WAZNE-ustna matura polski.doc

(28 KB) Pobierz
W Opowiadaniach Tadeusza Różewicza został ukazany Oświęcim, dwudziestowieczna fabryka śmierci - zadawanie śmierci ma charakter zorganizowanego procesu produkcyjnego - co jest ukazane w opowiadaniu Proszę państwa do gazu

W Opowiadaniach Tadeusza Borowskiego został ukazany Oświęcim, dwudziestowieczna fabryka śmierci - zadawanie śmierci ma charakter zorganizowanego procesu produkcyjnego - co jest ukazane w opowiadaniu Proszę państwa do gazu. Na oświęcimską rampę przyjeżdża pociąg towarowy, który jest rozładowywany przez wyspecjalizowane komando. Ładunek segreguje się, oddzielając towar mało przydatny, przeznaczony od razu do zniszczenia - ludzie, od dobra mogącego być z pożytkiem wykorzystanym - jedzenie, ubrania, złoto, waluta itp. - w rzeczywistości obozowej bochenek chleba jest cenniejszy od życie drugiej osoby. W Oświęcimiu głód stał się narzędziem terroru - a jest to głód apokaliptyczny. W opowiadaniu Dzień na Harmenzach stary Żyd Beker stwierdza bez żadnych złudzeń: Głód jest wtedy prawdziwy, gdy człowiek patrzy na drugiego człowieka jako na obiekt do zjedzenia. Ludzie, upodleni głodem, morderczą pracą, strachem przed wysłaniem do gazu, ulegają reifikacji, uprzedmiotowieniu, wyzbywają się wszelkich uczuć, nawet do najbliższych. Mojsze, członek Sonderkomando, beznamiętnie opowiada jednemu z bohaterów, Staszkowi, o spotkaniu z ojcem - którego zaraz potem wysłał do komory gazowej. Nie liczy się nic, tylko chwila dzisiejsza - i kęs chleba, dzięki któremu można przetrwać.

Śmierć w Oświęcimiu jest tym straszniejsza, że można zostać uznanym za martwego za życia. Bogiem oddzielającym żywych od umarłych jawi się esesman, wskazujący w czasie selekcji tych, którzy mają jeszcze szansę przeżyć parę dni, oraz tych, którzy do wieczora mają przejść przez komin. W opowiadaniu U nas, w Auschwitzu Borowski przedstawia wstrząsającą scenę: pewnego dnia zgromadzono na apelu dziesięć tysięcy mężczyzn - po chwili nadjechały samochody pełne kobiet, wiezionych do gazu, krzyczących i błagających o pomoc. Żaden z patrzących nie poruszył się, żadna ręka nie uniosła się w znak protestu, bo żywi zawsze mają rację przeciw umarłym. Te kobiety, jeszcze żywe i błagające o pomoc, w oczach stojących na apelu więźniów były już martwe, skazane przez prawo obozu na komin.

 

Śmierć była też codziennością sowieckich łagrów, opisanych przez Gustawa Herlinga-Grudzińskiego w Innym świecie. W gułagach nie stosowano komór gazowych, zabijano pracą - wyniszczającą, w zabójczych warunkach, przy głodowych racjach jedzenia. Stalin był znacznie bardziej praktyczny od Hitlera, zamknięty w łagrze człowiek, nim pozwolono mu umrzeć, musiał resztkę sił poświęcić budowaniu komunizmu. Rolę komory gazowej pełni w Jercewie barak zwany trupiarnią - tam osadza się tych więźniów, którzy nie mają już siły pracować. Nie opłaca się ich już karmić, zatem umierają od głodowych racji i chorób, codziennie kilku, kilkunastu - gdy to przez miesiące i lata, otrzymuje się astronomiczne liczby.

 

Uśmiercić można nie tylko ciało - także duszę. Tadeusz Różewicz w wierszu Ocalony przedstawia Kolumba, który przeżył. A właściwie przeżyło jego ciało, psychika zaś została porażona wojną. Świat wartości, które wyznawał dwudziestoczteroletni ocalony, rozpadł się pod wpływem przeżyć wojennych, zastąpił go chaos. Pojęcia przeciwstawne, takie jak miłość i nienawiść, wróg i przyjaciel, ciemność i światło stały się jednoznaczne, nie ma między nimi żadnej różnicy. Dobro i zło, prawda i kłamstwo są tylko pustymi wyrazami, pozbawionymi realnego znaczenia, tracąc przy tym sens; można być jednocześnie występnym i cnotliwym, bowiem ofiarą chaosu padł przede wszystkim dekalog. Stąd rozpaczliwe wołanie o nauczyciela i mistrza, który z powrotem uporządkuje świat i oddzieli światło od ciemności.

 

 

 

 

Akcja tej książki rozpoczyna się refleksjami o śmierci, a kończy samą śmiercią. Zanim główny bohater, który jest jednocześnie narratorem, dokona samospalenia, odbywa wędrówkę po Warszawie. Rozmyśla, obserwuje, analizuje swoje życie, stosunki z ludźmi. bohater odbywa przecież podróż po ziemskim piekle, po różnych jego kręgach. Jest to także jego 'mała apokalipsa', zapowiedź końca, zagłady, 'małej', bo osobistej, prywatnej. O ostatecznej, eschatologicznej problematyce utworu świadczy pierwsze zdanie: 'Oto nadchodzi koniec świata. Oto nadchodzi, zbliża się czy raczej przypełza mój własny koniec świata. Koniec mego osobistego świata'. Jego świat załamuje się, bowiem bohater ma świadomość, że ostatnia wojna nie tylko zabiła kilkadziesiąt milionów ludzi, ale zburzyła także gmach europejskiej kultury i moralności. Czuje, że jego miasto, jego naród "wyparowuje w nicość" właśnie przez zanik obyczajów.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin