Hope Christopher - Kochankowie mojej matki.pdf

(1096 KB) Pobierz
“Women in Tibet” (David-Néel)
Christopher Hope
Kochankowie mojej matki
1
Dla Jaspera
W Afryce coś jest prawdą o świcie,
a kłamstwem w południe.
Ernest Hemingway
3
I
ŚWIT
Próbuje się uczynić Johannesburg przyzwoitym... sprawić,
byśmy stracili poczucie dumy, że naszymi przodkami byli
liczni złoczyńcy, którzy nie mieli pojęcia o kulturze,
a przybyli tu w poszukiwaniu złota.
Herman Charles Bosman
1
Pewnego razu zapytałem matkę, kto był moim ojcem.
Polowaliśmy na bawoła i pierwszy raz w życiu, tak myślę, strzeliła Panu Bogu w okno.
Obróciła ku mnie swe wielkie niebieskie oczy – broń odbiła; Mag H&H 375 uderza w ramię
mocno, waży niemal dwadzieścia kilo – i wyszeptała: „Nie mam bladego pojęcia”. Potem
wręczyła mi ten sztucer, doskonały Holland & Holland, pierwszy raz wyprodukowany w
1912 roku i od tamtej pory cieszący się uznaniem wśród miłośników wielkich polowań.
„Twoja kolej – dodała. – Pamiętaj, że te bestie są niebezpieczne. Szczególnie jeśli ich nie
uśmiercisz. Kapitan Cornwallis Harris mawiał, że bawół będzie cię wlókł, uklęknie na tobie,
niczym papierem ściernym zedrze ci skórę szorstkim językiem i zostawi, a potem wróci,
żeby spróbować jeszcze raz”.
Nie zapytałem ponownie.
Powiedziała mi jednak, choć nie pytałem, że przyszedłem na świat pod ciernistym
drzewem głogu na afrykańskich równinach, gdy „była z” (podróżowała „z”, sypiała „z”)
pewnym białym szamanem, który nazywał się Harry Huntley. Zabrał ją – w zaawansowanej
ciąży – na bundu , czyli na odległy, bezludny veld , i pozostawił w „obozowisku” pod
kolczastym drzewem głogu, po czym zaopatrzony jedynie w nóż i woreczek soli, wyruszył
na pustkowie, by polować na dzikie pszczoły i drobną zwierzynę.
Zawsze się dziwiłem: dlaczego na małą zwierzynę, dlaczego nie na jakiegoś cholernie
dużego zwierza? Miałem bardzo złe zdanie o Huntleyu, od początku wydawał mi się
palantem.
W każdym razie – jak dalej opowiadała moja matka – właśnie pod tym drzewem głogu
przyszło jej urodzić syna i ów syn – czyli ja – mógłby umrzeć, gdyby jej wędrowny biały
szaman nie wrócił i nie przeciął pępowiny jednym ruchem myśliwskiego noża.
Opowieść o urodzeniu mnie na bundu brzmiała niewiarygodnie, ale palant z woreczkiem
soli był nader typową postacią. W Afryce takich nie brakowało. Proroków, obieżyświatów,
mistyków, żebraków, marzycieli z wilgotnych, północnych krajów Europy, którzy
poszukiwali duchowego związku z Czarnym Lądem!
Harry Huntley przybył prosto z Leicester i polubił Afrykę tak, jak niektórzy lubią
alkohol. Polował z pasją na słonie w Beczuanie, a myśliwi z plemienia Tswana bez wątpienia
go podziwiali: chodził boso, żywił się prosto (miodem, korzeniami i jagodami), zabijał
kobry, które trzymał w worku, wodę czerpał z błotnistych źródeł, a nocą spał w korzeniach
wielkich baobabów. Tak wyglądał syndrom totalnego nienasycenia.
Jednak – jak już powiedziałem – w Afryce zawsze było takich pełno. I dałoby się
wytyczyć linię prowadzącą od Harry’ego Huntleya do Davida Livingstone’a. Wszyscy ci
faceci mówili to samo: przybyli do Afryki, aby budować koleje, ocalać dusze, rozwijać
handel lub położyć kres niewolnictwu. Popularne rozrywki i skuteczne uniki. Pomyślcie
tylko; zabawne kapelusze, osobliwe zwyczaje i nałogi, śmieszne stroje, niesamowite
błądzenie we mgle ignorancji i to całe gadanie, że cywilizują to cholerne miejsce... Niektórzy
chcieli być białymi bogami; inni ogłaszali się tubylcami i zostawali sangoma
(uzdrowicielami) , zaklinaczami deszczu, nawiedzonymi neobuszmenami albo wędrowcami
śpiewającymi Panu; kolejni zabierali się za ratowanie dusz, czarnych dzieci i trędowatych, a
także ochronę białych nosorożców. Ale wszystkich tych – handlarzy niewolników,
jasnowidzów i „świętych”, a także pozujących na szlachetnych białych kolonialistów –
łączyło jedno: byli przekonani, że mają „patent na Afrykę” i tylko „ich” Afryka jest
prawdziwa.
No więc nie wiem, dlaczego Huntley pojawił się w Afryce, i nie potrafię wyjaśnić,
dlaczego osoba taka jak moja matka zakochała się w półnagim Angolu z Leicester, noszącym
skórzaną spódniczkę. Władała kilkoma językami: angielskim, niemieckim, holenderskim,
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin