Angelsen_Trine_-_Córka_morza_08_-_W_płomieniach.pdf
(
642 KB
)
Pobierz
(Microsoft Word - Angelsen Trine - C\363rka morza 08 - W p\263omieniach)
TRINE ANGELSEN
W PŁOMIENIACH
SAGA CÓRKA MORZA VIII
Rozdział 1
Elizabeth poczuła,
Ň
e j
ħ
zyk przywarł jej do podniebienia. Musiała odkaszln
Ģę
, zanim
mogła si
ħ
znów odezwa
ę
.
- Nikoline – starała si
ħ
mówi
ę
stanowczo, jednak sama słyszała,
Ň
e głos jej dr
Ň
y. – I
czego tak stoisz? Na pewno masz lepsze rzeczy do roboty. Spakowała
Ļ
si
ħ
ju
Ň
?
- Chciałam najpierw… - zacz
ħ
ła dziewczyna, lecz Elizabeth jej przerwała.
- Nie, posłuchaj mnie i rób, co mówi
ħ
. – Popchn
ħ
ła lekko Nikoline, chc
Ģ
c si
ħ
jej
pozby
ę
jak najszybciej, ale Kristian chwycił j
Ģ
za rami
ħ
.
- Chc
ħ
usłysze
ę
, co ona ma do powiedzenia.
Elizabeth czuła, jak serce wali jej w piersi. Nie miała wyj
Ļ
cia, musiała pozwoli
ę
słu
ŇĢ
cej opowiedzie
ę
o wszystkim. Wytarła spocone dłonie o spódnice.
- No ju
Ň
dobrze. prosz
ħ
, Nikoline, mów. – Spu
Ļ
ciła wzrok. Nie miała odwagi spojrze
ę
w oczy Helene.
- Przechodziłam t
ħ
dy przypadkiem – zacz
ħ
ła opowiada
ę
dziewczyna. – Drzwi były
otwarte i usłyszałam, jak Helene rozmawia z Elizabeth.
- Czemu si
ħ
zatrzymała
Ļ
? – zapytał Kristian. – Nie wiesz,
Ň
e nie powinno si
ħ
podsłuchiwa
ę
pod drzwiami?
Elizabeth ukryła dłonie w fałdach spódnicy, czuj
Ģ
c, jak paznokcie bole
Ļ
nie wbijaj
Ģ
si
ħ
jej w skór
ħ
.
- Oczywi
Ļ
cie, nie powinno si
ħ
– zgodziła si
ħ
Nikoline. – Ale to, co usłyszałam, tak
mnie zaskoczyło,
Ň
e stan
ħ
łam jak wryta. Poza tym pomy
Ļ
lałam,
Ň
e ch
ħ
tnie poznasz tre
Ļę
tej
rozmowy.
Gospodarz Dalsrud wbij spojrzenie w słu
ŇĢ
c
Ģ
.
- To mo
Ň
e wreszcie, powiesz, co takiego usłyszała
Ļ
? Nie mog
ħ
tu sta
ę
do rana.
- One mówiły,
Ň
e twój ojciec… Leonard, którego zawsze tak szanowałam…
Ň
e on
był… złym człowiekiem.
Kristian przeniósł wzrok na Helene. Ta nie
Ļ
miało podniosła oczy. Elizabeth chciała
powiedzie
ę
co
Ļ
na jej obron
ħ
, ale nie potrafiła znale
Ņę
wła
Ļ
ciwych słów.
- Wymy
Ļ
lały najgorsze kłamstwa, jakie sobie mo
Ň
na wyobrazi
ę
– ci
Ģ
gn
ħ
ła Nikoline. –
Nie mam nawet odwagi tego powtarza
ę
. Mówiły,
Ň
e twój ojciec wiele kobiet wzi
Ģ
ł sił
Ģ
, a
nawet robił to ze zwierz
ħ
tami!
Nagle pobladły Kristian spojrzał na
Ň
on
ħ
.
- Kłamstwo! – sykn
ħ
ła Elizabeth i wymierzyła Nikoline policzek. Uderzenie nie było
zbyt mocne, ale odniosło ten skutek,
Ň
e dziewczyna cofn
ħ
ła si
ħ
o krok z r
ħ
k
Ģ
uniesion
Ģ
ku
twarzy. Zaskoczona wpatrywała si
ħ
w gospodynie, jakby nie docierało do niej, co si
ħ
stało.
-
ņ
e te
Ň
masz czelno
Ļę
– warkn
ħ
ła Elizabeth, nie pojmuj
Ģ
c, jak znajduje słowa. –
ņ
e
te
Ň
masz odwag
ħ
tak zmy
Ļ
la
ę
przed moim m
ħŇ
em!
- To prawa, wiesz o tym tak samo dobrze jak ja – próbowała si
ħ
broni
ę
słu
ŇĢ
ca. –
Słyszałam wszystko!
- Milcz i id
Ņ
do swojego pokoju! I nie wychod
Ņ
do jutra rana – rozkazała Elizabeth,
dr
ŇĢ
c
Ģ
dłoni
Ģ
wskazuj
Ģ
c drzwi.
1
Oczy Nikoline błysn
ħ
ły.
- Jeszcze si
ħ
policzymy! – mrukn
ħ
ła, po czym odwróciła si
ħ
na pi
ħ
cie i
wymaszerowała z pokoju.
Helene odchrz
Ģ
kn
ħ
ła. Na jej policzki wyst
Ģ
piły czerwone plamy, ale gdy zwróciła
oczy na Kristiana, jej spojrzenie było spokojne.
- Elizabeth mówi prawd
ħ
.
- Przecz! – rzucił m
ħŇ
czyzna dr
ŇĢ
cym głosem.
- Rób, co ci ka
Ň
e, Helene – odezwała si
ħ
Elizabeth łagodnie.
Przyjaciółka oddaliła si
ħ
niech
ħ
tnie.
- Nikoline rzuca powa
Ň
ne oskar
Ň
enia – stwierdził Kristian, gdy zostali sami.
Elizabeth zrobiła gł
ħ
boki wdech, zmuszaj
Ģ
c si
ħ
, by spojrze
ę
m
ħŇ
owi w oczy,
- Jej zło
Ļ
liwo
Ļę
nie przestaje mnie zaskakiwa
ę
– odrzekła szczerze, ale w tej samej
chwili poczuła ukłucie wyrzutów sumienia. Postanowiła je zignorowa
ę
. Dziewczyna
powiedziała prawd
ħ
, jednak lepiej zrobiłaby, gdyby milczała.
Kristian nie odpowiedział, tylko przygl
Ģ
dał si
ħ
jej zmru
Ň
onymi oczyma. Widziała, jak
zaciska szcz
ħ
ki. Ogarn
Ģ
ł j
Ģ
lek. Czy
Ň
by uwierzył słu
ŇĢ
cej? Gdy si
ħ
wreszcie odezwała, jej
głos był cichy i błagalny:
- Chod
Ņ
my do łó
Ň
ka. Ju
Ň
ciemna noc, a juto musimy wsta
ę
bardzo wcze
Ļ
nie. –
Poło
Ň
yła dło
ı
na ramieniu m
ħŇ
a i poczuła, jak bardzo jest spi
ħ
ty.
- Id
ħ
na dół – burkn
Ģ
ł i opu
Ļ
cił pokój.
Elizabeth stała jeszcze chwil
ħ
, nasłuchuj
Ģ
c, a
Ň
dobiegł j
Ģ
odgłos zamykanych drzwi od
kantoru.
Ci
ħŇ
kim krokiem ruszyła do sypialni. W pomieszczeniu było zimno, ale nie miała sił,
by napali
ę
w piecu. Poło
Ň
yła si
ħ
na skraju łó
Ň
ka z kolanami podci
Ģ
gni
ħ
tymi pod brod
ħ
.
Gdyby tyko mogła wiedzie
ę
, o czym w tej chwili my
Ļ
li Kristian! Wszystko wskazywało na
to,
Ň
e uwierzył w słowa Nikloine.
Co tu robi
ę
? Obj
ħ
ła łydki ramionami i ukryła twarz w kocach. Niezale
Ň
nie od tego, co
s
Ģ
dzi Kristian, ona musi obstawa
ę
przy swoim. Poza tym niewiele mo
Ň
e zrobi
ę
. Pozostaje jej
tylko czeka
ę
na powrót m
ħŇ
a.
Czas jej si
ħ
dłu
Ň
ył, wstała wi
ħ
c z łó
Ň
ka i wyci
Ģ
gn
ħ
ła ze schowka ksi
ĢŇ
ek i
magazynów. Niektóre były napisane po du
ı
sku, ale zrozumienie ich tre
Ļ
ci nie sprawiało jej
wi
ħ
kszych kłopotów. Przegl
Ģ
dała
Wskazówki i porady dla du
ı
skich gospody
ı
domowych.
Na
pierwszej stronie kto
Ļ
napisał piórem:
Ta ksi
Ģ
zka nale
Ň
y do Rebeki. Od Leonarda, 1868.
Rebeka? To pewnie matka Kristiana. Dopiero teraz u
Ļ
wiadomiła sobie,
Ň
e chyba nigdy
wcze
Ļ
niej nie słyszała tego imienia. Otworzyła ksi
ĢŇ
k
ħ
na przypadkowej stronie i zacz
ħ
ła
czyta
ę
:
Musisz wiedzie
ę
i nigdy Ne zapomina
ę
,
Ň
e zajmowa
ę
powinna
Ļ
zawsze drugie miejsce
w domu. Pierwsze nale
Ň
y do twego mał
Ň
onka.
Zdumiona przesuwała wzrokiem po tek
Ļ
cie.
A tak
Ň
e wiedzie
ę
musisz,
Ň
e twój m
ĢŇ
, pan i władca, wa
Ň
niejszy jest ni
Ň
twoje własne
Ň
ycie.
Potrz
Ģ
sn
ħ
ła głow
Ģ
z rezygnacj
Ģ
.
A tak
Ň
e wiedzie
ę
musisz,
Ň
e nie wolno ci podejmowa
ę
Ň
adnych wa
Ň
nych decyzji, je
Ļ
li
wcze
Ļ
niej nie poradzisz si
ħ
swojego m
ħŇ
a. Nigdy niczego przed mał
Ň
onkiem nie ukrywaj! Ma
on prawo wiedzie
ę
o wszystkim…
Zamkn
ħ
ła ksi
ĢŇ
k
ħ
i pozwoliła jej upa
Ļę
na podłog
ħ
. Co za wspaniały prezent,
pomy
Ļ
lała, i prychn
ħ
ła cicho. Czy
Ň
by matka Kristiana stosowała si
ħ
do tych rad? Nie, ta
młoda pi
ħ
kna kobieta z obrazu na pewno nie dała si
ħ
stłamsi
ę
Ň
adnemu m
ħŇ
czy
Ņ
nie.
Elizabeth zacz
ħ
ła niespokojnie przewraca
ę
si
ħ
na łó
Ň
ku. Co si
ħ
stanie, je
Ļ
li Kristian
uwierzy Nikoline? Czy za
ŇĢ
da rozwodu i odprawi j
Ģ
i dzieci tylko dlatego,
Ň
e oczernia jego
2
ojca? Sama my
Ļ
l była nie do zniesienia. Musz
ħ
twardo obstawa
ę
przy tym, co powiedziałam,
zdecydowała. Niezale
Ň
nie od tego, co si
ħ
wydarzy.
W ko
ı
cu chyba si
ħ
zdrzemn
ħ
ła, nagle bowiem poczuła obok siebie silne, ciepłe ciało
Krisiana i usłyszała jego gł
ħ
boki głos:
- Przepraszam, Elizabeth. Nie powinienem tak si
ħ
unosi
ę
. Odwróciła si
ħ
do niego i
szybko musn
ħ
ła wargami jego usta.
- Wybaczam ci – wyszeptała i zadr
Ň
ała, gdy m
ĢŇ
wsun
Ģ
ł dło
ı
pod jej nocn
Ģ
koszul
ħ
i
pogładził j
Ģ
po plecach.
- Dzi
Ļ
jeste
Ļ
moja – wymamrotał ochryple i przycisn
Ģ
ł j
Ģ
do siebie. – Moja i tylko
moja. – Podwin
Ģ
ł koszule jeszcze bardziej.
- Poczekaj, zdejm
ħ
j
Ģ
– szepn
ħ
ła i szybko si
ħ
rozebrała.
Rzucił si
ħ
na ni
Ģ
natychmiast. Był du
Ň
y, ciepły i twardy. Jego członek napierał na jej
udo, Elizabeth poczuła,
Ň
e robi si
ħ
wilgotna.
- Bo
Ň
e, jak ja ci
ħ
pragn
ħ
. – Kristian wcisn
Ģ
ł kolano pomi
ħ
dzy jej uda, próbuj
Ģ
c je
rozsun
Ģę
.
Elizabeth poruszała si
ħ
niespokojnie.
- Poczekaj – powiedziała, przyciskaj
Ģ
c pi
ħĻ
ci do jego piersi.
- O nie, tej nocy nie mam zamiaru czeka
ę
. – Jedn
Ģ
r
ħ
k
Ģ
chwycił obie jej dłonie i
przytrzymał za jej głow
ħ
. Woln
Ģ
dło
ı
na jej piersi i obj
Ģ
ł sutek ustami.
Elizabeth pisn
ħ
ła. Czuła,
Ň
e opu
Ļ
ciły j
Ģ
wszystkie siły, teraz była w mocy Kristiana.
To,
Ň
e unieruchomił j
Ģ
i trzymał tak mocno, podniecało j
Ģ
do granic szale
ı
stwa.
- Chod
Ņ
– szepn
ħ
ła. – Wejd
Ņ
we mnie.
Kristian za
Ļ
miał si
ħ
cicho, gładz
Ģ
c palcami jej wilgotne łono. Wiedział,
Ň
e gdzie
Ļ
gł
ħ
boko w niej zaczynała szale
ę
burza,
- Jeszcze – błagała, gdy znieruchomiał.
- To ja tu decyduj
ħ
– wymamrotał i zło
Ň
ył na jej ustach długi pocałunek.
Poczuła jednocze
Ļ
nie,
Ň
e si
ħ
w ni
Ģ
wsuwa, wypełnia j
Ģ
, dra
Ň
ni j
Ģ
, sprawiaj
Ģ
c
niewypowiedzian
Ģ
rozkosz. Pocałunkami próbował stłumi
ę
jej przepełnione nami
ħ
tno
Ļ
ci
Ģ
okrzyki. Wchodził w ni
Ģ
i wycofywał si
ħ
, zatrzymywał si
ħ
, czekał, a
Ň
wreszcie j
ħ
kn
Ģ
ł i całym
ciałem mocno do niej przywarł.
Jaki
Ļ
czas pó
Ņ
niej Elizabeth zwin
ħ
ła si
ħ
w kł
ħ
bek i przytuliła policzek do silnego
ramienia m
ħŇ
a. Słyszała jego cichy, spokojny oddech. Ostatni
Ģ
jej my
Ļ
la przed za
Ļ
ni
ħ
ciem
było to,
Ň
e wiatr przybrał na sile.
Szpetnymi słowy Andreas przeklinał samego siebie za to,
Ň
e nie zabrał latarni. Nawet
najwi
ħ
kszy głupiec wiedział, co to znaczy wypływa
ę
o tej porze roku i do tego w ciemn
Ģ
noc.
Północny wiatr rzucał łódk
Ģ
jak łupin
Ģ
, sprowadzaj
Ģ
c j
Ģ
w ko
ı
cu z kursu. Andreasowi
przyszło do głowy,
Ň
e wła
Ļ
nie to s
Ģ
jego ostatnie chwile na tym
Ļ
wiecie: umrze na morzu.
Mo
Ň
e jego
Ļ
mier
ę
została przes
Ģ
dzona ju
Ň
w momencie narodzin, mo
Ň
e koniec w odm
ħ
tach
był mu pisany? Ostatnim razem udało mu si
ħ
Ļ
mie
ę
oszuka
ę
, lecz teraz chyba si
ħ
jej ju
Ň
nie
wywinie.
Nie chciał straci
ę
wioseł, wi
ħ
c poło
Ň
ył je na dnie łódki. Zgrabiałymi palcami uczepił
si
ħ
burty i pochylił głow
ħ
, czuj
Ģ
c, jak kolejne podmuchy smagaj
Ģ
go po plecach.
Rozbryzguj
Ģ
ce si
ħ
fale moczyły ju
Ň
i tak przemokłe ubranie. Wiatr wył, p
ħ
dz
Ģ
c po niebie
czarne, złowieszcze chmury.
Nie wiedział, ile czasu sp
ħ
dził na morzu, czy było to tylko kilka godzin. Czy mo
Ň
e
cała doba. Gdy jednak spróbował pu
Ļ
ci
ę
si
ħ
burty, stwierdził,
Ň
e r
ħ
kawice przymarzły do
łodzi. Oderwał je, z trudem poruszaj
Ģ
c zmarzni
ħ
tymi palcami. Miał wra
Ň
enie,
Ň
e krew
przestała w nich kr
ĢŇ
y
ę
. Ale gdyby tak si
ħ
stało, dawno ju
Ň
zamarzł. Z drugiej strony
wydawało mu si
ħ
,
Ň
e niewiele ju
Ň
do tego brakuje.
3
Ostro
Ň
nie wsun
Ģ
ł wiosła w dulki i poruszał nimi na prób
ħ
. Było ciemno, nie miał
poj
ħ
cia, która mo
Ň
e by
ę
godzina. Próbował pociesza
ę
si
ħ
my
Ļ
l
Ģ
,
Ň
e udało mu si
ħ
do
Ň
y
ę
do tej
chwili, ale jednocze
Ļ
nie zdawał sobie spraw
ħ
,
Ň
e mo
Ň
e znajdowa
ę
si
ħ
na samym
Ļ
rodku
Vestfjprden. Je
Ļ
li okazałoby si
ħ
to prawd
Ģ
, miałby przed sob
Ģ
powoln
Ģ
, bolesn
Ģ
Ļ
mier
ę
z
głodu i pragnienia. Przymkn
Ģ
ł oczy, próbuj
Ģ
c oddali
ę
od siebie ponure my
Ļ
li. Nie takie rzeczy
ju
Ň
si
ħ
prze
Ň
yło, poradz
ħ
sobie, chocia
Ň
z trudem utrzymuje wiosła. Patrzył, jak pióra muskaj
Ģ
powierzchni
ħ
wody. Nie miał siły, by zanurzy
ę
je gł
ħ
biej.
- Wiosłuj! – krzykn
Ģ
ł. – Wiosłuj, inaczej zamarzniesz na
Ļ
mier
ę
!
Napi
Ģ
ł wszystkie mi
ħĻ
nie, lecz po krótkiej chwili musiał zrezygnowa
ę
. Znów wci
Ģ
gn
Ģ
ł
wiosła do łodzi i próbował niezdarnie uło
Ň
y
ę
je na dnie. Miał wra
Ň
enie,
Ň
e jego ramiona s
Ģ
zbyt grube i sztywne, zupełnie jakby nale
Ň
ały do kogo
Ļ
innego. Zdj
Ģ
ł r
ħ
kawice, wsun
Ģ
ł dło
ı
pod ubranie i przycisn
Ģ
ł do brzucha. Mi
ħĻ
nie skurczyły si
ħ
z zimna, ale czucie w palcach
powoli zacz
ħ
ło wraca
ę
. Nagle co
Ļ
sobie przypomniał: kto
Ļ
mówił mu kiedy
Ļ
, by nigdy nie
wkłada
ę
zamarzni
ħ
tych palców w
Ļ
nieg ani pod zimn
Ģ
wod
ħ
. Zgrabiałych członków nie
nale
Ň
ało tak
Ň
e rozciera
ę
, ju
Ň
lepiej rozgrza
ę
je ogniem lub ciepłem własnego ciała. Sk
Ģ
d
wła
Ļ
ciwie to wiedział? Mo
Ň
e od kobiety o imieniu Elizabeth? Gdzie ona si
ħ
podziewała?
Przymkn
Ģ
ł oczy i pomy
Ļ
lał o swoim
Ļ
nie. Kobieta miała długie, jasne, mi
ħ
kkie jak jedwab
włosy, była szczupła i smakowała jak le
Ļ
ne maliny…
- Elizabeth – wyszeptał – Elizabeth, gdzie jeste
Ļ
?
Wsun
Ģ
ł z powrotem dło
ı
w r
ħ
kawice i rozejrzał si
ħ
dookoła. Na wschodzie zacz
ħ
ło
ju
Ň
dnie
ę
. Wsz
ħ
dzie wida
ę
tylko mrze, pomy
Ļ
lał z rozpacz
Ģ
, czuj
Ģ
c, jak ogarnia go l
ħ
k.
Zerkn
Ģ
ł jeszcze szybko przez rami
ħ
i zesztywniał. Przez chwil
ħ
wydawało mu si
ħ
,
Ň
e to
omamy. Przytrzymał si
ħ
burty i zmarszczył czoło. Czy
Ň
by widział tam dom?
- Dobry Bo
Ň
e, nie pozwól, bym znów sko
ı
czył na Wyspie Topielca – szepn
Ģ
ł,
wyt
ħŇ
aj
Ģ
c wzrok.
Dom oznaczał stały l
Ģ
d. A je
Ļ
li mieszkali w nim ludzie, był ocalony. Ale… czy
Ň
by
dostrzegał nie jeden a kilka domów? Poczuł, jak ro
Ļ
nie w nim nadzieja, serce zabiło mu
szybciej. To naprawd
ħ
b y ł y domy! Chwycił za wiosła, zacisn
Ģ
ł z
ħ
by i z trudem zanurzył
pióra gł
ħ
boko w wodzie. Po kilku powolnych, bolesnych ruchach poczuł wreszcie, ze dno
szoruje o kamienie. Dr
ŇĢ
c na całym ciele, odetchn
Ģ
ł i ponownie obejrzał si
ħ
przez rami
ħ
. Tak,
tu na pewno mieszkali ludzie, nie dobił do Wyspy Topielca.
Niepewnymi dło
ı
mi zacumował łód
Ņ
i ruszył przed siebie. Skierował kroki do
szarego, nieco zniszczonego przez pogod
ħ
małego domu z dachem pokrytym torfem. W
okienku paliło si
ħ
Ļ
wiatło. A wi
ħ
c kto
Ļ
tam był.
Zapukał do drzwi i wszedł do
Ļ
rodka, nie czekaj
Ģ
c na odpowied
Ņ
. Osun
Ģ
ł si
ħ
na
podłog
ħ
z plecami opartymi o
Ļ
cian
ħ
.
- Dzi
ħ
ki Bogu – szepn
Ģ
ł i zdj
Ģ
ł czapk
ħ
i r
ħ
kawiczki.
Poczuł ciepł
Ģ
, mi
ħ
kk
Ģ
dło
ı
na policzku i usłyszał głos:
- Biedaku, jeste
Ļ
zmarzni
ħ
ty na ko
Ļę
! Sk
Ģ
d przybywasz?
Powoli uniósł powieki, napotykaj
Ģ
c zatroskane oczy i szczupł
Ģ
twarz. Musi mie
ę
czterdzie
Ļ
ci kilka lat, pomy
Ļ
lał. Jej twarz była naznaczon
Ģ
ci
ħŇ
k
Ģ
prac
Ģ
i długoletnim
wysiłkiem, stwierdził, czuj
Ģ
c nagle wzruszenie.
- Mam na imi
ħ
Andreas. Zawierucha spotkała mnie na morzu – wysypiał i zorientował
si
ħ
, jak bardzo jest spragniony.
- Przypłyn
Ģ
łe
Ļ
łodzi
Ģ
? – spytała kobieta.
- Tak. – Przymkn
Ģ
ł oczy w nadziei,
Ň
e nie b
ħ
dzie musiał opowiada
ę
na wi
ħ
cej pyta
ı
. –
Mógłby, dosta
ę
co
Ļ
do picia?
- Oczywi
Ļ
cie! Lina, przynie
Ļ
gor
Ģ
cego mleka! – poleciła kobieta.
Ju
Ň
po chwili trzymał w dłoniach ciepły kubek.
Krowie mleko, stwierdził, i wypił duszkiem.
4
- Dzi
ħ
kuj
ħ
– szepn
Ģ
ł.
- Chod
Ņ
, poło
Ň
ysz si
ħ
przy palenisku. – Kobieta pomogła mu podnie
Ļę
si
ħ
z podłogi.
Dopiero teraz zauwa
Ň
ył,
Ň
e w chałupie roiło si
ħ
od dzieci. Nieproszone przez nikogo,
przygotowały przed paleniskiem posłanie z siana, skór i wełnianych koców.
- Za wszystko zapłac
ħ
– wymamrotał, czuj
Ģ
c bolesne pulsowanie w palcach dłoni i
stóp.
- Nie my
Ļ
l o tym teraz – odrzekła kobieta. Zdj
ħ
ła mu buty i mokry płaszcz i okryła go
kocem, jakby był małym dzieckiem.
U
Ļ
miechn
Ģ
ł si
ħ
blado i pomy
Ļ
lał,
Ň
e oto opiekuje si
ħ
nim anioł zesłany na ziemi
ħ
przez samego Stwórc
ħ
.
- Gdzie jestem? – zapytał.
- W Kabelvaag – odparła kobieta. – Byłe
Ļ
ty ju
Ň
kiedy
Ļ
?
- Nie. – Potrz
Ģ
sn
Ģ
ł głow
Ģ
. Faktycznie ta nazwa nic mu nie mówiła. Pó
Ņ
niej, gdy troch
ħ
si
ħ
prze
Ļ
pi, odpocznie i rozgrzeje, opowie tym dobrym ludziom cał
Ģ
swoj
Ģ
histori
ħ
. Mo
Ň
e
znali Elizabeth?
Jego oczy napotkały nagle spojrzenie osoby siedz
Ģ
cej w drugim ko
ı
cu izby. Była to
młoda dziewczyna, siedemnasto – lub osiemnastolatka, jak uznał. Słodka, pomy
Ļ
lał
natychmiast. Jej spojrzenie i u
Ļ
miech nie pozostawiały w
Ģ
tpliwo
Ļ
ci. Ona tak
Ň
e uwa
Ň
ała go za
atrakcyjnego.
Przymkn
Ģ
ł powieki i zapadł w sen bez marze
ı
i l
ħ
ków.
Rozdział 2
Elizabeth drgn
ħ
ła gwałtownie i obudziła si
ħ
. przez chwil
ħ
le
Ň
ała, nasłuchuj
Ģ
c. Na
zewn
Ģ
trz panowała absolutna cisza. Burza musiała si
ħ
ju
Ň
sko
ı
czy
ę
. Czy
Ň
by to zawierucha
była przyczyn
Ģ
jej niepokoju?
- Nikoline – szepn
ħ
ła i przypomniała sobie wydarzenia poprzedniego wieczora.
Odrzuciła kołdr
ħ
i spu
Ļ
ciła nogi na zimna podłog
ħ
. Kristian wymamrotał co
Ļ
przez
sen, odwrócił si
ħ
na drugi bok i zachrapał. By
ę
mo
Ň
e ich wczorajsze zbli
Ň
enie było dla niego
równoznaczne z wybaczeniem, pewnie ju
Ň
o wszystkim zapomniał. W przypadku Elizabeth
nie było to jednak takie łatwe. Okłamała go i sumienie nie dawało jej spokoju. Jednocze
Ļ
nie
wiedziała,
Ň
e nie miała innego wyboru.
Ubrała si
ħ
szybko i wymkn
ħ
ła na palcach do kuchni. Wprawnymi dło
ı
mi rozpaliła
ogie
ı
w piecu i nastawiła wod
ħ
na kaw
ħ
, od której była ju
Ň
wła
Ļ
ciwie uzale
Ň
niona.
Wła
Ļ
nie rozlewała ciemny płyn do kubków, gdy do kuchni weszła Helene.
kubek.
Elizabeth upiła nieco kawy i usiadła przy stole.
- Nie mogłam spa
ę
. Czy to mo
Ň
liwe,
Ň
eby człowieka obudziła cisza? – spytała ni to
przyjaciółk
ħ
ni to siebie.
Helene nie odpowiedziała, posłała jej tylko zaskoczone spojrzenie.
- Jak poszło wczoraj z Nikoline, gdy ju
Ň
zostały
Ļ
cie same? – spytała Elizabeth.
Słu
ŇĢ
ca ostro
Ň
nie wysun
ħ
ła krzesło, nie chc
Ģ
c nikogo obudzi
ę
.
- co
Ļ
j
Ģ
op
ħ
tało – wyszeptała, siadaj
Ģ
c. – Złorzeczyła i wrzeszczała,
Ň
e dobrze wie, o
czym mówiły
Ļ
my. Ale ja obstawałam przy swoim i twierdziłam,
Ň
e nic takiego nie mogła
usłysze
ę
. Szybko wczoraj zareagowała
Ļ
– dodała w zamy
Ļ
leniu.
Elizabeth wstała od stołu i powiesiła nad paleniskiem garnek z wod
Ģ
na kasze.
- Musiałam co
Ļ
powiedzie
ę
– stwierdziła niech
ħ
tnie.
- Masz wyrzuty sumienia? – spytała Helene. Podniosła si
ħ
z krzesła i zacz
ħ
ła
nakrywa
ę
stół.
5
-A wi
ħ
c to ty wstała
Ļ
dzi
Ļ
pierwsza – wymamrotała słu
ŇĢ
ca, przyjmuj
Ģ
c podany
Plik z chomika:
ania12131
Inne pliki z tego folderu:
Angelsen_Trine_-_CĂłrka_morza_01_-_Sztorm.pdf
(876 KB)
Angelsen_Trine_-_CĂłrka_morza_02_-_WrĂłg_nieznany.pdf
(776 KB)
Angelsen_Trine_-_CĂłrka_morza_09_-_Niebezpieczne_uczucia.pdf
(682 KB)
Angelsen_Trine_-_CĂłrka_morza_10_-_KĹ‚amstwa.pdf
(574 KB)
Angelsen_Trine_-_CĂłrka_morza_12_-_Nocne_cienie.pdf
(808 KB)
Inne foldery tego chomika:
Anioł, Jastrząb i Kruk
Baby Boom
Baby On Board
Bal Kopciuszka
Batalion Kawalerów
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin