Syndrom pułapki - pułapka i wyjście z niej.txt

(24 KB) Pobierz
Syndrom pu�apki - pu�apka i wyj�cie z niej
(Dzia� Rozw�j Duchowy)



Wielu ludzi czuje si� tak, jakby zostali schwytani w pu�apk�. Nic im nie wychodzi, wszystkie starania spe�zaj� na niczym i w og�le wszystko jest do d... 
Temu wra�eniu nie mo�e si� oprze� r�wnie� wielu ludzi, kt�rzy od lat zajmuj� si� rozwojem duchowym. 
Zauwa�aj�, �e ich wieloletnie starania nie poprawi�y im jako�ci �ycia, a to co jest istotne, wydaje si� by� gdzie� blisko, tylko ci�gle poza ich zasi�giem. Osoby te czuj� si� zniech�cone, zm�czone, cz�sto z�e na siebie i na ca�y �wiat. 
Zastanawiaj�ce, c� to za praktyka duchowa doprowadzi�a je do takiego stanu? 
A mo�e chodzi nie o praktyk�, a o intencje, z jakimi j� wykonuj�? 
To w�a�nie intencje decyduj� o tym, dok�d nam si� udaje doj��. Intencje bowiem to zamiary, a zamiary s� podstaw� wszelkich plan�w i kolejnych krok�w, kt�rymi d��ymy do ich realizacji. 
Jedne intencje s� �wiadome, inne nie. Z tymi drugimi mamy zazwyczaj najwi�cej k�opot�w, ale mo�emy si� nauczy� rozpoznawa� je i zmienia�. 
Podstaw� skutecznej praktyki duchowej jest rozszerzanie �wiadomo�ci w taki spos�b, by nauczy� si� odczuwania mi�o�ci do siebie i otaczaj�cego nas �wiata, a tak�e wdzi�czno�ci za wszelkie dary i b�ogos�awie�stwa, jakie nas w �yciu spotykaj�. 
Jak� wdzi�czno�� mo�e czu� cz�owiek, kt�ry z wszystkiego jest niezadowolony? 
�adn�. On najpierw musi si� nauczy� by� zadowolonym. Zadowolonym ze swych najmniejszych osi�gni��. Niezadowolenie degraduje go bowiem w rozwoju i doprowadza do powa�nych k�opot�w z samopoczuciem i zdrowiem. 
Od wielu ju� lat psychologowie i psychiatrzy upatruj� przyczyn chor�b i niepowodze� w nastawieniu psychicznym cz�owieka. 
Zauwa�aj� coraz wyra�niej, �e nie tylko samopoczucie zale�y od my�li, jakie piel�gnuje cz�owiek. Coraz ja�niej dostrzegaj� wyra�n� zbie�no�� mi�dzy negatywnym my�leniem, a narastaniem stresu i niepowodze� w �yciu. 
Dzi� ju� coraz mniej w�tpliwo�ci budzi fakt, �e nasze my�li wp�ywaj� na zdrowie fizyczne i decyduj� o jako�ci naszego �ycia. 
Dla psycholog�w to nowo��. Dla ludzi zwi�zanych z Hun�, to co� jak najbardziej jasnego i oczywistego ju� od tysi�cy lat. 
Pierwszym krokiem do zadowolenia jest przebaczenie sobie i wszystkim wok� wszystkiego, z czego byli�my niezadowoleni. 
Kolejnym jest polubienie siebie i zaakceptowanie innych takimi, jakimi s�. 
I wreszcie na to nak�adaj� si� afirmacje sensu pracy, �ycia i swego istnienia, a tak�e zadowolenia z siebie i z ka�dego naszego sukcesu. 
Osoby przyzwyczajone do fa�szywej pokory musz� si� nauczy� chwali� swymi osi�gni�ciami i za swoje osi�gni�cia. 
Najtrudniej b�dzie tym, kt�rzy motywowali si� w spos�b negatywny, czyli wymy�lali sobie i straszyli si� konsekwencjami takich, a nie innych dzia�a�. Oni musz� zmieni� sw�j tok rozumowania z "musz�" i "nie mog�", na "op�aca mi si�." Te osoby musz� poj��, �e jeszcze nikt nie sta� si� m�dry wmawiaj�c sobie, �e je�li si� nie b�dzie uczy�, to zostanie os�em. M�drymi staj� si� tylko ci, kt�rzy ucz� si� z intencj�, by zosta� m�drymi. 
Z my�lami wi��� si� wyobra�enia i emocje. W�a�ciwie, to prawie nie ma my�li bez wyobra�e�. Ludzie usi�uj� nawet poj�ciom abstrakcyjnym nada� jak�� form� wyobra�e�, b�d� odczu�. 
Na pewno spotka�e� ludzi, kt�rzy twierdz�, �e nie akceptuj� czego�, gdy tego nie rozumiej�. Rzadziej zdarza si� dzi� spotka� takich, kt�rzy �wiadomie odrzucaj� co�, poniewa� tego nie czuj�. Tacy ludzie wydaj� si� dzi� gatunkiem wymieraj�cym. 
Prawd� jednak jest, �e zabiegu odrzucania pewnych informacji, gdy si� ich nie czuje, dokonuje ka�dy z nas, nawet je�li jest przekonany, �e niczego nie czuje i �e kieruje si� wy��cznie rozumowymi przes�ankami. 
Taki stan rzeczy wynika z praktyki (mody?) dystansowania si� od swych uczu�. 
I to w�a�nie owa praktyka wywo�uje najwi�cej stres�w i chor�b. 
Cz�owiek, kt�ry m�wi: "nie znios� tego, bo ju� mi za ci�ko", cz�sto wcale nie rezygnuje, lecz kieruj�c si� przes�ankami logicznego my�lenia dalej robi swoje. I nie zdaje sobie sprawy z faktu, �e jego logiczne my�lenie jest ograniczone przyzwyczajeniami, l�kami, za�lepieniem. A gdyby nie one wszystkie naraz, m�g�by zmieni� swoje zachowanie, swoj� prac�, czy zadania, jakie wykonuje. M�g�by �y� lepiej i przyjemniej. 
Dlaczego wi�c cz�owiek, kt�ry m�g�by �y� lepiej, zdrowiej - �yje tak, jak dotychczas? 
Jedna z odpowiedzi brzmi: poniewa� nie ma innych, lepszych pomys��w na �ycie! 
A je�li je ma i nic mu z nich nie wychodzi? 
Na to pytanie mo�na da� wiele odpowiedzi, a ka�da z nich w jaki� spos�b b�dzie s�uszna. 
W jaki� spos�b, poniewa� przyczyn mo�e by� wiele. Czasami jednak nie trzeba o nich wiedzie�, ale cz�sto ta wiedza ogromnie si� przydaje. 
Zasadnicz� spraw� dla doprowadzenia pozytywnych zmian do ko�ca jest posiadanie w�asnego pozytywnego scenariusza �ycia. 
Mo�emy sobie za�o�y�, �e nasze osobiste �ycie jest pewn� gr� na scenie teatru dzia�a� wszystkich ludzi. Tym teatrem jest, oczywi�cie, �wiat. 
Teraz zastan�w si�, jak� rol� tu grasz? 
Czy jeste� obserwatorem? 
A mo�e buntownikiem, kt�remu nic nie pasuje? 
Mo�e lepiej czujesz si� w roli ofiary, albo zbawcy ofiar? 
A mo�e odpowiada ci rola w�adcy, b�d� zwierzchnika? Mo�e jeszcze inna? 
Role, kt�re gramy, wynikaj� z obrazu samych siebie i z obrazu �wiata, w jakim �yjemy. 
R�l tych mo�e by� du�o. Kr��� one wok� kilku schemat�w, kt�re okre�li� Eric Berne w swojej niezwykle wa�nej dla psychologii ksi��ce pt. "W co graj� ludzie". 
Napisa� tam m. in. : PONIEWA� DLA WIEKSZO�CI LUDZI INTYMNO�� Z PRZYCZYN PSYCHOLOGICZNYCH JEST NIEDOST�PNA, WI�C nie ma innego wyj�cia: ... aby jednak by� w jakim� kontakcie ze �wiatem, ludzie stosuj� gry, gdy� lepszy jest "kopniak w gole�" ni� brak jakichkolwiek bod�c�w. 
Ten w�a�nie mechanizm zbyt cz�sto powoduje, �e ludzie rezygnuj� z medytacji ale i z przyjemnego, spokojnego �ycia. 
Poniewczasie wiele kobiet zauwa�a: mia�am wszystko i czu�am si� znudzona. 
Potem zapragn�am, �eby co� si� wreszcie dzia�o, �eby by�o wiele emocji,. Wi�c ... mam wiele emocji, tylko �ycie do d... 
W�r�d tzw. GIER �YCIOWYCH wymienia si� nast�puj�ce sposoby na �ycie: 
1. Alkoholik 
2. D�u�nik 
3. Kopnij mnie 
4. Teraz ci� mam, ty sukinsynu 
5. Patrz, co przez ciebie zrobi�em 
W�r�d tzw. gier ma��e�skich wymieni�, takie sposoby uk�adania po�ycia z partnerem jak: 
1. Kozi R�g 
2. S�d 
3. Ozi�b�a kobieta 
4. Udr�czona 
5. Gdyby nie Ty 
6. Patrz jak si� stara�em. 
Ca�kiem "obiecuj�ce" i pe�ne atrakcji efekty przynosi gra "kopnij mnie - przytul mnie". Emocjonuj�ce s� r�wnie� skutki gry: "podejmij za mnie decyzj�, a ja i tak b�d� niezadowolony", "Domy�l si�, o co mi chodzi. Jak si� nie domy�lisz, to �le i jeste� os�em, jak si� domy�lisz, to te� �le, wi�c i tak b�d� niezadowolony". 
Ka�da z tych gier przynosi jakie� korzy�ci. Zmiana jej na inn� wydaje si� wi�kszo�ci ludzi niemo�liwa. 
Po prostu, uwa�aj�, �e owe gry s� ich naturalnymi sk�onno�ciami, ich �yciow� prawd�, kt�r� usilnie staraj� si� wyrazi�. 
Nie zdaj� sobie sprawy tylko z jednego: �e owe gry to tylko przyzwyczajenia do ma�o efektywnych sposob�w komunikowania si� ze �wiatem. 
Owszem, za ich pomoc� mo�na co� wyrazi�. Jednak zdziwienie najcz�ciej budzi fakt, �e wyra�a si� przede wszystkim w�asne kompleksy i ograniczenia. 
I nic wi�cej. 
A przecie� maj� s�u�y� osi�ganiu �yciowych lub dora�nych cel�w! 
Gry s�u�� najcz�ciej manipulacjom innymi osobami. 
Gdy dobior� si� ludzie z innymi tradycjami, w�wczas jeden patrzy na drugiego jak na cymba�a, kt�ry spad� z choinki. Nie pojmuje, �e on nie rozumie tej gry i ze w og�le nie potrafi i nie chce w ni� gra�. "Ot dure�, z kt�rym nie da si� znale�� wsp�lnego j�zyka!" 
Ale c� to za wsp�lny j�zyk, je�li s�u�y tylko wzajemnym manipulacjom! 
Mo�na jednak zagra� w bardziej po�yteczne gry. 
Joga twierdzi, �e ca�y �wiat to gra Boga. 
Mo�e wi�c za�apa� si� na t� gr� i zrozumie� jej regu�y? 
Ba, �eby to by�o takie proste! 
Bosk� gr� jest kreacja - stwarzanie. 
Czy kiepsko czujesz si� w roli kreatora swego �ycia i swego �wiata? 
Uczciwa odpowied� na to pytanie pozwoli ci poj��, jaki b��d pope�niasz, je�li ci si� �le powodzi. Tym b��dem jest rezygnacja z roli �wiadomego kreatora swego �ycia i swego �wiata. To na pewno jedna z bardziej sensownych r�l, jakie mo�esz odgrywa�. 
Cz�owiek m�g�by zagra� w jak�� sensown� gr�, ale... cz�sto ma wra�enie, jakby znalaz� si� w pu�apce. 
I nie zdaje sobie sprawy, �e ow� pu�apk� sam wsp�tworzy. 
C� to za tajemnicze miejsce? 
Wg Wilhelma Reicha, kt�ry pierwszy zauwa�y� ten mechanizm, STRUKTURA "PU�APKI" wygl�da w ten spos�b: 
"Wyj�cie jest wci�� ukryte" 
"Czasami wydaje si�, �e wszyscy dobrze widz� wyj�cie, jednak nikt nie idzie w jego kierunku" 
"Ktokolwiek zbli�a si� do wyj�cia, jest nazywany szale�cem, przest�pc� lub grzesznikiem" 
A czym zajmuj� si� ludzie, kt�rzy znale�li si� w owej pu�apce? 
"Gdy tylko podejd� blisko wyj�cia, uciekaj� z wrzaskiem - a tego, kt�ry pr�buje si� wydosta� ... (atakuj�)" 
"Z zasady omijaj� sedno sprawy" 
"Bezlito�nie t�pi� wszelkie pr�by znalezienia wyj�cia" 
Sam Reich usi�owa� wydosta� si� z pu�apki, a trafi� do wi�zienia, jako jedyny w dziejach USA wi�zie� sumienia. 
Czy�by to znaczy�o, �e nie ma wyj�cia? 
To znaczy tylko tyle, �e ten, kto zidentyfikowa� pu�apk�, nie znalaz� z niej wyj�cia. Zosta� chyba sparali�owany wiar� w moc tego, co odkry�. 
Wierz�c w moc pu�apek i ogranicze� �yciowych, nie mamy ju� si�, by si� z nich wydosta�. Zbyt wiele czasu i energii po�wi�camy bowiem na przekonywanie innych o tym, w jak strasznym po�o�eniu znale�li�my si� wszyscy. 
A kreatywna moc umys�u sprawia, �e to, czym si� zajmujemy, staje si� nasz� rzeczywisto�ci�. 
Dzi�ki temu prostemu zabiegowi czujemy si� uwi�zieni lub uwik�ani. 
A je�li... skierujesz si� odwa�nie ku wyj�ciu? 
Czy uda ci si� przezwyci�y� l�k przed dezaprobat� innych, kt�rzy uznaj� ci� za odmie�ca lub szale�ca? 
Je�li nie - daj sobie spok�j z dalszym uzdrawianiem i rozwojem, i zarezerwuj miejsce na cmentarzu, na kt�rym spoczyw...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin