Sigma #4 Wirus Judasza - ROLLINS JAMES.txt

(814 KB) Pobierz
ROLLINS JAMES





Sigma #4 Wirus Judasza





Oficjalna strona internetowa Jamesa Rollinsa www.jamesrollins.com





JAMES ROLLINS





Z angielskiego przelozyl PAWEL WIECZOREK Tytul oryginalu: THE JUDAS STRAIN Copyright (C) Jim Czajkowski 2007 All rights reserved Polish edition copyright (C) Wydawnictwo Albatros A. Kurylowicz 2009 Polish translation copyright (C) Pawel Wieczorek 2009 Redakcja: Lucyna Lewandowska Ilustracja na okladce: Jacek Kopalski Zdjecie autora: David Sylvian Mapy: Steve Perry Projekt graficzny okladki i serii: Andrzej Kurylowicz Sklad: Laguna ISBN 978-83-7359-949-9 Dystrybucja Firma Ksiegarska Jacek Olesiejuk Poznanska 91, 05-850 Ozarow Maz. t./f. 022-535-0557, 022-721-3011/7007/7009 www.olesiejuk.pl Sprzedaz wysylkowa - ksiegarnie internetowe www.merlin.pl www.empik.com www.ksiazki.wp.pl WYDAWNICTWO ALBATROS ANDRZEJ KURYLOWICZ Wiktorii Wiedenskiej 7/24, 02-954 Warszawa 2009. Wydanie I Druk: WZDZ - Drukarnia Lega, Opole DLA CAROLYNE McCRAY ktora czytala wszystkie moje najwczesniejsze bazgroly i nie smiala sie z nich za bardzo i DLA CAROLYNE McCRAY ktora czytala wszystkie moje najwczesniejsze bazgroly i nie smiala sie z nich za bardzo Podziekowania Zbyt wiele osob, za malo miejsca.Po pierwsze, wszystkim w wydawnictwie HarperCollins i kazdemu z osobna juz dawno winien jestem wyrazy uznania za dziesiec lat pomocy i ciezkiej pracy.

Michaelowi Morrisonowi i Lisie Gallagher dziekuje za wsparcie - minione, obecne i przyszle. Dyrektorom artystycznym, Richardowi Aauanowi i Thomasowi Egnerowi, dziekuje za to, ze moje ksiazki tak pieknie sie wyrozniaja. Nie moglbym byc z nich bardziej dumny.

Dyrektorom marketingu, Adrienne DiPietro i Tavii Ko-walchuk, dziekuje za nieustanna troske o to, aby ksiazki szly w kraj... i zostaly zauwazone!

Najlepszemu zespolowi PR na swiecie, Pam Spengler-Jaffee i Buzzy'emu Porterowi, dziekuje, ze nie musialem wyskakiwac nad Alaska z awionetki.

Trojce kobiet, ktore umiescily mnie na mapie i w ksiegarniach, Lynn Grady, Liate Stehlik i Debbie Stier, ogromne podziekowania (pisze to, kleczac).

Niezlomnej sile stojacej za krajowa sprzedaza i rachunkami, Carli Parker, Brianowi Groganowi, Brianowi Mc-Sharry'emu i Markowi Gustafsonowi, dziekuje za wszelkie nadprogramowe wysilki i energie, wlozone w umieszczenie moich ksiazek w ksiegarniach.

Mike'owi Spradlinowi dziekuje zarowno za sprzedaz, jak i za drinki na rumie (bez okreslania kolejnosci).

Dziekuje takze wielu innym osobom, o ktorych tu nie wspomnialem, a ktorym jestem nie mniej wdzieczny.

Wychodzac na ostatnia prosta, musze rowniez wyrazic wdziecznosc mojej czarnej koterii, ktora rozrywa na strzepy kazdy rozdzial i rekonstruuje go, tworzac cos lepszego: Penny Hill, Steve'owi i Judy Preyom, Chrisowi Crowe, Lee Garrett, Michaelowi Gallowglasowi, Leonardowi Lit-tle'owi, Kathy L'Ecluse, Debbie Nelson, Ricie Rippetoe, Dave'owi Murrayowi, Denni sowi Gray sonowi, Jane O'Rivie i Caroline Williams. Chcialbym takze goraco podziekowac Steve'owi Preyowi za mape w ksiazce oraz Penny Hill za wszystkie robocze obiadki. Dziekuje Cherei McCarter za wspaniala serie artykulow na temat najnowoczesniejszej broni. No i oczywiscie takze Davidowi Sylvianowi za sluchanie ad nauseam czytanych przeze mnie na glos fragmentow.

Jeszcze raz chcialbym rowniez podziekowac czterem osobom, z ktorych kazda odgrywa wazna role w kolejnych etapach produkcji: mojemu wspanialemu wydawcy Lyssie Keusch, jej oddanej kolezance May Chen oraz moim nieustraszonym agentom Russowi Galenowi i Danny'emu Barorowi. Jestescie fantastyczni!

Na koniec musze podkreslic, ze wina za wszelkie bledy dotyczace faktow lub szczegolow spada wylacznie na moje barki.

Komentarz historyczny W roku 1271 mlody, zaledwie siedemnastoletni Wenecjanin Marco Polo wyruszyl z ojcem i stryjem w podroz do znajdujacych sie w Chinach palacow chana Kubilaja. Podroz trwala dwadziescia cztery lata i przyniosla opisy egzotycznych krajow, lezacych na Wschodzie: niezwykle opowiesci o bezkresnych pustyniach i pelnych jadeitu rzekach, o kipiacych zyciem miastach i olbrzymich flotach statkow, o czarnych kamieniach, ktore mogly plonac zywym.ogniem, o pieniadzach z papieru, niezwyklych bestiach i przedziwnych roslinach, o kanibalach i tajemniczych szamanach.

Po siedemnastoletniej sluzbie na dworach Kubilaja i trzyletniej podrozy Marco w 1295 roku powrocil do Wenecji. Kiedy podczas walk morskich miedzy Wenecja a Genua zostal w 1298 roku uwieziony, jego relacje z podrozy zapisal wspolwiezien, pisarz Rustichello z Pizy. Ksiazka zostala napisana w jezyku starofrancuskim i pierwotnie nosila tytul Le Divisament dou Monde. Bardzo szybko zostala przetlumaczona na wiele jezykow i trafila do niemal wszystkich krajow Europy*.

Nawet Krzysztof Kolumb w czasie swojej wyprawy do Nowego Swiata mial ja ze soba. * Po polsku wydana zostala w 1954 roku pod tytulem Opisanie swiata.

Podczas podrozy na Wschod zdarzyl sie incydent, o ktorym Marco Polo nigdy nie chcial opowiedziec - w swojej ksiazce wspomina o nim jedynie polslowkami. Kiedy trzej Wenecjanie opuszczali Chiny, chan Kubilaj dal im czternascie ogromnych statkow i szesciuset ludzi, ale gdy dotarli do domu, mieli zaledwie dwa statki i towarzyszylo im osiemnastu ludzi.

Los pozostalych statkow i marynarzy do dzis pozostaje nieznany. Co moglo byc powodem ich utraty - awarie, sztormy czy piraci? Marco Polo nie uchylil rabka tajemnicy. Faktem jest jednak, ze kiedy lezal na lozu smierci i spytano go, czy chcialby jakos uzupelnic swoja relacje, odparl: "Opowiedzialem tylko polowe z tego, co widzialem".

Zaraza przybyla najpierw do miasta Kajfa nad Morzem Czarnym. Mongolscy Tatarzy oblegali tam Genuenczykow - kupcow i marynarzy. Mor uderzyl w mongolska armie plonacymi wrzodami i krwawymi wybroczynami. Ogarnieci wsciekloscia mongolscy wladcy zaczeli za pomoca katapult oblezniczych przerzucac ciala swoich zmarlych przez mury i dalej rozsiewali zaraze. W roku inkarnacji Syna Boga, czyli 1347, Genuenczycy uciekli dwunastoma zaglowymi statkami do Wloch i zacumowali w Mesynie, przynoszac "czarna smierc" na nasze wybrzeza.

Hrabia M. Giovanni (1356), cyt. za II Apocalypse (Mediolan: A. Mondadori, 1924, str. 34-35). Pozostaje zagadka, dlaczego w sredniowieczu na pustyni Gobi wybuchla nagle zaraza morowa, ktora wybila jedna trzecia ludnosci swiata. Tak samo nikt nie wie, dlaczego tyle epidemii i gryp minionego wieku - SARS, ptasia i grypa - pojawialo sie najpierw wlasnie w Azji. Prawie na pewno wiadomo jednak, ze nastepna pandemia takze pojawi sie najpierw na Wschodzie. Centrum Zapobiegania i Kontroli Chorob Stanow Zjednoczonych, Compedium of Infections Diseases (Kompendium chorob zakaznych), 2006. Podroz powrotna Marca Polo (1292-1295) - s f - Rok 1293 Gleboka noc Sumatra, Azja Poludniowo-Wschodnia Krzyki zaczynaly powoli cichnac.

W spowitym noca porcie plonelo dwanascie ognisk.

-II dio, liperdona... - szepnal stojacy u boku Marca ojciec, ale on wiedzial, ze Bog nigdy nie wybaczy im tego grzechu.

Przy dwoch wyciagnietych na plaze dlugich lodziach wioslowych stala garstka ludzi - jedyni swiadkowie plonacych na wodach laguny stosow pogrzebowych. Kiedy wzeszedl ksiezyc, podpalono dwanascie poteznych drewnianych galer wraz z czlonkami zalog na pokladzie - martwymi i chorymi, ktorzy jeszcze zyli. Maszty statkow oskarzycielsko wyciagaly sie ku niebu niczym plonace palce. Platki popiolu spadaly na plaze i swiadkow. W powietrzu rozchodzil sie smrod palonych ludzkich cial.

-Dwanascie statkow... - wymamrotal stryj Masseo, sciskajac w dloni srebrny krucyfiks. - Tyle samo co apostolow naszego Pana...

Wrzaski trawionych ogniem ludzi w koncu ucichly. Do piaszczystego brzegu docieraly juz tylko trzaski i ciche buzowanie plomieni. Marco najchetniej odwrocilby sie od morza, ale patrzyl dalej. Inni kleczeli na piachu, plecami do wody, z twarzami bladymi jak zwietrzala kosc. Wszyscy byli nadzy. Kazdy dokladnie obejrzal cialo sasiada, szukajac na nim znakow. Nawet stojaca za ekranem z plotna

zaglowego ksiezniczka miala na sobie jedynie wysadzany klejnotami diadem. Poniewaz ogien oswietlal ja od tylu, przez material widac bylo jej zgrabna sylwetke. Nazywala sie Koke-jin - Blekitna Ksiezniczka - i miala siedemnascie lat, czyli tyle samo co Marco, kiedy wyruszyl z Wenecji. Polowie mieli zadanie bezpiecznie dostarczyc ja do narzeczonego - wladcy Persji, wnuka brata chana Kubilaja.

Ale to bylo w innym zyciu.,

Czyzby minely dopiero cztery miesiace od chwili, gdy pod pachami i w pachwinach pierwszego czlonka zalogi pojawily sie obrzeki swiadczace o chorobie? Zaraza zaczela rozprzestrzeniac sie jak ogien i blyskawicznie zamienila sprawnych marynarzy w pozbawione sily szkielety, zmuszajac ich do ladowania na wyspie zamieszkanej przez kanibali i przedziwne bestie.

Nawet o tak poznej porze z ciemnej dzungli dochodzil loskot bebnow, tubylcy wiedzieli jednak, ze nie powinni zblizac sie do obozu. Jedynym widocznym znakiem, ze przybysze znajduja sie na granicy obcego terenu, byly zwisajace z galezi czaszki o oczodolach poprzerastanych pnaczami - ostrzegajace przed wejsciem glebiej w dzungle.

Choroba utrzymywala dzikich na dystans.

Koniec z tym. Ogien pokonal mor, ale przy zyciu pozostala jedynie garstka szczesliwcow bez czerwonych obrzekow.

Siedem nocy temu zabrano ostatnich chorych na zakotwiczone z dala od brzegu statki i pozostawiono ich tam z jedzeniem i woda. Zdrowi zostali na ladzie, wypatrujac nowych oznak plagi. Ci, ktorych wygnano na statki, nieustannie krzyczeli, plakali, modlili sie lub przeklinali i zlorzeczyli. Najgorszy byl wybuchajacy od czasu do czasu przepelniony szalenstwem smiech.

Znacznie lepsze byloby poderzniecie wszystkim zarazonym gardel, ale poniewaz kazdy bal sie opryskania krwia chorych, zostali wyslani na statki i uwiezieni na nich razem ze...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin