Sfinx.txt

(23 KB) Pobierz
Sfinx



Wacek siedzia� w swoim w�asnym pokoju i gra� w "Gyrusa". Rozwalani tysi�cami kosmici odchodzili bez zaj�kni�cia w przesz�o��, za� pod napisem SCORE widnia�a coraz wy�sza liczba. Jednak bol�ce oczy i odciski na opuszkach palc�w zaczyna�y dawa� si� Wackowi we znaki. Ch�opak nie chcia� si� podda�. By� ju� daleko, za si�dm� planet�, w miejscu, kt�rego dot�d nie widzia�. Stara� si� wi�c rozmasowa� kciuki i wygimnastykowa� strzykaj�cy kr�gos�up. Bawi� si� wi�c aksamitnym w��cznikiem monitora i pr�bowa� dosi�gn�� wentylatora (dostarczaj�cego mu jak�e przyjemnego ch�odu) bez wstawania z miejsca. Nagle zgas�o �wiat�o i zrobi�o si� ciemno jak na polskiej wsi w XIX wieku. 
Wacek wsta� i rozejrza� si� po pokoju. Zobaczy� ciemno��, podszed� wi�c do okna i delikatnie poci�gn�� za �aluzje. Chwil� p�niej do pokoju wpad�y promienie s�o�ca. Ch�opak podni�s� le��cy na parapecie cukierek i wyszed� na korytarz. Podszed� do pierwszych drzwi z lewej. Ba� si� jednak zapuka�, gdy� nie mia� ze sob� kwiatka, kt�rym m�g�by przywita� Andzi�. Wsun�� wi�c cukierka przez szpar�, do �rodka. Z mieszkania dobieg�o go rozkoszne cmokanie, po czym w drzwiach stan�a jego urocza s�siadka. Okaza�o si�, �e r�wnie� i u niej siad� pr�d. Dzieciaki postanowi�y wi�c wyj�� na podw�rko. Niestety winda nie dzia�a�a, za� schody by�y w remoncie. I wtedy Wacek wpad� na genialny pomys�, by zjecha� na d� zsypem na �mieci. Niestety ten si� zatrzasn��, za� Andzia by�a zbyt s�aba, by go odtrzasn��, nie m�wi�c ju� o jej koledze-chucherku. Spraw� rozwi�za� papierek od cukierka rzucony na wycieraczk� s�siadki. Leciwa kobiecina poradzi�a sobie z zsypem i oczy�ci�a korytarz z odpad�w. Gdy sobie posz�a, Wacek pom�g� dziewczynie wskoczy� do �rodka, po czym sam skoczy� za ni�. 

Po chwili byli ju� na podw�rku. Pierwsz� rzecz�, jak� zobaczy�a Andzia, by� rozpaczaj�cy w niebog�osy kot. Podesz�a do niego, pog�aska�a, przytuli�a, poca�owa�a, po czym schowa�a pod pazuch�. Odwracaj�c si� dostrzeg�a sznurek zwisaj�cy z trzepaka. Zanim go jednak schwyci�a, Wacek zwin�� stoj�c� pod drzwiami profesora butelk� po mleku i dojrzawszy co� na s�siednim boisku, pogna� przed siebie jak oszala�y. A w�a�ciwie wydawa�o mu si�, �e pogna�, bo jaka� nielito�ciwa r�ka z�apa�a go za koszul� i wci�gn�a w ciemno��. Tymczasem Andzia nie spieszy�a si�. Najspokojniej w �wiecie poci�gn�a za sznurek, a gdy zobaczy�a przywi�zane na jego ko�cu kie�baski, zwin�a je i schowa�a do kieszeni. Dopiero wtedy skierowa�a si� ku boisku. 

Dw�ch ch�opak�w ci�o tam w kosza. Wacka nie by�o w pobli�u, uda� si� bowiem (zreszt� niechc�cy) do profesora z mlekiem. Andzia postanowi�a odwiedzi� starego naukowca i porwa� stamt�d swego koleg�. Sznurkiem od kie�basy przywi�za�a Szczekusia do rury od kosza, po czym przed jego nosem u�o�y�a cudownie pachn�c� kie�bas�. Pies wyczu� j� niemal natychmiast. Wypr�y� si�, napi�� wszystkie mi�nie ��cznie z tym podtrzymuj�cym w�t�y m�zg, po czym z wielkim trudem ruszy� w kierunku �arcia. Rura od kosza wygi�a si�, przez co jeden z ch�opak�w zbi� pi�k� szyb� od profesorskiego mieszkania. Andzia obieca�a koszykarzom, �e odzyska ich zabawk�, po czym po ich plecach wspi�a si� do �rodka. 

Chwil� p�niej zobaczy�a Wacka. Ch�opak pcha� w�zek z przysypiaj�cym profesorem i st�ka� z wysi�ku. Andzia postanowi�a mu pom�c, jednak wcze�niej podnios�a pi�k� le��c� w k�cie, tu� obok subgeneratora infrafazowego i rury. Gdy za� podesz�a do Wacka, okaza�o si�, �e naukowiec dotar� ju� na miejsce i nie musi by� ju� wi�cej pchany. Andzia poinformowa�a profesora o kotku, dowiedzia�a si� za� od niego, �e mleko zosta�o wypite, pi obliczone ("kto i bada i liczy..."), a kosmita si� rozbi�, co nagrano na ta�m�. Co gorsza, naukowiec za�yczy� sobie projekcji! Wacek podni�s� p�acht� projekcyjn� z ziemi - le�a�a tu� obok sto�u - i zawiesi� j� na znajduj�cym si� przy drzwiach pa��ku od projektora. Nast�pnie dotkn�� ekranu, a pojawi� si� na nim obraz. M�ody kosmita pilotuj�cy lataj�cy talerz nie wyrobi� si� na zakr�cie i poprzez czarn� dziur� przedosta� si� do naszego �wiata. Zderzenie z Ziemi� wywo�a�o wstrz�s elektromagnetyczny, skutkiem kt�rego zabrak�o pr�du. Profesor potwierdzi� ch�� umo�liwienia kosmicie powrotu do ojczyzny, za��da� jednak planu miasta, odleg�o�ciomierza i zegara kwarcowego. 

Dzieciaki wkroczy�y do akcji. Wybieg�y na podw�rko, a z niego skierowa�y si� na ulic�. Tam dostrzeg�y m�od� persk� dziewoj� narzekaj�c� na zepsuty dywan. Rodzimy mechanik nie m�g� jej pom�c; nie dotyka� niczego, co nie mia�o dyferencja�u i karburatora, a w og�le to nie lubi� Persji od czas�w, gdy jego w�asny syn ogra� go w "Prince Of Persia". Wacek te� nie m�g� jej pom�c, prawd� m�wi�c nie chcia�o mu si�. Udzielenie pomocy staremu profesorowi to i tak o jeden dobry uczynek za du�o. Zajrza� wi�c do znajomego wulkanizatora. Ten za� nie chcia� rozmawia� ze swoim m�odym znajomym. Przegna� ch�opaka t�umacz�c si� nawa�em pracy. Opuszczaj�c jego zak�ad Wacek zdo�a� przyw�aszczy� sobie recept� na okulary, kt�ra wisia�a na drzwiach. Postanowi�, �e pomo�e ci�ko pracuj�cemu m�czy�nie mimo �e ten potraktowa� go niezbyt �adnie. 

Wraz z kole�ank� uda� si� przed siebie, prosto jak w mord� strzeli�. Naprzeciwko hotelu sta� sobie sklepik. Wewn�trz szala� szczur. Sprzedawczyni odm�wi�a sprzeda�y czegokolwiek, dop�ki po sklepie panoszy� si� ten zwierz. Sprawa nie rozwi�za�aby si� sama, gdyby nie Andzia. Dziewczyna pomy�la�a o kozie, kt�rej raz �mier�, i tu� obok rega�u z gum� do �ucia wypu�ci�a swego kociaczka. Szczur podda� si� wywalaj�c na wierzch bia�� flag�, Wacek wzi�� go w swoje obj�cia, za� zadowolona sprzedawczyni obieca�a podarowa� "zbawcom biznesu" co� niedrogiego z oferty. Na razie jednak Wacek i And�ka nie przyj�li nagrody. Wr�cili na ulic� i zajrzeli do optyka reklamuj�cego si� tu� obok. Niestety nie by�o go w pracy. Ch�opak przypomnia� sobie, �e tego dnia mia� si� odby� jaki� pokaz czy koncert i zapewne tam uda� si� �w okularnik. Wzi�� wi�c kole�ank� za r�k� i wr�cili na ulic�. Nast�pnie korzystaj�c z stoj�cego tu� obok lustra wycofali si� w okolice pracowni wulkanizatora. Stamt�d udali si� na prawo, w rejony szpitala, i dalej za rze�b� antyczn�. Dotarli do przepi�knej muszli koncertowej, na kt�rej zesp� muzyki dawnej dawa� koncert. Jedn� z os�b siedz�cych na trybunie by� optyk. Wacek podszed� do sceny i na jej brzegu - mniej wi�cej w po�owie - usadowi� szczura. Muzykanci ruszyli za nim jak niegdy� myszy za flecist�, wycinaj�c przy tym skoczne oberki. W efekcie koncert zako�czy� si�, a optyk wr�ci� do pracy. 

Dzieciaki uda�y si� do niego. Wacek pokaza� mu recept� i ju� po chwili trzyma� w d�oniach pi�kne okulary. I nic za nie nie musia� p�aci� - wszystko by�o op�acone z g�ry. Schowa� je wi�c ostro�nie do kieszeni, tak aby si� nie pot�uk�y, po czym pop�dzi� wraz z Andzi� do wulkanizatora. Ten bardzo si� ucieszy� widz�c swoje okulary i obieca� pomoc. Niestety wci�ni�ta w jego d�onie pi�ka nie chcia�a dzia�a�. Okaza�o si�, �e co� w niej tkwi�o, a rzemie�lnik nie mia� odpowiednich szczypiec, by owo co� wyci�gn��. Wacek obieca�, i� za�atwi to narz�dzie, a wychodz�c ulitowa� si� nad Persjank� i wzi�� jej dywan do naprawy. Przypomnia� sobie jednocze�nie, gdzie ostatnio widzia� niewielkie szczypczyki. U dentystki! Brrr! 

Gabinet pani doktor, kt�ra by�a nie mniej przera�aj�ca co pa�ka z matematyki, mie�ci� si� zaraz za sklepikiem optyka. Po drodze Anidzia zauwa�y�a ma�� mysi� dziur�, wygryzion� w kamienicy producenta okular�w. Tu� obok niej wypu�ci�a kotusia, tak by odpocz�� sobie i przegryz� ma�e co-nieco. Gdy ju� dotarli na miejsce, zobaczyli niecodzienny widok. Malarz pr�bowa� przemalowa� fasad� przychodni pani dentystki, lecz farba znika�a! Wacek oczywi�cie postanowi�, �e lada moment pomo�e facetowi, jednak na razie musia� si� zaj�� pi�k�. Wbieg� jak burza do gabinetu i si�gn�� po skrzypce. Le��ca na fotelu, roznegli�owana pani doktor tylko pogrozi�a mu palcem. Ch�opak postanowi� podej�� j� sposobem. Si�gn�� po stoj�cy tu� obok etanol i nala� par� pot�nych kropel do szklanki, z kt�rej dentystka popija�a wod�. Nowy drink nie zasmakowa� specjalistce od z�b�w. Poprosi�a Wacka, by wzi�� szczypce i przyni�s� jej troch� lodu. Ale Wacek ju� tego nie s�ucha�. Chwyci� narz�d i prysn�� jak najdalej m�g�. 

Zatrzyma� si� dopiero o znajomego wulkanizatora. Wcisn�� mu w d�onie szczypce i rado�nie patrzy�, jak fachowiec pracuje z gum�. Po chwili pi�ka by�a ju� gotowa, za� Wacek mia� w swej kieszeni r�wnie� i dziwn� dziur� Y, wydobyt� z tej�e zabawki. To nie zako�czy�o jego porannych zdobyczy. W�a�ciciel zak�adu zaproponowa� mu bowiem zamian� szczypiec na wycinak, kt�ry le�a� niedaleko jego st�p. Ch�opak przysta� na propozycj� i trzymaj�c w r�ku niewielki kozik wyszed� na ulic�. Stamt�d uda� si� na lewo, tak jak wskazywa�a strza�ka, i po chwili dotar� pod sw�j blok. Zawiesi� na trzepaku dywan, po czym odsapn��. Przyjrza� si� p�niej wisz�cemu chodniczkowi i stwierdzi�, �e jest on najzwyczajniej w �wiecie brudny. By� mo�e dlatego nie dzia�a? Wacek nie mia� niestety trzepaczki, ale przypomnia� sobie, �e widzia� rakiet� tenisow� u ch�opak�w na boisku. Wraz z And�k� pobiegli do nich. Zwr�cona pi�ka wywo�a�a u�miech na twarzach nastolatk�w, kt�rzy waln�li rakiet� o ziemi� i zacz�li ostry trening. Chwil� p�niej dywan by� ju� wytrzepany, zrolowany i zarzucony na wacczyne plecy. Okaza�o si�, �e dzia�a znakomicie. Zadowolona z naprawy Persjanka pozwoli�a si� Wackowi uca�owa�. Gdy ch�opak to uczyni�, kobieta najzwyczajniej w �wiecie zamieni�a si� w �ab�... 

Andzia wola�a na to nie patrzy�. Pobieg�a pod zak�ad optyka i przytuli�a si� do kiciusia. Wraz z nim wr�ci�a na ulic�, by po chwili zawita� na stacj� benzynow�. Go�� na niej pracuj�cy narzeka� na kiepski ruch w biznesie. Od rana nie odwiedzi� go �aden kierowca, co zredukowa�o jego dzienne zyski do zera. �ledztwo przedsi�wzi�te przez Wacka wykaza�o, �e na trasie podjazdowej le�a� lejek, kt�ry uniemo�liwia� kierowcom skorzystanie z dystrybutora. Ch�opak podni�s� g...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin