Tom II.doc

(960 KB) Pobierz
Tom II: Daj mi pić

Tom II: Daj mi pić

Rozważania rekolekcyjne oparte na drugim tygodniu Ćwiczeń duchownych św. Ignacego Loyoli

IGNACJAŃSKA METODA KONTEMPLACJI EWANGELICZNEJ

I.                                             ISTOTA I CEL KONTEMPLACJI

W drugim tygodniu Ćwiczeń duchownych św. Ignacy wprowadza nas w nowy sposób modlitwy: w tak zwaną kontemplację ewangeliczną. Jej właśnie poświęcimy nasze obecne rozważania.

1. Czym jest kontemplacja ewangeliczna?

Kontemplacja jest przede wszystkim szukaniem serdecznego, intymnego spotkania z Osobą Jezusa. Miejsce spotkania tworzy ewangeliczny opis życia Jezusa w czterech Ewangeliach. Właśnie dlatego mówimy o kontemplacji ewangelicznej.

Ewangelie opowiadają nam o całym życiu Jezusa: o Jego Wcieleniu, o życiu ukrytym, o życiu publicznym, o Jego nauce oraz o Jego śmierci i Zmartwychwstaniu.

Ziemskie życie Jezusa, Jego człowieczeństwo jest znakiem, jest sakramentem, który umożliwia nam poznanie Tajemnicy samego Boga. Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca — powie Jezus (J 14, 9).

Patrząc na człowieczeństwo Jezusa oczami ciała, możemy widzieć Jego Bóstwo oczami duszy. Całe życie Jezusa, każde Jego słowo i każdy Jego gest opowiada nam Dobrą Nowinę. Istotną treść tej Dobrej Nowiny stanowi nieskończona miłość Boga do nas.

Jezus objawia nam tajemnicę miłości Boga nie tylko wtedy, gdy mówi o niej wprost. Objawia nam ją także wówczas, kiedy przebywa z ludźmi, uzdrawia, pracuje; Jezus objawia nam miłość Boga wtedy, gdy odpoczywa, modli się, spożywa posiłki. Najwyraźniej przemawia do nas jednak wówczas, kiedy dla nas cierpi, umiera i zmartwychwstaje.

Pełnia Bóstwa obecna w życiu Jezusa uświęca każde Jego słowo, każdy czyn, każdy gest. Cała ludzka rzeczywistość doznała w Jezusie uświęcenia. I dlatego wszystko, co opisują Ewangelie stanowi dla nas pouczenie o tym, kim my jesteśmy, kim mamy się stawać i jak mamy żyć. Dzięki Ewangelii odkrywamy cel i sens naszego życia, odkrywamy naszą ludzką tożsamość.

2. Cel kontemplacji ewangelicznej

Jako główny cel kontemplacji Ignacy przedstawia dogłębne poznanie Pana, który dla mnie stał się człowiekiem, abym Go więcej kochał i więcej szedł w Jego ślady (ĆD, 104) 2.

Poznać Pana Jezusa, to poznać Syna Bożego, który stał się człowiekiem — z miłości do człowieka. Poznanie Pana Jezusa ma prowadzić do miłowania Go. Poznana miłość zaprasza nas do udzielenia odpowiedzi miłością na miłość.

Miłowanie zaś Pana Jezusa ma prowadzić do naśladowania Go w całym Jego życiu. Dzięki poznaniu, miłowaniu i naśladowaniu Chrystusa stajemy się podobni do Niego; stajemy się obrazem Syna Bożego (Rz 8, 29). Odzyskujemy w ten sposób pierwotne podobieństwo, które zaszczepił w nas Pan Bóg w ogrodzie Eden w chwili stworzenia.

W poznawaniu, miłowaniu i naśladowaniu Jezusa nie chodzi jednak o zewnętrzne upodobnienie się do Niego. Nie chodzi o jakieś widoczne dla oka efekty ludzkiej przemiany. Chodzi raczej o przebóstwienie całego naszego życia. Przebóstwienie życia rozpoczyna się od przebóstwienia serca. Dzięki przebóstwionemu sercu zaczynamy tak jak Jezus przeżywać, tak jak On myśleć, tak jak On decydować i tak jak On działać.

Kształtowanie siebie na wzór Jezusa Chrystusa jest jednak nie tylko owocem silnej ludzkiej woli, ale jest również owocem wpatrywania się w Jezusa, słuchania Go, wiernego towarzyszenia Mu. Wytrwała kontemplacja ewangeliczna powoli, ale dogłębnie i skutecznie przenika całego człowieka. Kontemplacja dając nam poznanie Jezusa, rozbudza w nas pragnienie Jego miłości. Płonące zaś miłością serce człowieka popycha go do całkowitego oddania się kochanej osobie i postępowania według jej pragnień. Tak więc przemiana zewnętrzna człowieka rodzi się jako owoc przemienionego serca i umysłu, kształtowanego na wzór serca Jezusa.

3. Kontemplacja domaga się trudu

Jezus nie wprowadza swoich uczniów w złudzenia, obiecując im łatwe życie. Z naciskiem podkreślał, że kto chce iść za Nim, winien się zaprzeć samego siebie, wziąć swój krzyż i iść w Jego ślady (por. Mt 16, 24). Przebóstwianie serca ludzkiego oznacza bolesne umieranie starego człowieka w nas.

Historia uczniów Jezusa — opisana w Ewangeliach — pokazuje nam, jak wielkie opory towarzyszyły przemianie ich serc. Ale Jezus był bardzo cierpliwy i wyrozumiały dla nich. Dopiero wierne kontemplowanie wszystkich słów, gestów i czynów Jezusa pozwala nam doświadczyć ewangelicznego paradoksu, że jarzmo umierania starego człowieka jest słodkie, lekkie i daje głęboki pokój serca.

4. Bezpośrednie przygotowanie do kontemplacji

Bezpośrednio przed kontemplacją lub też w dniu poprzedzającym ją możemy poświęcić kilkanaście minut na przygotowanie modlitwy. W czasie przygotowania wybrany fragment z Ewangelii możemy przeczytać kilka razy różnymi metodami, podobnie jak to czyniliśmy w przygotowaniu do medytacji w pierwszym tygodniu Ćwiczeń duchownych. Oto proponowane metody czytania.

Pierwsza metoda. Wybrany tekst czytamy w sposób ciągły, zdanie po zdaniu. Warto w ten sposób przeczytać tekst dwa, trzy, a nawet więcej razy. W tym sposobie czytania chodzi o to, aby dobrze poznać tekst: jego treść, jego zawartość historyczną, jego przesłanie duchowe.

Druga metoda czytania. Za drugim razem czytamy tekst wolniej, zatrzymując się krótko po każdym zdaniu. W drugim sposobie czytania nie chodzi nam o poznawanie, ale raczej o smakowanie tego, co wcześniej poznaliśmy. Koncentrujemy się przede wszystkim na duchowym, nadprzyrodzonym wymiarze perykopy ewangelicznej.

Wreszcie trzecie metoda czytania. W tej metodzie zatrzymujemy się w dowolnym miejscu dowolną ilość czasu. Trwamy w wybranym zdaniu, słowie, myśli tyle czasu, ile potrzebujemy. Próbujemy uchwycić to, co nas najbardziej uderza, co przyciąga naszą uwagę. W tym sposobie czytania szukamy tych miejsc w naszym życiu, do których Słowo Boże pragnie wyraźniej i głębiej przemówić. Pomocą w kontemplacji może być zanotowanie pewnych myśli, odczuć, natchnień, które zrodzą się w czasie przygotowania.

Kontemplacja wymaga wyciszenia wewnętrznego. Stąd też św. Ignacy radzi nam przed modlitwą uspokoić swego ducha siedząc lub chodząc, jak uznam za lepsze i rozważać, dokąd się udaję i po co (ĆD, 239). Zachęca nas także, aby odłączyć się od wszelkiej troski doczesnej. Bardzo pomaga w dobrym przeżyciu rekolekcji, aby na początku powierzyć wszystkie sprawy Bogu i wejść w nie lekkim sercem.

Podstawowe jednak przygotowanie do kontemplacji winno polegać na rozbudzeniu w nas ducha otwartości i hojności wobec Jezusa. Dzięki takiej postawie serca możemy Chrystusowi złożyć w ofierze całą naszą wolność, aby On sam posługiwał się nią wedle najświętszej woli swojej (ĆD, 106).

1 Rozważania nr I, II, IV–XIII, XIX — por. J. Augustyn, Rabbi, gdzie mieszkasz?, Wydawnictwo M, Kraków 1993. Rozważanie nr III — por. J. Augustyn, Jak dokonywać wyborów, Wydawnictwo M, Kraków 1995. Rozważania nr XX–XXIII — J. Augustyn, Jak szukać i znajdować wolę Bożą, Wydawnictwo M, Kraków 1993. Rozważania nr XXIV–XXV — por. J. Augustyn, Integracja seksualna, Wydawnictwo M, Kraków 1994. Rozważanie nr XXVI — por. J. Augustyn, Ubóstwo ewangeliczne, Wydawnictwo WAM, Kraków 1992.
2 Św. Ignacy Loyola, Ćwiczenia duchowne (=ĆD), WAM, Kraków 1991.

II.                                           METODA KONTEMPLACJI EWANGELICZNEJ

Spróbujmy krótko opisać metodę kontemplacji ewangelicznej. Kontemplację ewangeliczną, podobnie zresztą jak medytację, rozpoczynamy od trzech krótkich aktów strzelistych, które nazywamy przygotowaniami.

1. Trzy akty strzeliste

Po pierwsze, prosić Boga, Pana naszego, aby wszystkie moje zamiary, decyzje i czyny były skierowane w sposób czysty do służby i chwały Jego Boskiego Majestatu (Ćd, 46). Jest to w gruncie rzeczy prośba o doświadczenie wielkiej miłości, do której wzywa pierwsze przykazanie: Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swym sercem, całą swoją duszą, całym swym umysłem i całą swoją mocą (Mk 12, 30). Tylko człowiek, który czuje się przez Boga kochany i jednocześnie sam kocha Go całym sercem i całą duszą, człowiek wolny wobec rzeczy, może kierować wszystkie zamiary, decyzje i czyny w sposób czysty do służby i chwały Jezusa; może oddać całe życie Bogu, ponieważ doświadcza Jego nieskończonej miłości.

W drugim przygotowaniu mamy wyobrazić sobie konkretną scenę ewangeliczną, która ma być przez nas kontemplowana. Syn Boży stał się Człowiekiem. Stąd też możemy Go widzieć naszymi ludzkimi oczyma, słyszeć naszymi ludzkimi uszami, dotykać naszymi rękoma. Możemy Go poznawać wszystkimi ludzkimi zmysłami. Jesteśmy zaproszeni także do tego, aby Jezusa wewnętrznie smakować. Możemy to czynić dzięki temu, iż sam ofiarował nam siebie jako pokarm i napój. Wszystkie podane w Ewangeliach fakty i wydarzenia mają swoje miejsca materialne, swój konkretny czas, swój przebieg. Są to opisy konkretnych zdarzeń historycznych. Przywołanie konkretnego obrazu jest pracą naszej wyobraźni. Jeżeli naszej wyobraźni nie włączymy w modlitwę, będzie nam ona przeszkadzać. Będzie bowiem rodzić własne obrazy.

I trzeci akt strzelisty: prosić o to, czego chcę i pragnę. Tutaj prosić o dogłębne poznanie Pana, który dla mnie stał się człowiekiem, abym Go więcej kochał i więcej szedł w Jego ślady (ĆD, 104). Od naszej ludzkiej strony, do zjednoczenia z Jezusem prowadzą nas przede wszystkim nasze wewnętrzne pragnienia. Pragnienie Jezusa staje się źródłem poznania Go, miłowania i naśladowania.

Powoli, w wewnętrznym milczeniu, możliwie najgłębszym, przyciągaj Chrystusa do siebie gwałtownością pragnienia. Ze wzrokiem utkwionym w dobroć Boga mów: chcę — zachęca nas L. Cheneviere. Trzeba nam Jezusa przyciągnąć gwałtownością pragnienia. Tylko gwałtownicy zdobywają Królestwo Boże. Od wielkości naszych pragnień poznania, pokochania i naśladowania Jezusa zależeć będzie owoc kontemplacji.

2. Metoda medytacji a metoda kontemplacji ewangelicznej

Czym różni się kontemplacja ewangeliczna od medytacji, którą odprawialiśmy w pierwszym tygodniu Ćwiczeń duchownych? W medytacji podkreśla się przede wszystkim pracę pamięci i rozumu. Przeważa w niej element myślenia i refleksji. Pokusą medytacji może być dyskutowanie ze Słowem Bożym. Zamiast konfrontować się ze Słowem Bożym, nawracać się pod Jego wpływem, możemy usiłować prowadzić jałowe rozważania intelektualne.

Pracując więcej rozumem i pamięcią, możemy nieco pomijać, zaniedbywać pracę serca. Modlitwa jest jednak przede wszystkim intymnym spotkaniem, dialogiem dwu serc: serca człowieka z Bożym Sercem.

W drugim tygodniu Ćwiczeń duchownych usiłujemy włączyć w ten dialog serc wszystkie sfery naszej osobowości. Jesteśmy więc zaproszeni do tego, aby w modlitwie odwołać się już nie tylko do pracy pamięci i rozumu, lecz także do pracy wyobraźni i zmysłów: do pracy wzroku, słuchu, wewnętrznego dotyku, wewnętrznego smaku. W ten sposób zaczynamy wszystkie sfery ludzkiej osoby włączać w intymny dialog z Bogiem. W kontemplacji modlimy się całą ludzką osobą. We wzorcowej kontemplacji o Wcieleniu św. Ignacy zachęca nas, by w kontemplowanej scenie ewangelicznej widzieć osoby, jedne po drugich; słuchać, co one mówią; a potem patrzeć na to, co one czynią. I zastanowić się nad tym wszystkim, aby jakiś pożytek wyciągnąć dla siebie (ĆD, 106–108).

Tak więc w kontemplacji ewangelicznej pamięć i rozum zostają jakby nieco wyciszone. Do głosu dochodzą natomiast zmysły: wzrok, słuch, wewnętrzny smak, wyobraźnia oraz intuicja. Odwołując się właśnie do wyobraźni i intuicji wchodzimy w stan pewnej kontemplatywnej pasywności. Pasywności w kontemplacji nie należy jednak mylić z brakiem wewnętrznego zaangażowania i biernością.

Kontemplatywna pasywność polega na spokojnym oglądaniu osób biorących udział w rozważanej Tajemnicy; na modlitewnym wsłuchiwaniu się w to, co one mówią; na wpatrywaniu się we wszystkie gesty, które czynią. Jest to więc pewna forma uobecnienia sobie kontemplowanej sceny ewangelicznej. W tym sposobie modlitwy chodzi najpierw o naszą obecność w rozważanej Ewangelii. Modlitwa, podobnie jak miłość, nie polega w pierwszym rzędzie na robieniu czegoś. Polega na tym, by na różny sposób być tak z Bogiem jak dwie osoby, które nawzajem troszczą się bardzo o siebie, są dla siebie wzajemnie obecne — mówi P. Divarkar.

Osobowa więź z Jezusem, w której posługujemy się zmysłami, nie polega jedynie na kontakcie zewnętrznym i zmysłowym. Zmysły zewnętrzne: wzrok, słuch, dotyk, służą zmysłom wewnętrznym, duszy, sercu, intuicji. Zmysły są tylko językiem potrzebnym do wypowiedzenia tego, co jest w człowieku najgłębsze. Odwołanie się do zmysłów w kontakcie z Jezusem ma nam pomóc włączyć nas samych, całą naszą osobę, w nawiązywanie intymnej jedności z Jezusem.

W kontemplacji o Narodzeniu Jezusa św. Ignacy podpowiada nam: Ja zaś sam stanę się służką ubożuchnym i niegodnym, patrząc na Jezusa, Maryię i Józefa, kontemplując ich i służąc im w ich potrzebach tak, jakbym tam znalazł się obecny z całym, jakie tylko jest możliwe, uszanowaniem i ze czcią (ĆD, 114).

Od kontemplowanej sceny ewangelicznej trzeba nam następnie przejść do osobistego życia: A potem wejść w siebie samego, aby jakiś pożytek duchowy wyciągnąć — mówi św. Ignacy. Patrząc na święte osoby Jezusa, Maryię, Apostołów, słuchając wypowiadanych przez nie słów, obserwując całą kontemplowaną scenę, będziemy pytać siebie: Kim jest Jezus Chrystus? Jaki jest najgłębsza prawda o Nim? Co w moim życiu przeszkadza Mu zamieszkać we mnie? Do czego On mnie zaprasza? Jak winno się zmieniać moje życie pod wpływem Jego Osoby, Jego nauki, a zwłaszcza Jego śmierci i Zmartwychwstania? Całe spotkanie z Jezusem winno odbywać się w serdecznym dialogu jakby przyjaciel mówił do przyjaciela, jakby dziecko mówiło do ojca.

Jezus pragnie, aby nasze życie było całkowicie podobne do Jego życia. On pragnie, abyśmy nie tylko dla Niego trudzili się, pracowali, modlili się, ale także dla Niego cierpieli. Chrystus pragnie, abyśmy naśladowali Go w znoszeniu wszelkich krzywd i wszelkiej zniewagi i we wszelkim ubóstwie (ĆD, 98). Jezus pragnie, abyśmy dla Niego i razem z Nim nieśli swój krzyż, jak On sam dla Ojca i mocą Ojca wziął swój.

3. Potrójna rozmowa

Na zakończenie całej kontemplacji ewangelicznej możemy przeprowadzić potrójną rozmowę. Najpierw Matce Najświętszej przedstawić natchnienia, myśli i pragnienia, które zrodziły się w czasie modlitwy. Następnie cały owoc kontemplacji powierzyć Jezusowi, a przez Jezusa Bogu Ojcu; możemy prosić, uwielbiać, dziękować, przepraszać według naszych wewnętrznych odczuć i naszych wewnętrznych potrzeb. Wszystko zaś czynić w tym celu, aby głębiej zjednoczyć się z Jezusem, a w Jezusie z Ojcem.

Na początku korzystania z tej nowej metody modlitwy, jaką jest kontemplacja ewangeliczna, możemy czuć się nieco skrępowani. Możemy też mieć wrażenie pewnej sztuczności. Ale w ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin