Norwid Cyprian Kamil, Zwolon.doc

(216 KB) Pobierz
CYPRIAN KAMIL NORWID

 

 

 

Cyprian Kamil Norwid

ZWOLON


Do czytelnika              3

WSTĘP              3

OGRÓD NA WAŁACH              4

RYNEK NA PRZEDMIEŚCIU              8

INNA CZĘŚĆ PLACU PRZED KOŚCIOŁEM              12

CHÓR WIELU GŁOSÓW              13

DOLNE ZAMKU POKOJE              14

RYNEK NA PRZEDMIEŚCIU              16

W GŁĘBI ZAMKU DZIEDZINIEC              19

NOC W PODZIEMIACH              22

GÓRNE ZAMKU POKOJE              27

NA WIEŻY ZAMKOWEJ              29

WNĘTRZE DOMU MIEJSKIEGO              31

NA PLACU GŁÓWNYM              35


Do czytelnika

 

Ani myśl tej fantazyi, ani pojedyncze charaktery i nazwy ich i dzieła, niemają na celu nic takiego, aby mogło dotyczeć osobistości czyjejkolwiek. Zastrzedz to jednak za powinność dla tego sobie uważamy, ażeby tem prawdziwiej wedle myśli pisarza zrozumiane być mogło pisma jego. Partyi żadnej na celu niemógł mieć, niemający zaszczytu policzenia się w żadnej

 

Dwa wiersze "zemsta, zemsta na wroga ect" lubo tu użyte w charakterze jakiego wielki pisarz w swojem niedał im dziele; nie powinny służyć jako dowód iż nadużywamy cudzysłowu.

 

Trudno było, a może niepodobna silniejszej expresyi bolu i oddziałania bólem znaleść i dla tego są wzięte. Resztę dobrej woli czytelnika i pobłażaniu zaleceamy.

 

C. K. N.

 

 

 

WSTĘP

 

Różno-głosego dotąd monologu

Na żadnej jeszcze scenie nie widziano

A przeto staję z objaśnieniem w progu

I przepowiadam rzeczy jak się staną.

I głoszę — wszystkim, o tej awenturze

Na dialogu zmienionej ruchomość

Gdzie huczeć będą, jak przelotne burze

Lud, urzędnicy, dwór i Król Jegomość.

A wszystko słowem prędkiem — bo pisano

Przy łunach, które tu i owdzie błysły

W Italii trochę (gdzie jest Ercolano)

Trochę na łodzi, gdzie znów łzy się wcisły

Bardzo słonego morza!... resztę w domu.

Co do Charona podobniejszy promu.

Jest to więc dramat wcale emigrancki

Któryby scenę splamił koturnową

Z marmurów białych, w pierścień elegancki

Zaokrągloną — wewnątrz gradusową.

Jak to się jeszcze, dziś w Tusulum widzi

Gdzie teraz zwiędły, szumiąc liść wawrzynu

Jaszczurkom grywa, gdy bokiem zeń szydzi

Komicznej maski twarz.... poezya gminu!...

Będzie to jednak, ile da się, schludnie,

Lubo moralny sens, nie dosyć świeci;

I romans — (ten-bo znów rozwiały grudnie!)

Ależ wystrzałów za to huk... dla dzieci.

Ktoby zaś płakać lubił, pewna chwila

Ku temu w sposób da się szczególniejszy —

A komu nakształt złotego motyla

Pierzchliwy uśmiech, byłby powabniejszy;

Niebędziem mieli nic przeciwko temu

Bo czemuż nie ma się roześmiać... czemu?

I owszem — wszelki niechaj uczuć promień

Elementarnych zbywszy się poskromień,

Niehamowane spełnia prawo funkcyi.

Nawet i zdięci chłodem doświadczenia

(Którym by mogły robić źle natchnienia)

Znajdą tez żywioł swój: część interpunkcyi.

Jakoż — nie dramat serc, i głosów wielu

Pozaplatanych gałęźmi żywota

Przez które świeci, jasny błękit celu —

Ni monologu, jest to czarna grota

Gdzie myśl jak Kain brnie lub Iskarjota:

Lecz raczej (ucha, niech to nieskaliczy)

Tłum-pustek — ciszy-wrzawa, samotniczej...

 

 

 

OGRÓD NA WAŁACH

 

(król i zabór — przechadzają się wzdłuż okopu).

 

KRÓL

Wszechwładztwu memu, którzy są na drodze

Jak kruche zlepki, pod mem berłem zginą

Część miasta wyższą zburzysz — żywej nodze

Ujść nie dasz — dziatwę wymordujesz srodze

I nazwę z ulic zmażesz... Ugolino,

Przezywam odtąd, krwi i zwalisk pole

Bo tam zwaliska, i krew będzie sama

I nic nie będzie nad to...

 

(po oliwili — pokazując ręką w głąb widoku):

 

Trzy topole

Ocalisz — w okien wchodząc diorama.

Jakoby sprzętem stały się zamkowym

Zostaną!...

 

(kiedy król się oddala — na wierzy, trąbkę uderzają.)

 

ZABÓR

(spogląda w stronę wierzy — potem za królem postępując:)

Goniec —

 

król (uchodząc):

Jeźli z spiskiem nowym

To jak się wyżej rzekło...

 

GONIEC

O! Hetmanie

Boskiego — mężu wielki...

 

ZABÓR

do powieści —

 

GONIEC

Królewskie roty pierzchły niespodzianie

Przed ludem, który wodzów ma trzydzieści —

Z najodleglejszych przedmieść, grodów, wiosek

Jak tylko okiem sięgnąć można z wierzy

Plebs bieży — każdy że tak powiem kłosek

W chorągiew przewiał i dzidą się jeży

A każde ziarno, rzec by można, w kłosie

W uzbrojonego rnęża zmieniło się...

 

ZABÓR

Podobne wieści mogąż brudzić usta

Królowi wierne — ? bunt podnosisz słowy

 

(Słychać bicie zegaru — miecznik wstrzymuje się — i potem)

— Aleć przebaczam — żyj — godzina szósta...

(Do liczby sześciu pociąg mam takowy

Iż trza-by karku z pełniejszym czerepem

Bym o tak rannej dobie, — bił oszczepem).

 

Jedna stroną zabór zstępuje w głąb tarasu — drugą strażny nadbiega — goniec zostaje.

 

GONIEC

(widząc strażnego):

Zkąd? — czego — po co?...

 

STRAŻNY

O! jeden z zamkowych

Pogoni, bardzo nad innymi wzniesion

Straszliwa... wróżba...

 

GONIEC

Z rzeczy co ludowych?

 

STRAŻNY

Królewski nagle się obalił jesion

Ów stary, cieciu rzucający strugą

Któremu z dworska dano imie: Tytan.

Precz mi! a jeżli z taką wieścią drugą

Powrócisz kiedy, i znów ani pytasz

Przez naciągnięte zdradziecko uwagi

Będziesz mi starał się dołożyć wagi

Do rzeczy z siebie nie będącej niczem;

To cię zasmagać każę, prochu biczem...

 

Goniec oddala się, Strażny zostaje pomięszany — aliści Pachole ogrodowe z dzbanem cwałem się przybliża;

 

PACHOLE

Ogrodów wielkich, wielki słoneczniku!...

 

STRAŻNY

Co jest?

 

PACHOLE

Rurami z przedmieść podziemnemi

Do wodotrysków słodkie idą wody...

 

STRAŻNY

— (nagląc)

Dalej!...

 

PACHOLE

Ach — Panie ! szedłem owdzie z dzbany

By najjaśniejsze zrosić tulipany

Brrum...

 

STRAŻNY

— (gniewnie)

Gadaj!...

 

PACHOLE

— Czarne muszą tam jagody

Na górach tłoczyć — wszystkie w sadzie ścieki

Funtanny wszystkie, krwią żygnęły rudą. —

 

STRAŻNY

Milcz — podły malcze, jać tu zaraz ćwieki

Założę w język, — i jak czaplę chudą

Na ogrodowym rozepnę parkanie,

Żebyś mi rannych nie truł chwil tyranie.

 

Strażny oddala się zwolna w gląb ogrodu — Pachole truchlejąc pozostaje — chwila milczenia.

 

PACHOLE

(zwracając się ku dzbanom).

Przeklęte dzbany! sprawież ja wam łaźnię

 

(stawia dzbany — polem oddalając się — ku jednemu):

A tobie naprzód, prochu, nędzo, błaźnie —

 

(do drugiego — potrącając go noga):

I tobie również opieszalcze gruby

Co się odymasz za mną z urąganiem

Tak cię za ucho porwę, i tak w kluby

Raz wezmę, że się nie wywiniesz łganiem —

 

(porywa jeden dzban za ucho — drugi pędzi przed sobą)

Co wam do rzeczy, się dziejących w górze

Czy krew czy woda jedno — — tulipanom

Jakie mi mędrki!! przecież i ja służę

A milczę — co to rozumować dzbanom ? —

 

(oddala się — pozostawiając za sobą grunt skopany.)

Drugą strona powoli wchodzi Zwolon w szacie nakształt pielgrzymiego płaszcza zarzuconej — tymczasem z głębi wraca Strażny, spogląda na ścieżkę, a potem przystępując nagle do Zwolona.

 

STRAŻNY

Cóż to jest? koła kreślisz czarowniku

I nieporządek na pańskim trawniku

Mów...

 

ZWOLON

(z wielkim spokojem):

Jest to pieczęć, panie urzędniku

 

STRAŻNY

Jaka? —

 

ZWOLON

Królewska pieczęć

 

STRAŻNY

Być nie może.

 

ZWOLON

Na sprzętach taką kładzie się ogrodnych.

 

STRAŻNY

(uważając wycisk dzbanów na piasku)

Ha! — wiem, rozumiem...

 

ZWOLON

— (solennie).

— Tak jak słowo Boże

Przez chóry chórom, płynie aż do godnych

I tam rozognia, niżej rozpłomienia

A niżej cieszy —

A jeszcze niżej rozzielenia;

Tak i inna moc, kamień, tak się głupi spieszy

Po zagonach zniszczenia.

Ale nie rozzielenia ...

Podrzeźniać wszakże prawdzie winien

Krzywych spadów chórem, chórem ryniesz.

 

(po chwili — w niebo spoglądając)

Znów się na deszcz zabiera...

Do widzenia

 

— (oddala się)

 

STRAŻNY

— (po pewnym namyśleniu).

Ten człowiek dziwny wpływ wywiera.

 

 

 

 

RYNEK NA PRZEDMIEŚCIU

 

— W głębi kościoł gotycki — opuszczony. Na placu tłumy ludu potrząsającego wszelką bronią, podzielonego na oddziały różnobarwnemi sztandarami Przy każdym sztandarze wódz i mówca — gwar — szczęk — zamęt. Kobiety i dziatwa kończą obraz, Szołom w stroju powstańca tu i owdzie przebiega — każąc głośno.

 

SZOŁOM

(do niewiast.)

Która z was, syna bitego knutami

Ramiona sine widziała, — niech powie!...

 

WDOWA

Oh ja... i odtąd, krew stu promieniami

Poprzeciekała drogi me — a mrowie

Na lada rzeczy martwej uderzenie

Przechodzi łono i wstrząsa odzienie.

 

SZOŁOM

(ku młodzi podbiegając.)

Kto jest, co matki twarz oglądał bladą

Kiedy go w nocy porwano z pościeli?

 

CHÓR MŁODZIEŃCÓW

Oh ja — ja także — i ja — całe stado

Nas, jako orłów którym las wycięli

Jest tu, i szumi sztandaru piórami,

Dziobami zgrzyta, zemsty szuka okiem.

 

SZOŁOM

(stając po środku):

A teraz — ? Któż z was szczególnymi snami

Podniecan, albo wczas okryty mrokiem

Kiedy się miasto rozbudzi, — kto mówie

Aniołów zemsty groźne słyszał wycia?

Albo mu wieniec złożyli na głowie

Albo mu starzec, na rozdrożu życia

Poszepnął — godzin zbliża się mistrzyni

Czuj-że, bo w imię ludzkie ona czyni...

 

BOLEJ

Ja jestem! zemstą przekarmiony głuchą

Któremu dajmon sny nasyła dziwne

Tak, że bezekrwi nudno mi i sucho.

Tak że gałązki trapią mię oliwne

I każdy wywczas staje się torturą

A każdy uśmiech żywem urąganiem.

Zkąd nie ma gromu okrytego chmurą

Żebym go wczesnym nie uczcił witaniem

Ani zarazy, która ciągnie górą

Żebym nie przeczuł jej z uradowaniem.

Ani się pożar, tak z nienacka wśliźnie

Żebym go w wiatru, nie czuł spaleniznie.

Boleści różnych będąc powiernikiem

Gdy z ludźmi nawet, ludzkie gadam rzeczy

To nie raz w duchu się odezwę krzykiem

Ze owdzie chłopca, wiejski pies skaleczy

Albo się gmachu zawalą sklepienia

I — teraz nawet!...

 

SZOŁOM

(na ramionach Boleja ręce kładąc):

Mężu przeznaczenia!

 

ZWOLON

(w tłumie):

Nieszczęścia synu!...

 

SZOŁOM

(do kupiącego się ludu):

Któż z was, pomścić lepiej

Potrafi — ? jeźli nie on człowiek wolny — ?

Za prawdę, przyszłość ramię jego krzepi

Za prawdę nie dość wyrzec o nim: zdolny

Gdyż siłom zdolność przechodzącym sprostał.

Zakryte widzi — bywa, gdzie nie postał...

 

ZWOLON

O bracia! wybór ten nie dosyć tuszy

O czasów pełni...

 

JEDNI

Precz z teoretykiem.

 

DRUDZY

Precz z tym pedantem.

 

INNI

Go mózg tylko suszy.

 

SZOŁOM

Co wichrzy, — zgodzić się nie umie z nikiem.

 

ZWOLON

O! bracia... wszystkim jeżlić wolno szczerze

Dla publicznego wyrzec co obłowu

To niech że w wolność słów, i ja uwierzę

Pozwólcie...

 

WSZYSCY

Dosyć — dość, a cóż tam znowu.

 

SIERŻANT

Mów — niech już mówi — gadaj, a nie długo:

 

ZWOLON

(Boleja pokazując):

Ten młody człowiek, zemstą przekarmiony

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin