Camelot.S01E03.480p.HDTV.XVID-F35.txt

(15 KB) Pobierz
00:00:01:/W poprzednich odcinkach...
00:00:03:Kto wycišgnie miecz ze skały,|będzie królem całej Brytanii.
00:00:09:I oto przed wami|niekwestionowany król!
00:00:14:Każdy król potrzebuje gwardzistów!
00:00:17:Wybieram Leontesa,|któremu zawdzięczam życie.
00:00:20:Miałem sen.|A może i wizję ciebie.
00:00:25:- Ginewro, oto niesamowity Leontes.|- Znamy się już długo.
00:00:30:- Jestemy zaręczeni.|- Zgadza się.
00:00:33:Jestem jedynš następczyniš Uthera.|Zamek i królestwo należš do mnie.
00:00:38:Nie musimy ze sobš walczyć.|Możemy działać wspólnie.
00:00:42:Dla ciebie to nic.|A dla mnie wszystko.
00:00:48:.:: GrupaHatak.pl ::.
00:00:51:>> DarkProject SubGroup <<
00:00:57:{y:u}{c:$aaeeff}CAMELOT [1x03] Guinevere|Ginewra
00:01:02:Tłumaczenie:|Igloo666
00:01:05:Korekta:|Yungar
00:02:31:Najwyżej szeciu wartowników.|Słabe umocnienia. Idealnie.
00:02:37:Łatwizna.|Dalej!
00:02:47:Nie wiem, po cóż|ten popiech w ożenku.
00:02:50:Od dziecka wszędzie|było ci pieszno.
00:02:54:Zaręczona przez pięć wiosen...|Dla mnie to żaden popiech.
00:02:59:A jeżeli nie on|jest tym jedynym, Bridget?
00:03:03:Za trzy dni lub.|To typowe powštpiewanie.
00:03:08:W owych czasach|dobrzy mężowie nie sš rzadkociš.
00:03:12:Niemal nie istniejš.
00:03:15:Leontes jest młody, przystojny|i jest gwardzistš króla!
00:03:23:Jest dobrš partiš.|Ochroni ziemię twego ojca.
00:03:28:A nade wszystko to takowego męża|zawsze szukała ci twoja matka.
00:03:34:Rzekłam już Leontesowi,|że dokšdkolwiek się nie udamy,
00:03:38:chcę zabrać cię ze sobš.
00:03:41:Jeste nie tylko kuzynkš,|ale i najbliższš przyjaciółkš.
00:03:47:- Ginewro.|- Ojcze!
00:03:49:Chodcie, jestemy atakowani.|Rychlej, musimy uciekać!
00:03:59:Ojcze, powstrzymaj ich!|Nie możemy na to pozwolić!
00:04:03:- Nie mamy czasu na kłótnie.|- Zostawże to!
00:04:09:Ginewro, przestań!|Jest ich zbyt wielu!
00:04:15:Nie możemy po prostu uciec!
00:04:22:Jedmy!
00:04:37:Cóż oni czyniš?|Czego chcš?
00:04:41:Przychylnoci nowego króla.
00:04:47:Mam jedynie skromne życzenie,|szlachetny panie...
00:04:53:- Panie, powięć mi chwilę...|- To on jest królem, nie ja.
00:04:57:Albo ja, albo kto inny|wkrótce się tobš zajmie.
00:05:03:Ludzie przybywajš na wieć o tobie.|To dobrze.
00:05:09:- Wasza Wysokoć.|- Cóż się stało, Leontesie?
00:05:40:- O cóż chodzi?|- Atak bandytów, panie.
00:05:43:Odebrali nam wszystko.|Nie możemy tam sami wrócić.
00:05:47:Możemy ich przyjšć?|Powiadczę za nich.
00:05:50:- To nie tawerna.|- Oczywiste, że możemy.
00:05:55:Wybierzcie dowolnš komnatę.|Nie będš wygodne, ale bezpieczne.
00:06:00:Dziękuję.
00:06:03:I nici ze lubu.|Brak ciebie, kiedy potrzebny.
00:06:08:- Zamierzacie się pobrać?|- Za trzy dni.
00:06:11:- Zatem urzšdzimy lub tutaj.|- Nie.
00:06:14:- Dlaczegóż to?|- Nie chciałe, by zostali.
00:06:16:Zmieniłem zdanie.|lub pokrzepi serca.
00:06:20:lub gwardzisty, idealny symbol.|Chyba że masz obiekcje, panie?
00:06:30:Nie, rzecz jasna.
00:06:33:Dziękuję.
00:06:41:Twa córka i Leontes|pobiorš się w Camelocie.
00:06:44:Jest pan wielce łaskaw.
00:06:58:Zerwijcie łańcuchy.
00:07:28:Więc tu Uther|torturował więniów.
00:07:36:Przyprowadzalicie ich tu?
00:07:41:Nie tylko więniów.
00:07:47:Każdego, kto mu przeszkadzał.
00:07:55:Zostawcie nas.
00:08:01:Jak cię zwš?
00:08:03:Viviana.
00:08:06:Podejd.
00:08:10:- Służyła memu ojcu?|- Tak.
00:08:18:Skšd owe tatuaże?
00:08:22:Moja rodzina zwykła|służyć Rzymianom.
00:08:29:Ostalimy się,|kiedy cesarstwo spotkał koniec.
00:08:33:Tatuaże przypominajš nam|rodzinne strony.
00:08:36:- Co mylała o Utherze?|- Poważałam pani ojca.
00:08:41:Lubiła go?
00:08:45:Bała się go?
00:08:49:Poważałam pani ojca.
00:08:59:Mam dla ciebie zadanie.|Sprawd całš służbę.
00:09:05:Zostaw zaufanych|i pozbšd się reszty.
00:09:10:Dobrze.
00:09:11:Zamkowi potrzeba odnowy.|Im więcej kobiet, tym lepiej.
00:09:17:Ale wpierw|oczyć tę izbę.
00:09:21:Nie liczšc tego.
00:09:30:Komnaty jeszcze nie zachwycajš,|lecz niebawem problem ów zniknie.
00:09:38:Proszę wybaczyć,|lecz gdzie się podziała służba?
00:09:43:Z kim mam pomówić|o przygotowaniach do wesela?
00:09:50:- Nie do końca jeszcze...|- Jestemy zdane na siebie?
00:09:56:Rozumiem.
00:09:59:Dobrze.
00:10:02:Potrzeba nam na pewno ciebie.|Pierwsze wesele na Camelocie.
00:10:06:Sprawię, że twe imię|zapamiętajš pokolenia.
00:10:10:- Zawstydza mnie pani.|- Dobrze się spisała.
00:10:13:- Leontes jest idealnš partiš.|- Też jej to powtarzam.
00:10:17:- I jest w łaskach króla.|- Wiem.
00:10:20:Nie znalazłabym|nikogo lepszego.
00:10:26:Chod.
00:10:32:Kochasz go?
00:10:36:- Niepewnam samego słowa.|- Nie bój się, też tak miałam.
00:10:45:I jeli ci się poszczęci,|za jaki czas go pokochasz.
00:10:51:A jeli nie,|obdarzy cię dziećmi...
00:10:56:które pokochasz.
00:11:07:- Mizerna to armia jak na króla.|- Wojowie Lota zabili wielu.
00:11:13:Inni również nadejdš.|Jestemy bezbronni.
00:11:17:Prawdziwy wojownik|poprawiłby nastroje wród ludzi.
00:11:21:Może to zachęcić innych,|by do nas dołšczali.
00:11:24:- Masz kogo na myli?|- Owszem.
00:11:26:Gawaina, z którym|niegdy walczyłem.
00:11:30:- Próbowałem, lecz odmówił.|- Czemuż więc ma się teraz zgodzić?
00:11:34:Teraz jest inaczej, twoje słowa.|Zapytać nie zaszkodzi.
00:11:45:W czym mogę pomóc?
00:11:49:Przybywam jedynie do króla.
00:11:54:Z wiadomociš|od jego siostry.
00:12:15:Twa siostra i jej poplecznicy|zapraszajš do zamku twego ojca.
00:12:19:Chce wydać ucztę|na twš czeć.
00:12:25:Cóż za gocinnoć.
00:12:35:- Czemuż to ona służy?|- Rzekłam, co mi kazano.
00:12:39:Przyjmujemy zaproszenie.|Lada chwila ruszamy.
00:12:43:Będzie zachwycona.
00:12:48:Nic nie przyjmuj|bez narady ze mnš.
00:12:51:Jestem królem,|więc podjšłem decyzję.
00:12:55:- Jestemy tu zapracowani.|- Przygotowywaniem wesela?
00:13:01:Morgana jest mojš siostrš.|Chcę jš lepiej poznać.
00:13:05:Skoro nie mogę zjednać rodziny,|jak mam zjednać cały kraj?
00:13:13:- I gdzież znajdziemy owego woja?|- Ponoć bywał dzień drogi stšd.
00:13:43:Zauważyłem,|jak spoglšdasz na Ginewrę.
00:13:49:Tę od Leontesa?
00:13:53:niła ci się.
00:13:56:- Nie.|- Nie kłam.
00:14:00:- Spotkałe jš wczeniej?|- Tylko na koronacji.
00:14:08:- A wczeniej nie?|- Nie.
00:14:12:- Nie na plaży?|- Czemuż pytasz?
00:14:16:Bo to widziałem.
00:14:21:- To był tylko sen.|- To dobrze, bo należy do Leontesa.
00:14:27:- Nikt nie należy do nikogo.|- A tylko kobieta może nas narazić.
00:14:33:- Mylisz, że możesz tak do mnie mówić?|- Wszystko zawdzięczasz mnie.
00:14:44:Pamiętaj o tym.
00:15:24:Jestem zaszczycona, panie.
00:15:29:Dziękuję.
00:15:55:- Dokonała zmian.|- Potrzeba było kobiecej ręki.
00:16:01:Chod, z pewnociš pragniesz|wypoczšć przed kolacjš.
00:16:05:Viviana zaprowadzi cię|do twych komnat.
00:16:12:Merlinie, chod ze mnš.
00:16:18:- Dziękuję, że przyjšłe zaproszenie.|- Nie ja, lecz Artur.
00:16:24:- Cały czas pilnujesz chłopca.|- Muszę go chronić.
00:16:28:- Chcę go jedynie poznać.|- Korona należy do niego.
00:16:31:- Rozumiem.|- Zatem porzuciła roszczenia?
00:16:37:Proszę, wejd.|Twoja dawna komnata.
00:16:42:Z czasów,|kiedy usługiwałe Utherowi.
00:17:00:Jestem pod wrażeniem.|Czemuż u nas brak takowych potraw?
00:17:13:Dziękuję, Viviano.
00:17:42:Jeli pragnęłabym cię otruć,|nie marnowałabym zacnej zupy.
00:17:51:Skoro jeste królem,|cóż teraz uczynisz?
00:17:55:- Dobre pytanie.|- Oczekujšce dobrej odpowiedzi.
00:18:01:"Pierwszš misjš człeka i króla|jest badanie prawdy".
00:18:07:- Cyceron.|- Zgadza się.
00:18:11:Zacny uczeń.
00:18:14:Lecz jakże zastosujesz|owš sentencję?
00:18:18:Najpierw muszę poznać|kraj i ludzi.
00:18:24:A oni ciebie.
00:18:46:Nie wiedziałem, że tam jeste.
00:18:49:- Uczta była wymienita.|- Chciałam jedynie cię poznać.
00:18:56:Wiele zjadłem...|i wypiłem.
00:18:59:- Niedługo usnę.|- Jak większoć mężów.
00:19:08:- Tutaj sypiał nasz ojciec?|- Z mojš matkš.
00:19:12:Kiedy byłam dzieckiem.
00:19:16:Opowiedz mi o nim.
00:19:20:Był wielkim wojownikiem.
00:19:25:Bywał miły.
00:19:28:Ale również okrutny...|nieziemsko okrutny.
00:19:33:Wiem, że ciężko|było ci mnie przyjšć.
00:19:37:Lecz raduje mnie myl,|że zaczynamy na nowo.
00:19:42:- Że stosownie się poznajemy.|- Owszem.
00:19:47:Nie znam cię, Arturze.|Trudno mi cokolwiek o tobie rzec.
00:19:56:Zapytaj o cokolwiek.
00:19:59:- Powiedziano ci, że królewskiej krwi?|- Nie.
00:20:04:Naprawdę. Kiedy po mierci ojca|przybył do nas Merlin,
00:20:08:- nic nie wiedziałem.|- Nic a nic?
00:20:15:I czego teraz oczekujesz?
00:20:18:Cóż tam się kryje?
00:20:20:- Zabolało?|- Nie.
00:20:24:Nie szkodzi.
00:20:27:- Chyba ułożę się do snu.|- Oczywicie.
00:20:33:pij dobrze, mój panie.
00:20:36:- Mów mi po imieniu.|- Dobrze.
00:20:40:Arturze.
00:20:55:Twój wojownik|mieszka w spalonym kociele.
00:21:00:To tutaj.
00:21:02:- Na pewno?|- Przekonajmy się.
00:22:06:- Król żšda twych usług.|- Nie uznaję żadnych królów.
00:22:09:Cóż, on uznaje ciebie.|I żšda posłuszeństwa.
00:22:13:To ty.
00:22:16:- Nie będę służył Utherowi.|- Mistrzem to on nie jest.
00:22:22:- Camelot ma wielu lepszych.|- A kim on jest?
00:22:25:- To miejsce, nie osoba.|- Skšd rzšdzi król Artur, mój brat.
00:22:29:- Nie mnš.|- Nic o nim nie wiesz.
00:22:32:- Nie dziwo, skoro się tu zamknšłe.|- Kolejny, co ma się za króla.
00:22:38:Podziękuję.
00:22:41:- Ma krew Uthera.|- Nie ma czym się chwalić.
00:22:44:- Wycišgnšł Miecz Marsa.|- Więc mam się radować?
00:22:48:Zgładził króla Lota.
00:22:54:Lot nie żyje?|Więc czego ode mnie chcecie?
00:22:58:Potężnego wojownika,|który wyćwiczy innych.
00:23:03:- Przybylimy aż z wybrzeża.|- Więc zmarnowalicie czas.
00:23:08:Jak widać.
00:23:15:- Musimy tu przenocować.|- O ile zapłacicie.
00:23:18:To cię spotkało?
00:23:...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin