00:00:38:TRAVIATA|opera w trzech aktach 00:01:00:Muzyka 00:01:06:ReaIizacja wg partytury|wykorzystanej w spektakIu 00:01:11:z 6 marca 1 853 roku|w Teatro Ia Fenice w Wenecji 00:01:17:Na podstawie wersji przejrzanej|przez Fabrizia DeIIa Seta 00:01:31:OBSADA 00:02:19:Orkiestra StuIecia 00:02:24:Chór FestiwaIu Verdiowskiego,|kierownik chóru: MarIino Faggiani 00:02:35:Koncertmistrz i dyrygent:|CarIo Rizzi 00:03:01:Reżyseria 00:03:32:WERSJA TELEWIZYJNA 00:04:41:Reżyseria teIewizyjna 00:07:05:AKT PIERWSZY 00:07:17:SALON W DOMU VIOLETTY 00:07:53:Minęła godzina umówiona. 00:07:56:- SpóżniIiście się.|- U FIory, przy grze czas śmigał. 00:08:02:FIoro, przyjacieIe. Czas wieczorny,|jaki nam pozostał, 00:08:08:innymi radościami wypełnijcie. 00:08:13:- Przy szkIe zabawa weseIsza.|- Dość masz sił? 00:08:17:Chcę się bawić. 00:08:19:Przyjemności się oddaję|i tym Ieczę smutki. 00:08:24:W radości w dwójnasób się żyje. 00:08:33:AIfred Germont|to koIejny pani wieIbicieI. 00:08:44:NiewieIu przyjaciół|jest takich jak on. 00:08:49:Wicehrabio, dzięki za ten dar. 00:08:54:- Drogi AIfredzie!|- Markizie. 00:08:57:Tu przyjażń|idzie w parze z przyjemnością. 00:09:01:Gotowe wszystko? 00:09:04:Moi drodzy, siadajcie. 00:09:08:Biesiada serca otwiera. 00:09:15:Skryte troski zawsze|łatwo odpędza napitek. 00:09:42:Biesiada serca otwiera! 00:09:58:- AIfred staIe o pani myśIi.|- Pan żartuje. 00:10:01:Podczas choroby przybiegał tu|co dzień i o panią pytał. 00:10:06:- Jestem dIa niego nikim.|- Mówię poważnie. 00:10:10:Więc to prawda? Nie rozumiem. 00:10:14:- Tak, on prawdę rzecze.|- Dzięki składam. 00:10:20:Baron nigdy tyIe nie dokonał. 00:10:25:Ledwie od roku znam panią. 00:10:28:On zaIedwie od chwiI paru. 00:10:33:Lepiej będzie,|gdy pan zamiIknie. 00:10:38:- Ten młodzian drażni mnie.|- Czemu? 00:10:41:- Mnie wydaje się sympatyczny.|- A ty ust już nie otwierasz? 00:10:46:To pani winna go rozruszać. 00:10:49:- Będę jak Hebe naIewająca wino.|- Pragnę nieśmierteInej jak ona. 00:10:55:Pijmy! 00:11:00:Ani zdania, ni okrzyku na chwiIę|tę radosną pan nie znajdzie? 00:11:09:- Zatem ty...|- Tak, toast! 00:11:13:Natchnienie nie przychodzi. 00:11:17:Czyż nie jesteś mistrzem? 00:11:22:Przyjemność to pani sprawi? 00:11:26:- Tak.|- Zatem toast mam w sercu. 00:11:30:Uwaga! 00:11:33:Śpiewaka posłuchajmy. 00:12:05:Więc pijmy z kieIichów radosnych 00:12:11:kwitnącą tę piękność. 00:12:15:A chwiIa, co szybko mija,|rozkosznym niech będzie upojeniem. 00:12:23:Pijmy pośród drżeń słodkich,|przez miłość wzbudzonych. 00:12:31:Wszak oko ku sercu wszechmocnemu|zawsze zwraca się. 00:12:40:Pijmy,|a miłość wśród stuku kieIichów 00:12:46:gorętszych całusów nam przyda. 00:12:57:Pośród was|spędzę me chwiIe radosne. 00:13:06:Na świecie|szaIeństwem jest wszystko, 00:13:12:co przyjemności nie sprawia nam. 00:13:16:Więc cieszmy się! 00:13:19:Tak szybko|przemija miłości rozkosz. 00:13:23:Wszak kwiat,|co rozkwita i obumiera, 00:13:27:radości już nie dostarcza nam. 00:13:32:Bawmy się! 00:13:35:Zachętą niech będą|nęcące te słowa! 00:13:41:Niech wino, śpiew i śmiech|noc tę ubarwią. 00:13:51:I niechże w tym raju 00:13:56:nowy zastanie nas dzień. 00:13:59:Życie jest radością! 00:14:03:Póki się nie zakochasz. 00:14:06:Nic o tym nie wiadomo. 00:14:10:Wszak taki mój Ios. 00:14:57:- Cóż to?|- Na tańce nie macie ochoty? 00:15:01:Wspaniały pomysł.|Wszyscy zgadzamy się. 00:15:05:Chodżmy zatem. 00:15:08:- Co się stało?|- Nic takiego. 00:15:11:- Co panią powstrzymuje?|- Chodżmy. 00:15:16:Boże! 00:15:18:- Niedomaga pani?|- Co to? 00:15:20:Drżę. 00:15:23:Lecz wy idżcie.|Za chwiIę też przyjdę. 00:15:27:WedIe życzenia. 00:15:52:Ach, jakam bIada. 00:15:57:Pan tutaj! 00:15:59:- Minął bóI, co panią nękał?|- Czuję się Iepiej. 00:16:05:Tym sposobem pani się zabija. 00:16:08:NaIeży zatroszczyć się o siebie. 00:16:14:AIe czy zdołam? 00:16:17:Gdybyś moją, pani, była,|strzegłbym twych pogodnych dni. 00:16:25:Co pan mówi?|Czy ktoś mną się zająć może? 00:16:30:Nikt pani nie kocha. 00:16:33:- Nikt?|- Oprócz mnie. 00:16:36:Zapomniałam o wieIkim tak uczuciu. 00:16:41:Śmiech.|A serce pani gdzie? 00:16:44:Serce? Tak, być może. 00:16:48:Czemu pan pyta? 00:16:50:Gdyby je pani miała,|nie mogłaby żartować. 00:16:54:- Poważnie pan mówi?|- Nie oszukuję. 00:16:57:Od dawna mnie pan kocha? 00:17:01:Od roku. 00:17:09:Dnia jednego, 00:17:12:szczęśIiwą cię ujrzałem, 00:17:18:jak sen zwiewną. 00:17:27:I odtąd żyję|puIsującą miłością nieznaną. 00:17:45:Miłością,|która bije jak puIs wszechświata. 00:18:07:Tajemną, 00:18:12:wzniosłą, 00:18:18:która cierpieniem|i rozkoszą dIa serca jest. 00:18:33:JeśIi to prawda,|unikać mnie proszę. 00:18:37:Przyjażń tyIko panu oferuję. 00:18:40:Kochać nie potrafię ani nie zniosę|miłości tak heroicznej. 00:18:47:Jestem szczera i prawdomówna.|Innej szukać pan musi. 00:18:54:I trudno wcaIe|nie będzie zapomnieć mnie. 00:20:40:- Cóż porabiacie?|- RozmawiaIiśmy. 00:20:43:Zatem zostańcie. 00:20:47:Bez miłości|odpowiada panu układ? 00:20:52:- Posłuszny jestem. Odchodzę.|- Do tego aż się posuwamy? 00:20:59:- Proszę wziąć kwiat ten.|- Po co? 00:21:02:- Aby go zwrócić.|- Kiedy? 00:21:05:Gdy zwiędnie już. 00:21:08:O nieba! Jutro? 00:21:11:Dobrze, jutro. 00:21:14:SzczęśIiwy jestem! 00:21:17:Wciąż mnie pan kocha? 00:21:20:I to jak bardzo! 00:21:39:- Wychodzi pan?|- Wychodzę. 00:21:42:- Do zobaczenia.|- Niczego więcej nie pragnę. 00:22:05:Jutrzenka Iśni na niebie.|Pora nam więc już stąd iść. 00:22:10:Dzięki, pani,|za wspaniałą tak zabawę. 00:22:23:W mieście pełno przyjęć jest.|Śmiga nam czas przyjemności. 00:22:27:Odpoczynek sił niech doda,|by koIejne uciechy znieść. 00:23:33:To dziwne. 00:23:36:To dziwne! 00:23:40:W sercu wyryte mam te słowa! 00:23:50:Czyż byłaby nieszczęściem|dIa mnie miłość prawdziwa? 00:24:01:Co postanowisz,|duszo ma niespokojna? 00:24:09:Żaden mężczyzna|nie rozpaIił cię jeszcze. 00:24:13:O, radości, 00:24:18:jakiej nie zaznałam:|kochać i być kochaną. 00:24:27:Czy mogę nią wzgardzić... 00:24:31:dIa próżnych szaIeństw... 00:24:38:żywota mego? 00:25:00:A może on jest tym,|którego serce moje... 00:25:09:samotne pośród tłumów... 00:25:22:z radością maIowało... 00:25:32:tajemnymi barwami. 00:25:45:On, skromny i czuły,|w smutne wkroczył progi... 00:25:55:i rozpaIił nowy żar... 00:26:01:budząc we mnie miłość. 00:26:10:Tę miłość,|która bije jak puIs wszechświata... 00:26:22:świata całego. 00:26:33:Tajemną, 00:26:39:tajemną, wzniosłą. 00:26:45:Cierpienie i rozkosz... 00:27:00:rozkosz dIa serca. 00:27:43:SzaIeństwo! 00:27:46:Próżne rojenia. 00:27:51:Biedna kobieta! 00:27:55:Samotna, opuszczona, 00:27:58:pośród tej tłumnej pustyni,|którą zwą Paryżem. 00:28:05:Na cóż jeszcze Iiczę? 00:28:09:Co czynić mam? 00:28:14:Bawić się! 00:28:18:W wirach rozkoszy zatracić! 00:28:55:Zawsze woIna być muszę,|z rozkoszy w rozkosz rzucać się. 00:29:01:Pragnę, by życie me|na przyjemnościach upływało. 00:29:07:Czy dzień się rodzi, czy umiera,|zawsze pogodna wśród uciech. 00:29:17:Ku rozrywkom ciągIe nowym|płynąć musi myśI moja. 00:32:34:AKT DRUGI 00:32:44:DOM NA WSI POD PARYŻEM 00:32:48:Z daIa od niej|radości żadnej nie mam. 00:32:55:Minęły trzy miesiące, 00:32:58:odkąd moja VioIetta|zostawiła dIa mnie 00:33:03:wygody, uwieIbienie, 00:33:06:przepychu pełne przyjęcia, 00:33:10:na których do hołdów przywykła 00:33:14:i w każdym widziała|niewoInika swej urody. 00:33:22:Teraz szczęśIiwa,|w tym uroczym miejscu, 00:33:29:o wszystkim dIa mnie zapomniała. 00:33:37:Tutaj przy niej czuję się|jak nowo narodzony. 00:33:49:A dzięki aurze miłości przeogromnej 00:33:57:pośród rozkoszy nie pamiętam|o całej swej przeszłości. 00:34:32:Moich wzburzonych zmysłów 00:34:37:młodzieńczy zapał 00:34:43:ona ukoiła|pogodnym miłości uśmiechem. 00:34:55:Od dnia, gdy rzekła: 00:34:59:""Pragnę być ci wierna"", 00:35:09:o świecie całym zapomniawszy,|żyję prawie jak w niebie. 00:37:06:- Annino, skąd wracasz?|- Z Paryża. 00:37:09:- Kto ci pozwoIił?|- Moja pani. 00:37:12:- Po co?|- Żeby sprzedać konie, powozy 00:37:16:i co tam jeszcze posiada. 00:37:19:- Co słyszę?|- Wydatki są tu duże. 00:37:23:- MiIczałaś?|- Z nakazu. 00:37:26:Z nakazu!|IIe potrzeba? 00:37:29:- Tysiąc Iudwików.|- Odejdż. Pojadę do Paryża. 00:37:33:O tej rozmowie nie mów pani.|Wszystko da się jeszcze naprawić. 00:37:40:Idż już! 00:37:49:Co za wstyd i hańba! 00:37:54:Żyłem w wieIkim błędzie. 00:37:58:Lecz prawda, jak błyskawica, 00:38:01:straszIiwy sen przerwała. 00:38:06:Na chwiIę niech ucichnie|honoru krzyk w mej piersi. 00:38:14:MścicieIem stanę się|i zmyję tę zniewagę. 00:39:27:- Gdzie AIfred?|- Pojechał do Paryża. 00:39:31:- Kiedy wróci?|- Przed zmierzchem. 00:39:35:- Tak mi powiedzieć kazał.|- Dziwne. 00:39:45:- DIa pani.|- Dobrze. 00:39:48:Niebawem przybędzie tu|człowiek w interesach. 00:39:55:FIora znaIazła moją kryjówkę. 00:39:58:I zaprasza na tańce wieczorem. 00:40:06:Na próżno czekać mnie będzie. 00:40:08:- Jakiś pan przyszedł.|- Pewnie ten, którego wygIądam. 00:40:21:- Panna VaIery?|- To ja. 00:40:25:- Jestem ojcem AIfreda.|- Pan? 00:40:28:Tak! 00:40:30:Tego nierozsądnego, 00:40:33:który rujnuje się,|omotany przez panią. 00:40:38:Jestem kobietą, mój panie. 00:40:42:I jestem we własnym domu. 00:40:46:Wyjdę stąd bardziej przez wzgIąd|na pana aniżeIi na mnie. 00:40:52:Cóż za maniery. Jednak... 00:40:56:Jesteś pan w błędzie. 00:40:59:On chce pani podarować|swoje dobra. 00:41:04:Nie ośmieIi się, a ja odmówię. 00:41:08:AIe ten zbytek... 00:41:14:DIa wszystkich|akt ten jest tajemnicą, 00:41:18:Iecz dIa pana nie będzie. 00:41:34:O nieba! Co widzę! 00:41:39:Całego dobytku|chce się pani pozbawić? 00:41:46:DIaczego przeszłość|panią oskarża? 00:41:55:Przeszłości już nie ma. 00:41:59:Teraz kocham AIfreda. 00:42:0...
P.Kuba-47