Breton Guy - Miłość kształtowała historię.pdf

(1271 KB) Pobierz
GUY BRETON
MIŁOŚĆ KSZTAŁTOWAŁA
HISTORIĘ
MIŁOŚĆ RZĄDZI ŚWIATEM
Histoires d’amour de l’histoire de France
I. Les amours qui ont fait l’histoire
Przełożył Ryszard Dulinicz
Wydanie polskie: 1995
169913972.001.png
Dla Pierrette
Ileż to Francja zawdzięcza kobietom
i ileż miłych słów mieszkańcy tego kraju
są im winni, z prostej choćby wdzięczności!
Fontenelle
Poważni historycy piszący podręczniki szkolne czynią z dziejów Francji opowieść nader
nudną, eliminują bowiem z niej miłość. Dla nich wydarzenia, które w ciągu stuleci wstrząsały
tym krajem, winny mieć li tylko poważne przyczyny. Poczytywaliby sobie za ujmę, gdyby
przyszło im przyznać, iż jakiś król wypowiedział wojnę wyłącznie dlatego, że był pijany
radością po udanej nocy miłosnej, bądź też, że decyzja o przeprowadzeniu jakiegoś sławnego
podboju podjęta została wskutek kaprysu faworyty...
Gwoli ochrony moralności fałszuje się prawdę i skrywa w cieniu główną postać historii:
tę, która od czasów Raju nie przestaje bulwersować losów ludzkości.
Albowiem między „czterdziestoma królami, którzy stworzyli Francję w ciągu
tysiąclecia”, należy – jak zawsze i wszędzie – doszukiwać się niewiasty... Kobiety, która w
historii jest wszechobecna. Ona to kształtowała władców, przez nią – tracili oni czasem tron;
dla niej – wypowiadano wojny; za jej przyczyną – ileż prowincji przyłączonych zostało do
korony; dla przypodobania się jej – zabijano, zarzynano się, burzono miasta, wznoszono
zamki, wieńczono bohaterów.
Dlaczego Chlodwig stał się chrześcijaninem? – Z miłości do Klotyldy. Dokąd podążał
Henryk IV w dniu, w którym go zasztyletowano? – Jechał na spotkanie z kobietą. Kto był
arbitrem wojny i pokoju za Ludwika XV? – Pani de Pompadour. Z jakiej przyczyny Napoleon
III zarządził kampanię włoską? – Dla pięknych oczu pani de Castiglione...
Rzeczywista historia Francji jest historią romansów.
Trzeba to jeszcze udowodnić – rzekną niektórzy.
Książka ta ma właśnie ów cel...
1.
Chlodwig mógł powiedzieć: „Klotylda warta jest mszy!”
Rola historyczna Klotyldy winna być
uważana za jedną z najważniejszych
w całej historii Francji.
Andrée Lehmann
Wiosną 492 r., gdy głóg kwitł we wszystkich gajach Galii, pięciu konnych, wyjechawszy
z Valence, przecinało spiesznie Burgundię, ciągnęło wzdłuż Rodanu, mijało Lyon, Dijon,
Langres i zapuściwszy się na terytorium Franków, nie zwalniając tempa przejeżdżało przez
Troyes, Châlons, Reims, by zmordowani i zdyszani, lecz tryskający dumą, stanąć pewnego
pięknego majowego poranka przed dworcem królewskim Chlodwiga w Soissons.
Przynosili nowinę, która – wiedzieli to – ucieszy młodego króla.
Chlodwig przyjął ich niebawem:
– Znaleźliśmy dla ciebie najpiękniejszą kobietę świata – rzekł jeden z jeźdźców.
Chlodwig uśmiechnął się szeroko, z błyskiem w oku szczerząc kły barbarzyńcy. Miał
dwadzieścia pięć lat i poszukiwał małżonki, która byłaby piękna a zarazem szlachetnego
rodu. Cechy te już w owej dobie zdawały się trudne do połączenia.
– Czyjąż jest córką? – zapytał.
– Chilperyka, króla Burgundii władającego w Lyonie * . Ale jest sierotą.
I opowiedział straszną historię biednej dziewczyny. Pewnego dnia jej stryj najechał
Chilperyka, któremu zazdrościł jego włości. Zastał go przy stole w otoczeniu rodziny i
zachował się bardzo nieładnie. Na początek jednym dobrze mierzonym ciosem topora
zdmuchnął w misę głowę króla Lyonu. To oczywiście przerwało posiłek.
* Za życia Chilperyka Burgundia obejmowała cztery terytoria rządzone przez czterech synów zmarłego króla
Gundiocha. Chilperyk panował w Lyonie, Gundebald w Dijon, Godegisil w Genewie, a Godomar w Vienne. Jak
łatwo przewidzieć, bracia nienawidzili się serdecznie.
Żona Chilperyka, Karetena, załamała ręce niczym w antycznej tragedii i jęła przeraźliwie
krzyczeć. Rozeźlony Gundebald rozkazał dwóm wojom uwiesić jej kamień u szyi i wrzucić
do Rodami. Następnie barbarzyńcy zaczęli zabawiać się masakrowaniem dzieci. Jedynie dwie
dziewczynki, w wieku pięciu i sześciu lat, uszły z życiem. Gundebald wziął je ze sobą i w
końcu adoptował. Jedna wstąpiła do klasztoru; druga wyrosła na dziewczynę pełną wdzięku i
inteligencji, i ją właśnie wysłannicy Chlodwiga zoczyli w Valence * .
– Jak się zwie?
– Klotylda. Ma osiemnaście lat. Jest blondynką. Oczy ma zielone, cętkowane złotem.
Podziękowawszy wysłannikom, Chlodwig przywołał swego przyjaciela Aureliana i
znając jego zręczność, polecił mu uzyskać podwójną zgodę: Klotyldy i Gundebalda.
Aurelian wyruszył natychmiast w drogę. Kilka dni później był już w Valence, przebrany
za żebraka, by mieć przystęp do Klotyldy nie ściągając na siebie uwagi sług Gundebalda.
„Takoż pewnego wieczoru – jak powiada nam mnich Aymoin – w porze, gdy rozdawała
jałmużnę przy bramie wewnętrznej pałacu, zbliżył się do niej i ucałował kraj jej sukni, z lekka
zań pociągając” * . Klotylda, zaintrygowana, pochyliła się nad nim.
– Pani – rzekł jej cichym głosem – mam ci coś do powiedzenia.
– Mów – odparła Klotylda, pochylając się jeszcze bardziej.
– Król Chlodwig chce cię poślubić i śle mnie, by prosić cię o twą zgodę. Na znak
prawdziwości mej misji oto pierścień króla.
Młodą dziewczynę mogły zdziwić tak osobliwe oświadczyny. Jeśli wierzyć zacnemu
mnichowi Aymoinowi, który przytacza tę scenę, tak się jednak nie stało. Posłuchajmy go:
– Daj – rzekła Klotylda. – Powiedz swemu panu, by słał po mnie pilnie do Gundebalda, a
będę jego żoną.
W zamian za pierścień Klotylda dała wysłannikowi sztukę złota, tak jakby postąpiła
wobec prawdziwego żebraka.
Aurelian, nie tracąc czasu, ruszył do Genewy, gdzie przebywał wówczas Gundebald, i
oficjalnie poprosił o rękę Klotyldy. Król burgundzki – powiadają – „zaskoczony był i
niezadowolony”, nie śmiał jednak rozdrażniać Chlodwiga odmową...
– Bratanica ma zgodzi się na twą prośbę?
– Wie o niej i przystaje; jeśli i ty dajesz swe przyzwolenie, zawiodę ją do króla.
– Bierz ją – odparł Gundebald, całkiem zawiedziony * .
Aurelian powrócił do Valence. Rychło zgotowano wozy do podróży. Gdy załadowano na
nie skarby stanowiące posag, dziewczyna wsiadła do wyłożonej futrami, a więc prawie
* Grzegorz z Tours, Histoire de Francs, t. II.
* Według kroniki z Saint-Denis Aurelian odsunął mankiet rękawa Klotyldy i ucałował jej dłoń. Śmiały musiał to
być postępek, skoro autor dodaje: „Zapłoniła się ze wstydu, bo świątobliwą dziewicą, była...”
* Dialog ten przekazany nam został przez Aymoina, mnicha benedyktyńskiego, opata Fleury-sur-Loire, który w
r. 1000 napisał Histoire de France.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin