Art[1].Eucaristia.doc

(78 KB) Pobierz
Fil 2,5-11

EUCHARYSTIA MIĘDZY WIARĄ A CZYNEM

WIECZERZA PAŃSKA W KORYNCIE (1Kor 11,17-34)

Daniel Lesław Chrupcała OFM – Jerozolima

Święty Paweł podjął temat Eucharystii jedynie w 1 Liście do Koryntian. Uczynił to dwukrotnie i za każdym razem jego argumentacja wynikała z konkretnego problemu, jaki nurtował wspólnotę. Druga wzmianka o Eucharystii, bardziej złożona od pierwszej (1Kor 10,16-22), wiązała się bezpośrednio z życiem gminy chrześcijańskiej. Poinformowany o istnieniu poważnych nadużyć podczas zebrań liturgicznych, Paweł zareagował z całą stanowczością, kierując uwagę Koryntian na tradycję wieczerzy Pańskiej i przestrzegając ich zarazem o możliwości ściągnięcia na siebie wyroku potępienia (1Kor 11,17-34).

I. Struktura 1Kor 11,17-34

Nadużycia w trakcie wieczerzy Pańskiej (ww. 17-22). Paweł otrzymał smutne wieści o przebiegu spotkań w gminie korynckiej. Sprawowanej tam wieczerzy Pańskiej towarzyszyła zazwyczaj agapa braterska. Niestety, praktyka ta stała się przyczyną sporów i rozłamów, ponieważ zamożni chrześcijanie zachowywali się w sposób egoistyczny wobec współbraci ubogich i spożywali własną wieczerzę: i tak jedni konsumowali wystawny posiłek, drudzy zaś trzymali się na uboczu i cierpieli głód. Tego typu zachowanie, które wypaczało istotę zgromadzenia sakralnego, nie było spożywaniem wieczerzy Pańskiej (w. 20). Mimo powagi sytuacji, Paweł dostrzegł w nim jednak aspekt pozytywny: rozłamy były doskonałą okazją do tego, aby mogli się objawić prawdziwi wierzący (w. 19).

Memoriał eucharystyczny (ww. 23-26). Fragment ten cechuje oryginalna kompozycja: osobiste refleksje Pawła zamykają centralny opis, którego protagonistą jest Pan Jezus. Apostoł przypomniał na wstępie Koryntianom o przekazaniu im ustnej tradycji Ostatniej Wieczerzy (w. 23a). Tradycja ta zawierała opis gestów i słów Chrystusa nad chlebem i winem w czasie posiłku poprzedzającego Jego Śmierć (ww. 23b-25). Na zakończenie Paweł dołączył własną interpretację spożywania tego chleba i picia kielicha (w. 26).

Niegodne spożywanie chleba Pańskiego (ww. 27-32). Po ukazaniu prawdziwego oblicza wieczerzy Pańskiej, Paweł zwrócił się z apelem do tych, którzy spożywali chleb i pili kielich Pański w sposób niegodny (w. 27). Ten fragment można podzielić na dwie ściśle związane z sobą części: ogólne pouczenie (ww. 27-29) i jego konkretne zastosowanie (ww. 30-32).

Ww. 27-29 nawiązują do wcześniejszej wypowiedzi odnośnie znaczenia wieczerzy Pańskiej (ww. 23-26). Paweł najpierw stwierdził, że spożywanie chleba i picie kielicha jest proklamacją tajemnicy paschalnej, a następnie skoncentrował uwagę adresatów listu na sposobie spożywania i picia. Ponieważ wspólnota gromadziła się w celu obrzędowego upamiętnienia Chrystusa, niegodne uczestnictwo w stole eucharystycznym (w. 27) zasługiwało na karę. By jej uniknąć, Apostoł zalecił głęboką refleksję i usunięcie ewentualnych niedociągnięć: tylko ten kto należycie zbadał swoje wnętrze ma prawo zasiąść do wieczerzy (w. 28). Tę myśl rozwija w. 29: wykroczenie niesie z sobą nieodzownie potępienie.

W kolejnych ww. 30-32 Paweł dostosował ogólne pouczenia do sytuacji gminy korynckiej. Aby wzmocnić siłę argumentacji, Apostoł uciekł się do przykładu, interpretując w kategoriach sądu i kary nieszczęścia natury fizycznej, które dotknęły Koryntian (w. 30) i miały znaczenie pokutne a nade wszystko pedagogiczne: były to próby lecznicze, służące nawróceniu winnych i uwolnieniu ich od końcowego potępienia (w. 32).

Apel końcowy o zachowanie więzów braterstwa w trakcie zgromadzeń (ww. 33-34). Pomimo wstępnej nagany, Apostoł zakończył swoje napomnienie z taktem, nakazując gminie korynckiej praktykowanie podczas wieczerzy Pańskiej konkretnych zasad postępowania.

II. Wieczerza Pańska sprawowana w Koryncie

W swoim pouczeniu Paweł wprowadził wyraźne rozgraniczenie między wieczerzą Pańską, która polegała na sakramentalnym spożywaniu chleba i piciu z kielicha, a własną wieczerzą, czyli zwykłym posiłkiem, jaki towarzyszył zebraniu sakralnemu.

Apostoł określił wieczerzę zamożnych jako własną/prywatną przypuszczalnie dlatego, iż kolidowała ona z ucztą wspólnotową. Posiłek, w którym uczestniczyła cała wspólnota, znajdował się zazwyczaj pośrodku uczty rytualnej, między dwoma błogosławieństwami nad chlebem i winem. W ten sposób starano się wiernie przestrzegać porządku Ostatniej Wieczerzy Jezusa: obrzęd chleba, zwykła wieczerza, obrzęd kielicha. Krytyka Pawłowa dotyczyła zwykłej wieczerzy. Wszystko wskazuje na to, że chrześcijanie bogaci przynosili z domu obfite zapasy żywności i spożywali je między sobą, biedni natomiast poprzestawali na skromnym posiłku, który w niewielkim tylko stopniu zaspokajał ich potrzeby.

Istnieje zgodność opinii, co do ścisłego związku między ucztą eucharystyczną a posiłkiem wspólnotowym. Spory dotyczą tylko dokładnego umiejscowienia w czasie własnej wieczerzy: odbywała się ona przed rozpoczęciem uczty sakralno-biesiadnej, czy też towarzyszyła wieczerzy wspólnotowej?

1) Wieczerza przyśpieszona. Opisując zachowanie Koryntian Paweł stwierdził: każdy bowiem już wcześniej zabiera się do własnego jedzenia” (w. 21). Dlatego wezwał Koryntian, aby zaczynali wieczerzę w obecności wszystkich: gdy zbieracie się, by spożywać wieczerzę, poczekajcie jedni na drugich” (w. 33). W oparciu o te informacje, własna wieczerza jawi się jako nieformalny posiłek, który rozpoczynał się z wyprzedzeniem w stosunku do oficjalnego spotkania całej wspólnoty.

Zróżnicowanie społeczne gminy korynckiej pozwala na przyjęcie takiego rozwiązania. Istotnie, Koryntianie wywodzili się z rozmaitych warstw społecznych. Pomimo wyznawania wspólnej wiary i wzorowania się na tym samym ideale równości ewangelicznej, sprawiało im wielką trudność zniesienie głęboko zakorzenionych w społeczeństwie podziałów klasowych. To zjawisko ujawniało się szczególnie dotkliwie podczas sprawowania wieczerzy Pańskiej, gdy chrześcijanie bogaci hołdowali zasadom sztuki biesiadnej wyniesionym z ich kręgu społecznego. Jak wiadomo, w świecie grecko-rzymskim istniały jaskrawe różnice w sposobie traktowania gości, widoczne w przyznawaniu miejsca przy stole, a zwłaszcza w ilości i jakości potraw serwowanych biesiadnikom. I tak oto gościom godnym szacunku, wygodnie ułożonym na sofach, podawano wyborne i kosztowne dania, podczas gdy goście niższej rangi musieli zadowolić się tanim i poślednim jedzeniem.

Jest bardzo prawdopodobne, że zebrania eucharystyczne Kościoła korynckiego odbywały się w domach chrześcijan zamożnych (zob. Rz 16,23), którzy z przyzwyczajenia faworyzowali osoby należące do ich stanu. W takim przypadku różnice przy stole wynikałyby z naturalnego sposobu obchodzenia się z gośćmi przez gospodarza domu. Zważywszy zaś, że tego rodzaju kościoły domowe nie były dostatecznie wielkie, by pomieścić wszystkich wiernych, dochodzi kolejny element, który pomaga lepiej zrozumieć przyczyny powstawania kościelnych rozłamów.

Trudno jednak przypuszczać, aby chrześcijanie bogaci, których gmina koryncka nie liczyła wielu (zob. 1Kor 1,26b), byli w stanie podołać wydatkom związanym z częstym goszczeniem wspólnoty, relatywnie licznej. Rozsądna wydaje się zatem hipoteza, że wszyscy chrześcijanie przyczyniali się w różnym stopniu do urządzenia wieczerzy, podczas której spożywano razem potrawy przyniesione z domów. Główny ciężar spoczywał jednak na barkach zamożnych. Oni też, wolni od wymogów pracy, mogli sobie pozwolić na wcześniejsze przybycie, podczas gdy ich mniej szczęśliwi bracia, zajęci obowiązkami codziennego bytowania, przychodzili o późniejszej porze. Możni zaczynali bez ceregieli wieczerzę i w momencie, gdy zjawiali się inni i miało nastąpić uroczyste rozpoczęcie wieczerzy Pańskiej, na stole widniały resztki. W ten sposób agapa braterska przybierała smutne oblicze egoizmu i rażącej dyskryminacji: bogaci delektowali się osiągniętą sytością, podczas gdy biedni musieli zadowolić się pozostałościami sutej biesiady.

2) Wieczerza prywatna obok uczty sakralnej. Według tej hipotezy, która odwołuje się do ceremoniałów biesiadnych żydowskich i pogańskich, własna wieczerza miałaby znaleźć miejsce obok uczty sakralnej, sprawowanej pomiędzy dwoma błogosławieństwami nad chlebem i winem. Chodziło by zatem o prywatny posiłek, spożywany przez elitę chrześcijan, który zbiegał się praktycznie w czasie z wieczerzą Pańską (w. 21: każdy bowiem spożywa własną wieczerzę w trakcie jedzenia”).

Jakikolwiek byłby powód zachowania możnych, wydaje się jednak mało realne, aby ich egoizm mógł osiągnąć aż taki stopień zobojętnienia na potrzeby reszty wspólnoty. Tego rodzaju przypuszczenie podważałoby autorytet Kościoła korynckiego, którego członkowie, choć nie byli wolni od ułomności, wyróżniali się przecież żywą wiarą i entuzjazmem ewangelicznym.

Na podsumowanie wypada zatem stwierdzić, że argumenty przemawiające na korzyść własnej wieczerzy jako prywatnej uczty możnych, oderwanej od wieczerzy sakralnej lub też z nią konkurującej, są mało przekonywujące. Pierwszeństwo przysługuje raczej pierwszej hipotezie: własna wieczerza to suty i wystawny posiłek, spożywany przez zamożnych chrześcijan z wyprzedzeniem w stosunku do oficjalnego zebrania całej wspólnoty.

III. Rozłamy w gminie korynckiej

Krytyka Pawłowa nie oznacza bynajmniej, że własna wieczerza miała charakter radykalnie negatywny. Apostoł napiętnował nie posiłek jako taki, lecz jego nieodpowiednią i szkodliwą lokalizację w przestrzeni i czasie. Wieczerza Pańska, której częścią była także agapa braterska, wiązała się oczywiście z jedzeniem, ale jej głównym celem nie mogło być zaspokojenie fizycznego głodu (chodziło bowiem o spożywanie chleba i picie kielicha Pańskiego: ww. 26.27.28.29). I właśnie dlatego własna wieczerza stanowiła nadużycie: znieważała ona bowiem wieczerzę Pańską i leżała u źródeł wielu negatywnych dla życia gminy następstw.

W pierwszym rzędzie, własna wieczerza niszczyła istotę wieczerzy Pańskiej. Zalecając organizowanie uczt biesiadnych w domach prywatnych, Paweł dał niejako do zrozumienia, iż takie uczty kolidowały z agapą eucharystyczną, tym bardziej gdy pewne egoistyczne nawyki biesiadowania świeckiego odbijały się ujemnie na specyfice zebrania rytualnego. Komunia stanowi cechę własną uczty chrześcijańskiej i należy jej bronić za wszelką cenę. Obecność Pana jest głównym powodem, dla którego eucharystyczne spotkanie całej gminy wymaga zewnętrznego odzwierciedlenia w toku wieczerzy wspólnotowej, w której jedność i współudział winny górować nad skłonnościami do podziałów i dyskryminacji.

Praktyka własnej wieczerzy stała się nadto wyrazem pogardy wobec zgromadzenia Bożego, czyli w stosunku do tej wspólnoty, której powstanie i egzystencja są dziełem Boga. Jest oczywiste zatem, że pogarda ubogich, celowa bądź nieświadoma, dotykała w równej mierze osoby samego Boga. W konkretnym przypadku, gmina koryncka została zraniona w swojej godności zgromadzenia wspólnotowego, którego zadanie polegało na wyrażaniu w namacalny sposób – właśnie poprzez posiłek braterski – aktu oddania się całej ludzkości, jakiego Chrystus dokonał na krzyżu umierając za nią z miłości.

W bliskim związku z poprzednim znajduje się trzeci efekt negatywny własnej wieczerzy. Pogarda wobec wspólnoty kościelnej urzeczywistniała się w obrazie doznanej przez ubogich. Oni to właśnie, wprawieni w zakłopotanie aroganckim zachowaniem ich majętnych braci, czuli się zawstydzeni, doświadczając w zniewadze osobistej zerwania więzi braterskich.

IV. Niegodne uczestnictwo w wieczerzy Pańskiej

Wspólnota koryncka otrzymała za pośrednictwem Pawła tradycję wielkoczwartkowej wieczerzy Jezusa (w. 23a). Oznacza to, że Koryntianie znali sens rytualnego posiłku na pamiątkę Pana. Zachowanie chrześcijan bogatych wskazuje zatem na (umyślną?) utratę przez nich więzów łączących Ostatnią Wieczerzę z obrzędową ucztą wspólnoty. Ich uczestnictwo było niegodne, ponieważ otwarcie kolidowało z charakterem wieczerzy Pańskiej, tzn. przeczyło tym wartościom, które z woli samego Chrystusa tworzą nierozerwalny związek z ucztą sakramentalną i stanowią punkt odniesienia i miarę chrześcijańskiej praktyki eucharystycznej.

Nietrudno zatem zrozumieć, dlaczego Paweł zdecydował się przypomnieć gminie korynckiej tradycję Ostatniej Wieczerzy Jezusa, interpretując i uaktualniając jej treść do bieżących potrzeb. W intencjach Apostoła nie leżało w pierwszym rzędzie moralizatorskie strofowanie możnych za ich postępowanie. Jak wiadomo, pijaństwo wchodzi w skład tzw. katalogów występków (por. Rz 13,13; 1Kor 5,11; 6,10; Ga 5,21) i jest bez wątpienia godne nagany, tym bardziej w trakcie uczty eucharystycznej. Jednak w naszym wypadku (w. 21) wzmianka o nietrzeźwości ma na celu nie tyle napiętnowanie niedoskonałości w sferze moralnej, ile raczej podkreślenie nierówności społecznej panującej wśród Koryntian: nadmiar pożywienia (źródło nadużyć) i jego niedostatek (przyczyna głodu) wyrażają rozłam, jaki dzieli bogatych od biednych. A to oznacza, że zebrania wspólnotowe zagubiły swoją istotę i właśnie dlatego Paweł, pragnąc ją wskrzesić, postawił przed oczyma czytelników swego listu wydarzenia Ostatniej Wieczerzy.

1. Sakrament zbawczej miłości Jezusa

Oryginalną cechą opisu św. Pawła o ustanowieniu Eucharystii jest niewątpliwie Chrystusowa interpretacja rytuału chleba i wina. Lecz słowa Jezusa nie są tylko słowną...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin