Aldiss Brian W. - Kiedy ranne wstają zorze.txt

(26 KB) Pobierz
Kiedy ranne wstaj� zorze


   Droga do kurzu schodzi�a w d� mi�dzy drzewami symetrycznymi jak parasolki. Jej lini� przerywa�a w jednym punkcie muzykolumna wznosz�ca si� na piaszczystym poboczu. Z daleka kolumna ledwo rysowa�a si� nik�� smug� w powietrzu. Kiedy zbli�a�y si� do niej istoty obdarzone zmys�ami, ich psyche o�ywia�y j�, czerpa�a z ich si� witalnych, i wtedy mo�na j� by�o nie tylko zobaczy�, ale tak�e us�ysze�. Ich obecno�� dobywa�a z niej przyjemne tony, muzyk� lub �piew. 
   Ca�� t� okolic� zwano Ge-hinnom, poniewa� ju� od dawna nikt jej nie zamieszkiwa�, nawet �aden z osobliwych pustelnik�w Nieczystych. Oddana zosta�a na pastw� traw i czasu... Dzi� co najwy�ej par� zdzicza�ych k�z o�ywia�o muzykolumn�, albo zb��kana mysz przebiegaj�c opodal wydziera�a z niej kr�tki akord. 
   Gdy poczciwa Dandi Lashadusa nadjecha�a wierzchem na baluchiterium tym zakurzonym go�ci�cem, kolumna zaintonowa�a sw�j hymn. By�a ledwo widoczn� smug� indygo w powietrzu, gdy� uciele�nia�a jedynie muzyczn� ligatur� uwi�zion� w materii tego akurat kawa�ka przestrzeni. By�a r�wnie� transprzestrzeniomaterialnym sanktuarium, nie�mierteln� cz�stk� istoty, kt�ra zdematerializowa�a si� w muzyk�. 
   Baluchiterium zar�a�o, spu�ci�o �eb i kichn�o od py�u na drodze. 
� Nie tak ostro, Ma�a � przem�wi�a Dandi do swej klaczy, delektuj�c si� narastaniem akord�w, kt�re rozbrzmiewa�y coraz g�o�niej, kiedy si� zbli�a�a. Jej d�ugi nos marszczy� si� z rozkoszy, jak gdyby odbiera�a melodi� nerwami w�chowymi. 
   Baluchiterium pos�usznie zwolni�o zbaczaj�c w paprocie, jednak skubi�c je nie spuszcza�o oka z indygowej plamy. Lubi�o, aby rzeczy istnia�y albo nie istnia�y, takie po�owiczne obiekty dzia�a�y mu na nerwy, cho� nie by�y w stanie podkopa� jego bezmiernego apetytu. 
   Dandi zesz�a po drabince na ziemi� z rado�ci� nurzaj�c stopy w pyle stuleci. Przyg�adzi�a w�osy i przeci�gn�a si�, zas�uchana w muzyk�. Odezwa�a si� na g�os do swego Mentora po drugiej stronie planety, ale on nie s�ucha�. Umys� mia� zamkni�ty dla jej my�li, a sam mamrota� m�tne uwagi, kt�re zaciemnia�y to, co mia�y wyja�nia�. 
� ...nie da si� zaprzeczy�, �e doskonalenie czegokolwiek jest wi�cej ni� prawie niemo�liwe, chocia� ma za sob� bardzo star� tradycj�. A korzenie twojego metrum si�gaj� doprawdy tak strasznie odleg�ych czas�w, �e nie mamy innego wyj�cia, jak tylko... 
� Tere fere, Mentorze, wyle� ze swojej czarnej dziury i na chwil� zapomnij o nienawi�ci do mojego �metrum� � powiedzia�a Dandi Lashadusa my�l� wpadaj�c w jego my�li. � Pos�uchaj �metrum�, jakiem tutaj znalaz�a, zobacz, gdzie zajecha�am, daj spok�j dyskusjom. 
   Powiod�a oczami woko�o zatrzymuj�c spojrzenie na br�zowej skale tu� ko�o siebie, br�zowej wst�dze go�ci�ca, przepychu bieli i czerni staro�ytnego miasta Oldorado w oddali, czyni�c wszystko to dla niego starego zrz�dy. Jej mentor by� �lepy i nigdy nie wyszed� ze swej celi w Peterburgu dalej ni� na piaszczysty dziedziniec, od stulecia nie wysun�� nosa z owego zielonego, monumentalnego gmaszyska. Pomy�la�a po kobiecemu, �e przyda mu si� odmiana. O rany, ale� pl�t� trzy po trzy! Nawet w tej chwili uda�o mu si� zign6rowa� j� i odprawi�. 
� ...bo zauwa�, babo Lashadusa, nie mo�na znale�� nikogo, kto to sp�odzi�. Nikt nie opracowa� tego ani nie wymy�li�, te frazy po prostu jako� si�  z e s z � y.  Nawet dawne narody cz�owieka nie mog� si� do tego przyzna�. �aden z nich nie wiedzia�, kto to skomponowa�. Tu co� z hiszpa�skiej pawany, tam element francuskiego psalmu, �wdzie brzmienie wczesnoangielskiej kol�dy, gdzie indziej jeszcze domieszka p�niejszego chora�u niemieckiego. Wady twojego u�amka metrum nie ograniczaj� si� te� wy��cznie do pochodzenia z nieprawego �o�a... 
� No to sied� sobie w swojej czarnej celi, skoro nie chcesz ani patrze�, ani s�ucha� � powiedzia�a Dandi. 
   Nie mog�a wedrze� si� w jego my�li, bo tylko Mentor mia� przywilej przebywania w jej umy�le i w umys�ach tych niewielu pozosta�ych mu podopiecznych rozproszonych po ca�ej Ziemi. Tylko Mentorzy posiadali moc przebywania w umy�le kogo� innego, kt�ra czyni�a ich dosy� uci��liwymi w takich jak ta sytuacjach, gdy si� z niego nie chcieli wynie��. Od ponad siedemdziesi�ciu lat Mentor Dandi namawia� j�, by umar�a w pie�ni pogrzebowej jego wyboru (i kompozycji). Przeszkadza� jej umrze�, tak, przeszkadza� jej stransprzestrzeniomaterializowa� si� po tysi�c razy! Czepia� si� nie jej decyzji, ale gustu, kt�ry uwa�a� za szmat�awy. 
   Pozwalaj�c pa�� si� baluchiterium Dandi odesz�a od muzykolumny w stron� pag�rka. Kolumna nie przerywa�a grania, nadal karmiona dusz� jej wierzchowca. Muzyka to by�a pro�ciutka, z basow� dominant� toniczn� powracaj�cej frazy, kt�ra nadawa�a jej pesymistyczne zabarwienie. Bieg�a w muzykolumnologii Dandi wyczyta�a z niej dodatkowe informacje. Potrafi�a okre�li� z dok�adno�ci� do paru lat, kiedy umar� tw�rca tej kolumny, jak te�, og�lnie bior�c, jakiego rodzaju by�o to stworzenie. 
   Wdrapawszy si� na pag�rek Dandi popatrzy�a woko�o. Na po�udniu, dok�d prowadzi�a droga, ci�gn�y si� niskie wzg�rza, fioletowe w w�t�ym �wietle. Tam by� jej dom. Nareszcie wraca�a, przew�drowawszy p� wieku i prawie ca�� kul� ziemsk�. Poza o�lepiaj�cym pi�knem miasta Oldorado na zachodzie dostrzeg�a tylko jeden znajomy obrazek. To by�a Ewolwenta. Wygl�da�a jak opalizacja wisz�ca nad ziemi�, o par� mil st�d, i sam jej widok wystarczy�, by Dandi poczu�a natychmiastow� i nieprzepart� ch�� zbli�enia si� do niej. Zanim przywo�a�a baluchiterium, raz jeszcze wys�ucha�a ton�w muzykolumny, by mie� pewno��, �e utrwali�y si� w jej pami�ci. Szkoda, �e jej stary durny m�drala nie bra� w tym udzia�u. Ci�gle wyczuwa�a d�sy p�ywaj�ce jak zawiesina w jego umy�le. � Teraz mnie s�uchasz, Mentorze 
� H�? Ciekawe, �e cofaj�c si� do roku 1556 wed�ug starej rachuby sprzed Ewolwenty, t� sam� twoj� melodyjk� znajdziemy ukryt� w Psa�terzu Anglo-Genewskim Knoxa, przypisan� do trzeciego psalmu... 
� Ty okropna stara rybo! Obud� si�! Jak mo�esz krytykowa� zamierzony przeze mnie rodzaj �mierci, prowadz�c tak bzdurny tryb �ycia? Tym razem dos�ysza� jej s�owa. Zdawa� si� by� tak blisko, �e kiedy poirytowany skubn�� mostek obrz�k�ego starczego nosa, Dandi poczu�a �askotanie w swoim nosie. 
� Co teraz robisz, Dandi? � zapyta�. 
� Wiedzia�by�, gdyby� s�ucha�. Oto gdzie jestem, na ostatniej przed Kroteri� i domem r�wninie Ge-hinnom. 
   Ponownie omiot�a spojrzeniem krajobraz, kt�ry on wch�on�� niemal �apczywie. Wielu Mentor�w �lep�o w m�odym wieku w wyniku zamkni�cia si� w podwodnych grotach swych klasztor�w, za� najskuteczniej widzieli oczami podopiecznych. 
   Swoim spojrzeniem na to, co ogl�da�, wzbogaci� jej obraz. On zna� histori�, mit zwi�zany z t� zapomnian� krain�. Potrafi� zaludni� ten ja�owy odwieczny pejza� kalejdoskopem obraz�w, zachwycaj�c i zadziwiaj�c Dandi. Tam i z powrotem przesuwa� jej ten film: Trybuni, Lombardowie. Eks-Europejski Emisariat, Libera�owie, Risorgimento, Ewolwenci, a tak�e komuna�y, kodeksy, kostiumy i kurtyzany przemkn�y przez g�ow� Dandi Lashadusy. Ach, my�la�a z uwielbieniem, kt� m�g�by doprawdy �y� bez tych ksi�y, w�y, erudyt�w, ekscentryk�w, mentor�w? 
� Ekscentryk�w? � zapyta� wyrywaj�c jej migawkow� my�l. � Tysi�c lat �yj� i przez ca�y ten czas jakbym nie �y� dla �wiata, jem papk� rybn� tu z moimi bra�mi, ucz� si� historii, studiuj� kontaktowanie si�, sypiam na go�ych kamieniach � ja, marna istota, istota jedna na milion, Mentor jeden na miriady � a twoje kryteria oceny s� tak �wieckie, �e nie znajdujesz dla mnie dobitniejszego okre�lenia od ekscentryka? A fe, Lashadusa, nie zawracaj mi sob� g�owy przez pi��dziesi�t lat! 
   S�owa gdera�y i zrz�dzi�y w jej g�owie, jakby gada�a sama do siebie. Czu�a, �e jego wiekowa morda porusza si� na kszta�t widma w jej wargach i na po�y zagniewana, a na po�y ze �miechem zawo�a�a na g�os: 
� Umr� do tej pory! 
   W��czy� si� z powrotem, w zbyt gor�cej i zbyt �wi�conej wodzie k�pany, by nie mie� ostatniego s�owa: 
� I jeszcze jedno w sprawie tego twojego rozmam�anego �piewu �ab�dziego � w Psa�terzu Genewskim Marota i Bezy z 1551 roku Starego Czasu by� on muzyczk� pod�o�on� pod psalm sto trzydziesty czwarty. Wygl�da na to, �e nigdzie nie zagrza� miejsca, tak jak i ty! 
   I ju� go nie by�o. 
� Phi! � powiedzia�a Dandi. Gwizdn�a na Ma��. 
   Ogromny niby � nosoro�ec, wysoki na pi�� i p� metra w k��bie, potulnie przyk�usowa� do niej. Muzykolumna zamar�a po odej�ciu klaczy, zanik�a, �cich�a do szmeru, zamilk�a � i zosta�a tylko plama purpury bezg�o�na w bezpa�skim powietrzu. Ma�a zbli�y�a si� do Dandi. Chyl�c sw�j wielki oligoce�ski �eb przylgn�a nozdrzami do r�ki swojej pani. Dandi wspi�a si� po drabince na pomost jej grzbietu. Ruszy�y w b�ogim zadowoleniu ku Ewolwencie, uko�ysane prostym i zawi�ym poczuciem w�asnego istnienia. 
   Noc ju� zapada�a jednostajnie jak p�atki �niegu. S�o�ce ukryte za sza�cami mg�y sposobi�o si� do zachodu. Za to Wenus sta�a wysoko na niebie, wspania�y p�ksi�yc cztery razy wi�kszy ni� Ksi�yc by� kiedy�, zanim ko�uj�c coraz dalej i dalej od Ziemi nie otrz�sn�� si� z rodzicielskich obj��, by p�j�� w taniec wok� S�o�ca jako drugi Merkury. Akurat w tamtym czasie si�a grawitacyjna wci�gn�a Wenus w orbit� Ziemi, tak �e dwie siostrzane planety okr��a�y si� wzajemnie obiegaj�c S�o�ce. Nadal na wszystko k�ad� si� cie� tego wielkiego wydarzenia, kt�rego �ladami by� nie tylko �w sierp na niebie. Albowiem Wenus wywo�a�a osobliwe zaburzenie w duszy cz�owieka i jeszcze g��bsze w jego genach. Nawet wtedy, gdy jej atmosfera sta�a si� zdatn� do oddychania duchot�, pozosta�a Wenus obcym �wiatem i wbrew logice jej szanse i mo�liwo�ci pozosta�y obce. Kszta�towa�a ludzi dok�adnie tak, jak ongi� kszta�towa�a ich Ziemia. Na Wenus ludzie pocz�li si� na nowo. 
   I pocz�li tak zwanych Nieczystych. Pocz�li nowe ro�liny, nowe owoce, nowe zwierz�ta � zupe�nie nowe, jak r�wnie� repliki stworze� nie widzianych na Ziemi od zamierzch�ych tysi�cleci. Z jednej takiej rasy owych znajomych nieznajomych pochodzi�o ba...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin