Magiczne Grudniowe Popołudnie.doc

(39 KB) Pobierz

Magiczne grudniowe popołudnie
Łukasz



  Mój wypadek na pewien czas wyłączył mnie z aktywności. Rehabilitacja trwała dłużej niż mnie zapewniali. Najpierw przychodził do mnie starszy oschły gość, masażysta, który odklepał, co miał odklepać i bez sowa wychodził. Byłem zadowolony, gdy zrezygnował, że to daleko, a on nie ma swojego pojazdu. Jego obowiązki miał przejąć ktoś nowy.
  Za oknem wczesny, grudniowy wieczór. Przeglądałem gazetę, gdy usłyszałem dzwonek. W progu stał wysoki i szczupły szatyn o niebieskich oczach, ze sportową torbą w lewej ręce.
  - Cześć. Mam na imię Błażej – przedstawił się. – Jestem masażystą.
  - Aaa... Tak, oczywiście. Jestem Sebastian. Wejdź.
  Zdjąwszy kurtkę i buty, Błażej wszedł do mojej sypialni.
  - Czy masaż mógłby być na podłodze? – zapytałem.
  - Oczywiście. Przygotuj się, a ja pójdę się przebrać.
  Wskazałem mu łazienkę i zacząłem się rozbierać.
  Po kilku minutach wrócił. Był ubrany w białą koszulkę, szare dresowe spodnie i białe skarpety. Ja tymczasem leżałem już nago na rozłożonym na dywanie kocu, tyłek, jak zawsze, miałem kulturalnie przykryty białym ręcznikiem.
  - Jaki to ma być masaż tym razem? – zapytał Błażej.
  - Relaksacyjny całego ciała z refleksoterapią stóp – odpowiedziałem.
  - Aha… No to zaczynamy – odrzekł mój nowy masażysta, sięgając po krem i oliwkę.
  Zamknąłem oczy. Usłyszałem tylko pytanie, czy jest mi ciepło, na które odpowiedziałem twierdząco. Poczułem dotyk ciepłych dłoni Błażeja na swoich plecach, a po jego pierwszych delikatnych ruchach... po prostu usnąłem.
  Obudziłem się – całkowicie wypoczęty – gdy Błażej kończył masaż moich stóp.
  - Spałeś jak niemowlę – powiedział. – A teraz przewróć się na plecy.
  Zrobiłem to. Musiałem zdjąć ręcznik ze swoich pośladków, a zanim się ułożyłem na wznak i przykryłem nim swoje genitalia, dostrzegłem, jak Błażej zlustrował mnie swoim badawczym wzrokiem i zaraz ukrył spojrzenie w swoich kremach i oliwkach. Wtedy zauważyłem, że biała koszulka Błażeja wręcz klei się do jego ciała.
  - Ojej! Twoja koszulka jest cała mokra! – zawołałem. – Bardzo musiałeś się przy mnie napracować!
  - Owszem. Każdy masaż jest wyczerpujący. A twoje ciało jest dziwnie oporne i pochłania wiele mojej energii. Nieźle się naharowałem.
  - Może chciałbyś ją zdjąć? – zapytałem. – Przecież nikt nie zabrania masażystom pracować z odkrytym torsem. No i siedzenie w spoconych rzeczach wcale nie jest ani przyjemne, ani zdrowe.
  - W zasadzie masz rację, czemu nie? – odpowiedział.
  Korzystając z chwili przerwy, mój masażysta zdjął t-shirt, po czym sięgnął do swej torby, wyjął butelkę wody mineralnej i pociągnął z niej kilka mocnych łyków.
  Błażej miał harmonijnie zbudowaną klatkę piersiową, pokrytą obfitym, skręconym od potu włosem. Wilgotne sutki wyraźnie mu odstawały. Pięknie prezentował się też "sześciopak" mięśni brzucha z idealnie okrągłym pępkiem.
  Poczułem, że widok półnagiego masażysty podniecił mnie. Moje brodawki stwardniały, pojawiła się "gęsia skórka", a mój penis zaczął nabrzmiewać.
  Chłopak zwrócił uwagę na moją reakcję.
  - Jesteś bardzo napięty – powiedział z dziwnym uśmiechem. – W takim stanie nie da się wykonać porządnego masażu. Dokończę go później.
  - Dlaczego nie teraz? – zaprotestowałem cicho.
  - Bo najpierw bym cię musiał „rozbroić".
  - No to zrób to.
  - Nie wolno mi. Mogę za to stracić pracę.
  - Ja ci pozwalam. Jesteś przecież moim masażystą.
  - Słowo klienta?
  - Słowo…
  - Jaką metodą?
  - Najlepszą i najskuteczniejszą – odpowiedziałem bez namysłu.
  - Dobrze…
  Błażej wstał. Zdjął z siebie jasne dresowe spodnie, białe slipy – jego penis wisiał idealnie, nie było w nim żadnego podniecenia! – a na końcu zdjął tak samo białe, bawełniane skarpetki.
  Całe jego ciało było mocno owłosione, co dopiero teraz mnie "nakręciło".
  Chłopak zdjął ręcznik z moich genitaliów, który i tak już niczego nie przykrywał, popatrzył w mojego wyprężonego penisa i położył się na kocu, twarzą do mnie. Wziął mnie za rękę i położył ją na swoim torsie. Zacząłem głaskać jego piersi, jednocześnie rozgarniając "futerko". Gdy dotarłem do sutek, delikatnie je ścisnąłem. Następnie pochyliłem się nad jedną z nich i zabrałem się do jej ssania. Podobnie było z drugą. Skończyłem, gdy były bardzo twarde i mokre od mojej śliny. Przeszedłem do całowania brzucha i podbrzusza Błażeja. Lizałem również jego pępek.
  - Mogę niżej? – zapytałem.
  - Możesz – odpowiedział po chwili.
  - Połóż się na plecach i rozsuń nogi. Będzie mi wygodniej.
  Przesunąłem się nieco, aby mógł to zrobić. Delikatnie chwyciłem jego penisa, cały czas miękkiego, bez żadnych oznak podniecenia, i odsłoniłem mosznę. Odsunąłem napletek i zacisnąłem wargi na żołędzi. Palcami stymulowałem mosznę. Jego penis zareagował natychmiast. Podniósł się i stwardniał, rozpychając mi usta.
  Błażej zaczął mruczeć.
  Zintensyfikowałem pieszczoty prącia i moszny do tego stopnia, że po chwili usłyszałem okrzyk „Jjuużż!”, a zaraz potem – poczułem w swoich ustach smak jego spermy. Przełknąłem ją do ostatniej kropli, a na koniec – oblizałem jego prącie. Byłem zdziwiony, że stało się to tak szybko.
  - To ja ciebie „rozbroiłem” – powiedziałem – ale chciałbym jeszcze językiem „pomasować” ci stopy i possać twoje palce.
  - Wtedy „rozbroisz” mnie po raz drugi – odrzekł mój nagi towarzysz. – Dobrze, zrób to.
  Zsunąłem się aż do stóp chłopaka. Najpierw przesuwałem językiem po lewej, potem po prawej stopie. Na koniec wziąłem do ust po kolei każdy palec jego stóp.
  Miał rację. Nagle poczułem, że całe jego ciało się napina. Zaledwie zacisnąłem dłoń na jego penisie, a już wytrysnął. Jego sperma pociekła mi po palcach. Oblizałem je. Ani kropelka jego spermy się nie zmarnowała.
  - Dobrze to robisz – powiedział, gdy już się rozluźnił i wyrównał oddech.
  - Taaak...? To wspaniale – odrzekłem. – Teraz mam propozycję: chodźmy pod prysznic.
  - Zgoda.
  Ustawiliśmy przyjemnie ciepłą temperaturę i zaczęliśmy się nawzajem myć.
  Gdy Błażej dotarł do mojego tyłka, zorientowałem się, że wsuwa palce między pośladki. Robił to bardzo delikatnie, pomagając sobie strumieniem ciepłej wody. Wreszcie wsunął najpierw jeden, potem drugi palec.
  - Rozluźnij się – poprosił. – Będę delikatny.
 Oparłem się dłońmi o ścianę, wypiąłem się w tył. Przymknąłem oczy. Poczułem, jak chłopak przymierza do mnie swojego twardego gorącego penisa, jak powoli wsuwa go do środka, jednocześnie masując mój tors i ściskając sutki.
  Wszedł we mnie tak, jak powiedział: bardzo delikatnie.
  Dzięki penetracji odbytu i stymulacji sutek i ja bardzo szybko przeżyłem wspaniały i obfity orgazm. Zaraz potem on wyskoczył ze mnie, chlapiąc spermą po terakocie morskiego koloru.
  Staliśmy tak jeszcze chwilę, po czym on powiedział:
  - Teraz możemy dokończyć masaż. Pójdzie jak z płatka.
  I tak poszło.
  Od tego pamiętnego grudniowego popołudnia każdy masaż przebiegał tak samo. Żałowałem, że tylko dwa razy w tygodniu – i tylko przez miesiąc.

                                                                                                Łukasz

Zgłoś jeśli naruszono regulamin