Uwodzenie.doc

(88 KB) Pobierz
Pokonać nieśmiałość i zdobyć pewność siebie

 

 

 

 

 

 

Pierwszy krok

  

 

 

Jeśli nie wyglądasz jak Bogusław Linda, to zwykłe "Cześć, mała" nie wystarczy. Jeśli na sam twój widok kobiety nie mdleją, nie zapraszają cię do siebie na wieczór i nie pragną scałować każdego centymetra kwadratowego twojego ciała (niekoniecznie w tej samej kolejności), to będziesz musiał nauczyć się sztuki podrywania. To nie jest aż tak bardzo skomplikowane - musisz tylko jednocześnie oczarować i zaciekawić kobietę, wzbudzić w niej zaufanie oraz zrobić na niej wrażenie. Nikt nie mówi, że to jest proste - ale także nikt nie twierdzi, że jest to niewykonalne. O tym, jak zrobić pierwszy krok, dowiesz się z tego właśnie rozdziału. A więc do dzieła. Powiedzmy, że już ją zobaczyłeś. Jest ładna, zgrabna, sympatyczna, porusza się z wdziękiem, ma w sobie to coś, czyli wygląda jak twoja przyszła dziewczyna. Zastanów się, jak chciałbyś zacząć waszą znajomość.

 

 

  Wariant pierwszy,

czyli ... gdzie ja jestem

  

 

 

Skuteczność: Wysoka

Podchodzisz rozglądając się na boki i zadajesz pierwsze lepsze pytanie dotyczące aktualnej sytuacji, na przykład:

 

Przepraszam, gdzie znajduje się najbliższy przystanek 17 ?

Przepraszam, czy nie wie pani, gdzie można tu kupić lody ?

Przepraszam, jak dojdę do Skierniewickiej ?

Przepraszam, czy nie widziała pani takiego małego, białego foksteriera ?

lub, klasycznie :

 

Przepraszam panią, która teraz może być godzina ?

Tekst pytania jest nieważny, liczy się natomiast ton i wyraz twarzy zagubionego chomika (uwaga: masz wyglądać na zagubionego, lub nawet na zdezorientowanego, ale tylko tymczasowo, a nie na człowieka, który nigdy nie wie, gdzie jest). Podczas pytania patrzysz się nieśmiało w oczy i uważnie słuchasz odpowiedzi. Potem opowiadasz chwilę o swoim problemie, bawisz ją i coraz bardziej zaciekawiasz, wciągasz do dyskusji... i już jest twoja. Oto przykład:

Przepraszam, czy nie orientuje się pani, gdzie tu najbliżej można kupić ciastka?

Ciastka... może spróbuje pan pójść do Rejtana, potem w prawo...

Dziękuje, jeszcze tylko potrzebuję jakiejś dobrej kawy, idę właśnie na przyjęcie do mojej ciotki, to w sumie dobra kobieta, tylko ma...(itd., itd., snujesz jakieś rewelacje o twojej trochę zwariowanej ciotce, stoicie, rozmawiacie, aż w końcu...)

Ojej, nie wiedziałem, że już jest tak późno! Szkoda...

(i teraz najważniejszy moment -  ona podejmuje decyzje. Jeśli powie "do widzenia" i szybko odejdzie, miałeś pecha. Jeśli jednak będzie jej przykro, mówisz, że wiesz, że to nieco dziwne poznawać kogoś na ulicy, i że nigdy jeszcze tego nie robiłeś, ale zrobiła na tobie tak duże wrażenie, i czy mógłbyś do niej zadzwonić. Ona daje ci swój numer telefonu, a ty oddalasz się cały w skowronkach.

 

 

  Wariant drugi,

czyli ... my się chyba znamy

  

 

 

Skuteczność: Wysoka

Podchodzisz do niej i mówisz, że przyglądasz jej się już od dłuższego czasu i jesteś pewien, że już się gdzieś spotkaliście. Ona oczywiście zaprzecza, ale ty twardo (ale delikatnie) obstajesz przy swoim, bo przecież nie często spotyka się tak piękną kobietę. Potem podajesz jej listę imprez, na których mogliście się widzieć - postaraj się, żeby to była lista w miarę różnorodna i "na poziomie", czyli impreza u Jacka lub koncert jakiejś grupy rockowej tak, ale już "Miss mokrego podkoszulka" raczej nie. Reszta jak w wariancie pierwszym.

 

 

  Wariant trzeci,

czyli ... kwiatowy

  

 

 

Skuteczność: Średnia (wobec romantyczek wysoka).

Ekwipunek: kwiaty (każde prócz chryzantem). Bez folii. Zadziwiające jest, jak kobieta "mięknie" pod wpływem kwiatów. Dobry podrywacz nigdy z kwiatami nie przesadza, ale zawsze ich używa (doskonale przydają się w razie jakiegoś błędu, ale zbyt częste obdarowywanie nimi przyzwyczaja kobietę, a wtedy tracą swoją magiczną moc). Zatrzymujesz się więc z kwiatami przed swoją wybranką, miotasz się, nawet lekko jąkasz i mówisz, że wiesz, że to tak trochę dziwnie tak na ulicy, i że byłoby ci bardzo przyjemnie, gdyby zechciała przyjąć od ciebie te kwiatki.  Ponieważ rzadko która kobieta nie przyjmuje kwiatów (nawet w tak niecodziennej sytuacji), a przyjmując je, podejmuje od razu pewne decyzje, już trochę spokojniejszy przedstawiasz się i zaczynasz rozmowę. Jeśli zauważysz najmniejsze oznaki zniecierpliwienia (a nuż gdzieś się spieszy), pytasz o numer telefonu, zapewniając o swym ogromnym wprost szczęściu (tylko nie przesadzaj). Skuteczność tej metody jest średnia, ale za to jeżeli już się powiedzie, jesteś na dużym plusie - kwiaty nie dadzą jej zapomnieć o tobie. Zadzwoń, zanim zwiędną.

 

 

  Wariant czwarty,

czyli ... macho

  

 

 

Skuteczność: Bardzo niska

Mijając ją, gwiżdżesz lub wydajesz z siebie odzywkę w stylu:

Może pokazać ci kilka naprawdę sprytnych ruchów...

Może chciałabyś kiedyś spróbować z prawdziwym mężczyzną...

Dziecinko, jesteś moim życiem...

Cześć, może chcesz, żebym ci przeprowadził sprawdzian z ustnego...

(i wiele, wiele jeszcze innych - założę się, że znasz ich mnóstwo). Metoda nieskomplikowana, prosta w użyciu, mankamentem jest tylko jej niska skuteczność.  Cóż - im więcej razy spróbujesz, tym większą masz szansę, że może kiedyś ci się uda...

A tak na marginesie, zadziwiające, jak wielu mężczyzn nie potrafi podrywać inaczej niż tym sposobem...

 

    Wariant piąty,

czyli ... list

  

 

 

Skuteczność: Średnia

Ekwipunek: wcześniej przygotowany list.

Jeśli jesteś bardzo nieśmiały, ta metoda jest wprost stworzona dla ciebie. Odpowiednio przygotowany list (o tym za chwilę) dostarczasz w sposób możliwie nieskomplikowany (prawie każdego dzieciaka można przekupić kilkoma gumami do żucia, a przecież możesz także skorzystać z "usług" któregoś z twoich kumpli). Ważne jest, by adresatka nie domyślała się, jak wygląda autor listu. Ponieważ jedynym źródłem informacji o tobie będzie twój list, musisz się naprawdę przyłożyć, jeśli ma się zgodzić na randkę z tobą. Wybierz jakąś dobrą papeterię (ale może bez serduszek), do pisania najlepiej użyć pióra - nie uwierzysz, ale one naprawdę zwracają na to uwagę! Pisz starannie, bez skreśleń. W liście pokaż jej, jak bardzo cię zaciekawiła, jak bardzo jesteś nieśmiały w stosunku do niej, musisz oczarować ją słowami, i zarazem uspokoić - nie używaj żadnych mocnych określeń (w tym przede wszystkim erotycznych), opisz raczej uczucia, które ona wywołuje u ciebie. Używaj for my grzecznościowej (czyli Tobie zamiast tobie, Ci zamiast ci).

Twój list powinien być w miarę krótki - ma zaciekawiać, a nie opisywać, zostaw jej duże pole do domysłów. Zakończ romantycznie. Oto przykład.

 

Intrygująca Nieznajoma,

 

"Wiem, że to trochę dziwne tak pisać do Ciebie - ale nie potrafię inaczej rozpocząć naszej znajomości. Myślę o Tobie, odkąd ujrzałem Cię w parku. Zaintrygowałaś mnie sposobem, w jaki odgarniasz włosy znad czoła, sposobem, w jaki się sama do siebie uśmiechasz. Wczoraj całą noc zastanawiałem się, jakich perfum używasz, i nie wiem nawet kiedy zasnąłem. Przyśniłaś mi się. Nie umiem tego dobrze wyrazić, ale już nie chce dłużej słuchać Malcolma Mclarena samotnie - spotkajmy się w piątek o 17 przy fontannach na rynku. Będę czekał."

 

Z bliżej niedookreśloną sympatią, Adam

 

PS: Przyśnij mi się jeszcze.

 

 

  Wariant szósty,

czyli ... na ferarri

  

 

 

Skuteczność: Nieznana. Podobno skutkuje

Ekwipunek: ferrari, lub co najmniej BMW. Najlepszy byłby cabriolet.

Podjeżdżasz i proponujesz wspólną przejażdżkę (twoja wybranka powinna być ubrana wyzywająco i w miarę możliwości obciśle - na inne kobiety ta metoda na pewno nie zadziała). Jedziecie w jakieś miłe, ustronne miejsce, by poznać się nieco bliżej...

Odmianą tego wariantu jest prośba o wytłumaczenie, jak gdzieś dojechać. Po wysłuchaniu odpowiedzi udajesz zdezorientowanego i proponujesz, by wsiadła i sama wskazywała ci drogę, a potem odwieziesz ją tam, gdzie właśnie szła.

Dosyć dużą niedogodnością obu tych metod jest wymóg posiadania odpowiedniego pojazdu, oraz niewielka pociecha intelektualna z poderwanej w ten sposób panienki. Z drugiej strony, ten wariant nie jest preferowany przez intelektualistów, więc nie ma problemu. Albo ma się intelekt, albo ferrari.

 

 

  Wariant siódmy,

czyli ... zatańczymy ?

  

 

 

Skuteczność: Wysoka

Sposób stary jak świat, i może przez to właśnie taki dobry. Najlepszy podczas klasowych zabaw, osiemnastek, dyskotek. Wymaga oczywiście trochę odwagi, ale przecież to nie kobieta będzie cię prosić! Wiedz, że najczęściej właśnie ona jest stroną bardziej onieśmieloną. Podchodzisz do niej spokojnie i pewnie (żeby wiedziała, że idziesz do niej, a nie po piwo). Ruch ten wykonaj wiedząc, że za chwilę popłynie w eter jakaś wolna melodia. Przedstaw się (imię wystarczy), np. "Cześć, jestem Radek". Jeśli nie odpowie, powtórz - może nie usłyszała cię w ogólnym hałasie. Z czarującym uśmiechem pytasz czy zatańczy z tobą i po jej przytaknięciu za moment prowadzisz ją z szacunkiem i zadowoleniem na parkiet. Podczas tańca wykonujesz tzw. ubezpieczenie, stwierdzając "Niemożliwe, aby taka sympatyczna osoba jak ty przyszła tu sama!". W ten sposób za jednym zamachem dowiesz się, czy nie jest może z mężczyzną i rzucisz jej pierwszy komplement. Jeżeli jest sama lub ze zwykłymi znajomymi, jest już nieźle. Po zakończeniu tańca proponujesz "Może się czegoś napijemy? Słyszałem, że serwują to świetne drinki.". Jeśli nie pije alkoholu, pytasz się, czego sobie życzy. Później już tylko miło gawędzicie poznając się bliżej.

Uwaga. Są dwie zasady, których absolutnie nie powinieneś w tej metodzie łamać:

 

nigdy nie zaczynaj rozmowy po "paru głębszych" - nie ma nic gorszego niż widok zataczającego się, spoconego, cuchnącego alkoholem kolesia. A tak się wtedy wygląda.

podczas tańca nie udawaj Casanovy i nie obściskuj ją po wszystkich częściach jej (cudownego) ciała - będziesz miał jeszcze na to czas, a tak zniechęcisz ją na samym początku i narobisz sobie wstydu, jeśli pójdzie sobie w środku ballady

Oczywiście, wariantów jest nieskończenie wiele. Te tutaj podane są raczej jako przykład zastosowania pewnej idei - kobietę najpierw musisz zaskoczyć (ale nie przerazić), zainteresować, stworzyć odpowiedni nastrój i idąc za ciosem poprosić ją o namiary (jeśli nie ma telefonu, to musisz od razu się z nią umówić, najlepiej w miejscu z dużą ilością osób, np. przed pomnikiem). Nie staraj się podrywać dziewczyny, gdy nie jest w nastroju - np. gdy biega (ona nie chce, byś widział ją spoconą i rozczochraną), gdy jest w jakimś odludnym miejscu (będzie się ciebie bała), gdy jest z kimś (np. z jej facetem, lub, co gorsza, z jej matką). Jeśli niezbyt dobrze wyczułeś moment i w trakcie rozmowy zdasz sobie sprawę, że ona po prostu nie ma ochoty być podrywana (czasami tak się zdarza), nie naciskaj - wyjdziesz tylko na idiotę, a nic nie wskórasz. Jeśli bardzo ci się podoba - spróbuj innym razem. Jeśli nie - wybierz inną szczęściarę.

Pamiętaj, że pierwsze wrażenie bardzo się liczy - więc doprowadź do porządku zarówno wygląd, jak i strój. Kobiety lubią być podrywane, uwielbiają być w centrum uwagi, szczególnie wtedy, gdy są obserwowane przez eleganckiego, przystojnego i pewnego siebie (ale nie zarozumiałego) mężczyznę. To nieważne, że nie jesteś taki całkiem przekonany o twoich umiejętnościach podrywania, że coś poplączesz - jeśli są inteligentne, od razu dojdą do wniosku, że twoje onieśmielenie i zdenerwowanie jest efektem ich (zabójczego) wyglądu, i potraktują to jako komplement. Tym lepszy, że spontaniczny, i zarazem nie pozbawiony romantyczności. I o to chodzi.

 

 

Listy, podobnie jak kwiaty, choć może w nieco inny sposób, są ogromnie pomocne w uwodzeniu kobiet - nie działają co prawda z taką siłą, ale za to ich działanie jest długotrwałe, kobiety od czasu do czasu lubią przeczytać nawet stare listy, zazwyczaj także starannie je przechowują. Warto, byś i ty skorzystał z tej (dość prostej po zrozumieniu pewnych zasad) metody.

 

 

  Papeteria

  

 

 

List napisany na kartce wyrwanej z notatnika, choćby był nawet niezwykle romantyczny, nie przyniesie spodziewanego efektu. Dlatego najlepiej jest pisać na jakiejś dobrej papeterii (chyba, że posiadasz rzadką zdolność pisania w miarę równo nawet bez linii - wtedy wybierz czyste kartki A4). Kolor papieru nie jest aż taki ważny, ale najlepiej jest pisać na jakimś jasnym, by nie było problemów z odczytaniem pióra lub długopisu (ołówek odpada, kategorycznie).

 

 

  Tytuł listu

  

 

 

Z tym jest zwykle najwięcej kłopotu. Zawsze może rozpocząć "Droga Agnieszko,", ale brzmi to raczej jak początek telegramu do cioci. Najlepiej by było, gdybyś wybrał sobie jeden ze stylów zaczynania i stosował go już konsekwentnie (kilka przykładów poniżej).

 

"Katarzyno!" - krótko, zwięźle, lapidarnie

"Moja Ty" - i tu do wyboru: Śliczna, Piękna, Maleńka, Kochana, itd.

"Hej !" - lub pokrewne: "Czołem !", "Siemia !", "Ahoj !", "Grabka !", "Witka !" - brzmią nieco zbyt dziecinnie, ale jeśli panienka ma poczucie humoru, mogą być

"Kochana moja,", "Najukochańsza, ", "Pierwsze moje i ostatnie na tym świecie kochanie," (tak pisał król Jan III Sobieski do swojej żony, nieraz po trzy listy dziennie!) - romantyczne, ale do wykorzystywania dopiero przy bliższej znajomości

 

 

    Co dalej ?

  

 

 

Dalej, najlepiej będzie opisać chwilę, w której piszesz list - czy to jest rano, wieczór, jasno, ciemno, czy jest ciepło czy zimno - to da jej chwilę na przywołanie odpowiedniego, melancholijnego nastroju. Potem piszesz już właściwą część listu - pamiętaj, że to ona jest adresatką listu, więc wskazane będzie pisać o sprawach w jakiś sposób jej dotyczących. Dobrze wypadają pytania (np. "Ciekawy jestem, co robisz w tej chwili" lub "Jak się spotkamy, musisz mi koniecznie opowiedzieć, jakie lody najbardziej lubisz") - wskazują one, że się nią naprawdę interesujesz. Nieźle prezentują się także wiersze, nawet napisane (i podpisane) przez innych niż ty autorów. Do najczęściej używanych dzieł są wiersze spod pióra Jasnorzewskiej - Pawlikowskiej, Asnyka, Morsztyna. Od czasu do czasu napisz, że za nią tęsknisz, lub że coś w twoim otoczeniu ciągle ci ją przypomina (i inne takie głodne kawałki). Długość listu jest w zasadzie dowolna, czasami nawet lepiej jest napisać mniej, a bardziej interesująco. Nie zapominaj także o szacie graficznej - możesz wykazać się rysując duże inicjały, jakieś miłe rzeczy - to będzie dla niej znak, że ci bardzo zależy. Wskazane jest (choć nie jest to przymus) używanie formy grzecznościowej (Ty zamiast ty, Cię zamiast cię).

 

 

  Zakończenie

  

 

 

Kończyć także można na mnóstwo różnych sposobów, ale sam koniec nie jest aż tak ważny jak początek - wystarczy więc krótkie "Twój" i imię. Oczywiście, nic nie stoi na przeszkodzie, byś wybrał jakieś bardziej rozbudowane zakończenie, by wspomnieć tylko o "Do końca Twój", "Twój na wieki", "Tęskniący" czy "Całujący Cię", to zależy już tylko od ciebie.

Nie zapomnij o P.S.-ach, one bardzo urozmaicają list. Jeżeli chcesz ich użyć w liście kilka razy, każdy następny ma o jedno "P" więcej: P.S, potem P.P.S, i tak dalej.

 

Teraz pozostaje już tylko wrzucenie listu do skrzynki

 

 

 

 

 

 

Pokonać nieśmiałość i zdobyć pewność siebie 

Zrób sobie mały test. Jutro, pojutrze lub w weekend ubierz się tak, abyś czuł się dobrze i komfortowo. Pojedź do najbliższego centrum handlowego, supermarketu lub po prostu przejdź się wzdłuż ulicy. Delikatnie uśmiechnij się i powiedz "cześć" do każdej mijającej Cię kobiety. Niczego więcej innego nie rób, tylko to. Nic nie kosztuje, nic nie tracisz. 

Założę się, że wielu z was w ostatniej chwili zawaha się i znajdzie własne powody dla których tego nie zrobi. Jeżeli nie będziesz w stanie powiedzieć zwykłego "cześć" do nieznajomej Ci kobiety, to jak chcesz ją uwieść ? Sprawić, aby to była Twoja kobieta ? Nic Ci nie pomogą  tony materiałów o podrywaniu, uwodzeniu jeżeli będziesz miał ten podstawowy lęk przed kobietą. Najpierw zacznij pracować nad tą kwestią Twojego charakteru, a kiedy zwyciężysz nad tą słabością możesz przejść do dalszych etapów.

Aby pozbyć się tego lęku musisz zmusić się  do jego przezwyciężenia. Nie ma dokładnej recepty jak to zrobić, bo u każdego powody są inne. Musisz sam do tego dojść. Na początku będzie to strasznie trudne i wydawać się będzie wręcz niemożliwe.  Niestety, nie ma innej "bezbolesnej" drogi. Ale przy około 50 -tej kobiecie strach powoli mija i swobodne nawiązywanie kontaktu staje się prawie Twoją drugą naturą.  Teraz będziesz w stanie podejmować rozmowę z nieznajomymi kobietami wszędzie i na luzie. Zbudujesz niezbędną podstawę, dzięki której będziesz mógł do dalszego doskonalenia siebie.

Zasada 3 sekund

Zasadę tę stosuj zawsze chcąc nawiązać znajomość z obcą Ci kobietą, w każdym miejcsu. Nieważne, czy chcesz ją poderwać, czy też tylko porozmawiać. Istotą tej zasady jest to, że od momentu zauważenia kobiety (np. spotkania waszych wzroków) masz 3 sekundy aby cokolwiek zacząć. Dzięki temu uzyskasz wrażenie, że nie podrywasz jej, lecz spontanicznie nawiązujesz znajomość. To bardzo ważne! Ale nie wyglądaj jak desperado -  spokojnie i na luzie. Jeżeli masz trudności z luźnym

Jeżeli będziesz przyglądał się kobiecie pięć minut, aż w końcu zbierzesz się w sobie i odważysz się do niej podejść to jesteś "spalony".  W jej oczach jesteś chłopcem który boi się kobiet, a nie mężczyzną z którym chciałaby pójść do łóżka.

Sfera -  "Zostańmy po prostu przyjaciółmi..."

Najgorsza rzecz jaka może Cię spotkać to sytuacja, kiedy kobieta nie będzie lub przestanie postrzegać Cię jako swojego potencjalnego partnera seksualnego. Kiedy tak się stanie, dla niej nie będziesz różnił się niczym od  jej innych koleżanek. 

Aby uniknąć znalezienia się w tej sferze nie możesz popełnić wielu błędów:

·         nie traktuj jej jak "pępek świata". Musisz być dla niej poniekąd wyzwaniem, a nie kimś, kogo będzie miała na jedno kiwnięcie palcem 

·         nie bądź jej kolejnym adoratorem

·         nie staraj się być dla niej kolejną "koleżanką". Nie działaj aseksulanie

Jeżeli jednak coś pójdzie nie tak i staniesz się dla niej zwykłym kolegą, to  już raczej jest nie możliwa zmiana takiej sytuacji. Zaakceptuj to. Zanalizuj moment, gdzie popełniłeś błąd/błędy i wyciągnij właściwe wnioski na przyszłość.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin