Zaginiona dinotopia.txt

(667 KB) Pobierz
Alan Dean Foster

ZAGINIONA DINOTOPIA

Przek�ad:
Maciej Pintara
Tytu� orygina�u: Dinotopia Lost
Data wydania oryginalnego: 1996
Data wydania polskiego: 1997
Jimowi Gurneyowi, oczywi�cie.
Towarzysz podr�y.
Zrealizuj� m�j prosty plan,
je�li dam chwil� rado�ci ch�opcu,
kt�ry jest dopiero na wp� m�czyzn�,
czy te� m�czy�nie, kt�ry jest jeszcze
na wp� ch�opcem.
(Wst�p do Zaginionego �wiata Arthura Conan Doyle�a)
I
Pundu Singuang i Kreda obserwowali ocean, my�l�c o tym samym. Bardzo r�nili si� 
wygl�dem. Centrozaur mierzy� blisko czterna�cie st�p, licz�c od dzioba do ogona, 
mia� kr�pe, muskularne cia�o i wa�y� od czterech do pi�ciu ton, zale�nie od 
tego, kiedy ostatnio jad�. Jego ogromna czaszka ��czy�a si� z opancerzon�, 
ko�cian� kryz� karku naje�on� kr�tkimi kolcami, tu� za zrogowacia�ym dziobem za� 
wyrasta� pojedynczy, masywny r�g. Kreda zawdzi�cza� swe imi� temu, �e by� 
wyj�tkowo blady.
Towarzysz�cy mu cz�owiek by� ni�szy, drobniejszy, mia� ciemniejsz� sk�r� i by� 
ca�kowicie pozbawiony pancerza, ale za to odznacza� si� wydatnym nosem. On i 
rodzina torozaur�w wsp�lnie prowadzili gospodarstwo rolne, dziel�c si� 
sprawiedliwie darami ziemi, czyli ry�em i tropikalnymi owocami.
Sta� teraz razem z Kred� na szczycie niewielkiego, poro�ni�tego drzewami 
wzg�rza, wznosz�cego si� nad zupe�nie sk�din�d p�askim kawa�kiem Niziny 
P�nocnej. Z r�kami skrzy�owanymi na nagiej, ociekaj�cej potem piersi, Pundu 
opiera� si� plecami o solidn� podpor�, jak� stanowi�a kryza na pancerzu Kredy. 
Za nimi rozci�ga�a si� farma. Najbli�ej wznosi�a si� grupa starannie pokrytych 
strzech� zabudowa� przeznaczonych dla ludzi, dinozaur�w, sprz�t�w gospodarskich 
i zbior�w, kt�re przypada�y dwa razy do roku.
Przed nimi ci�gn�y si� s�one mokrad�a poro�ni�te dzikimi trzcinami, palmami i 
drzewami mangrowymi. Dalej, za w�sk� pla�� pokryt� czystym, bia�ym piaskiem, 
by�a szeroka laguna i rozleg�a rafa otaczaj�ca ca�� Dinotopi�. Bia�e grzbiety 
przybrze�nych fal kobaltowego morza, targanego pot�nymi pr�dami 
uniemo�liwiaj�cymi �eglug�, rozbija�y si� o tward�, koralow� kraw�d�.
Niebo by�o bledsze ni� morze, a jego jednolity b��kit m�ci�o tylko kilka 
niedu�ych ciemnych chmur, umykaj�cych przed niewidocznym, p�nocnym szkwa�em. 
Opr�cz fal, rozpryskuj�cych si� tam, gdzie morze zmaga�o si� z nagromadzonymi 
szkieletami dawno umar�ych koralowc�w, nic nie m�ci�o panuj�cego wok� spokoju.
- Na razie nic na to nie wskazuje... - zauwa�y� Pundu, zwracaj�c si� do go�cia. 
- Czy meteorolodzy s� pewni...?
Na d�wi�k jego g�osu Kreda odwr�ci� si� i obaj spojrzeli na pos�a�ca.
R�czy gallimimus przyby� z po�udnia tego samego ranka. Do r�owego grzbietu 
przytroczone mia� dwie sk�rzane torby, opatrzone oficjalnymi piecz�ciami i 
ozdobione niebieskimi i ��tymi proporczykami, takimi samymi jak przy kapturze, 
kt�ry chroni� jego twarz przed wiatrem i kurzem, os�aniaj�c niemal ca�� g�ow�. 
Jednocze�nie wskazywa� on ka�demu, kto dostrzeg� lub napotka� pos�a�ca, jego 
status.
Gallimimus wprawdzie nie zrozumia�, ale wyczu� w g�osie farmera niepewno��. W 
odpowiedzi na jego pytanie wyci�gn�� urz�dowy dokument �ciskaj�c go mocno w 
dw�ch pazurach. Ostrze�enie napisane by�o w dw�ch j�zykach, ludzkim oraz 
dinozaur�w. Znaj�c jego tre��, Kreda zn�w spojrza� na morze. Tylko ludzie czuli 
potrzeb� odczytywania w k�ko tych samych s��w, jakby chc�c si� upewni� co do 
ich znaczenia. Dinozaury o wiele �atwiej godzi�y si� z rzeczywisto�ci�.
Dokument nie zawiera� �adnych niedom�wie�. Stawia� spraw� jasno i otwarcie. 
Stwierdza�, �e nawiedzaj�ce Dinotopi� w sze�cioletnich odst�pach za�amanie 
pogody w�a�nie nadchodzi i wszystko wskazuje na to, �e tym razem jego kulminacja 
b�dzie szczeg�lnie gwa�towna.
Jak ka�dy, kto wraz z rodzin� d�ugo gospodarowa� na podmok�ych i gor�cych 
terenach Niziny P�nocnej, Pundu Singuang wiedzia�, co to oznacza. Wiedzia� to 
r�wnie� Kreda. Uni�s�szy otwart� d�o� Pundu dotkn�� r�ki pos�a�ca i skin�� 
g�ow�. Gallimimus odwzajemni� gest, odwr�ci� si� i pobieg� k�usem w d� 
�agodnego zbocza. Ka�dy jego krok pokonywa� odleg�o�� dwukrotnie wi�ksz� ni� 
by�by zdolny przebiec najlepszy nawet biegacz rodzaju ludzkiego. Zatrzyma� si� 
tylko na kr�tko, by po�egna� si� z �on� Pundu, Lahat, kt�ra w�a�nie rozwiesza�a 
pranie przed bambusowym domem mieszkalnym. Dwoje dzieci Pundu pod��a�o za 
gallimimusem a� do gruntowej drogi; jedno z nich jecha�o na grzbiecie 
Jedynaczki, czyli c�rki Kredy. Jedynaczka by�a tak m�oda, �e jej r�g nosowy 
ledwo wyrasta� ponad dzi�b.
Dzieci zaprzesta�y bezowocnego po�cigu za pos�a�cem, a na szczycie wzg�rza 
dobieg� ich �miech. Pundu patrzy� za oddalaj�c� si� dwuno�n� sylwetk� 
gallimimusa, widzia�, jak skr�ca w lewo, na drog�, i nabiera szybko�ci. W 
tumanie kurzu wzbitym jego szybkimi, tr�jpalczastymi stopami powiewa�y ��te i 
niebieskie proporce.
Pundu zdawa� sobie spraw� z tego, �e dzieci, zar�wno ludzkie, jak i 
centrozaur�w, powinny pomaga� przy robocie. Ale w tej chwili ani on, ani Kreda 
nie mieli ochoty przywo�ywa� ich do porz�dku. Niech si� bawi�, dop�ki mog�. 
Wkr�tce wszystkich czeka tak ci�ka praca, jak jeszcze nigdy dot�d.
Zn�w spojrza� w kierunku morza. Kilka ostatnich, powtarzaj�cych si�, co sze�� 
lat atak�w przesz�o stosunkowo �agodnie. Ju� bardzo dawno nie musia� si� ba� 
oceanu.
Opr�nienie domu i stodo�y zaj�o wszystkim wiele dni. Wszystko, co mo�na by�o 
zabra�, od sprz�tu kuchennego po wielki, �elazny p�ug, zosta�o zapakowane i 
za�adowane lub upchni�te na sze�cioko�owy, farmerski w�z. Drogocenny kukie�kowy 
teatrzyk cieni, nale��cy do Lahat i przekazywany w jej rodzinie z pokolenia na 
pokolenie, owini�to w papier ry�owy i schowano starannie pod siedzeniem, wraz z 
innymi delikatnymi przedmiotami domowego u�ytku.
Kreda, pomrukuj�c, pogania� dzieciaki. Dwa du�e torozaury, tak jak on z gatunku 
ceratopsian�w, ale wi�ksze i maj�ce podobnie jak triceratopsy rogowe wyrostki 
nad oczami, usi�owa�y dopasowa� si� do uprz�y. Kreda i jego towarzyszka mieli 
kroczy� z ty�u, ci�gn�c drugi, mniejszy w�z za�adowany wysoko sprz�tem 
rolniczym.
Obserwuj�c pracuj�ce ceratopsiany, Pundu pomy�la�, �e jego ziomkowie, nale��cy 
do tego gatunku, to dobrzy towarzysze i doskonali farmerzy. Uwa�a�, i� ma 
szcz�cie, �e postanowili po��czy� sw�j los z jego w�asnym. Wsp�pracuj�ce ze 
sob� rodziny ludzi i dinozaur�w odnosi�y obop�lne korzy�ci. Pracowa�y razem, 
mieszka�y razem, cz�sto bawi�y si� i jada�y razem.
A teraz musz� razem ucieka�, pomy�la� Pundu ze smutkiem. Chocia� pragn�� jak 
najpr�dzej wyruszy�, Kreda wykazywa� niemal ludzk� niecierpliwo��. Obserwuj�c 
swego starego przyjaciela Pundu rozchmurzy� si�. Typowy centrozaur. One zawsze 
uwa�aj�, �e za nast�pnym wzg�rzem czeka na nie lepsza pasza. Kreda i jego krew 
ni lubili �yzne, uprawne tereny Niziny P�nocnej, gdzie �ywno�ci by�o pod 
dostatkiem.
Z tego w�a�nie powodu tak wielu farmer�w, gospodaruj�cych na nizinach, 
zdecydowa�o si� wsp�pracowa� z ceratopsianami lub stegozaurami. Pojedyncze 
rodziny ch�tnie korzysta�y z si�y mi�ni torozaur�w lub triceratops�w, aby 
zaora� pole lub zbudowa� tam�. Za to ceratopsiany i stegozaury by�y wielkimi 
mi�o�nikami ry�u i bambusa, kt�re potrafili uprawia� jedynie ludzie.
Pundu by� ciekaw, jak post�puj� przygotowania do ewakuacji jego s�siad�w, w 
rodzinach Manuhiris�w i Tandraputras�w. Na ca�ej Nizinie P�nocnej w wielu 
miejscach mo�na teraz by�o ogl�da� t� sam� scen�. Rodziny pakowa�y wszystko, co 
mia�y - od przedmiot�w codziennego u�ytku po rodow� sched� - na wozy, furmanki i 
szerokie grzbiety dinozaur�w i szykowa�y si� do ucieczki.
Pundu wiedzia�, �e wi�kszo�� z nich skieruje si� do Krzywego Korzenia, 
najbli�szego miasta mog�cego zapewni� niezb�dn� pomoc i zakwaterowanie w wypadku 
takiego exodusu. Inne pod��� dalej w poszukiwaniu mniej zat�oczonych kwater; do 
Miasta Drzew, a nawet do Rogu Obfito�ci. Mniejsze miasta, po�o�one u st�p G�r 
Grzbietowych, te� wch�on� cz�� ludzi. W ca�ym regionie ludzie i dinozaury 
gotowi byli nie�� pomoc tymczasowym przesiedle�com. Taki by� w Dinotopii 
zwyczaj.
Najlepiej by�o tym wygna�com, kt�rzy mieli w miastach krewnych lub bliskich 
przyjaci�, lecz w gruncie rzeczy nie o to chodzi�o. Nawet obcy pomagali sobie 
nawzajem, bo wiedzieli, �e nazajutrz sami mog� potrzebowa� pomocy.
Z zamy�lenia wyrwa� Pundu g�os syna:
- Tato! Chod� tutaj i pom� nam!
Selat i jego siostra Brukup usi�owali wydoby� z frontowej sypialni wezg�owie 
�o�a. �o�e to, ukochany mebel Lahat, w miesi�cach poprzedzaj�cych wesele Pundu 
wraz z dwoma przyjaci�mi osobi�cie rze�bi� i przyozdabia�. Przykro by�o teraz 
patrze�, jak podr�uje w kawa�kach, podobnie jak inne graty.
Przez jaki� czas wszyscy b�dziemy nie na swoim miejscu, pomy�la� ruszaj�c na 
pomoc dzieciom. Nie tylko meble, ludzie te�.
Razem za�adowali ci�ki kawa� drewna na w�z. Ostatecznie pom�g� im Kreda, 
uwa�aj�c, by nie uszkodzi� rogami rze�bionych ozd�b. Musia� odwr�ci� g�ow� na 
bok. Ocieraj�c pot z czo�a Pundu przesun�� wzrokiem po polach ry�owych. 
Wi�kszo�� ry�u i kolokacji zosta�a zebrana i sprzedana. Na szcz�cie, bo gdyby 
si� okaza�o, �e meteorolodzy maj� racj�, straci�by jeden zasiew, a mo�e nawet 
dwa. Do zebrania zosta�y jeszcze mango i rambutan, ale pos�aniec z Sauropolis 
przynagla� do wyjazdu. Dojrzewaj�ce, nie zerwane owoce s� w stanie przetrwa� 
ka�d� niespodziank�, jak� przyniesie powtarzaj�cy si�, co sze�� lat kataklizm.
Pundu wzdrygn�� si�. Nie by�o w ko�cu tak �le. Gdyby nie meteorolodzy, nie 
dostaliby w og�le ostrze�enia. A wtedy cz�owiek straci�by znacznie wi�cej ni� 
troch� owoc�w.
Wiedzia�, �e mog� utraci� wszystko, ale r�wnie dobrze zasta� po powrocie 
wszystko nietkni�te, w��cznie z dojrza�ymi owocami wisz�cymi na drzewach. Nie 
zdarzy�o si� jeszcze w �yciu Pundu, �eby ten sztorm, zrywaj�cy si�, co sze�� 
lat, by� naprawd� gro�ny. Ale s�ysza� r�ne opowie�ci i zna� histori�. Co sze�� 
lat na...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin