dr. Rudolf Steiner - Myśleć sercem.rtf

(163 KB) Pobierz

 

 

RUDOLF STEINER

MYSLEC SERCEM

 

[Die Anthroposophie und das menschliche Gemüt / wyd. orygin.: ????] Wyklady wygloszone od 27.09 do 01.10. 1923 r. w Wiedniu (tom GA 223 w katalogu Dziel Zebranych Rudolfa Steinera)  Patrz w blekit, a zdobedziesz naboznosc wobec nieskonczonej dali. Przezyj w sobie zielen roslin, a zrozumiesz myslenie. Wez w dusze przezycie bieli sniegu, a pojmiesz, jak przedzie substancja swiata. Przezyj odczucie primy i oktawy, a w duszy twej wspólbrzmiec bedzie pragnienie i rozsadek, mysli i pozadania.  Rudolf Steiner

 

 

Rudolf Steiner Kalendarium 1861 Rudolf Steiner przychodzi na swiat 25 lub 27 lutego w Kraljevec (ówczesne Austro-Wegry, dzis Chorwacja) jako syn urzednika austriackiej kolei Johanna Steinera i Franciski Steiner z domu Blie. Dziecinstwo spedza niedaleko Wiener-Neustadt w Pottschach oraz Neudörfl (tam uczeszcza do szkoly wiejskiej). 1872 Rozpoczyna nauke w tzw. Realschule (szkole realnej), która konczy matura z wyróznieniem w 1879 r. 1879 Rozpoczyna studia na Politechnice Wiedenskiej. Studiuje poczatkowo matematyke i przyrodoznawstwo, ale pózniej poswieca sie równiez studiom literacko-historycznym i filozoficznym. W Wiedniu zaprzyjaznia sie z germanista i badaczem twórczosci Goethego, Karlem Juliusem Schröerem (1825-1900), pod wplywem którego zajmuje sie intensywnymi studiami nad cala twórczoscia Goethego. Schröer poleca dwudziestoletniego Steinera Josephowi Kurschnerowi, który pracuje dla wydawnictwa Deutsche National Literatur nad zbiorowym wydaniem dziel Goethego. 1881 Steiner zajmuje sie opracowaniem podstaw swiatopogladu Goethego w oparciu o jego teorie filozoficzno-poznawcze. 1886 Ukazuje sie w druku jego praca Grundlinien einer Erkenntnistheorie der Goetheschen Weltanschaung (Podstawy teorii poznania swiatopogladu Goethego). Dzieki tej rozprawie Steiner otrzymuje propozycje pracy w Weimarze przy opracowaniu popularnego wydania naukowych dziel Goethego w ramach tzw. Sophien-Ausgabe. 1890 Steiner przenosi sie do Weimaru, gdzie podejmuje prace w archiwum Goethego i Schillera. Kontynuuje swoje badania nad twórczoscia Goethego. W tym czasie pracuje równiez nad przedstawieniem swojego swiatopogladu opartego na intuitywnym poznaniu swiata nadzmyslowego. 1891 Uzyskuje doktorat z filozofii na Uniwersytecie w Rostocku. Jego rozprawa doktorska Die Grundfrage der Erkenntnistheorie mit besonderer Rücksicht auf Fichtes Wissenschftslehre ukazuje sie w 1892 roku w poszerzonej formie jako Wahrheil und Wissenschaft (Prawda a nauka). 1893 Wydaje swoje glówne dzielo filozoficzne Philosophie der Freiheit (Filozofia wolnosci). 1895 Ukazuje sie ksiazka Friedrich Nietzsche, ein Kämpfer gegen seine Zeit. 1897 Wieloletnie studia nad twórczoscia Goethego przedstawia w pracy Goethes Weltanschaung (Swiatopoglad Goethego). Steiner przenosi sie do Berlina, gdzie przez trzy lata redaguje Magazin für Literatur. W okresie tym staje sie znaczaca postacia w intelektualnym zyciu stolicy. 1899 Poslubia Anne Eunicke (1853-1911). Rozpoczyna wyklady na Berlinskiej Wszechnicy Robotniczej. 1901 Publikacja jego kolejnej rozprawy Welt - und Lebensanschaungen im 19. Jahrhundert oraz Die Mystik im Aufgang des neuzeitlichen Geistesleben. W tej oraz w nastepnych swoich pracach opisuje badania swiata duchowego, które oparte zostaly na racjonalnym postepowaniu prowadzacym do poznania nadzmyslowego metoda przyrodoznawcza. W nastepnych latach powstaja jego kolejne prace: 1902 - Das Christentum als mystische Tatsache (Chrzescijanstwo jako fakt mistyczny); 1904 - Theosophie (Teozofia); 1905 - Wie erlangt man Erkenntnisse der höheren Welten (Jak osiagnac poznanie wyzszych swiatów); 1908 - Aus der Akasha-Chronik (Z kroniki akasza), Die Stufen der höheren Erkenntnis (Stopnie wyzszego poznania); 1910 -Die Geheimwissenschaft im Umriss (Wiedza tajemna w zarysie). W latach 1910 - 1913 tworzy cztery dramaty sceniczne: 1910 - Die Pforte der Einweihung (Wrota wtajemniczenia); 1911 - Die Prüfung der Seele (Egzamin duszy); 1912 - Der Hüter der Schwelle (Straznik progu); 1913 - Der Seelen Erwachen (Przebudzenie duszy). 1902 Wstepuje do Towarzystwa Teozoficznego, z którym pozostaje zwiazany do 1913 r. 1912 Przy wspólpracy Marii von Sievers opracowuje podstawy eurytmii. 1913 Konczy sie okres jego dzialalnosci w Towarzystwie Teozoficznym. Steiner wystepuje z niego wraz z wiekszoscia niemieckich teozofów i zaklada Towarzystwo Antropozoficzne. Antropozofii poswieca cale swoje pózniejsze zycie. 1913 Poczatek pracy nad budowa pierwszego Goetheanum, osrodka ruchu antropozoficznego. Od 1913 roku Steiner wiaze swoja dzialalnosc z mala miejscowoscia Dornach, kolo Bazylei. Ta szwajcarska miejscowosc zostala wybrana na siedzibe Towarzystwa Antropozoficznego po odmowie wladz niemieckich na lokalizacje w okolicy Monachium. Pierwsze Goetheanum, budowla, w której R. Steiner zawarl wszystkie swoje doswiadczenia i cala wiedze duchowa byla wielkim dzielem artystycznym. Przy jej powstaniu realizowane byly nowe teorie barw i proporcji wywodzace sie z prac nad dzielami Goethego. Ta praca dal impuls do rozwoju nowych pradów w architekturze, rzezbie i malarstwie. 1914 Poslubia Marie von Sievers. Dornach staje sie centrum jego dzialalnosci. W okresie 1914-1922 kontynuuje prace nad budowa Goetheanum. Wszystkie projekty architektoniczne do tej wielkiej budowli wykonuje sam wedlug swoich zasad. W wyniku podpalenia w noc sylwestrowa 1922/23 prawie ukonczone dzielo doszczetnie plonie. Drugie Goetheanum budowano juz po smierci Steinera, ale wedlug jego projektów - z betonu. 1919 Swoimi wykladami o zasadach trójpodzialu spolecznego daje impuls do rozwoju pedagogiki opartej na nowych zasadach. Prowadzi wyklady dla wychowawców i rodziców. Zaklada w Stuttgarcie pierwsza Wolna Szkole Waldorfska (nazwa pochodzi od fabryki Waldorf-Astoria, gdzie prowadzil wyklady dla robotników). 1920 W Domach prowadzi pierwszy kurs medyczny dla lekarzy. Ten cykl dwudziestu wykladów rozpoczyna aktywna prace nad stworzeniem podstaw medycyny antropozoficznej. Pozostaje aktywny na polu pedagogiki. Zajmuje sie równiez naukami przyrodniczymi w swietle wiedzy duchowej. 1921 Tworzy podstawy eurytmii leczniczej, prowadzi wyklady dotyczace spojrzenia z punktu widzenia wiedzy duchowej na nauki przyrodnicze, historie, nauki scisle i spoleczne. 1922 Podobnie jak w poprzednich latach prowadzi setki wykladów. Wspóldziala przy zalozeniu Christengemeinschaft. Plonie pierwsze Goetheanum. 1923 Zniszczenie Goetheanum, jego wieloletniej pracy, przezywa Steiner bardzo ciezko. Pozostaje nadal aktywny. Rozwija podstawy medycyny antropozoficznej, kontynuuje prace pedagogiczna. Tematy jego wykladów rozszerzaja sie na wciaz nowe obszary zagadnien. Od 24.XII.1923 do 1.I.1924 uczestniczy w zalozeniu Powszechnego Towarzystwa Antropozoficznego i zostaje jego przewodniczacym. 1924 W Kobierzycach kolo Wroclawia 7-16 VI prowadzi kurs rolniczy, który staje sie impulsem i podstawa rozwoju rolnictwa biodynamicznego, opartego na wiedzy duchowej i traktujacego Ziemie jako zywe jestestwo duchowe. 1924 We wrzesniu ciezka choroba zmusza go do przerwania dzialalnosci publicznej. Pomimo to pozostaje aktywny. Razem z Ita Wegman pracuje w dziedzinie medycyny, kontynuuje prace z zakresu pedagogiki. Opracowuje plany i szkice do budowy drugiego Goetheanum. 1925 Jest juz bardzo ciezko chory. Wraz z Ita Wegman konczy ksiazke Grundlegendes für eine Erweiterung der Heilkunst nach geisteswissenschaftlichen Erkenntnissen (Podstawy sztuki leczenia poszerzonej wiedza duchowa). Pracuje do ostatnich dni zycia nad swoja biografia, opisana w niedokonczonej ksiazce Mein Lebensgang (Moja droga zycia) oraz nad dzielem Anthroposophische Leitsätze (Antropozoficzne mysli przewodnie). Umiera 30 III 1925 r. w swoim atelier przy Goetheanum.

 

 

Duchowy obraz walki Archaniola Michala ze Smokiem

 

Drodzy przyjaciele. Gdy dzisiaj w niektórych kolach mowa jest o antropozofii, to obok wielu blednych wypowiedzi pojawiaja sie równiez opinie, ze antropozofia jest zbyt intelektualna, ze za bardzo apeluje do wiedzy naukowej i w zbyt malym stopniu zwraca sie do potrzeb uczuciowo-sercowej sfery w duszy czlowieka. Dlatego tez jako temat tego cyklu wykladów, który ku mojemu wielkiemu zadowoleniu znowu moge prowadzic dla Was w Wiedniu, wybralem: "Antropozofia i duchowosc czlowieka". Duchowosc czlowieka byla ukryta przed poznaniem przez ostatnie trzy do czterech stuleci ze wzgledu na intelektualny rozwój cywilizacji. Nie nalezy sie jednak zniechecac, lecz wciaz trzeba podkreslac, ze czlowiek nie powinien tkwic przy czczym, suchym mysleniu i swoich zapatrywaniach. A jednak, jesli chodzi o poznanie, to opiera sie ono wylacznie na takim rozumowaniu. Z drugiej strony ciagle podkresla sie, ze duchowosc ludzka musi zdobyc swoje prawa; jednak nie daje sie jej tych praw. Przy kazdej okazji odmawia sie jej mozliwosci zdobycia jakiegokolwiek zwiazku z tajemnicami swiata; ogranicza sie ja do tego, co stanowi wylacznie osobiste sprawy ludzi, do decydowania jedynie o najbardziej osobistych sprawach ludzkich. Dzisiaj chcemy mówic - jako pewien rodzaj historycznego wspomnienia - jak duchowosc czlowieka mogla przemawiac w dawnych czasach rozwoju ludzkosci równiez w sensie poznawczym, jak mogla wyczarowywac przed dusza ludzka wielkie, potezne obrazy, jak mogla oddzialywac w sposób wyjasniajacy, gdy chodzi o odnalezienie przez czlowieka zwiazku z calym swiatem, z kosmosem, z chronologicznym porzadkiem czasu. Obrazy te tworzyly sie w gruncie rzeczy w czasach, kiedy myslenie sercem moglo jeszcze przemawiac w sposób dajacy poglad na swiat, na to, co jest najwazniejsze w tym pogladzie na swiat. Przedstawialy one wielkie zwiazki - ogarniajace caly swiat - i wstawialy w nie czlowieka. Chcialbym przedstawic dzisiaj przed Wasza dusza - poniewaz wlasnie przez to moge stworzyc podstawy do dalszych rozwazan ludzkiej duchowosci z antropozoficznego punktu widzenia - jeden z takich wspanialych, majestatycznych obrazów, które przeznaczone sa wlasnie po to, aby ponownie zblizyc sie dzisiaj do czlowieka w nowy sposób, o którym chcemy jeszcze mówic. Chcialbym dzisiaj mówic do Was o obrazie, który wszyscy znacie, ale którego znaczenie stopniowo prawie zaniklo w ludzkiej swiadomosci, a czesciowo ujete jest blednie. Chcialbym mówic o obrazie walki Archaniola Michala ze Smokiem. Obraz ten oddzialywuje jeszcze znaczaco na wielu ludzi, ale jego wlasciwa, gleboka tresc jest - jak mówilem - albo wyblakla, albo zle zrozumiana. W kazdym razie nie dziala na ludzka dusze tak jak kiedys, jak oddzialywal jeszcze w XVIII w. Obecnie czlowiek nie ma zadnego wyobrazenia o tym, jak wiele zmienilo sie w tym zwiazku, jak wiele z tego, o czym tak zwany rozumny czlowiek mówi jako o obrazach bedacych tworem fantazji, stanowilo najpowazniejsze elementy dawnych pogladów na swiat. A dotyczylo to zwlaszcza obrazu walki Archaniola Michala ze Smokiem. Gdy czlowiek zastanawia sie, w jaki sposób rozwinal sie na Ziemi, dochodzi do tego - w sensie materialistycznego pogladu na swiat - ze obecna, w pewnym sensie relatywnie doskonalsza postac ludzka prowadzi zawsze do postaci mniej doskonalej, do fizycznych zwierzecych przodków. W ten sposób, wychodzac wlasciwie od dzisiejszego czlowieka, który jest w stanie przezywac swoja istote wewnetrznie w sferze duszy i ducha, dochodzi sie do wielu materialnych stworzen, od których czlowiek mialby pochodzic, a które w sensie bytu materialnego staly wlasnie bardzo blisko czlowieka. Zaklada sie, ze materia rozwija sie stopniowo coraz bardziej az do przezywania duchowosci. Jeszcze w stosunkowo niezbyt odleglym czasie zapatrywanie bylo dokladnie odwrotne. Gdy w XVIII wieku ci ludzie - równiez wtedy nie bylo ich zbyt wielu - którzy wówczas nie byli jeszcze przeniknieci przez materialistyczny poglad na swiat, przez materialistyczny sposób myslenia, kierowali spojrzenie duszy na praczasy ludzkosci, to nie spogladali na swoich przodków jako na istoty "mniej ludzkie", lecz patrzyli na istoty bardziej duchowe niz sam czlowiek. Patrzyli na istoty, dla których duchowosc byla czyms tak swoistym, ze nie przyjmowaly fizycznego ciala - które zreszta nie istnialo w pradawnych czasach - w takim sensie, w jakim dzisiaj czyni to czlowiek na ziemi. Spogladali na istoty, które zyly w wyzszy, bardziej duchowy sposób, które - jezeli moge sie tak wyrazic - mialy cialo z o wiele subtelniejszej, bardziej duchowej substancji. W sferze, o której mówili wtedy ludzie, nie umiejscawialo sie jeszcze takich istot jak dzisiejszy czlowiek, lecz wyzej stojace istoty, z cialem co najwyzej eterycznym, a nie fizycznym, istoty, które powinny stanowic ludzkich przodków. Spogladalo sie wstecz na czasy, w których nie bylo jeszcze tak zwanych wyzszych zwierzat, a co najwyzej takie, które dzisiaj spotykamy - jako ich potomków - w postaci galaretowatych zwierzat morskich. Bylo to niejako królestwo zwierzece stojace na dawnej ziemi ponizej czlowieka; a ponad nim istnialo królestwo istot, które, jak powiedzialem, mialy co najwyzej cialo eteryczne. Istoty zaliczane dzisiaj w sensie mojej "Wiedzy tajemnej w zarysie" do jestestw wyzszych hierarchii, które pod pewnym wzgledem stanowily wtedy przodków czlowieka, mialyby dzisiaj inna postac. Istoty te - Anioly, Archanioly, Archai - w ich ówczesnych formach nie posiadaly wolnosci w takim sensie, w jakim dzisiaj mówimy o wolnosci czlowieka. Ich wola nie mogla byc przezywana tak, aby mialy one takie wlasne uczucia, jakie obecnie mamy, gdy mówimy, ze chcemy czegos samowolnie. Te jestestwa nie chcialy niczego w sposób samowolny; chcialy to, co wplywalo w nie jako boska wola. Mialy wole ustanowiona w pelni przez wole boska. Te boskie jestestwa, które nad nimi staly, czy tez stoja, a które w powiazaniu z nimi oznaczaja boskie przewodnictwo, "chcialy" niejako poprzez nizsze duchy Archaniolów i Aniolów; tak wiec te nizsze duchy "chcialy" wylacznie w sensie stojacej nad nimi bosko-duchowej woli. Swiat idei dawnej ludzkosci byl taki, ze ludzie mówili: w dawnych czasach nie nadszedl jeszcze moment, aby mogly rozwijac sie istoty, które powinny posiadac w swojej swiadomosci uczucie wolnosci. W sensie bosko-duchowego porzadku swiata moment ten odlozony byl na pózniejsza epoke. Wtedy jedynie pewna czesc duchów zwiazanych z boska wola miala dojsc do wlasnej wolnej woli. Miala dojsc do wlasnej wolnej woli, gdy nadejdzie odpowiedni czas w rozwoju swiata. Nie zamierzam opisywac dzisiaj wszystkiego, co chcialem juz jakos usprawiedliwic z antropozoficznego punktu widzenia, gdyz bedziemy o tym mówili w nastepnych dniach. Chce natomiast opisac wyobrazenia, jakie az po XVIII wiek przezywaly najbardziej oswiecone istoty. Pragne je opisac w sposób historyczny; gdyz tylko przez przedstawienie sobie w duszy ich historycznej postaci dojdziemy równiez do nowego spojrzenia na to, jak dalece wyobrazenia te - w innej formie - mozna ponownie odnowic. Wtedy jednak - tak mówili sobie ci ludzie - sposród istot, których kosmicznym przeznaczeniem bylo wlasciwie pozostawanie w zgodzie z wola boska, oddzielila sie pewna ich ilosc, która chciala niejako wyodrebnic swoja wole od woli boskiej, chciala uniezaleznic swoja wole od woli boskiej. W istotach tych powstala ponadludzka pycha, która sprawila, ze chcialy one zanim nastal odpowiedni czas do tego, aby wolnosc dojrzala zdobyc wolnosc swojej woli. A najwazniejsza, wiodaca postacia sposród tych istot jest jestestwo, które otrzymalo postac "Smoka" - Smoka pokonywanego przez Archaniola Michala; Archaniola pozostajacego w górze w królestwie jestestw, które nadal chcialy ukierunkowac swoja wole zgodnie ze stojaca ponad nimi bosko-duchowa wola. Pozostanie w bosko-duchowej woli spowodowalo u Archaniola Michala powstanie impulsu, aby zrobic porzadek z istotami, które "przedwczesnie" - jesli wolno mi tak powiedziec - siegnely po wolnosc. Bowiem postacie, jakie posiadaly hierarchie Archaniolów, Aniolów i Archai, nie pasowaly po prostu do istoty, która miala posiadac we wspomniany sposób wolna wole, uniezalezniona od woli boskiej. Odpowiednia do tego postac miala zaistniec dopiero pózniej w rozwoju swiata - mial nia byc czlowiek. Ale wszystko to przenioslo sie w czasy, w których ze wzgledu na zwiazki kosmosu ludzka postac nie byla jeszcze mozliwa; nie moglo tez jeszcze byc postaci wyzszych zwierzat, a jedynie niektóre formy nizszych zwierzat, które juz wczesniej scharakteryzowalem. Tak wiec musiala zaistniec postac pelna sprzecznosci w odniesieniu do kosmosu. I w nia musial zostac niejako wlany ten sprzeciwiajacy sie duch. Nie mogla to byc postac zwierzecia, które moglo zaistniec dopiero pózniej; nie mogla to byc równiez postac takiego Zwierzecia, jakie juz istnialo w swojej zwyklej, niejako miekkiej materii. Mogla to byc jedynie taka postac zwierzeca, która odbiegala od mozliwych w fizycznym swiecie form zwierzecych poniewaz jednak miala ona przedstawiac pewien kosmiczny sprzeciw, miala byc postacia zwierzecopodobna. I jedyna postacia sposród tych, jakie mozna bylo wtedy stworzyc, byla postac "Smoka". Gdy miala byc namalowana albo tez w jakis inny sposób przedstawiona, to byla oczywiscie róznie ujmowana, przez jednych tak, a przez innych inaczej. Byla przedstawiana mniej lub bardziej trafnie, w zaleznosci od tego, jaki wewnetrzny imaginatywny wglad - w to, co wówczas bylo mozliwe w przypadku jestestwa, które chcialo rozwijac przeciwstawiajaca sie wole - mial ten, kto ja przedstawial. W kazdym badz razie nie jest taka postacia, jaka byla wtedy mozliwa w królestwie zwierzat, z czlowiekiem wlacznie. Musiala ona pozostac ponadzmyslowa! Jednakze taka ponadzmyslowa postac nie mogla byc w królestwie, w którym sa jestestwa wyzszych hierarchii, Archaniolowie, Aniolowie itd. Musiala zostac niejako przeniesiona posród te formy, które mogly powstac podczas rozwoju fizycznego. Jest to "stracenie Smoka z nieba na ziemie". To, ze postac ta przyjela forme ponadzwierzeca, ponadzmyslowa, która jednak nie moze pozostawac w królestwie nadzmyslowym, jest to czyn Archaniola Michala; gdyz mimo tego, ze jest ona ponadzmyslowa, przeciwstawia sie królestwu nadzmyslowemu, w którym byla przed swoim nieposluszenstwem. Tak wiec zostala przeniesiona w swiat, który jest swiatem fizycznym, ale jako ponadfizyczna, ponadzmyslowa. Zyje odtad w królestwie, w którym sa mineraly, rosliny oraz zwierzeta; zyje odtad w tym, co powstalo jako ziemia. Nie zyje jednak tak, aby ludzkie oczy mogly ja dostrzegac, tak jak mozemy dostrzegac zwykle zwierzeta. Jezeli wzrok duszy skieruje sie w swiaty, które byly przewidziane niejako w wyzszym planie wszechswiata, patrzy sie wtedy w swojej imaginacji na jestestwa wyzszych hierarchii; gdy fizyczne ludzkie oko kieruje sie na swiat fizyczny, widzi po prostu to, co powstalo w róznych królestwach natury, az po fizyczna, zmyslowa postac czlowieka. Gdy jednak dusza skieruje sie na to, co jest w fizycznej naturze, wtedy widzi ta pelna sprzecznosci postac "przeciwnika", który jest zwierzecy, a jednak nie zwierzecy, który zyje w swiecie widzialnym, a sam jest niewidzialny - widzi postac Smoka! I ludzie w dawnych czasach w powstaniu Smoka dostrzegali czyn Archaniola Michala, który pozostal w swiecie duchowym w postaci odpowiadajacej królestwu duchowemu. I wtedy powstala ziemia, a wraz z nia czlowiek, który mial sie stac jakby podwójna postacia. Pewna czescia swojej istoty, zwiazana z dusza i duchem, powinien tkwic w górze w tym, co nazywamy niebianskim, nadzmyslowym swiatem, a inna czescia swojej istoty, fizyczno-eteryczna czescia, powinien nalezec do tej natury, która powstala jako natura ziemska, jako nowe cialo niebieskie, na które przeniesiony zostal ten zbuntowany duch, przeciwnik. Tam musial powstac czlowiek. Byl on jestestwem, które nalezy do tego swiata zgodnie z pierwotna boska wola lezaca u podstaw calosci. Czlowiek przynalezy do ziemi; Smok nie nalezy do ziemi, lecz zostal na nia przeniesiony. A teraz pomyslcie, co czlowiek, w trakcie swojego procesu powstawania wraz z rozwojem ziemi, zastal na niej. Zastal to, co rozwinelo sie z wczesniejszych królestw natury jako zewnetrzna przyroda, co nastepnie przyjelo tendencje, która dzisiaj osiaga swoje apogeum w królestwie mineralnym, roslinnym oraz zwierzecym, az po fizyczna ludzka postac. To wlasnie zastal. Innymi slowy to, co zwyklismy nazywac natura istniejaca poza czlowiekiem. Czym byla ta istniejaca poza czlowiekiem natura? Byla i jest jeszcze do dzisiaj kontynuacja tego, co bylo zalozone przez najwyzsze moce w ciaglych planach rozwoju swiata. Dlatego czlowiek, gdy przezyje to w swojej duszy, powinien wpatrywac sie w zewnetrzna nature, powinien dostrzegac w mineralach to wszystko, co zwiazane jest ze swiatem mineralnym, formy krystaliczne, góry, chmury i inne formy, a wtedy widzi zewnetrzna nature w jej niejako powinien dostrzegac wspaniale martwej, pozbawionej zycia formie. Ale patrzy na nia jak na cos, co mimo tego, ze pozbawione jest zycia, wylonil z siebie wczesniejszy boski swiat; tak jak ludzkie zwloki - jednak w innym znaczeniu - wylonione zostaja przez smierc z zywego czlowieka. Widok ludzkich zwlok nie sprawia poczatkowo zadnego pozytywnego wrazenia na czlowieku, jednak to, co powstalo w królestwie mineralnym i stanowi w pewnym sensie boskie zwloki, ale na wyzszym poziomie, powinno byc postrzegane przez czlowieka jako cos, co swoja forma, postacia odzwierciedla poczatkowa bezpostaciowa zywa boskosc. A to, co zostalo pózniej wytworzone jako wyzsze królestwo natury, bedzie postrzegane jako dalsze odzwierciedlenie tego, co poczatkowo bylo bezpostaciowa boskoscia. Czlowiek powinien tak patrzec na cala nature i odczuwac, ze ta istniejaca poza nim natura jest niejako odzwierciedleniem boskosci w swiecie. Ostatecznie jest to równiez to, co natura powinna dac ludzkiej duszy. Czlowiek powinien byc w stanie - w sposób naiwny, bez jakiejkolwiek spekulacji - przy spojrzeniu na te czy inna istotowosc natury, odczuwac radosc, sympatie, byc moze wewnetrzny krzyk radosci, wewnetrzny entuzjazm wobec formowania, wobec kielkowania i kwitnienia w naturze. A wtedy ze wzgledu na to, czego sobie nie uswiadamia do konca przy tym krzyku, w tym entuzjazmie, przy tej przelewajacej sie radosci z natury, powinno w jego podlozu zyc wlasciwie odczucie, ze w calej swojej duszy czuje sie tak bliski naturze, iz moze sobie powiedziec, nawet gdyby doszlo to do jego swiadomosci w sposób stlumiony: wylonili to z siebie bogowie, jako swoje odbicie w swiecie, ci sami bogowie, od których pochodzi moja dusza, od których przychodze inna droga. I wlasciwie cala wewnetrzna radosc z natury, wszystko, co przychodzi do nas jako uwalniajace nas uczucie, gdy przezywamy w sposób zywy swiezosc natury, wszystko to powinno prowadzic do tego, aby dusza ludzka czula sie spokrewniona z tym, co na zewnatrz w naturze zyje jako odbicie boskosci. Ale czlowiek rozwija sie w ten sposób, ze bierze nature w siebie - przyjmuje ja w siebie przez odzywianie, przez oddychanie. Bierze ja w siebie równiez - w sposób duchowy - przez to, ze przyjmuje nature swoimi zmyslami, ze ja postrzega. A zatem przyjmuje ja w siebie w potrójny sposób: odzywiajac sie, oddychajac powietrzem i postrzegajac zmyslami. Wlasnie przez to czlowiek jest istota podwójna. W swojej istocie duszy i ducha pokrewny jest jestestwom wyzszych hierarchii, ale pewna czesc swojej istoty musi uksztaltowac z tego, co istnieje na zewnatrz jako natura. To przyjmuje w siebie. A kiedy zostaje ona przyjeta jako pozywienie, jako oddychanie, a takze w subtelny, eteryczny sposób w procesie postrzegania, to w czlowieku kontynuowane sa procesy, które widzi sie na zewnatrz w naturze. Zyje to w czlowieku jako instynkt, jako poped, jako zwierzeca rozkosz, jako wszystko to, co z glebi ludzkiej natury wznosi sie w czlowieku jako zwierzecosc. Rozwazmy to w sposób prawidlowy: oto na zewnatrz mamy pieknie uksztaltowane krysztaly, mineralna mase, która spietrza sie w gigantyczne góry, mase mineralna, która rozlewa sie po ziemi w wodzie w najróznorodniejszy sposób; na wyzszym poziomie uksztaltowania mamy przed soba rosnaca substancje roslinna, mamy najróznorodniejsze postacie zwierzat, mamy tam równiez fizyczna ludzka postac. Wszystko, co zyje tam na zewnatrz, jest odzwierciedleniem boskosci; wszystko to stoi w pieknej naiwnej niewinnosci przed ludzka dusza, gdyz odzwierciedla wlasnie boskosc i w gruncie rzeczy jest niczym innym, jak czystym jej odzwierciedleniem. Trzeba tylko to odzwierciedlenie zrozumiec. Czlowiek nie moze tego pojac swoim intelektem; moze to zrozumiec - o czym bedziemy jeszcze slyszec w nastepnych wykladach - wlasnie poprzez swoja dusze. Jesli rozumie to swoja dusza w sposób prawidlowy - a w dawnych czasach, o których teraz mówie, rozumial to swoja dusza - widzi to jako odbicie boskosci. A gdy rozwaza, co w zewnetrznej naturze zyje w substancjach róznych soli, co zyje w roslinach i w zwierzecych skladnikach, które nastepnie wnikaja do jego wlasnego ciala, i obserwuje, co wyrasta z niewinnej zieleni roslin i co jeszcze w naiwny sposób istnieje zmyslowo w cialach zwierzat... to rozwaza, patrzac na swoje wnetrze, jak unosi sie to w nim jako popedy, jako zmyslowe pragnienia, jako zwierzece instynkty: widzi, co czyni w nim natura. Bylo to uczucie, które w XVIII stuleciu posiadalo jeszcze wielu najbardziej oswieconych ludzi. Czuli oni w zywy sposób róznice miedzy zewnetrzna natura, a ta natura, w jaka sie ona przemienia, gdy czlowiek ja spozywa, oddycha nia, przyjmuje ja w siebie poprzez zmysly. Odczuwali w sposób prawidlowy róznice pomiedzy ta naiwna, zewnetrzna, postrzegana przez zmysly natura, a ludzka, wewnetrzna, tryskajaca zmyslowoscia. Ta róznica byla jeszcze czyms wyraznym, wspaniale zywym dla wielu ludzi, którzy w XVIII wieku dla siebie samych i dla swoich uczniów przedstawiali w walce Archaniola Michala ze Smokiem nature i czlowieka oraz powiazania czlowieka z natura. Gdy dostrzegamy to biegunowe przeciwienstwo - ta zewnetrzna nature w jej elementarnej niewinnosci oraz pozbawiona niewinnosci nature w czlowieku - jakie bylo przed wzrokiem ludzkiej duszy jeszcze w XVIII wieku - to musimy pamietac o Smoku, którego Archaniol Michal przeniósl w swiat natury, gdyz uwazal, ze nie byl on godzien pozostawania w swiecie duchowym. Smok, którego postac przeciwstawia sie naturze, nie przyjal zadnej z form, jaka maja istoty natury na zewnatrz w swiecie mineralów, w swiecie roslin, a nawet w swiecie zwierzat. Przyjal tak fantastyczna dzis dla nas pod wieloma wzgledami forme "Smoka", która musi po prostu pozostac w nadzmyslowosci. Nie moze on wniknac w zaden mineral, rosline i zwierze, nie moze tez wniknac w zadne fizyczne cialo ludzkie. Moze jednak wnikac w to, czym stala sie obecnie w fizycznym ludzkim ciele ta zewnetrzna niewinna natura - w pozbawiona niewinnosci forme tryskajacych zyciowych popedów! W osiemnastym wieku jeszcze wielu ludzi mówilo: gdy Smok, dawny waz, zostal stracony w dól z nieba na ziemie, poczatkowo nie mial zadnego miejsca; potem jednak urzadzil sobie bastion w jestestwie czlowieka i tak obwarowal sie w ludzkiej naturze! W ten sposób ten potezny obraz Archaniola Michala i Smoka kazdej epoce dostarcza jeszcze troche ludzkiego poznania. Gdyby chciec juz w XVIII wieku przedstawiac antropozofie odpowiednio dla ówczesnych czasów, trzeba by mówic wlasnie o tym, ze czlowiek, przyjmujac w siebie zewnetrzna nature przez pozywienie, oddychanie i zmyslowe postrzeganie, stwarza przez to miejsce dla Smoka. Smok zyje w ludzkiej naturze. W duszy ludzi XVIII wieku zylo to jeszcze na tyle dokladnie, iz mozna by sobie zupelnie dobrze wyobrazic, ze gdyby ludzie osiemnastego stulecia mieli jakas jasnowidzaca istote umieszczona na innej planecie, aby zapisywala to, co dzieje sie na ziemi, wtedy wszystko, co zyje w swiecie mineralnym, roslinnym i zwierzecym, krótko mówiac wszystko, co zyje poza czlowiekiem, byloby opisane jako "wolne od Smoka". Natomiast Smok wslizgnal sie poprzez zwierzeca zmyslowosc czlowieka i dlatego przedstawialby soba jestestwo ziemskie. Przez to jednak dla ludzi zyjacych w XVIII wieku sytuacja przedstawiala sie inaczej niz w czasach poprzedzajacych pojawienie sie czlowieka. W czasach poprzedzajacych czlowieka walke Archaniola Michala ze Smokiem trzeba by przedstawic jako obiektywnie zewnetrzna, natomiast teraz nie mozna bylo znalezc Smoka nigdzie na zewnatrz. Gdzie zatem byl Smok? Gdzie nalezalo go szukac? Wszedzie tam, gdzie sa na ziemi ludzie! Tam byl Smok. Gdyby zatem Archaniol Michal chcial teraz kontynuowac swoja misje, która w zamierzchlych czasach prowadzil w obiektywnej zewnetrznej naturze, kiedy to pokonal Smoka zewnetrznie jako "swiatowa zwierzyne", musialby przeniesc swoja walke do wnetrza ludzkiej natury. Walka Archaniola Michala przenosila sie - juz od dawna, od zamierzchlej starozytnosci, ale wlasnie az po XVIII wiek - do wnetrza czlowieka. Jednak ci, którzy tak mówili, wiedzieli, ze przeniesli do wnetrza czlowieka jedynie wydarzenie, które dawniej bylo wydarzeniem kosmicznym. I mówili mniej wiecej tak: jesli patrzy sie w zamierzchle czasy, to trzeba sobie wyobrazic, ze wtedy Smok zostal stracony przez Archaniola Michala na ziemie; bylo to zatem zdarzenie, które rozgrywalo sie w zewnetrznym swiecie. A patrzac na nowsze czasy trzeba pomyslec o tym, jak czlowiek pojawil sie na ziemi, jak przyjmuje w siebie zewnetrzna nature i przemienia ja, tak ze Smok moze znalezc w niej dla siebie miejsce. I odtad walke Archaniola Michala ze Smokiem trzeba przeniesc na ziemie! Taka zmiana myslenia nie byla abstrakcja, o czym czesto dzisiaj tak chetnie sie mówi. Dzisiaj ludzie lubia sie poslugiwac uproszczeniami myslowymi. Mówi sie: no tak, dawniej ludzie umiejscawiali na zewnatrz takie wydarzenie jak walka Archaniola Michala ze Smokiem; z biegiem czasu ludzkosc rozwinela swoje wnetrze i teraz takie wydarzenie moze byc dostrzegane tylko we wnetrzu. Prawde mówiac, nie trzeba zaprzeczac tym, którzy pozostaja przy takiej abstrakcji; jednak ludzie ci z pewnoscia nie dostrzegaja biegu historii swiata. Dzialo sie bowiem tak, jak to dzisiaj przedstawilem; zewnetrzna kosmiczna walka Archaniola Michala ze Smokiem zostala przeniesiona do wnetrza ludzkiej istoty, poniewaz Smok tylko w ludzkiej naturze mógl jeszcze znalezc swoje miejsce. Wlasnie dlatego problem Archaniola Michala wiaze sie z zalazkiem ludzkiej wolnosci, gdyz czlowiek stalby sie zwyklym automatem, gdyby walka w jego wnetrzu kontynuowana byla tak samo, jak wczesniej na zewnatrz. Gdy walka przeniosla sie do wnetrza czlowieka, zewnetrznie postrzegana byla w sposób abstrakcyjny jako walka wyzszej natury czlowieka z jego nizsza natura. Mogla ona jednak przyjac w ludzkiej swiadomosci jedynie taka forme, jaka ludzie wprowadzili poprzez oglad postaci Archaniola Michala w swiatach nadzmyslowych. W gruncie rzeczy w XVIII w. bylo jeszcze wiele wskazówek dla ludzi i wszystkie one pokazuja, w jaki sposób mozna dostac sie w sfere Archaniola Michala, aby z pomoca jego sily pokonac w sobie wlasna zwierzeca istote Smoka. Czlowiek, który jeszcze w osiemnastym wieku wejrzalby glebiej w zycie duchowe, musialby przedstawic to na obrazie mniej wiecej w nastepujacy sposób: na pierwszym planie ludzka postac, ponizej zwierzeca postac Smoka, wijacego sie Smoka, który owija sie wokól serca; nastepnie, niejako z tylu, poza czlowiekiem - poniewaz czlowiek tylna czescia glowy postrzega to, co wyzsze w sensie duchowym - zewnetrzna kosmiczna postac Archaniola Michala, górujaca, pelna blasku, zachowujaca swoja kosmiczna istote, ale odbijajaca te istote we wnetrzu wyzszej natury czlowieka, tak ze czlowiek przedstawialby w swoim wlasnym ciele odbicie eteryczne kosmicznej postaci Archaniola Michala. A wtedy stalaby sie widoczna w ludzkiej glowie, ale dzialajaca w dól do serca, sila Archaniola Michala miazdzaca Smoka, tak ze jego krew splywa z serca na nogi czlowieka. Byl to obraz odbywajacej sie we wnetrzu czlowieka walki Archaniola Michala ze Smokiem, jaki w osiemnastym stuleciu nosilo w sobie jeszcze wielu ludzi. Jednoczesnie byl to obraz - wlasnie w ówczesnych czasach wielu ludziom byl on bardzo bliski - jak czlowiek z pomoca tego co "wyzsze" pokonuje w sobie to, co "nizsze", jak potrzebuje sily Archaniola Michala dla wlasnego zycia. Widzicie, drodzy przyjaciele, rozum dostrzega teorie Kanta-Laplace'a, widzi pramglawice Kanta-Laplace'a, byc moze spiralna mglawice; z niej formuja sie planety, pozwalajac w srodku pojawic sie Sloncu; na jednej z planet powstaje stopniowo królestwo natury, powstaje czlowiek. A gdy patrzy sie w przyszlosc, to wszystko ponownie przechodzi w wielkie cmentarzysko natury. Rozum nie potrafi juz inaczej o tym myslec. A poniewaz temu rozumowi dajemy coraz wieksza przewage w ludzkim poznaniu, dlatego tez bedzie to coraz bardziej powszechne. Jednak u tych wszystkich ludzi, o których dzisiaj mówilem, dziala, jesli mozna tak powiedziec, oko duszy. Rozumem moze sie czlowiek odizolowac od swiata, gdyz kazdy ma swoja wlasna glowe, a w niej wlasne mysli. W duszy jest to niemozliwe, gdyz nie jest ona zwiazana z glowa, lecz z rytmicznym organizmem czlowieka. Powietrza, które mam teraz w sobie, nie mialem jeszcze przed chwila, bylo to jeszcze wspólne powietrze, a kiedy je znowu wypuszcze, ponownie bedzie wspólnym powietrzem. Tylko glowa izoluje czlowieka, tylko glowa czyni go samotnikiem na ziemi. Nawet w odniesieniu do swoich narzadów - które stanowa fizyczna organizacje jego duszy - czlowiek nie jest odizolowany od swiata; ta sfera nalezy do calego kosmosu, stanowi tylko czesc kosmosu. Jednak dusza przestaje stopniowo "widziec", a jedynie glowa widzi. Ale glowa rozwija tylko intelekt, izoluje czlowieka. Kiedy czlowiek widzial jeszcze dusza, nie dostrzegal w kosmosie abstrakcyjnych mysli, które trzeba interpretowac, wyjasniac, widzial tam jeszcze wspaniale obrazy, jak wlasnie obraz walki Archaniola Michala ze Smokiem. Widzial wtedy, co zyje w jego wlasnej naturze i istocie, widzial cos, co wyksztalcilo sie ze swiata, ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin