Angelsen_Trine_-_Córka_morza_08_-_W_płomieniach.pdf

(642 KB) Pobierz
(Microsoft Word - Angelsen Trine - C\363rka morza 08 - W p\263omieniach)
TRINE ANGELSEN
W PŁOMIENIACH
SAGA CÓRKA MORZA VIII
Rozdział 1
Elizabeth poczuła, Ň e j ħ zyk przywarł jej do podniebienia. Musiała odkaszln Ģę , zanim
mogła si ħ znów odezwa ę .
- Nikoline – starała si ħ mówi ę stanowczo, jednak sama słyszała, Ň e głos jej dr Ň y. – I
czego tak stoisz? Na pewno masz lepsze rzeczy do roboty. Spakowała Ļ si ħ ju Ň ?
- Chciałam najpierw… - zacz ħ ła dziewczyna, lecz Elizabeth jej przerwała.
- Nie, posłuchaj mnie i rób, co mówi ħ . – Popchn ħ ła lekko Nikoline, chc Ģ c si ħ jej
pozby ę jak najszybciej, ale Kristian chwycił j Ģ za rami ħ .
- Chc ħ usłysze ę , co ona ma do powiedzenia.
Elizabeth czuła, jak serce wali jej w piersi. Nie miała wyj Ļ cia, musiała pozwoli ę
słu ŇĢ cej opowiedzie ę o wszystkim. Wytarła spocone dłonie o spódnice.
- No ju Ň dobrze. prosz ħ , Nikoline, mów. – Spu Ļ ciła wzrok. Nie miała odwagi spojrze ę
w oczy Helene.
- Przechodziłam t ħ dy przypadkiem – zacz ħ ła opowiada ę dziewczyna. – Drzwi były
otwarte i usłyszałam, jak Helene rozmawia z Elizabeth.
- Czemu si ħ zatrzymała Ļ ? – zapytał Kristian. – Nie wiesz, Ň e nie powinno si ħ
podsłuchiwa ę pod drzwiami?
Elizabeth ukryła dłonie w fałdach spódnicy, czuj Ģ c, jak paznokcie bole Ļ nie wbijaj Ģ si ħ
jej w skór ħ .
- Oczywi Ļ cie, nie powinno si ħ – zgodziła si ħ Nikoline. – Ale to, co usłyszałam, tak
mnie zaskoczyło, Ň e stan ħ łam jak wryta. Poza tym pomy Ļ lałam, Ň e ch ħ tnie poznasz tre Ļę tej
rozmowy.
Gospodarz Dalsrud wbij spojrzenie w słu ŇĢ c Ģ .
- To mo Ň e wreszcie, powiesz, co takiego usłyszała Ļ ? Nie mog ħ tu sta ę do rana.
- One mówiły, Ň e twój ojciec… Leonard, którego zawsze tak szanowałam… Ň e on
był… złym człowiekiem.
Kristian przeniósł wzrok na Helene. Ta nie Ļ miało podniosła oczy. Elizabeth chciała
powiedzie ę co Ļ na jej obron ħ , ale nie potrafiła znale Ņę wła Ļ ciwych słów.
- Wymy Ļ lały najgorsze kłamstwa, jakie sobie mo Ň na wyobrazi ę – ci Ģ gn ħ ła Nikoline. –
Nie mam nawet odwagi tego powtarza ę . Mówiły, Ň e twój ojciec wiele kobiet wzi Ģ ł sił Ģ , a
nawet robił to ze zwierz ħ tami!
Nagle pobladły Kristian spojrzał na Ň on ħ .
- Kłamstwo! – sykn ħ ła Elizabeth i wymierzyła Nikoline policzek. Uderzenie nie było
zbyt mocne, ale odniosło ten skutek, Ň e dziewczyna cofn ħ ła si ħ o krok z r ħ k Ģ uniesion Ģ ku
twarzy. Zaskoczona wpatrywała si ħ w gospodynie, jakby nie docierało do niej, co si ħ stało.
- ņ e te Ň masz czelno Ļę – warkn ħ ła Elizabeth, nie pojmuj Ģ c, jak znajduje słowa. – ņ e
te Ň masz odwag ħ tak zmy Ļ la ę przed moim m ħŇ em!
- To prawa, wiesz o tym tak samo dobrze jak ja – próbowała si ħ broni ę słu ŇĢ ca. –
Słyszałam wszystko!
- Milcz i id Ņ do swojego pokoju! I nie wychod Ņ do jutra rana – rozkazała Elizabeth,
dr ŇĢ c Ģ dłoni Ģ wskazuj Ģ c drzwi.
1
Oczy Nikoline błysn ħ ły.
- Jeszcze si ħ policzymy! – mrukn ħ ła, po czym odwróciła si ħ na pi ħ cie i
wymaszerowała z pokoju.
Helene odchrz Ģ kn ħ ła. Na jej policzki wyst Ģ piły czerwone plamy, ale gdy zwróciła
oczy na Kristiana, jej spojrzenie było spokojne.
- Elizabeth mówi prawd ħ .
- Przecz! – rzucił m ħŇ czyzna dr ŇĢ cym głosem.
- Rób, co ci ka Ň e, Helene – odezwała si ħ Elizabeth łagodnie.
Przyjaciółka oddaliła si ħ niech ħ tnie.
- Nikoline rzuca powa Ň ne oskar Ň enia – stwierdził Kristian, gdy zostali sami.
Elizabeth zrobiła gł ħ boki wdech, zmuszaj Ģ c si ħ , by spojrze ę m ħŇ owi w oczy,
- Jej zło Ļ liwo Ļę nie przestaje mnie zaskakiwa ę – odrzekła szczerze, ale w tej samej
chwili poczuła ukłucie wyrzutów sumienia. Postanowiła je zignorowa ę . Dziewczyna
powiedziała prawd ħ , jednak lepiej zrobiłaby, gdyby milczała.
Kristian nie odpowiedział, tylko przygl Ģ dał si ħ jej zmru Ň onymi oczyma. Widziała, jak
zaciska szcz ħ ki. Ogarn Ģ ł j Ģ lek. Czy Ň by uwierzył słu ŇĢ cej? Gdy si ħ wreszcie odezwała, jej
głos był cichy i błagalny:
- Chod Ņ my do łó Ň ka. Ju Ň ciemna noc, a juto musimy wsta ę bardzo wcze Ļ nie. –
Poło Ň yła dło ı na ramieniu m ħŇ a i poczuła, jak bardzo jest spi ħ ty.
- Id ħ na dół – burkn Ģ ł i opu Ļ cił pokój.
Elizabeth stała jeszcze chwil ħ , nasłuchuj Ģ c, a Ň dobiegł j Ģ odgłos zamykanych drzwi od
kantoru.
Ci ħŇ kim krokiem ruszyła do sypialni. W pomieszczeniu było zimno, ale nie miała sił,
by napali ę w piecu. Poło Ň yła si ħ na skraju łó Ň ka z kolanami podci Ģ gni ħ tymi pod brod ħ .
Gdyby tyko mogła wiedzie ę , o czym w tej chwili my Ļ li Kristian! Wszystko wskazywało na
to, Ň e uwierzył w słowa Nikloine.
Co tu robi ę ? Obj ħ ła łydki ramionami i ukryła twarz w kocach. Niezale Ň nie od tego, co
s Ģ dzi Kristian, ona musi obstawa ę przy swoim. Poza tym niewiele mo Ň e zrobi ę . Pozostaje jej
tylko czeka ę na powrót m ħŇ a.
Czas jej si ħ dłu Ň ył, wstała wi ħ c z łó Ň ka i wyci Ģ gn ħ ła ze schowka ksi ĢŇ ek i
magazynów. Niektóre były napisane po du ı sku, ale zrozumienie ich tre Ļ ci nie sprawiało jej
wi ħ kszych kłopotów. Przegl Ģ dała Wskazówki i porady dla du ı skich gospody ı domowych. Na
pierwszej stronie kto Ļ napisał piórem: Ta ksi Ģ zka nale Ň y do Rebeki. Od Leonarda, 1868.
Rebeka? To pewnie matka Kristiana. Dopiero teraz u Ļ wiadomiła sobie, Ň e chyba nigdy
wcze Ļ niej nie słyszała tego imienia. Otworzyła ksi ĢŇ k ħ na przypadkowej stronie i zacz ħ ła
czyta ę :
Musisz wiedzie ę i nigdy Ne zapomina ę , Ň e zajmowa ę powinna Ļ zawsze drugie miejsce
w domu. Pierwsze nale Ň y do twego mał Ň onka.
Zdumiona przesuwała wzrokiem po tek Ļ cie.
A tak Ň e wiedzie ę musisz, Ň e twój m ĢŇ , pan i władca, wa Ň niejszy jest ni Ň twoje własne
Ň ycie.
Potrz Ģ sn ħ ła głow Ģ z rezygnacj Ģ .
A tak Ň e wiedzie ę musisz, Ň e nie wolno ci podejmowa ę Ň adnych wa Ň nych decyzji, je Ļ li
wcze Ļ niej nie poradzisz si ħ swojego m ħŇ a. Nigdy niczego przed mał Ň onkiem nie ukrywaj! Ma
on prawo wiedzie ę o wszystkim…
Zamkn ħ ła ksi ĢŇ k ħ i pozwoliła jej upa Ļę na podłog ħ . Co za wspaniały prezent,
pomy Ļ lała, i prychn ħ ła cicho. Czy Ň by matka Kristiana stosowała si ħ do tych rad? Nie, ta
młoda pi ħ kna kobieta z obrazu na pewno nie dała si ħ stłamsi ę Ň adnemu m ħŇ czy Ņ nie.
Elizabeth zacz ħ ła niespokojnie przewraca ę si ħ na łó Ň ku. Co si ħ stanie, je Ļ li Kristian
uwierzy Nikoline? Czy za ŇĢ da rozwodu i odprawi j Ģ i dzieci tylko dlatego, Ň e oczernia jego
2
ojca? Sama my Ļ l była nie do zniesienia. Musz ħ twardo obstawa ę przy tym, co powiedziałam,
zdecydowała. Niezale Ň nie od tego, co si ħ wydarzy.
W ko ı cu chyba si ħ zdrzemn ħ ła, nagle bowiem poczuła obok siebie silne, ciepłe ciało
Krisiana i usłyszała jego gł ħ boki głos:
- Przepraszam, Elizabeth. Nie powinienem tak si ħ unosi ę . Odwróciła si ħ do niego i
szybko musn ħ ła wargami jego usta.
- Wybaczam ci – wyszeptała i zadr Ň ała, gdy m ĢŇ wsun Ģ ł dło ı pod jej nocn Ģ koszul ħ i
pogładził j Ģ po plecach.
- Dzi Ļ jeste Ļ moja – wymamrotał ochryple i przycisn Ģ ł j Ģ do siebie. – Moja i tylko
moja. – Podwin Ģ ł koszule jeszcze bardziej.
- Poczekaj, zdejm ħ j Ģ – szepn ħ ła i szybko si ħ rozebrała.
Rzucił si ħ na ni Ģ natychmiast. Był du Ň y, ciepły i twardy. Jego członek napierał na jej
udo, Elizabeth poczuła, Ň e robi si ħ wilgotna.
- Bo Ň e, jak ja ci ħ pragn ħ . – Kristian wcisn Ģ ł kolano pomi ħ dzy jej uda, próbuj Ģ c je
rozsun Ģę .
Elizabeth poruszała si ħ niespokojnie.
- Poczekaj – powiedziała, przyciskaj Ģ c pi ħĻ ci do jego piersi.
- O nie, tej nocy nie mam zamiaru czeka ę . – Jedn Ģ r ħ k Ģ chwycił obie jej dłonie i
przytrzymał za jej głow ħ . Woln Ģ dło ı na jej piersi i obj Ģ ł sutek ustami.
Elizabeth pisn ħ ła. Czuła, Ň e opu Ļ ciły j Ģ wszystkie siły, teraz była w mocy Kristiana.
To, Ň e unieruchomił j Ģ i trzymał tak mocno, podniecało j Ģ do granic szale ı stwa.
- Chod Ņ – szepn ħ ła. – Wejd Ņ we mnie.
Kristian za Ļ miał si ħ cicho, gładz Ģ c palcami jej wilgotne łono. Wiedział, Ň e gdzie Ļ
ħ boko w niej zaczynała szale ę burza,
- Jeszcze – błagała, gdy znieruchomiał.
- To ja tu decyduj ħ – wymamrotał i zło Ň ył na jej ustach długi pocałunek.
Poczuła jednocze Ļ nie, Ň e si ħ w ni Ģ wsuwa, wypełnia j Ģ , dra Ň ni j Ģ , sprawiaj Ģ c
niewypowiedzian Ģ rozkosz. Pocałunkami próbował stłumi ę jej przepełnione nami ħ tno Ļ ci Ģ
okrzyki. Wchodził w ni Ģ i wycofywał si ħ , zatrzymywał si ħ , czekał, a Ň wreszcie j ħ kn Ģ ł i całym
ciałem mocno do niej przywarł.
Jaki Ļ czas pó Ņ niej Elizabeth zwin ħ ła si ħ w kł ħ bek i przytuliła policzek do silnego
ramienia m ħŇ a. Słyszała jego cichy, spokojny oddech. Ostatni Ģ jej my Ļ la przed za Ļ ni ħ ciem
było to, Ň e wiatr przybrał na sile.
Szpetnymi słowy Andreas przeklinał samego siebie za to, Ň e nie zabrał latarni. Nawet
najwi ħ kszy głupiec wiedział, co to znaczy wypływa ę o tej porze roku i do tego w ciemn Ģ noc.
Północny wiatr rzucał łódk Ģ jak łupin Ģ , sprowadzaj Ģ c j Ģ w ko ı cu z kursu. Andreasowi
przyszło do głowy, Ň e wła Ļ nie to s Ģ jego ostatnie chwile na tym Ļ wiecie: umrze na morzu.
Mo Ň e jego Ļ mier ę została przes Ģ dzona ju Ň w momencie narodzin, mo Ň e koniec w odm ħ tach
był mu pisany? Ostatnim razem udało mu si ħ Ļ mie ę oszuka ę , lecz teraz chyba si ħ jej ju Ň nie
wywinie.
Nie chciał straci ę wioseł, wi ħ c poło Ň ył je na dnie łódki. Zgrabiałymi palcami uczepił
si ħ burty i pochylił głow ħ , czuj Ģ c, jak kolejne podmuchy smagaj Ģ go po plecach.
Rozbryzguj Ģ ce si ħ fale moczyły ju Ň i tak przemokłe ubranie. Wiatr wył, p ħ dz Ģ c po niebie
czarne, złowieszcze chmury.
Nie wiedział, ile czasu sp ħ dził na morzu, czy było to tylko kilka godzin. Czy mo Ň e
cała doba. Gdy jednak spróbował pu Ļ ci ę si ħ burty, stwierdził, Ň e r ħ kawice przymarzły do
łodzi. Oderwał je, z trudem poruszaj Ģ c zmarzni ħ tymi palcami. Miał wra Ň enie, Ň e krew
przestała w nich kr ĢŇ y ę . Ale gdyby tak si ħ stało, dawno ju Ň zamarzł. Z drugiej strony
wydawało mu si ħ , Ň e niewiele ju Ň do tego brakuje.
3
Ostro Ň nie wsun Ģ ł wiosła w dulki i poruszał nimi na prób ħ . Było ciemno, nie miał
poj ħ cia, która mo Ň e by ę godzina. Próbował pociesza ę si ħ my Ļ l Ģ , Ň e udało mu si ħ do Ň y ę do tej
chwili, ale jednocze Ļ nie zdawał sobie spraw ħ , Ň e mo Ň e znajdowa ę si ħ na samym Ļ rodku
Vestfjprden. Je Ļ li okazałoby si ħ to prawd Ģ , miałby przed sob Ģ powoln Ģ , bolesn Ģ Ļ mier ę z
głodu i pragnienia. Przymkn Ģ ł oczy, próbuj Ģ c oddali ę od siebie ponure my Ļ li. Nie takie rzeczy
ju Ň si ħ prze Ň yło, poradz ħ sobie, chocia Ň z trudem utrzymuje wiosła. Patrzył, jak pióra muskaj Ģ
powierzchni ħ wody. Nie miał siły, by zanurzy ę je gł ħ biej.
- Wiosłuj! – krzykn Ģ ł. – Wiosłuj, inaczej zamarzniesz na Ļ mier ę !
Napi Ģ ł wszystkie mi ħĻ nie, lecz po krótkiej chwili musiał zrezygnowa ę . Znów wci Ģ gn Ģ ł
wiosła do łodzi i próbował niezdarnie uło Ň y ę je na dnie. Miał wra Ň enie, Ň e jego ramiona s Ģ
zbyt grube i sztywne, zupełnie jakby nale Ň ały do kogo Ļ innego. Zdj Ģ ł r ħ kawice, wsun Ģ ł dło ı
pod ubranie i przycisn Ģ ł do brzucha. Mi ħĻ nie skurczyły si ħ z zimna, ale czucie w palcach
powoli zacz ħ ło wraca ę . Nagle co Ļ sobie przypomniał: kto Ļ mówił mu kiedy Ļ , by nigdy nie
wkłada ę zamarzni ħ tych palców w Ļ nieg ani pod zimn Ģ wod ħ . Zgrabiałych członków nie
nale Ň ało tak Ň e rozciera ę , ju Ň lepiej rozgrza ę je ogniem lub ciepłem własnego ciała. Sk Ģ d
wła Ļ ciwie to wiedział? Mo Ň e od kobiety o imieniu Elizabeth? Gdzie ona si ħ podziewała?
Przymkn Ģ ł oczy i pomy Ļ lał o swoim Ļ nie. Kobieta miała długie, jasne, mi ħ kkie jak jedwab
włosy, była szczupła i smakowała jak le Ļ ne maliny…
- Elizabeth – wyszeptał – Elizabeth, gdzie jeste Ļ ?
Wsun Ģ ł z powrotem dło ı w r ħ kawice i rozejrzał si ħ dookoła. Na wschodzie zacz ħ ło
ju Ň dnie ę . Wsz ħ dzie wida ę tylko mrze, pomy Ļ lał z rozpacz Ģ , czuj Ģ c, jak ogarnia go l ħ k.
Zerkn Ģ ł jeszcze szybko przez rami ħ i zesztywniał. Przez chwil ħ wydawało mu si ħ , Ň e to
omamy. Przytrzymał si ħ burty i zmarszczył czoło. Czy Ň by widział tam dom?
- Dobry Bo Ň e, nie pozwól, bym znów sko ı czył na Wyspie Topielca – szepn Ģ ł,
wyt ħŇ aj Ģ c wzrok.
Dom oznaczał stały l Ģ d. A je Ļ li mieszkali w nim ludzie, był ocalony. Ale… czy Ň by
dostrzegał nie jeden a kilka domów? Poczuł, jak ro Ļ nie w nim nadzieja, serce zabiło mu
szybciej. To naprawd ħ b y ł y domy! Chwycił za wiosła, zacisn Ģ ł z ħ by i z trudem zanurzył
pióra gł ħ boko w wodzie. Po kilku powolnych, bolesnych ruchach poczuł wreszcie, ze dno
szoruje o kamienie. Dr ŇĢ c na całym ciele, odetchn Ģ ł i ponownie obejrzał si ħ przez rami ħ . Tak,
tu na pewno mieszkali ludzie, nie dobił do Wyspy Topielca.
Niepewnymi dło ı mi zacumował łód Ņ i ruszył przed siebie. Skierował kroki do
szarego, nieco zniszczonego przez pogod ħ małego domu z dachem pokrytym torfem. W
okienku paliło si ħ Ļ wiatło. A wi ħ c kto Ļ tam był.
Zapukał do drzwi i wszedł do Ļ rodka, nie czekaj Ģ c na odpowied Ņ . Osun Ģ ł si ħ na
podłog ħ z plecami opartymi o Ļ cian ħ .
- Dzi ħ ki Bogu – szepn Ģ ł i zdj Ģ ł czapk ħ i r ħ kawiczki.
Poczuł ciepł Ģ , mi ħ kk Ģ dło ı na policzku i usłyszał głos:
- Biedaku, jeste Ļ zmarzni ħ ty na ko Ļę ! Sk Ģ d przybywasz?
Powoli uniósł powieki, napotykaj Ģ c zatroskane oczy i szczupł Ģ twarz. Musi mie ę
czterdzie Ļ ci kilka lat, pomy Ļ lał. Jej twarz była naznaczon Ģ ci ħŇ k Ģ prac Ģ i długoletnim
wysiłkiem, stwierdził, czuj Ģ c nagle wzruszenie.
- Mam na imi ħ Andreas. Zawierucha spotkała mnie na morzu – wysypiał i zorientował
si ħ , jak bardzo jest spragniony.
- Przypłyn Ģ łe Ļ łodzi Ģ ? – spytała kobieta.
- Tak. – Przymkn Ģ ł oczy w nadziei, Ň e nie b ħ dzie musiał opowiada ę na wi ħ cej pyta ı . –
Mógłby, dosta ę co Ļ do picia?
- Oczywi Ļ cie! Lina, przynie Ļ gor Ģ cego mleka! – poleciła kobieta.
Ju Ň po chwili trzymał w dłoniach ciepły kubek.
Krowie mleko, stwierdził, i wypił duszkiem.
4
- Dzi ħ kuj ħ – szepn Ģ ł.
- Chod Ņ , poło Ň ysz si ħ przy palenisku. – Kobieta pomogła mu podnie Ļę si ħ z podłogi.
Dopiero teraz zauwa Ň ył, Ň e w chałupie roiło si ħ od dzieci. Nieproszone przez nikogo,
przygotowały przed paleniskiem posłanie z siana, skór i wełnianych koców.
- Za wszystko zapłac ħ – wymamrotał, czuj Ģ c bolesne pulsowanie w palcach dłoni i
stóp.
- Nie my Ļ l o tym teraz – odrzekła kobieta. Zdj ħ ła mu buty i mokry płaszcz i okryła go
kocem, jakby był małym dzieckiem.
U Ļ miechn Ģ ł si ħ blado i pomy Ļ lał, Ň e oto opiekuje si ħ nim anioł zesłany na ziemi ħ
przez samego Stwórc ħ .
- Gdzie jestem? – zapytał.
- W Kabelvaag – odparła kobieta. – Byłe Ļ ty ju Ň kiedy Ļ ?
- Nie. – Potrz Ģ sn Ģ ł głow Ģ . Faktycznie ta nazwa nic mu nie mówiła. Pó Ņ niej, gdy troch ħ
si ħ prze Ļ pi, odpocznie i rozgrzeje, opowie tym dobrym ludziom cał Ģ swoj Ģ histori ħ . Mo Ň e
znali Elizabeth?
Jego oczy napotkały nagle spojrzenie osoby siedz Ģ cej w drugim ko ı cu izby. Była to
młoda dziewczyna, siedemnasto – lub osiemnastolatka, jak uznał. Słodka, pomy Ļ lał
natychmiast. Jej spojrzenie i u Ļ miech nie pozostawiały w Ģ tpliwo Ļ ci. Ona tak Ň e uwa Ň ała go za
atrakcyjnego.
Przymkn Ģ ł powieki i zapadł w sen bez marze ı i l ħ ków.
Rozdział 2
Elizabeth drgn ħ ła gwałtownie i obudziła si ħ . przez chwil ħ le Ň ała, nasłuchuj Ģ c. Na
zewn Ģ trz panowała absolutna cisza. Burza musiała si ħ ju Ň sko ı czy ę . Czy Ň by to zawierucha
była przyczyn Ģ jej niepokoju?
- Nikoline – szepn ħ ła i przypomniała sobie wydarzenia poprzedniego wieczora.
Odrzuciła kołdr ħ i spu Ļ ciła nogi na zimna podłog ħ . Kristian wymamrotał co Ļ przez
sen, odwrócił si ħ na drugi bok i zachrapał. By ę mo Ň e ich wczorajsze zbli Ň enie było dla niego
równoznaczne z wybaczeniem, pewnie ju Ň o wszystkim zapomniał. W przypadku Elizabeth
nie było to jednak takie łatwe. Okłamała go i sumienie nie dawało jej spokoju. Jednocze Ļ nie
wiedziała, Ň e nie miała innego wyboru.
Ubrała si ħ szybko i wymkn ħ ła na palcach do kuchni. Wprawnymi dło ı mi rozpaliła
ogie ı w piecu i nastawiła wod ħ na kaw ħ , od której była ju Ň wła Ļ ciwie uzale Ň niona.
Wła Ļ nie rozlewała ciemny płyn do kubków, gdy do kuchni weszła Helene.
kubek.
Elizabeth upiła nieco kawy i usiadła przy stole.
- Nie mogłam spa ę . Czy to mo Ň liwe, Ň eby człowieka obudziła cisza? – spytała ni to
przyjaciółk ħ ni to siebie.
Helene nie odpowiedziała, posłała jej tylko zaskoczone spojrzenie.
- Jak poszło wczoraj z Nikoline, gdy ju Ň zostały Ļ cie same? – spytała Elizabeth.
Słu ŇĢ ca ostro Ň nie wysun ħ ła krzesło, nie chc Ģ c nikogo obudzi ę .
- co Ļ j Ģ op ħ tało – wyszeptała, siadaj Ģ c. – Złorzeczyła i wrzeszczała, Ň e dobrze wie, o
czym mówiły Ļ my. Ale ja obstawałam przy swoim i twierdziłam, Ň e nic takiego nie mogła
usłysze ę . Szybko wczoraj zareagowała Ļ – dodała w zamy Ļ leniu.
Elizabeth wstała od stołu i powiesiła nad paleniskiem garnek z wod Ģ na kasze.
- Musiałam co Ļ powiedzie ę – stwierdziła niech ħ tnie.
- Masz wyrzuty sumienia? – spytała Helene. Podniosła si ħ z krzesła i zacz ħ ła
nakrywa ę stół.
5
-A wi ħ c to ty wstała Ļ dzi Ļ pierwsza – wymamrotała słu ŇĢ ca, przyjmuj Ģ c podany
Zgłoś jeśli naruszono regulamin