Mallery Susan - Trzy Siostry 03 - Wbrew rozsądkowi.pdf

(668 KB) Pobierz
The Ultimate Millionaire
Susan Mallery
Wbrew
rozsądkowi
Tytuł oryginału: The Ultimate Millionaire
0
162780950.004.png 162780950.005.png 162780950.006.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
- Zgodzisz się, jeśli będę cię błagać?
Marina Nelson starannie powstrzymała uśmiech, rozbawiona
dramatyczną prośbą siostry. Oczywiście, że zamierzała jej pomóc, ale
nie od razu.
- Wiesz, że jestem zajęta - powiedziała powoli. - Zaczyna się
nowy semestr i mam bardzo napięty plan.
Julie westchnęła.
- Tak, i twoja praca jest bardzo ważna. Ale to też. Nie
prosiłabym, gdyby było inaczej. Naprawdę potrzebny mi ktoś, kto
zajmie się wszystkim, kiedy ja wyjadę w interesach. Mamy podobny
gust, jesteś dobrze zorganizowana i myślałam...
Ze smutną miną odgarnęła włosy za uszy.
- Czyżbym chciała zbyt wiele? Wiem, to wariactwo. To ja
wychodzę za mąż, nie ty, więc powinnam się zająć planowaniem. Tyle
tylko, że ta podróż do Chin to jedyna okazja w życiu.
Marina zerknęła na brzuch siostry. W trzecim miesiącu ciąży po
Julie nic nie było widać. Jeden z przywilejów wysokich kobiet,
pomyślała, rozbawiona - o wiele później dostrzega się ciążę.
- Dobrze wiem, że podróż do Chin jest o wiele bardziej
ekscytująca od wybierania menu i kwiatów - powiedziała, wciąż
powstrzymując uśmiech. - Że już nie wspomnę o sukni. A jeśli mój
wybór ci się nie spodoba?
1
162780950.007.png
- Na pewno mi się spodoba - zapewniła Julie z mocą. -
Przysięgam, że będę zachwycona. Poza tym prześlesz mi zdjęcia,
prawda? Rozmawiałyśmy o tym. Dołączysz je do e-maili, a ja ci
odeślę moją opinię.
Popatrzyła na nią wielkimi oczami.
- Marino, proszę, zgódź się.
- Nie mogę. Ale dzięki, że zapytałaś właśnie mnie. Julie sięgnęła
za siebie po jedną z leżących na sofie niewielkich poduszek w kwiaty
i trzepnęła nią siostrę.
- Jesteś wstrętna! Jak mogłaś pozwolić mi tak długo cię
namawiać! Przecież ja cię tak naprawdę błagałam...
Marina roześmiała się i złapała za poduszkę.
- Wcale nie „tak naprawdę", Julie. Błagałaś. Skomlałaś. Muszę
ci powiedzieć, że aż trochę się za ciebie wstydziłam.
- Czyli zrobisz to?
- Oczywiście. Jesteś moją siostrą. Daj mi listę i wszystkim się
zajmę.
- Nie masz nawet pojęcia, jak bardzo mi pomagasz. Z jednej
strony małżeństwo, z drugiej podróż, z trzeciej urządzanie domu
zamieniły mi życie w koszmar.
Siedziały w gabinecie Ryana w zachodnim Los Angeles. Marina
wiedziała, że do zajęcia się organizacją ślubu została tylko ona, bo
Willow, średnia siostra, musiała dopilnować niewielkiego remontu,
jakiego wymagała nowa siedziba nowożeńców.
2
162780950.001.png
- Uważam, że to będzie niezła praktyka - powiedziała z
uśmiechem. - Zorientuję się, czego chcę, a czego nie, jeśli
kiedykolwiek sama się zdecyduję na taki skok w przepaść.
- Och, daj spokój, wyjdziesz za mąż - skomentowała Julie z
pewnością w głosie. - Ten właściwy mężczyzna gdzieś tam jest.
Marina akurat teraz nie szukała nikogo, ale gdyby się coś takiego
zdarzyło, byłoby wspaniale. Zakładając, że potrafiłaby sama sobie
zaufać na tyle, żeby się zakochać, nie tracąc przy tym duszy.
- Do tego czasu jednak nazywaj mnie tylko organizatorką wesela
- zastrzegła Marina. - No, dobrze, gdzie jest ta twoja lista?
Julie sięgnęła do torebki, po czym wyprostowała się, nie
wyjąwszy niczego.
- Jest jeszcze coś. -Czyli...?
Julie odetchnęła głęboko.
- Dobrze. Ryan trochę się denerwuje, że ślub wyjdzie za bardzo
babski. Chce mieć wpływ na decyzje.
- W porządku, ustalcie, co chcecie, a potem przyślijcie mi e-
mailem wynik kompromisu.
- Mhm, tak, no cóż, plan jest trochę inny. Ryan chce mieć
swojego przedstawiciela, który razem z tobą będzie podejmował
wszystkie ważne decyzje dotyczące jedzenia, tortu, orkiestry,
dekoracji i kwiatów.
- Przedstawiciela? Na przykład swoją matkę? Julie bez
powodzenia spróbowała się uśmiechnąć.
3
162780950.002.png
- Właściwie to nie. Raczej Todda. Marina nie wierzyła własnym
uszom.
- Todda? Tego Todda Astona III, bogacza i palanta? -zdumiała
się.
- To kuzyn Ryana. Są sobie bliscy jak bracia. Wiesz o tym. Todd
jest świadkiem i zaofiarował pomoc. Czy już mnie znienawidziłaś?
- Nie, ale powinnam. - Marina westchnęła. - Todd? Fuj!
Prawie sześć miesięcy temu siostry zostały przedstawione ich
babce ze strony matki. Było to pierwsze z nią spotkanie w ich życiu.
Babka Ruth nie utrzymywała kontaktów ze swoją jedyną córką od
czasu, gdy Naomi uciekła z domu, by wyjść za mąż.
Teraz Ruth zapragnęła zbliżenia z córką i wnuczkami. W
dodatku opanowała ją idea, by przez małżeństwo połączyć swoją
rodzinę z rodziną drugiego męża. Dlatego Marina była pewna, że
jedna z rozmów w trakcie rodzinnego obiadu przejdzie do historii.
Babka ofiarowała każdej ze swych wnuczek milion dolarów, jeśli
którakolwiek z nich wyjdzie za Todda Astona III, jej
spowinowaconego przez małżeństwo siostrzeńca czy też bratanka.
Julie zakochała się w Ryanie, Willow znalazła Kane'a
Dennisona, więc dla oślizgłego Todda została tylko Marina. Są tacy,
co mają pecha... -
Z powodów, których do tej pory nie zdołała zgłębić -może było
to chwilowe uszkodzenie mózgu - zgodziła się na jedną randkę z tym
nieznośnym mężczyzną. Nie chodziło o wygląd, był raczej przystojny.
Jego wersja poważnego związku polegała na dwóch spotkaniach z tą
4
162780950.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin