pomocy metod, które nie od-
biegały wiele od wyczynów rebeliantów.
12. Na ogół w kontekœcie tego właœnie powsta-
nia chłopskiego pojawia siê jedna z najwa¿niej-
szych postaci proroczych polskiej (i ukraiñskiej)
historii oraz literatury. O kozackim wizjonerze
Mojseju Wernyhorze niewiele wiadomo na pew-
no. Nie wiadomo nawet, czy naprawdê istniał (...)
W XIX wieku, kiedy Rzeczpospolita przestała ist-
nieæ, Wernyhora stał siê symbolem nadziei i zmar-
twychwstania. Opowiadał bowiem o „złotym wie-
ku” sprzed czasu klêski, kiedy jeszcze wszystkie
ludy dawnego pañstwa, a zwłaszcza Polacy i Ukra-
iñcy, ¿yły w pokoju. Przepowiedział te¿ nadejœcie
dnia, kiedy powróc¹ honor, harmonia i szczêœcie.
Wernyhora był sławiony przez wielu poetów – od
Goszczyñskiego po Wyspiañskiego. Wra¿liwi na
jego urok byli szczególnie romantycy, w tym rów-
nie¿ boski Słowacki. (...)
13. W wieku XX ideały podobne do tych, któ-
re głosił Wernyhora, zaczêto kojarzyæ z ruchem
niepodległoœciowym Józefa Piłsudskiego, któ-
ry marzył o odrodzeniu w nowej postaci dawne-
go wielonarodowego pañstwa. Idee te były znie-
nawidzone przez polskich nacjonalistów pokro-
ju Dmowskiego, którzy chcieli „Polski dla Pola-
ków”; przez nacjonalistów ukraiñskich, którzy
mieli podobn¹ wizjê „Ukrainy dla Ukraiñców”.
Wiosn¹ 1920 roku, kiedy Piłsudski i jego ukraiñ-
scy sojusznicy odbijali Kijów z r¹k bolszewików
w imiê niepodległej Ukrainy, mogło siê wyda-
waæ, ¿e zostanie ona urzeczywistniona. Ale wte-
dy œwiat wprowadzony w bł¹d przez bolszewic-
k¹ propagandê zawołał niedorzecznie „Rêce
precz od Rosji!” i okazja przepadła 2 . Dzieñ chwa-
ły dla tej idei mo¿e jednak jeszcze nadejœæ.(...)
1892
14. (...)Tysi¹c lat temu, a nawet jeszcze wczeœ-
niej, naród polski ¿ył jakoby w pokoju i harmonii
na ziemiach przodków pod sprawiedliwymi rz¹-
dami pierwszego, legendarnego władcy – chłop-
skiego syna o imieniu Piast. Niestety, w ci¹gu wie-
ków Polska utraciła jednak jednoœæ, a Polacy prze-
stali byæ panami swojej ziemi ojczystej. Cudzo-
ziemcy i intruzi wszelkiego autoramentu – Niem-
cy, ¯ydzi, Ukraiñcy i Rosjanie – nadu¿ywali ich
naturalnej goœcinnoœci i przywłaszczyli sobie
znaczn¹ czêœæ polskich miast i wsi. Obcy królo-
wie zasiadali na polskim tronie, a¿ sam tron prze-
stał istnieæ. Polska została ograbiona ze swego
dziedzictwa. Przesłanie było jasne. Wszyscy pol-
scy patrioci maj¹ obowi¹zek zjednoczyæ siê i prze-
pêdziæ cudzoziemców z ziemi ojczystej: „Polska
dla Polaków”! Koncepcja piastowska stanowiła
oczywiste uzupełnienie idei „Polaka – katolika”.(...)
15. Debaty historyków na temat stopnia praw-
dziwoœci koncepcji piastowskiej nie maj¹ wielkie-
go znaczenia. Wa¿ne jest to, ¿e wierzyły w ni¹ mi-
liony Polaków, a wielu wierzy w ni¹ nadal. Co wiê-
cej, mo¿na s¹dziæ, ¿e równie¿ wielu zagranicznych
mê¿ów stanu i polityków – od Woodrowa Wilso-
na po Stalina – uznawało j¹ za prawdziw¹. Choæ
nie było zgody co do tego, gdzie znajduje siê pol-
skie „terytorium etniczne”, i nikt nie potrafił zde-
finiowaæ, kto jest, a kto nie jest Polakiem, to istnia-
ło powszechne przekonanie, ¿e nale¿y jakoœ wyz-
naczyæ etniczny obszar Polski, gdy¿ „Polacy” po-
zostan¹ ofiarami krzycz¹cej niesprawiedliwoœci
dopóty, dopóki nie zostanie im on zwrócony. Był
to gotowy przepis na rozlew krwi. Ka¿da próba
zdefiniowania takiego obszaru i dostosowania do
niego granic Polski – od konferencji paryskiej do
poczdamskiej – natychmiast rodziła kłopoty. W do-
œwiadczonym przez historiê regionie Europy, któ-
ry obfituje w mniejszoœci etniczne, problem pol-
skich granic nie mógł byæ rozwi¹zany pokojowo
za pomoc¹ formuł nacjonalistycznych. W koñcu
wiêc został on rozwi¹zany za pomoc¹ nagiej prze-
mocy. W koñcowym okresie II wojny œwiatowej
– z poparciem Stalina – polscy komuniœci bez skru-
pułów przejêli koncepcjê piastowsk¹ swoich przed-
wojennych przeciwników: ludowców i narodow-
ców, by nastêpnie realizowaæ j¹ metodami, które
dziœ okreœlilibyœmy mianem „czystek etnicznych”.
Jedyne, co pozostawało do zrobienia, to dostoso-
wanie ludnoœci do granic. Miliony „nie-Polaków”,
głównie Niemców i Ukraiñców, którzy mieszkali
po złej stronie nowych linii demarkacyjnych, trze-
ba było wygnaæ; z kolei miliony Polaków, których
domy znalazły siê teraz na terytorium „odzyska-
nym” przez Zwi¹zek Radziecki, nale¿ało wypê-
dziæ do Polski „Ludowej”. (Wszystkich przepêdzo-
nych nazywano chytrze „repatriantami”). Była to
najwiêksza wymiana ludnoœci w dziejach Euro-
py. I naturalna konsekwencja nacjonalistycznych
mitów o „krwi i ziemi”, w które po narodzinach
współczesnej polityki masowej w latach dziewiêæ-
dziesi¹tych ubiegłego stulecia uwierzyło tak wie-
lu Europejczyków.(...)
16. Wszystkie mity słu¿¹ jakimœ celom. W mia-
rê jak te cele siê zmieniaj¹, zmianie ulegaj¹ rów-
nie¿ same mity. Podstawow¹ kwesti¹ w dzisiej-
szej Polsce jest zatem to, czy któryœ z tradycyj-
nych mitów mo¿e zostaæ wskrzeszony b¹dŸ do-
stosowany do warunków ¿ycia w Trzeciej – post-
komunistycznej – Rzeczypospolitej (...). Mity „Po-
laka – katolika” b¹dŸ „Polski piastowskiej” wyda-
j¹ siê pozbawione sensu w pañstwie jednolitym
etnicznie, którego granice nie s¹ ju¿ zagro¿one.
Mit „przedmurza” mo¿e jednak odrodziæ siê po-
nownie, jeœli Polska stanie siê krajem granicznym
NATO albo Rosja znów bêdzie chciała panowaæ
w Europie Œrodkowej. Z kolei przepowiednie
Wernyhory s¹ zawsze aktualne. Nawet jeœli na
wschodnich kresach Polski nigdy nie było „zło-
tego wieku”, to potrzeba utrzymywania bratnich
stosunków ze wschodnimi s¹siadami jest szcze-
gólnie ¿ywotna. Po¿yjemy, zobaczymy. Tylko jed-
no jest pewne. Jeœli stare mity nie wystarcz¹, to
w ich miejsce zostan¹ wymyœlone nowe.
1 J. Lechoñ, Matka Boska Czêstochowska, w: Poezja
polska: Antologia w układzie S. Grochowiaka
i J Maciejewskiego, t. II, Warszawa 1973, s. 188 .
2 Zob. N. Davies, Inwazja na Ukrainê, w: Orzeł biały,
czerwona gwiazda. Wojna polsko-bolszewicka 1919-1920,
Znak, Kraków 1997, s. 104-129
11
Przeczytaj uwa¿nie tekst, a nastêpnie wy-
konaj polecenia. Odpowiadaj tylko na podsta-
wie tekstu i tylko własnymi słowami, chyba ¿e
polecenie wymaga cytowania. Udzielaj tylu od-
powiedzi, o ile jesteœ proszony.
N ORMAN D AVIES
Polska mitologia
narodowa
1. Wszyscy potrzebujemy mitów. I jednost-
ki, i narody. Mity to uproszczone przekonania,
które nie musz¹ byæ oparte na faktach, ale za-
pewniaj¹ nam poczucie przynale¿noœci i celu.
Choæ s¹ ewidentnie subiektywne, to czêsto ma-
j¹ wiêksz¹ siłê sprawcz¹ ni¿ obiektywna praw-
da – prawda bowiem bywa bolesna.
2. Niektóre narody maj¹ wiêksz¹ potrzebê
mitów. Narody imperialne wymyœlaj¹ mity po
to, by uzasadniæ panowanie nad innymi naro-
dami. Narody podbite wymyœlaj¹ mity po to,
aby usprawiedliwiæ swoje klêski i wykrzesaæ si-
łê, potrzebn¹ do przetrwania. Polska nale¿ała
zapewne do tej drugiej kategorii, gdy¿ politycz-
ne przeciwnoœci, których konsekwencje dot-
knêły wiele pokoleñ, wytworzyły nader mito-
genn¹ atmosferê intelektualn¹. Polska kultura,
a w szczególnoœci literatura, sztuki piêkne i hi-
stografia, zawiera mnóstwo przykładów pry-
matu narodowej wyobraŸni nad realizmem.(...)
3. Oczywiœcie, nie da siê przedstawiæ wszyst-
kich zasobów polskiej mitologii narodowej
w tak krótkim tekœcie. Niemniej jednak mo¿-
na je zilustrowaæ przykładami zaczerpniêty-
mi z ró¿nych okresów historycznych.(...)
1620
4. 11 marca 1620 roku polski kanclerz wielki
koronny Jerzy Ossoliñski zło¿ył wizytê w Lon-
dynie i w pałacu Whitehall odczytał przed kró-
lem Jakubem I przemówienie po łacinie. Kan-
clerz przyniósł wieœci o napaœci na wschodnie
granice Rzeczypospolitej dokonanej przez os-
mañskich Turków i zwrócił siê do króla angiel-
skiego o pomoc w walce z niewiernymi. Albo-
wiem, jak wyjaœnił, Polska jest wszak „najpew-
niejszym przedmurzem chrzeœcijañstwa”.(...)
5 . Mit Polski jako „przedmurza chrzeœcijañ-
stwa” (antemurale christianitatis) miał bardzo
długi ¿ywot. Z pocz¹tku jego Ÿródłem były wojny
przeciwko Turkom i Tatarom; nastêpnie słu¿ył
uzasadnieniu działañ Polski w obronie katolic-
kiej Europy przed prawosławnymi Moskalami;
jeszcze póŸniej okazał siê potrzebny w walce
z komunizmem i faszyzmem. W XX wieku nie
stracił wiêc wcale na znaczeniu; na przykład był
bardzo ¿ywotny w roku 1920 podczas wojny pol-
sko-bolszewickiej czy te¿ – w wymiarze bardzo
uniwersalnym – podczas wyst¹pieñ „Solidarno-
œci” przeciwko rozkładaj¹cemu siê re¿imowi ko-
munistycznemu w latach osiemdziesi¹tych.
6. Mit antemuralne istotnie ucieleœnia wie-
le chwalebnych emocji, lecz trudno go trakto-
waæ jako fakt – doskonałe odzwierciedlenie rze-
czywistoœci historycznej. Po pierwsze bowiem,
nie tylko Polacy uwa¿ali siê za stra¿ników ka-
tolickoœci. Bardzo podobne pogl¹dy głosili Wê-
grzy i Chorwaci, którzy posługiwali siê iden-
tyczn¹ frazeologi¹. Po drugie, uznawaæ, ¿e stra-
tegia Polski w ci¹gu ponad połowy tysi¹clecia
ograniczała siê wył¹cznie do działañ defensyw-
nych, to nie grzeszyæ realizmem. W wielu przy-
padkach Polacy rzeczywiœcie stawali na mu-
rach obronnych, ale równie czêsto ruszali w po-
le i szturmowali fortyfikacje innych narodów.(...)
11
Norman Davies, Smok wawelski nad Tamiz¹,
Wyd. Znak, Kraków 2004
11
11
Zadania do tekstu
1. Na czym zdaniem autora polega siła spraw-
cza mitu? Odpowiedz na podstawie akapitu 1.
0-1 pkt
..................................................................................................
..................................................................................................
11
2. Na podstawie akapitu 2. podaj dwa powo-
dy „wymyœlania” mitów narodowych. 0-1 pkt
..................................................................................................
..................................................................................................
11
11
3. Akapit 3. w stosunku do ak. 1. i 2. jest:
0-1 pkt
a) tez¹
b) podsumowaniem rozwa¿añ
c) zapowiedzi¹ treœci nastêpnych akapitów
d) przeciwstawieniem siê wczeœniejszym opi-
niom
11
4. Jak¹ rolê w dziejach naszego narodu ode-
grał mit Polski jako „przedmurza chrzeœcijañ-
stwa”? Odpowiedz na podstawie akapitu 5.
0-3 pkt
..................................................................................................
..................................................................................................
11
11
5. Dlaczego N. Davies w akapicie 6. poddaje
w w¹tpliwoœæ wartoœæ polskiego mitu antemu-
rale? 0-2 pkt
..................................................................................................
..................................................................................................
11
6. Z akapitu 7. wypisz po jednym przykładzie
poni¿szych œrodków stylistycznych. 0-2 pkt
personifikacja — .......................................................
peryfraza — .............................................................
0-1 pkt
..................................................................................................
..................................................................................................
11
11
8. W akapicie 9. i 10. Davies odwołuje siê do
wiersza J. Lechonia. Czemu słu¿y ten zabieg?
0-1 pkt
a) okreœla stosunek twórcy do poezji roman-
tycznej
b) stanowi polemikê z mitem Polaka – katolika
c) wskazuje na kryzys idei romantycznej
d) wyra¿a uznanie dla poezji J. Lechonia
11
9. Wyjaœnij pojêcia, które wystêpuj¹ w aka-
pitach 11. i 12. 0-2 pkt
wizjoner — ..............................................................
rebeliant —..............................................................
1
11
11
7. Co według autora stanowi istotê mitu Pola-
ka – katolika? Zacytuj zdanie z akapitu 7.
120633468.036.png 120633468.037.png 120633468.038.png 120633468.039.png 120633468.001.png 120633468.002.png 120633468.003.png
egzamin_polski-1.qxd 2006-09-26 19:13 Page 17
Kujon Polski 17
www.gazeta.pl 1 Gazeta Wyborcza 1 Wtorek 26 wrzeœnia 2006
10. Co ł¹czy Piłsudskiego i Wernyhorê? Od-
powiedz na podstawie akapitu 11. i 12. 0-1 pkt
..................................................................................................
..................................................................................................
DORYNA
Pani siê zdajê, ¿e on œwi¹tobliwy,
A tak naprawdê jest z gruntu fałszywy.
DORYNA
Mówmy bez gniewu, dobrze, błagam pana.
Knuj¹c te spiski, ¿arty pan z nas robi?
Bo na co córka pañska bigotowi?
Ku innym rzeczom on ma myœli zwracaæ.
I jak siê panu ten zwi¹zek opłaca?
Z pañskim maj¹tkiem, po co pan wybiera
Ziêcia nêdzarza...?
DORYNA
Wszelakie œrodki trzeba zastosowaæ
Ojciec kpi sobie, to s¹ tylko słowa,
Lecz lepiej bêdzie, choæ ojciec przesadza,
Gdy pani uda, ¿e grzecznie siê zgadza,
Bo w razie czego to pani pozwoli
Termin mał¿eñstwa odsuwaæ do woli.
Znajdzie lekarstwo, kto zyska na czasie;
A to choroba jakaœ nagła wda siê
I przygotowañ zakłóci porz¹dek,
A to wymówi siê pani przes¹dem,
Zobaczy pani pogrzeb nagle, z bliska,
Rozbije lustro, przyœni trzêsawiska,
A najwa¿niejsze to, ¿e nie ma jak
Zwi¹zaæ ciê z innym, gdy nie powiesz „tak”.
Ale na razie lepiej bêdzie chyba,
Jeœli was razem nie bêd¹ widywaæ.
(do Walerego)
Pan przez przyjaciół niech siê upomina,
By panu słowa danego dotrzymaæ.
My jego szwagra do działania pchniemy,
Tak¿e macochê w tê sprawê wci¹gniemy.
¯egnam.
PANI PERNELLE
To jêzyk!
11. W czym przejawia siê nacjonalizm Pola-
ka – Piasta? (akapit 14.) 0-1 pkt
..................................................................................................
.........................................................................................
DORYNA
Jemu, razem z tym Laurentym,
Wolê nie ufaæ, choæby mi kto rêczył.
ORGON
Milcz. Je¿eli teraz
Nic nie ma, wiedz, ¿e szanowaæ to trzeba,
Bo jego bieda to zaszczytna bieda
I najwy¿szego godna wyniesienia,
Skoro sam wyzuæ pozwolił siê z mienia,
Bo o doczesne sprawy mało dbały
Wiecznym siê sprawom oddał sob¹ całym,
Ja mu pomogê, bo mam mo¿liwoœci,
Wyjœæ z tarapatów i odzyskaæ włoœci,
Dobra na cał¹ znane okolicê.
A po nim widaæ to, ¿e jest szlachcicem.
12. Wyjaœnij, dlaczego w akapicie 15., mówi¹c
o terytorium „odzyskanym” i „repatriantach”,
autor u¿ywa cudzysłowów. 0 lub 2 pkt
..................................................................................................
..................................................................................................
PANI PERNELLE
Nie znam zbyt dobrze jego słu¿¹cego.
Pan jest uczciwy, ja rêczê za niego.
le mu ¿yczycie, nikt z was go nie lubi,
Bo on ka¿demu prawdê o nim mówi.
Przeciw grzechowi unosi siê gniewem
I szuka tylko zasługi przed Niebem.
13. Jak w kontekœcie całego tekstu nale¿y ro-
zumieæ stwierdzenie autora „Po¿yjemy, zoba-
czymy”? 0-1 pkt
..................................................................................................
..................................................................................................
..................................................................................................
DORYNA
Tak, to dlaczego tak bardzo go złoœci,
Ostatnio zwłaszcza, przyjmowanie goœci?
Co Niebu szkodzi, ¿e ktoœ u nas bywa,
¯eby tak wrzeszczeæ, a¿ głowê urywa?
Mam miêdzy nami powiedzieæ, co czujê?
Zazdroœæ o pani¹ tym wszystkim kieruje.
(...)
DORYNA
Tak, on tak mówi i tê jego pró¿noœæ
Pogodziæ jakoœ z nabo¿noœci¹ trudno.
Komu prostota, œwiête ¿ycie bliskie,
Ten nie powinien pyszniæ siê nazwiskiem.
Skromn¹ postawê pobo¿noœæ przyjmuje,
Ta ¿¹dza chwały do niej nie pasuje.
Ta pycha... kłopot, widzê, panu sprawiam.
WeŸmy osobê, szlachectwo zostawiam,
Wyda pan, i to bez bólu ¿adnego,
Tak¹ dziewczynê za kogoœ takiego? (...)
14. Jakie funkcje jêzyka wystêpuj¹ w wykła-
dzie Davisa. Wymieñ 2 funkcje. 0-1 pkt
..................................................................................................
..................................................................................................
..................................................................................................
M OLIER , „T ARTUFFE ALBO S ZALBIERZ
W PRZEKŁADZIE J. R ADZIWIŁOWICZA , T EATR N ARODOWY 2006
Temat 2.
W poszukiwaniu idealnego domu.
Czym jest dom dla bohaterów „Ludzi bez-
domnych” S. ¯eromskiego? Zanalizuj podane
fragmenty utworu, odwołuj¹c siê do swojej wie-
dzy o przywołanych w nich postaciach. Wyko-
rzystaj znajomoœæ całej powieœci.
Fragment 1
(...) Szybko wygasa domowe ognisko i rozwie-
wa siê w ostrym wietrze wonny dym rodzinnego
namiotu. Gniazdo człowiecze trwa tak samo dłu-
go jak gniazdo paj¹ka. Przebieram w myœli osoby
tutejsze, które pewno siedz¹ jeszcze miêdzy Kar-
czówk¹ a Pocieszk¹, ale nie znajdujê nikogo, kto
by zajrzał mi w oczy z braterskim zrozumieniem,
gdybym powiedziała dzieje mego ¿alu, dzieje gro-
bowego smutku, który był jak cieñ œmierci. (...)
Tego¿ dnia, w Mêkarzycach. Ju¿ jestem tutaj,
u wujostwa. Bardzo póŸno... Jaka błogosławiona
cisza. Nocujê sama, na „drugiej stronie”, w tej sta-
rej „salce”. Jestem szczêœliwa, ach, jak¿e jestem
szczêœliwa! (...) Powała z dwiema belkami, cokol-
wieczek skrzywiona; œciany wybielone wapnem,
które tu i ówdzie odpada, ukazuj¹c suche i twar-
de drewna modrzewiowe. Okno zasłoniête kêpa-
mi georginij, malw i bzów. Z ram jego deszcz spłu-
kał pokost. Zasuwki, stare zasuwki dziwnej formy,
ozdobnie wykute przez jakiegoœ ucznia Tubalka-
inowego, powleka rdza warstw¹ tak grub¹, ¿e uczy-
niła z tych ¿elazek rzeczy doprawdy piêkne. (...)
Wszystko to: przepalone szyby, drzwi, œciany, sprzê-
ty i stare litografie nosz¹ na sobie jak¹œ cechê wzru-
szaj¹c¹. Istniej¹ bez ¿adnej zmiany w ci¹gu kilku-
dziesiêciu lat, na tych samych swoich miejscach,
wytrzymuj¹ działania pór roku i staj¹ siê jakby nie-
zbêdnymi cz¹stkami tutejszej przyrody. Ka¿dy
z tych przedmiotów ma swoj¹ historiê i wprost na-
le¿y do familii. Stary dwór schyla siê, paczy i garbi,
ale trwa w gruncie rzeczy taki sam jak przed laty.
Czêœæ II
Pisanie własnego tekstu
Akt I sc. 2
KLEANT
Jak na nas wsiadła i to całkiem za nic!
I jak j¹ musiał ten Tartuffe omamiæ!
DORYNA
(...)
A teraz, zgłupiał, to nie ten sam człowiek
Odk¹d Tartuffe’em nabił sobie głowê.
Ma go za brata, kocha bardziej jego
Ni¿ matkê, ¿onê, córkê, syna swego,
W nim jedynego znalazł powiernika,
Zanim co zrobi, o radê go pyta;
Pieœci go, œciska, trudno wiêksz¹ chyba
I ukochanej czułoœæ okazywaæ;
Na pierwszym miejscu przy stole go sadza,
Patrzy z zachwytem, jak za szeœciu zjada,
Co najsmaczniejsze, dla niego wybiera,
Gdy beknie mówi: „Niech ciê Pan Bóg
wspiera!”
Szaleje za nim, na nim siê wzoruje,
Jego podziwia, jego wci¹¿ cytuje,
Za cud uwa¿a, cokolwiek on zrobi,
A ka¿de słowo wyroczniê stanowi.
A ten to widzi i wykorzystuje,
Przybiera pozy, zrêcznie oszukuje
I dziêki temu pieni¹dze wyci¹ga,
I jeszcze wszystkim nam tutaj ur¹ga.(...)
Ró¿ nam wyrzuca, wœciekle patrzy na nas,
Zabiera wst¹¿ki, prawi nam kazania.
Raz nam koronki łobuz porwał w strzêpy,
Co prasowały siê w ¯ywotach Œwiêtych,
Mówi¹c, ¿e zbrodnia to jest niesłychana,
Pomieszaæ œwiêtoœæ z ozdob¹ szatana.(...)
ORGON
No, popatrz, od niej, jak mam ¿yæ, siê dowiem.
Wybierz jeden temat i napisz wypracowanie
(minimum 250 słów).
DORYNA
Dobrze pan zrobi słuchaj¹c nauki.(...)
Temat 1.
Na podstawie podanych fragmentów „Œwiê-
toszka” Moliera przedstaw rolê Doryny w zde-
maskowaniu Tartuffa. Interpretuj¹c temat, wy-
korzystaj znajomoœæ całego utworu.
DORYNA
Dla pana dobra wtr¹cam tu trzy grosze.
ORGON
To zbytek łaski, zamilcz, bardzo proszê.
Akt I sc. 1
DORYNA
A jeœli wierzyæ w te jego maksymy,
Zbrodni¹ jest wszystko, cokolwiek robimy,
Bo wszystko gani, mentor opêtany.
DORYNA
Kochamy pana...
ORGON
Nie chcê byæ kochany.
DORYNA
A ja chcê kochaæ nawet i wbrew panu.
PANI PERNELLE
Kogo on zgani, ten wart jest nagany.
On was prowadzi na drogê do Niebios.
Syn winien ¿¹daæ miłoœci dla niego.
ORGON
Ach!
DORYNA
I nie œcierpiê, by dom swój, nazwisko,
Drogie mi, wydał pan na poœmiewisko.
DORYNA
To rzeczywiœcie rzecz oburzaj¹ca,
¯eby siê obcy do wszystkiego wtr¹cał,
A¿eby słuchaæ jakiegoœ ¿ebraka,
Który siê zjawił tutaj na bosaka,
A dziœ zapomniał, ¿e przyszedł w łachmanach,
Wszystkiego broni i udaje pana.
Akt IV sc. 4
DORYNA
(...) Myœlmy, z tym durnym mał¿eñstwem co
zrobiæ.
Akt II sc. 2
ORGON
Zaraz,
Za du¿o sobie w tym domu pozwalasz;
Nie lubiê tego, mówiê ci kochana.
PANI PERNELLE
Litoœci! Lepiej wszystko by od razu
Szło według jego nabo¿nych nakazów.
MARIANNA
Mów, jakie widzisz mo¿liwe sposoby.
Ci¹g dalszy – s. 18 uuu
R
E
K
A
M
A
22538729
1
22560805
22442576
22527973
120633468.004.png 120633468.005.png 120633468.006.png 120633468.007.png 120633468.008.png 120633468.009.png 120633468.010.png 120633468.011.png 120633468.012.png 120633468.013.png 120633468.014.png
egzamin_polski-1.qxd 2006-09-26 19:13 Page 18
18 Kujon Polski
Wtorek 26 wrzeœnia 2006 1 Gazeta Wyborcza 1 www.gazeta.pl
Dokoñczenie ze s. 17
uuu
czyjej. Gdzie¿ tam! Za ka¿d¹ rzecz¹ bêd¹ szły przy-
jazne spojrzenia tych, co z miłoœci¹ dla ciebie bê-
d¹ próg nasz opuszczali. Wszystkich ludzi, których
ty uzdrowisz, dobry lekarzu... Dobry lekarzu...
Boski szept uwielbienia płyn¹ł z jej ust.
– Istotnie, jak ty wiesz wszystko, jak ty wszyst-
ko widzisz dokładnie! Wszystko to pokocham,
bo bêdzie pochodziło od ciebie, z r¹k twoich
czystych te przedmioty stan¹ siê czêœci¹ mojej
osoby, tak jak rêka, noga, mo¿e jak sama głowa,
jak samo serce. I gdyby przyszło to wszystko
porzuciæ, odtr¹ciæ jednym zamachem...
– Gdy przyjdzie goœæ albo pacjent, sam siê
zadziwi, ¿e ludzie ¿yj¹ szczêœliwie, a tak inaczej.
Proste, czyste sprzêty, polne kwiaty w glinianym
wazonie... Po có¿ nam zimny blask wyrobów fa-
brycznych? (...) Ach, ja ju¿ tak dawno straciłam
gniazdo rodzinne! Prawie nigdy go nie miałam.
W pi¹tej klasie byłam zaledwie, gdy miê ojciec
odumarł! Mamy prawie nie pamiêtam... Ka¿da
istota ma swe ognisko, swój dach. Mały skowro-
nek – i ten... Gdy pomyœlê, ¿e teraz moje ¿ycie tu-
łacze ma siê ju¿ skoñczyæ...
Stanêła na drodze i ze zdumieniem czekała. (...)
– (...) Nie mogê mieæ ani ojca, ani matki, ani
¿ony, ani jednej rzeczy, któr¹ bym przycisn¹ł do
serca z miłoœci¹, dopóki z oblicza ziemi nie znik-
n¹ te podłe zmory. Muszê wyrzec siê szczêœcia.
Muszê byæ sam jeden. (...)
– Ty miê nie wstrzymasz, ale ja sam nie bêdê
mógł odejœæ. Zakiełkuje we mnie przyschłe na-
sienie dorobkiewicza. Ja siebie znam.
Fragment 3
(...) Wprowadzeni przez lokaja do mieszka-
nia, znaleŸli siê w salonie, którego okna wycho-
dziły na miasto. Miêkki, puszysty dywan tłumił
echo ich kroków. Rolki krzeseł wyœciełanych
atłasem ginêły w nim zupełnie i toczyły siê bez
szelestu. Na œcianach wisiały obrazy i sztychy
w ramach niesłychanie szerokich i „bajecznie”
ozdobnych. (...)
(...) Wszyscy trzej weszli do s¹siedniego ga-
binetu urz¹dzonego z przepychem. Zaœciełał
go dywan i wypełniało mnóstwo sprzêtów, nad
którymi królowało niejako wspaniałe biuro.
Kandelabry, figurynki, fotografie w ramach
stoj¹cych, przyciski i mnóstwo ksi¹¿ek – piê-
trzyło siê na nim. Œciany zawieszone były ma-
lowidłami i rysunkami, a biblioteka, rzeŸbio-
na misternie, połyskiwała od złoconych tytu-
łów.(...) Korzecki nachylił siê do Judyma i szep-
n¹ł mu do ucha w taki sposób, ¿e gospodarz
słyszał wyrazy:
– Prawda, z jakim smakiem urz¹dzone miesz-
kanie?
Dyrektor uœmiechn¹ł siê pod w¹sem i mówił:
– Ech, ze smakiem... Pochlebstwa... Jakkol-
wiek, aby, aby... Trudno¿ mieszkaæ po naszemu,
po sarmacku.
Te mieszkanka, jak wszystko dokoła, zdawały siê
kwitn¹æ i posiadaæ w sobie zieleñ roœlinn¹. (...) Na
drugim piêtrze Wiktor otworzył drzwi i wpuœcił
swoj¹ rodzinê do mieszkania. Było istotnie ciasne
i niskie tak dalece, ¿e siê głow¹ dotykało powały,
ale miłe. Obadwa pokoiki były wyło¿one drze-
wem i malowane olejno na kolor błêkitny. A¿ na
œrodek pierwszej izby lazł ogromny piec z brunat-
nych kaf li. Cał¹ œcianê zewnêtrzn¹ zajmowały
okna, których w dwu stancyjkach było cztery. Ju-
dymowa z uœmiechem patrzyła na ten lokal (...).
Ale oto w drugiej izdebce dostrzegła łó¿ko, łó¿ko
pod sam sufit zasłane betami. Zaczêła siê co tchu
rozbieraæ. (...)Ton¹c w puchu, Judymowa wodzi-
ła oczami po czystych œcianach, po prostych sprzê-
tach, które nie miały na sobie ani jednej plamki,
i usiłowała zatrzymaæ je w miejscu.
(...) słuchaj¹c chóralnego gwarzenia, które
nie było jeszcze œpiewem, ale ju¿ było rytmem
podniecaj¹cym do wykonania bez przykroœci
pracy, doznała dziwnego uczucia. Przytulona do
œciany, z oczyma utkwionymi w ten obraz, któ-
ry miała przed sob¹, myœlała co jej nigdy prze-
nigdy nie przychodziło do głowy. I wnet, ledwie
pojêła tê rzecz głêbok¹ i m¹dr¹, uczuła w sobie
¿al œmiertelny. W głowie jej sunêły siê wci¹¿ mu-
ry, okna, ¿aluzje, a z oczu leciały łzy rzêsiste.
Wzdychała nad sob¹ i nie tylko nad sob¹... Trzy-
mała w sercu bezsiln¹ mêkê patrzenia na dzieci
swoje rosn¹ce ponad rynsztokiem. (...)
Jest to dom rodzinny zroœniêty z polem; z sadem,
z drzewami i kwiatami. Kiedyœ mo¿e siê w próch-
no rozsypie i zginie z powierzchni, tak samo jak
umiera człowiek... (...)
Fragment 2
– A właœnie, ¿e tak. Uło¿yłam ju¿ wszystko,
od a do z, jak to bêdzie w naszym domu. (...)
– Ani siê obejrzysz, kiedy nasze mieszkanie
pełne bêdzie sprzêtów prostych jak u najubo¿-
szych ludzi, ale za to piêknych jak u nikogo. My
tu stworzymy Ÿródło poczucia piêkna, nowe-
go piêkna, sztuki jeszcze nieznanej, która obok
nas œpi jak zaczarowana królewna. Bêd¹ to stoł-
ki sosnowe, ławy, stoły. Bêd¹ je okrywały pro-
ste kilimy...
– Tak, tak...
– Chodnik do sieni, utkany w chłopskim warsz-
tacie ze skrawków niepotrzebnej materii, jest tak
samo miły jak perski dywan. Œciany wyło¿one
drzewem œwierkowym s¹ cudnie piêkne...
– Masz racjê!... – rzekł Judym patrz¹c w jej
twarz pełn¹ szczêœcia szeroko rozwartymi oczy-
ma – to jest tak, niew¹tpliwie. Tak i ja myœlałem.
Człowiek tak samo przywi¹zuje siê, musi siê przy-
wi¹zaæ do prostego kilimka jak do gobelinu, do
zydla jak do otomany, do œwiatłodruku wystrzy-
¿onego z czasopisma jak do cennego obrazu.
– Wszystko to pokochamy, bo bêdzie nasze
w krwawym trudzie zdobyte, bez krzywdy ni-
Fragment 4
(...) Obok drogi stały domy, przewa¿nie piêtro-
we, w małych ogródkach z ¿elaznymi sztacheta-
mi. Ka¿de okno było zasłoniête zielon¹ ¿aluzj¹.
S TEFAN ¯ EROMSKI , „L UDZIE BEZDOMNI ”, K RAKÓW 2003
Model odpowiedzi i schemat punktowania
do arkusza I
- zarzuca swemu panu brak miło-
œci do córki
- zwraca uwagê na niskie pocho-
dzenie przyszłego ziêcia
- uœwiadamia podejrzane intencje,
którymi kieruje siê goœæ
- broni honoru Orgona i jego ro-
dziny
- ukazuje przywi¹zanie do swoich
pañstwa
fragment I
1. Przedstawienie postaci Joanny
Podborskiej
nie zaimków, powtórzenia); kolokwia-
lizmy, wulgaryzmy charakterystycz-
ne dla jêzyka potocznego
fragment III
7. Dyrektor Kalinowicz i jego dom
(0-3)
(0-1)
np.
- zdeklasowana szlachcianka
- guwernantka, dama do towarzy-
stwa
- wra¿liwa marzycielka
- zakochana w Judymie
Nr zadania
Odpowiedzi
Punkty Punktacja
cz¹stkowe pełna
1.
Kształtuj¹ œwiadomoœæ i to¿samoœæ; daj¹ poczucie wiêzi
1
np.
- reprezentant bur¿uazji, dyrek-
tor kopalni Sykstus w Zagłêbiu
D¹browskim, przywi¹zany do
zbytku
- pozbawiony wra¿liwoœci na nie-
dolê górników
- sk¹pi pieniêdzy na przychodniê
- chełpi siê bogatym urz¹dzeniem
domu
- otacza siê piêknymi przedmiota-
mi ze snobizmu, a nie poczucia este-
tyki
- dom (pałac) pełen stłoczonych
ozdobnych sprzêtów
- urz¹dzony z przesadnym przepy-
chem gabinet
z narodem; podtrzymuj¹ pamiêæ o pocz¹tkach i tradycji
narodów.
2.
Wytłumaczenie dominacji nad innymi narodami;
1
usprawiedliwienie własnej słaboœci i niepowodzeñ;
wyzwolenie siły potrzebnej do przetrwania niewoli.
2. Wspomnienia Joasi o rodzin-
nym domu
7. Rozmowa z Mariann¹
(0-3)
(0-2)
3.
C
1
np.
- nakłania j¹ do pozornej uległoœci
wobec ojca
- podtrzymuje na duchu
- sugeruje grê na zwłokê
- obmyœla intrygê maj¹c¹ na celu
ostateczne zdemaskowanie Tartuffe’a
- dostrzega sprzymierzeñców
w Kleancie i Elmirze
np.
- dom jako ostoja tradycji, bezpie-
czeñstwa, miłoœci
- ¿yczliwe i nostalgiczne wspom-
nienie o mieszkañcach dworku
- przywi¹zanie do sprzêtów
- zroœniêcie siê obrazu domu z oto-
czeniem, przyrod¹
- niezmienny mimo upływaj¹cego
czasu
4.
- był orê¿em w walce z poganami 1, 2
3 (za
- bronił katolicyzmu przed prawosławiem
4 przykł.)
- był pomocny w zwalczaniu komunizmu i faszyzmu
- wspierał działania „Solidarnoœci”
5.
- poniewa¿ nie tylko Polacy byli stra¿nikami wiary 1
2
katolickiej
- Polacy brali udział w wyprawach przeciwko innym
narodom (byli agresorami)
6.
personifikacja – np. klasztor wyszedł zwyciêsko
1
2
peryfraza – np. Czarna Madonna
8. Całoœæ utworu
(0-4)
7.
„Od tego czasu Polscy katolicy...”
1
np.
- wspólnie z Elmir¹ obmyœla intrygê
- podejmuje grê ze Œwiêtoszkiem,
aby go sprowokowaæ do działania
- wyzwala w Elmirze odwagê i de-
terminacjê w działaniu
- w dyskretny sposób kontroluje
przebieg zainspirowanej przez siebie
intrygi
- chce pozbyæ siê intruza, który za-
gra¿a szczêœciu rodziny Orgona
- w zakoñczeniu utworu puentuje
wydarzenia, maj¹c œwiadomoœæ do-
brze spełnionego obowi¹zku
- opiekun rodziny
fragment II
3. Wymarzony dom Joasi (0-4)
np.
- obraz domu ukształtowany przez
przeszłoœæ
- jego istot¹ s¹ miłoœæ, szacunek,
wzajemna ¿yczliwoœæ, zrozumienie,
troska, a nie bogactwo, przepych
- dom wznoszony dziêki własnej
pracy, bez wyzysku innych ludzi
- piêkno bêdzie wynikało z prosto-
ty wystroju (,,bez zimnego blasku wy-
robów fabrycznych”)
- poł¹czenie domu wiejskiego ze
szlacheckim
- dom jako kres tułaczki i niepew-
noœci (,,ka¿da istota ma swe ognisko”)
8.
B
1
fragment IV
8. Przedstawienie Tosi i Wiktora
Judymów (0-2)
np.
- brat Tomasza, prosty robotnik,
pracownik stalowni, działacz ruchu
robotniczego
- œwiadomy krzywd społecznych
- Tosia – posłuszna mê¿owi, robot-
nica w fabryce cygar
- mieszkañcy dzielnicy nêdzy Za
¯elazn¹ Bram¹
- decyduj¹ siê na emigracjê za chle-
bem (Szwajcaria, Ameryka)
9.
wizjoner – człowiek przewiduj¹cy wydarzenia;
1
2
prorok, wieszcz
rebeliant - buntownik, uczestnik powstania zbrojnego
10.
Idea pañstwa wielonarodowego; myœl o Ukrainie
1
jako sojuszniku Polski.
11.
Hasło „Polska dla Polaków”; nazywanie cudzoziemców
1
intruzami „wszelkiego autoramentu”; niechêæ do innych
nacji zamieszkuj¹cych Polskê.
12.
Wyra¿a swój ironiczny stosunek do niektórych faktów
2
historycznych; ujawnia zakłamywanie historii;
broni polskich racji.
13.
Wyra¿a przekonanie o powtarzalnoœci historii.
1
14.
Funkcja informatywna, ekspresywna, poetycka.
1
Odpowiedzi ucznia mog¹ mieæ inn¹ formê jêzykow¹, ale sens musi byæ synonimiczny wobec modelu.
Za pełn¹ odpowiedŸ przyznaje siê maks. liczbê punktów, za niepełn¹ – wg rubryki punkty cz¹stkowe.
Nie przyznaje siê połówek punktów.
9. Jêzyk bohaterki
(0-1)
9. Dom w Szwajcarii jako namiast-
ka wymarzonego domu Judymowej
(0—3)
np.
- posługuje siê jêzykiem pełnym
ekspresji, dosadnym, obrazowym; ¿ar-
tem, ironi¹, kpin¹
- jej jêzyk kontrastuje z jêzykiem
salonu
Temat 1.
I. ROZWINIÊCIE TEMATU
(maksymalnie 25 pkt)
1. Prezentacja Doryny
4. Przedstawienie postaci Toma-
sza Judyma
np.
- próbuje pokazaæ prawdziwe ob-
licze Tartuffa
- dostrzega jego fałsz i obłudê
- zarzuca apodyktycznoœæ i wtr¹-
canie siê w ¿ycie rodziny
- zwraca uwagê na jego podejrza-
ne pochodzenie
- obna¿a jego œwiêtoszkowatoœæ
- dopatruje siê zainteresowania ¿o-
n¹ Orgona – Elmir¹
(0-1)
np.
- estetyka miasteczka œwiadectwem
zamo¿noœci, ładu i równoœci społecznej
- skromne mieszkanie Ÿródłem ra-
doœci Judymowej
- zapowiedŸ lepszego ¿ycia
- poczucie bezpieczeñstwa zrodzo-
ne ze zmiany statusu ¿yciowego emi-
grantów
- nadzieja na lepszy byt i przyszłoœæ
dzieci
np.
- lekarz, altruista, społecznik, wy-
wodz¹cy siê z nizin społecznych
- ma poczucie obowi¹zku wobec
biedoty
(0-1)
np.
- słu¿¹ca Orgona; postaæ drugo-
planowa; dziewczyna z ludu; odda-
na rodzinie Orgona;
- energiczna, rezolutna, uczci-
wa, szczera, elokwentna
10. Pełny wniosek (0-4)
np.
Doryna, mimo ¿e jest postaci¹ dru-
goplanow¹, tworzy dramaturgiê utwo-
ru. Dziêki swoim cechom i pochodze-
niu bez trudu rozpoznaje prawdê
i fałsz, odró¿nia pobo¿noœæ od œwiê-
toszkowatoœci. Jako jedyna nie daje
sob¹ manipulowaæ i ma odwagê wy-
st¹piæ przeciw obłudzie w obronie
prawdy i szczêœcia rodziny Orgona.
Najpierw w rozmowach z domowni-
kami uœwiadamia zagro¿enie ze stro-
ny Œwiêtoszka i ukazuje jego prawdzi-
we oblicze. Ostatecznie inspiruje in-
trygê demaskuj¹c¹ cynizm, chciwoœæ,
hipokryzjê i spryt Tartuffe’a – ratuje
rodzinê Orgona przed kompromita-
cj¹ i upadkiem.
np.
- dom i rodzina przeszkod¹
przy realizacji szczytnych idei spo-
łecznika
- sprzecznoœæ miêdzy szczêœciem
osobistym a obowi¹zkiem wobec naj-
ubo¿szych
- lêka siê, ¿e zostanie zwykłym do-
robkiewiczem
- miłoœæ i dom bêd¹ przeszkod¹
w działaniu
(0—3)
2. Prezentacja Tartuffe’a (0-1)
np.
– człowiek znik¹d; ¿ebrak spot-
kany przez Orgona w koœciele;
- goœæ Orgona, ujmuje swoj¹ po-
bo¿noœci¹ i skromnoœci¹
- jego zachowanie budzi spory
wœród domowników
np.
- przera¿ona bezkrytycznym sto-
sunkiem Orgona do Œwiêtoszka
- uœwiadamia niebezpieczeñstwo
wynikaj¹ce z zachowania pana do-
mu
- zauwa¿a, ¿e Orgon ceni Tartuffe’a
bardziej ni¿ ¿onê i dzieci, a wszystkie
jego wady podnosi do rangi cnoty
- prezentuje Œwiêtoszka jako czło-
wieka groŸnego, porywczego, zachłan-
nego, podstêpnego
(0-3)
10. Pełny wniosek (0-4)
np.
Ró¿ne rozumienie domu wynika
z doœwiadczeñ ¿yciowych i statusu spo-
łecznego oraz maj¹tkowego bohaterów.
Joasia i Judymowie wychodz¹ poza do-
słowne znaczenie domu, traktuj¹c go
jako ognisko domowe daj¹ce, poczucie
bezpieczeñstwa, oparcie dla uczuæ, azyl.
Dr Judym boi siê stabilizacji i za-
korzenienia w obawie przed drobno-
mieszczañskim schematem, którego
przykładem jest dom Kalinowicza.
3. Przedstawienie sytuacji
(0-2)
6. Sposób wypowiadania siê Joasi
i Judyma
np.
- pozyskanie przez Tartuffe’a
wzglêdów Orgona
- decyzja Orgona o wydaniu cór-
ki za m¹¿ za Œwiêtoszka
- oburzenie Doryny i jej rozmo-
wy z domownikami
(0-2)
np.
- Joasia РsugestywnoϾ i pla-
stycznoœæ obrazu, wyra¿aj¹ca emo-
cje bohaterki, jej rozmarzenie
i têsknotê; obecnoœæ epitetów, pow-
tórzeñ, wyliczeñ, porównañ, perso-
nifikacji
- Judym РekspresywnoϾ wypo-
wiedzi (zdania urwane, nagromadze-
Czêœciowy wniosek – 2 pkt
Próba podsumowania – 1 pkt
6. Rozmowa Doryny z Orgonem
(0-3)
Czêœciowy wniosek – 2 pkt
Próba podsumowania – 1 pkt
np.
- próbuje wpłyn¹æ na zmianê de-
cyzji Orgona (mał¿eñstwo Marianny
ze Œwiêtoszkiem)
Temat 2.
ROZWINIÊCIE TEMATU (mak-
symalnie 25 pkt)
M IROSŁAWA S ZUMSKA
J OLANTA W AKULIÑSKA
U RSZULA Z MORKA
4. Rozmowa Doryny z pani¹
Pernelle i Damisem
(0-3)
1
5. Pogl¹dy Judyma dotycz¹ce przy-
szłoœci
5. Rozmowa z Kleantem
120633468.015.png 120633468.016.png 120633468.017.png 120633468.018.png 120633468.019.png 120633468.020.png 120633468.021.png 120633468.022.png 120633468.023.png 120633468.024.png 120633468.025.png 120633468.026.png 120633468.027.png 120633468.028.png 120633468.029.png 120633468.030.png 120633468.031.png 120633468.032.png 120633468.033.png 120633468.034.png 120633468.035.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin